Ja do psychiatry pod koniec października.Tylko u mnie to już praktycznie z automatu...leki będę miała przepisane i już.Ale jest względny spokój.
Natomiast bardzo dobrze pamiętam czas,w którym nie panowałam nad tym co myślę i mówię.Wiedziałam, że zawsze mogłam wcześniej umówić się na wizytę, jeśli tego wymagała sytuacja.I tak samo u psychologa.
Kiedyś pamiętam jak weszłam do gabinetu,to byłam w takim stanie, że powiedziałam wprost lekarzowi "Ja wcale nie chcę się leczyć, przyszłam tu tylko dlatego, że mąż mnie zmusił."
Nie chcę, żeby wrócił ten okropny czas.