-
Postów
1 137 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Victorek
-
moana, wnioskuję z twojego postu, że muszę się znowu zakochać :) żartuję sobie. Witaj :) U mnie też to chyba jakieś genetyczne, bo matka, siostra, ech rodzina...:) Dobrze, że masz jakiś punkt oparcia, tzn jestes pewno że coś ci pomoże, choćby leki. No nic to nie pisze trzymaj się :) Koźlątko a wiesz, że w tym stanie to zawsze się ma wrażenie, ze jest coraz gorzej....przynajmniej u mnie tak jest :) I tak samo jak przychodza lepsze dni, to mam wrażenie ze teraz to już jest w ogóle bosko :) [*EDIT*] Musze to napisać bo coś dziwnego się ze mną dzieje, tzn nie tyle co dziwnego bo może już i to znam tylko w tym momencie o tym nie pamiętam.... Wiem że odrealnienie towarzyszy wam codzień itd ale czy dostajecie co jakiś czas takich maksymalnych ataków?? Ja dzis odczułem nagle całkowita jakby niezdolnosć do myślenia, jakbym miął zawężoną swiadomość, wszystko wokoło już było tak obce że nie bardzo pojmowałem o co w tym chodzi. Zupełnie jakbym miał tylko oczy i widział, ale zero myśli, skojarzeń, pamięci po prostu słup, nazwisko nie moje się wydaje, ciało obce całkowicie. Normalnie straszne uczucie, nie wiem co znowu nie tak
-
Pawelek88, nie stresuj się wizytą u psychiatry, zobaczysz że wyjdziesz stamtąd radośniejszy niż myślisz :) A u mnie dzien okropny, były ataki, co chwila wariowania umierania ale przynajmniej jakoś nie popadam w skrajność:) Nie latam po mieszkaniu.... do tego mam noge w gipsie na 6 tygodni, nie chodze do pracy i mam mnóstwo czasu na bezczynność.....a ona działa cudownie..... Słuchajcie a czy drętwieją wam czasem ręce palce od nerwicy??? u mnie jakoś dziwnie bo drętwieje np jeden palec :) pozdrawiam wszystkich
-
Tak wszystko ok ale przecież u stalineczki, objawy nerwicowe pojawiły się jeszcze przed ciążą a po niej to kontynuacja paskudnego lęku. Tylko jeszcze jedna rzecz co nazywasz farmazonami?? opis tego co przeżywała stalineczka?
-
Koźlątko ja z kolei kiedyś odwiedzałem chorego na schizofrenie kolege w szpitalu, byli tam i ludzie z nerwicami, depresjami i różnymi takimi :) i nie wyglądało jezeli chodzi o atmosfere źle. Oczywiście wtedy nie miałem takich jazd jak teraz i jakoś nie patrzyłem na to tak jakbym teraz patrzył bo w sumie gdzie się nie obejrzałes to chorzy, teraz chyba bym tam nawet nie poszedł :) Ale odwiedziny to co innego niż pobyt, sam jesteś chory, sam masz lęki, chcesz z tego wyjść? prawda? i jeżeli możesz iść do szpitala, nic ci nie przeszkadza, praca, pieniadzę i takie tam, to ja bym poszedł...oczywiście to twoja decyzja, chodzi mi tylko o to, że warto spróbowac wszystkiego. I raczej nie polega to na lezeniu w łóżku i rozmyślanie, wiem że są tam terapię, ćwiczenia a i leki jeżeli były by potrzebne dobrali bo odpowiednio. Znam parę osób którym to pomogło a zresztą przecież nie bedziesz tam zamkniety, zawsze możesz opuścić szpital. Sam żałuję że jak miałem możliwość to nie poszedłem
-
Taak to właśnie ta nasza przyjaciółka... :) dała znać i u ciebie.... Słuchaj przede wszystkim masz dla kogo żyć, synek, widzę kochający mąż i do tego idziesz w dobrym kierunku, rozumiesz jak ta nerwica działa, że trzeba z nią żyć ale nie pieprzy.ć się z nią :) zdradzając rodzinę, tylko zapomnieć, wiem że łatwo to powiedziane, ale musimy mieć wiarę w to że tak jak napisałaś bedzie lepiej! jutro pojutrze, po pojutrze. A co do paromercku to ten lek na początku może bardzo nasilać objawy, dodawać nowe rewelacje, ale dużo osób wytrwało i po dwóch , trzech tygodniach czuli znaczną poprawę. trzymaj się i pozdrawiam
-
Tak koźlątko niestety wielu z nas to tak odczuwa....znam to obce ręce owszem moje ale nie czuje spójności ich ze swoim ciałem, obcy głos, ja jakiś inny, ja to nie ja, w lustrze odczucie obcego gościa w swoim odbiciu. Lęk jest i u ciebie bardzo silny tylko nie odczuwasz go jako typowy lęk tylko manifestuje się takimi właśnie jazdami.
