Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samniewiem

Użytkownik
  • Postów

    289
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Samniewiem

  1. Cześć. Będę dostałem od lekarza do wenli trazadon w wersji 50, a po kilku dniach 100. Powiedzcie mi proszę, czy występowało u Was pogorszenie samopoczucia na początku brania? Mega sie tego boje, już mnie wenla ostatnio trochę przeczołgała. I czy rzeczywiście w przypadku trazadonu można liczyć na szybszy efekt, niż w przypadku pozostałych antydepresów?
  2. Oj, byłem kiedyś przez chwilę na 225 - trzęsły mi się ręce, nogi i zaczął mi się plątać język przy mówieniu. Wyżej by mnie chyba roztukło Ale dlatego boje się o tolerancję. Póki co jest trochę lepiej, chyba minął ten najgorszy moment instalacji zmian, ale nadal póki co brak chęci do czegokolwiek. Czekam z nadzieją, że może jeszcze coś zaskoczy i nie trzeba będzie nic znów podbijać/instalować.
  3. Ponad tydzień na zwiększonej dawce (150mg) po kolejnym niestety nawrocie. Jest ciut lepiej po zejściu pogorszenia wynikającego z podbicia dawki, ale nadal zupełna anhedonia. Jest szansa, że to jeszcze ruszy, czy już się powoli nastawiać psychicznie na kolejną podbitkę? (dość ciężko te podbitki znosze, a wiem, że zapewne to zaleci lekarz w przyszły pon, jeśli nadal nic nie ruszy) Dodam, że byłem w przeszłości przez chwilę nawet na większej dawce niż 150 i obawiam się lekko, że tolerancja jest wyrobiona. Wiem, że szklanej kuli nie macie, ale pytam o Wasze doświadczenia.
  4. Chcąc zmienić porę przyjmowania leku nie pogarszając bardziej swojego stanu po prostu przeczekać 12h, czy wziąc pół o starej porze i pół o nowej? Czy w ogóle przy delikatności wenli nie da się obejść bez perturbacji?
  5. Odświeże temat, bo z racji, że niedługo wjadę wenlą w noradrenaline i problem pewnie do mnie powróci. Medispirant testowałem, fajny szampon, w sumie został ze mną do dziś, ale w kwestii potliwości jakoś rewolucji nie czułem. Przez krótką chwilę testowałem też perspi block, czy jak to się nazywa, ale na tyle krótko, że nie ocenię. Może ktoś się wypowie? Znacie jeszcze jakieś alternatywy typowo apteczne, które można nabyć na własną rękę? W którymś z tematów od jednego z forumowiczów padło, że od dostał mirtę do wenli na potliwość, ale to wiadomo, że już tylko pod kontrolą lekarza.
  6. W sumie zapytałem, bo miałem moment, że się czułem sennie od tabletki i przeniosłem sobie na późny wieczór (właściwie przed snem). Rozkminiam, czy nie wrócić do porannego, o ile to ma znaczenie, a nie po prostu liczy sie stężenie. A na czczo, to ciekawa teoria, bo większość lekarzy mówi, ze wenla właśnie w trakcie/po jedzeniu. No, ale trzymaj się tego, co Ci Twój znachor mówi.
  7. Zapytam jeszcze Was o coś - leki bierzecie rano, czy wieczorem? Ma to jakieś znaczenie w ogóle? Tak samo zastanawiam się, czy ma znaczenie branie w jednej dawce, czy dwa razy dziennie podzielone na pół.
  8. U mnie przy pierwszych epizodach depresyjnych wystarczała wenla w opcji 75, żeby mocno postawić mnie na nogi. Za trzecim razem po przygodzie z p#!# brintellixem, który bardziej zaszkodził, niż pomógł musiałem dojść aż do 225, żeby wstać z kolan (a jestem wrażliwy na leki, to była dla mnie końska dawka). Także, jak widzisz, to działa różnie nawet u tej samej osoby, zapewne zależy od tego, jak ciężka jest ta depresja, lęki etc. Aktualnie mam plan wrócić docelowo do 150 i jakoś walczyć z potliwością. Zobaczymy, co na nią nowy lekarz powie.
  9. Jest taka opcja, ale byłby to zbyt duży zbieg okoliczności, że akurat teraz, kiedy się gorzej poczułem. Ale oczywiście tego się nie dowiemy.
  10. Ja dodam jeszcze jedną obserwację od siebie. Przepraszam, że spamuje. Mam poczucie powrotu libido, co by wnioskowało, jakby lek utracił działanie. Z czego może to wynikać? Czy organizm mógł się po prostu "przyzwyczaić" do tej dawki i lek utracił swoje działanie?
