
Samniewiem
Użytkownik-
Postów
276 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Samniewiem
-
Wjeżdżam od dziś na 225mg, czyli już pewnie realnie zahaczę o tą całą noradrenalinę. Czego się finalnie spodziewać w kwestii: 1. Samopoczucia (boje się o lęki, ale jak z nastrojem oprócz tego?) 2. Snu 3. Wagi (coś czytałem, że noradrenalina powoduje szybsze spalanie tłuszczu, a ja już wystarczająco w sumie schudłem ostatnio) 4. Libido (chociaż to najmniej ważne ostatnio)
-
Jak u mnie z lekami, to wiesz. W zeszłym roku jak załapała wenla (i to bardzo szybko), to miałem podobne myślenie, jak @Relfi że co by się nie działo, to dam sobie radę ze wszystkim. W tym roku jakoś nie mogę dojść do tego momentu niestety.
-
Od dziś zacząłem schodzić. Aktualnie to bezsens i brak motywacji do życia. Ten epizod rok temu był inny jakoś. Zaczął się, od razu wjechałem z wenlą 75 (nawet nie czekając na lekarza) i po miesiącu mniej więcej było już czuć pierwsze efekty, coś tam zacząłem wychodzić, żyć i szybko się skończyło. Tutaj najpierw był ten brintellix w styczniu, który mi jeszcze większego syfu narobił przez miesiąc, potem dopiero wenla, potem zwiększanie wenli i tak czas leci i nic. Niestety dokładnie tak...
-
Tak sobie myśle @Relfi czytając ten fragment, że ja tak trochę mam. Tak mnie już zmęczyły te wszystkie nerwice, depresje, problemy, że nie chciałbym realnie umrzeć, ale czasem człowiek nie ma już siły na życie tym życiem. Pytanie jak się wyrwać kiedy nie chcesz żyć w życiu, które masz, a zmienić go nie można. Dokładnie @DEPERS. Czasem mam wrażenie, że te moje wizyty, to takie odbębnienie dla hajsu. I to wygląda niestety tak, że wiem, że potrzebuje zmiany lekarza i terapii, a sił na ich znalezienie i umówienie często brakuje. W ostatnim tygodniu codziennie kończyło się to na "dobra jutro poszukam" i szedłem znowu spać. I tak zleciał kolejny tydzień i już w sumie 3 miesiące. Potrzebuje chociaż lekkiego dzwignięcia z dna tak jak piszesz, póki co się nie udaje. Nawet na odpisanie Wam tutaj zbierałem się kilka razy.
-
Nie wiem, czy mieliście okazję zobaczyć, ale bardzo ciekawe:
-
Z racji zwiększania dawki wenli miałem ustalenie z lekarką, żeby narazie nie zmiejszać pregi, ale wychodzi na to, że już drugi lek mimo zwiększania dawki w ogóle nie rusza. Serio zaczynam podejrzewać tą pregę i rozważam odłożenie jej od razu do zera, bez etapów (wiem, nie powinienem sam decydować, ale trudno, desperacja). I tu pytanie do Was. Jak się wspomogę afobamem, to umrę bardzo, czy tylko trochę skoro to te same receptory? I ile to się ewentualnie umiera mniej więcej czasu? Już mi zaczyna być wszystko jedno, gorzej nie będzie.
-
Ja chciałbym jedynie napisać, że @DEPERS jak najbardziej zasłużył. Rok temu miał duży udział przy moim udanym wyjściu z mocnego epizodu.
-
@Relfi przeoczyłem Twój wpis. Dzięki za niego bardzo, dał mi do myślenia. W przeszłości udawało mi się wskoczyć na ten poziom myślenia o którym myślisz. Tym razem jest dużo ciężej. Ale tak jak mawia kolega @DEPERS każdy kolejny raz jest cięższy. Jestem w trakcie instalowania 150mg wenli i dziś mam taki skok lęków, że aż odkopałem ten temat i czytam Wasze posty na pocieszenie, bo powoli tracę nadzieję, że w ogóle może być dobrze. Myślami jestem aktualnie w bardzo ciemnej otchłani. Czekam aż te leki wskoczą, czekam na terapie, ale jeśli to nie pomoże w miarę szybko, to nie wiem skąd ja /cenzura/ wezmę siły na dalszą walkę. Przepraszam za jojczy post, musiałem wypluć emocje.
-
Ja się nawet cieszę z tego skoku lęków, bo tzn. że tym razem coś się dzieje. Po 75 trochę mnie martwiło, że zero reakcji w głowie. Łatwe to nie jest, ale przetrwam, innego wyjścia w sumie nie mam To jest w ogóle ciekawe, że mamy 21 wiek, a leki na jedną z głównych chorób społeczeństwa to totalna loteria i na każdego działa inaczej Ty też masz dawki duże, podejrzewam, że jakbym wziął 300, to też bym miał poty i wytrzeszcze.
-
Dzięki wielkie Panowie. Ja się z tej zmiany w sumie teraz cieszę, bo skoro 75 nie pomogło, to 150, czy nawet więcej to nadzieja, że coś w końcu ruszy. Stracę niestety kolejny miesiąc (bo póki co wegetuje), już się pogodziłem, ale mam nadzieję, że coś się zadzeje teraz. No i z pregi mam po 2 tygodniach schodzić powoli. Najbardziej mnie przeraża fakt, że mam taki syf w głowie, że czy lekami, czy terapią, to może nie da się tego już tak zasiedzianego posprzątać/wyleczyć i pozostanie się tak męczyć do końca życia...
-
Mam na myśli worio w moim przypadku, jeśli chodzi o obniżenie libido.
-
@MarekWawka01 Jeśli chodzi o OCD, to nawet w okresie, kiedy na depresje coś tam mi pomagał, to na OCD nie działał zupełnie. @ebook123 W kwestii libido, to w moim przypadku było ono obniżone, może nie drastycznie, ale było.
-
Nigdy nie brałem wenli więcej, niż 75. Ale ja mam chyba dość słabą głowę do leków, rok temu już to 75 czyściło mnie z emocji do zera. Tym razem były zabawy z brintellixem po drodze etc, więc dopuszczam, że może być potrzebne więcej. Niedługo minie dokładny miesiac na tym 75 i się zdzwonię z lekarką. Pytanie, czy się bawić w jakieś 112,5, czy jednak 150 (trochę się boje jednak tej noadrenaliny)
-
@zburzony Dzięki za opisanie swoich doświadczeń. Ale rozumiem, że też brałeś wenlę z pregą, czy nie? Pewnie też w praktyce nie będę mieć wyjścia i skończy się na 150. Zastanawiam się tylko, czy ta prega coś nie miesza, bo dało się nawet tu na forum znaleźć takie głosy, że jej się tak zdarza (czyt. działać negatywnie na depresję).
-
Ostatnim razem (rok temu) dostałem 75mg na start, po czym okazało się, że w miarę szybko wyczyściło mnie z emocji, a potem podniosło z depry i dlatego zostało na 75. Tym razem tego nie ma i dlatego panikuje, może mam jakąś tolerancję już, a może w ogóle wenla nie pyknie, a ja już ledwo zipie. 150 się boje trochę, bo to już inne działanie (ponoć może nawet wzmagać lęki). A jak jest w przypadku podniesienia dawki? Długo się u wenli czeka na efekt? Nigdy tego z nią nie przechodziłem. Oczywiście wszystko to skonsultuje z lekarzem, ale Wasze doświadczenia praktyczne czasem są nawet cenniejsze.