-
harma, najlepiej skonsultuj to z lekarzem co do tego Ataraxu, jest jeszcze wiele leków do spróbowania...:) i nie miej sobie za złe łyknięcia xanaxu :) a co tam :) trochę sobie żaruję ale w sumie to xanaxu nigdy nie brałem, nie wiem dlaczego ale dosłownie wszyscy psychiatrzy których prosiłem o to benzo tak żebym miał je zawsze przy sobie, zawsze mówili że tego nie ale cloranxen przepisywali pudełkami :) safona1, witaj na forum, co prawda nie znam tego leku Arketis, ale możliwe że na początku bedzie on działał tak jak działa, możliwe że trzeba parę dni aby zaczął działać pozytywnie, jednak jeżeli bardzo cie to niepokoi to zaczekaj do wizyty u lekarza z jego braniem. Lęk przed wychodzeniem może być niestety spowodowany tą nerwicą, a lek również może podwyższać lęki przez jakiś czas a tylko to się pojawiło u ciebie po zażyciu tych prochów?.
-
Ależ nie ma za co dziękować :) po prostu męczymy się z tym samym i jak wielu tu na forum wiemy co to znaczy BAĆ SIĘ, MIEĆ LĘK o to czy o tamto.... I jedna rzecz jeszcze to że ja nie biorę leków a ty bierzesz to nie znaczy że nie masz samozaparcie masz je tak jak i ja, tylko ja mam po prostu jakąś obsesje na punkcie leków, tzn. wiem że jak połknę to bedzie źle i skupiam się tak na swoim ciele że później oprócz normalnych dawek lęków mam jeszcze te wkręcone, nawet benzo jak brałem na uspokojenie to było gorzej, tak więc dałem sobie z tym spokój. U ciebie tak na szczęście nie jest więc bardzo możliwe że leki cię z tego wyciągną i szybciej dasz radę niż ja, czego ci zresztą bardzo gorąco życzę. Fajnie tylko że przestajesz brac ten lorafen...bo wcześniej nic ci nie piosałem:) ale nie dobrze ten lek tak długo łykać...choć potrafię zrozumieć dlaczego to łykałaś jeżeli chociaż trochę dawał ulgę.... No nic pozdrawiam i trzymaj się!