  11. Dopiero teraz wyłapałem ten post. Widzę, że przechodzimy to samo praktycznie i nawet dawki całkiem podobne, tylko powody zmian dawek inne. Też boje się ewentualnego powrotu do 150. @Nowicjuszka piona stay strong W ogóle, to mam uczicie jak z tego mema, od którego się GTA zaczyna "oh shit, here we go again"
  12. Kurde, to błąd zrobiłem może rzeczywiście. Napisałem do lekarza co robić, ale póki co bez kontaktu, a niestety mam go tylko przez znanylekarz. Jak teraz na dwa dni zwiększyłem dawkę, teraz znowu wrócę do starej, to już mi całkiem organizm zbzikuje, jak zostanę przy tej to się będzie też układać niewiadomo ile. Fck. Niepotrzebnie. Inna sprawa, że to tylko 12,5, więc mam nadzieje, że jak przeczołga, to tylko lekko... Ps. dzięki za Wasze rady.
  13. Tu masz rację, ale jak poskładałem do kupy to, że w sumie w ostatnim czasie mimo dobrego samopoczucia miałem anchedonie co do mnie dotarło i fakt, że u mnie te "gorsze samopoczucia" to właściwie wpadanie od razu w dość głęboki dół, to stwierdziłem, że może za szybko poszła ta dawka w dół w ostatnich miesiącach i stąd ta podbitka. Ale przyznaje, samowolka. Postaram się to ogarnąć z nowym lekarzem i już się słuchać.
  14. A jak na Ciebie działał efekt terapeutyczny takiej mieszanki? Jakieś inne uboki? Jak z energią? Na wstępnie - edytowałem to kilka razy, żeby nie było aż tyle znaków, żebyście nie musieli aż tyle czytać. Pomęcze Was jeszcze, bo w końcu postanowiłem zmienić lekarza online (online jednak nie jest dla mnie) na stacjonarnego i niestety do wizyty mam jeszcze trochę czasu, a jest kryzys, aż musiałem odkopać benzo z głębi szuflady. Streszczenie ostatniego czasu - na 150 przez większość roku i jest ogólnie ok (nie licząc jednego kryzysu trzytygodniowego). Dokucza jednak meeega potliwość. Męczy mnie to na tyle, że schodzę etapowo do 100. Potliwość się zmniejsza i jakoś ponad 2 miesiące czułem się ok, ale mimo tego iż nastrój był ogólnie dobry, to jakoś od miesiąca oprócz rzeczy, które musiałem robić z obowiązku, to właściwie ciągle spałem (czy to dzień, czy noc). I to nie, że jakoś mi się mega chciało spać, tylko nie miałem za bardzo motywacji do niczego innego. Dopiero wczoraj mnie oświeciło, że to mógłbyć już pierwszy objaw, że źle się dzieje. Zwiększyłem na własną rękę od wczoraj do 112mg (wiem, że nie powinienem na własną rękę, ale próbuje się ratować. Spodziewam się, że mnie opie@$#). Myślicie, że taka symboliczna zmiana coś da? Bo zastanawiam się, czy nie przyładować od razu spowrotem 150 i czekać na nowego lekarza z nadzieją, że dorzuci coś na tą potliwość, jak koledze wyżej. Dodam, bo to w sumie nie jasne. Że obecny duży kryzys o którym piszę na początku zaczął się w ten weekend.
  15. Bardzo nadmierna potliwość, było to ustalone z lekarzem. Trochę się boje, że jednak 100mg to za mało skoro mam takie zjazdy (narazie mam nie zwiększać - lekarz) i trzeba będzie wrócić do wyższej dawki czyt potliwości, czyt pewnie zmiany leku, bo nie chce się męczyć z tym poceniem się. Inna sprawa przez dwa miesiące było dobrze na 100mg, więc nie wiem o co tej wenli chodzi nagle. Może to, o czym kiedyś pisał @DEPERS że ona jest chimeryczna, a w ostatnim czasie zdarzyło mi się w zabieganiu brać nie dokładnie o tej samej porze codziennie. Oby.
  16. Pewnie to pytanie padało już 100 razy, ale nie jestem w stanie przeczytać całego wątku. Do osób, które przechodziły z wenli na dulo. Ile Wam zajął cały proces? Mieliście początkowe uboki, czy było łagodniej z racji, że przechodzicie z podobnego leku? Mówi się, że Dulo ma mniej uboków, czy występuje na niej potliwość u Was?
  17. Help, bardzo słaby dzień. Jestem aktualnie na 100 do którego zszedłem przez potliwość (bardzo dużą). Ogólnie od dłuższego czasu (jakoś 2 miesiące) było stabilnie i w porządku. Dziś dzień tragedii, po przebudzeniu bardzo bardzo obniżony nastrój. Zastanawia mnie, czy takie dni będą się po prostu zdarzać, czy za bardzo zszedłem z tą dawką, czy po co? Czyt. jak takich dni unikać, o ile się da... Co myślicie? No i pytanie, co będzie jutro...Mam nadzieje, że to nie jakiś grubszy nawrót
  18. Czy ktoś z Was stosował ashwagandhę przy wenli? Google straszy zespołem serotoninowym. Szukam sposobów na dźwignięcie trochę libido, stąd pomysł ashwagandhy.
  19. Przyznam, że całego wątku nie przeczytałem, wiec jeśli to pytanie padało już 150 razy, to wybaczcie. Jestem na wenli i mam tradycyjne dla antydepresantów obniżenie libido. Z erekcją sobie jeszcze radzę, ale osiągnięcie orgazmu jest bardzo trudne. Znacie jakieś sposoby, żeby chociaż trochę to zminimalizować? Magnez, potas biorę. Czytałem coś o MACy, aktualnie testuje. Widzicie jeszcze jakieś opcje? Od lekarza usłyszałem, że niestety trzeba to zaakceptować. Łatwo powiedzieć. Leku zmieniać nie chce, próbowałem już brintellixu i jeszcze mi w sumie zaszkodził.
  20. Jeszcze zapytam o jedną rzecz. Wyżej jest rozmowa o sercu. Na 150, które tyka noradre jestem od prawie roku. Dla przykładu aktualnie, przy oglądaniu TV - tętno 90 i cały czas okolice 90-100. W ciągu dnia to samo. Też tak macie? Zauważyłem to dopiero niedawno. Bić na alarm, czy to normalne przynoradrenalinie?
  21. Też aktualnie zmniejszamdawkę lekko. Honey weekendu jeszcze nie mam (jaka nazwa w ogóle), ale jeśli będzie klops, to czekać na zmniejszonej dawce, aż się unormuje, czy wrócić do poprzedniej? Jak sobie pomóc natualnymi sposobami? Magnez, wit b, co jeszcze może pomóc zapobiec ewentualnemu klopsowi? Ps. Jak jest z lekami na przeziębienie i wenlą? Jest niebezpieczeństwo jakieś? Umieram na katar, pije herbę z cytryną i miodem, ale chyba będę musiał dołożyć coś. Widzę, że większość ma psedoefedrynę np.
  22. Wenla 150. Mocno pobudzona noradrenalina. Niestety będę chciał zejść do 100, bo mam uczucie splatania które jest uciążliwe. Trochę jakbym miał zespół serotoninowy. Np. Zapominam słów. Miałem jedno podejście do obniżenia, ale po paru dniach poczułem się gorzej i wróciłem na 150. To może być oznaka majstrowania w dawce i próbować jeszcze raz i przeczekać, czy raczej kwestia za małej nie terapeutycznej dawki u mnie? Czy może to być też objaw przesady z jakimiś suplementami? Biore magnez, omegę 3, vit D i mace. Wiem, że nie macie szklanej kuli, ale liczę na doświadczenia.
  23. Jestem na wenli 3 raz w życiu. Dwa pierwsze, to było 75, które działało mocno, stabilnie i zdarzało się, że miałem długie momenty (lata) życia na dobrym samopoczuciu. Teraz mam trzecie podejście (po nieudanej przygodzie z brintellixem, który mi chyba jeszcze zaszkodził) - tym razem juz 150mg , a przez moment nawet i więcej, żeby mnie po tym brintellixie wyciągnąć i jest bardzo różnie. Wystarczą jakieś niewielkie stresy/nie fajne sytuacje, żeby mi się obniżało samopoczucie i atakowały lęki. Czy to może być znak, że czas zmienić wenlę, bo moje receptory się np. za bardzo przyzwyczaiły? Lubie ją, nieraz mnie ratowała, poznałem ją już dobrze. Zawsze jest jeszcze zwiększenie dawki, ale przez moment byłem na wyższych i o ile psychicznie czułem się ok, to miałem wiele somatów ubocznych (drżące ręce np.) Jak można się wspomóc, żeby to ustabilizować? Staram się uprawiać jakieś aktywności, żre magnez z wit B. Czym można się jeszcze wspomóc? Co myślicie?
×