-
Po prostu tak gdzie jest awatarek czyli np nad moim zdjęciem :) na górze jest mój nick Victoprek jak klikniesz na to to od razu w poście na dole się to ładnie dopisuje i już :)
-
Ja łykam tylko ten lerivon małą dawkę na noc 15 mg żeby tylko sen był spokojny tamte leki sobie darowałem jakoś źle po nich się działo, możliwe że panikowałem też sam :) ale już kiedyś udało mi się to pokonać tak samo jak i fobię troche zmniejszyłem to czemu teraz by tak miało nie być :) Wierzę w tą terapię że mi pomoże samemu z tego wybrnąć ale to tak byłem tydzień temu, wiadomo pierwsza wizyta ble ble swoje życie itd następna miała być za tydzień czyli dzisiaj ale pani terapeutka się rozchorowała i przełożyli na za tydzień jeżeli ....wyzdrowieje oczywiście :) Wiola jak można w tym stanie nie bać się tego że traci my kontrolę, że wariujemy, tracimy już tą rzeczywistość jeżeli mamy taki chaos w głowie, naprawdę nigdy nie przypuszczałem że ja nie bede wiedział kim jestem mimo iż od młodych lat miałem problemy lękowe, że nie będe poznawał siebie w lustrze i nie będe mógł nawet usiąśc spkojnie bez strachu i lęku. Może jeszczwe trochę wiolcia i lek zacznie dawać porządane efekty czyli nie chwile a dni bez tego. Powiem ci że mamy bardzo zbliżone objawy :) wiem że to brzmi egoistycznie ale to jakoś daje ulge :) bo i ze mną jakoś do kitu ostatnio. Na pewno nie stracisz kontroli, nikogo nie zabijesz, nie zrobisz też sobie krzywdy, ten lęk chce żybyś sie tego bała, jak nie tego to tego że nie bedziesz poznawać bliskich i zawsze na coś będzie się kierował bo tak to co to byłby za lęk :) nic by nam nie zrobił....
-
Wiola myślę że nie mamy co nawet co wybaczać. :) Nie oczekuj od siebie zbyt wiele w sensie że powtarzasz się, piszesz o tym co cię męczy bowiem baardzo trudno tego nie robić kiedy się wyprawia z tobą TO. Znam ten ból, ten chaos w głowie, dla mnie też najgorsze jest to odczucie braku tożsamości i braku odczucia w ciele, nie czucia spójności z ciałem i te myśli kim ja jestem?? Ale wiesz przecież że to minie wiola!! Minie jak wszystko bo to lęk on nie bedzie trwał wiecznie, zniknie tak jak się pojawił. A jak ten lek? bierzesz nowy?? prawda?
-
Zmorek dd to skrót od derealki i depersonalizacji A tak to czy to pokonałem? :) to nie do końca bo jak pisałem do dzisiaj z fobii mi wiele zostało nieraz krąże wokół sklepu gdzie jest pełno ludzi i nie mogę wejść do niego, mam stracha ale i tak wchodzę a kiedyś bym nie wlazł, ale przede wszystkim zmieniłem to że jak trzeba to sioę odezwe nie boję się mówić jak kiedyś w większej grupie, jakoś zacząłem mieć to w du.pie głęboko co kto myśli i co robi. Z fobię ciężko walczyć bo to dotyczy codzienności, spotkań, pracy, zakupów a my cię cofamy itd. Mnie bardzo pomogły fizyczne cwiczenia tak żeby nabrać sylwetki i dostałem na serio niezłego kopa pewności siebie i to był w tym u mnie przełom. Wiele jeszcze do ideału, tak jak pisałeś wkoło myśli i analizowanie sytuacji co bedzie jak piesek skoczy, jakaś kompromitacja, może kłótnia a tak w ogóle to czesto do dziś omijam szerokim łukiem spacerujących z pieskiem. Ja z tym zyłem nie uczeszczałem na terapię ale może to był błąd, może przez to wpędziłem się w to co mam teraz. W kazdym badź razie tak to wygląda :)
-
Kurcze ja nie mam tego objawu a też się chcę wpisać !!!!! :) :) :) :)
-
Na pewno czego warto sobie nie wmawiać to schizofrenii w ogóle chorób psychicznych i innych takich jak nowotwory i wiele innych choróbsk. Ale objawy są jak najbardziej odczuwane przez nas realnie, to się dzieje naprawdę choć czesto lekarstwo na to wszystko to my sami, dużo daje nastawienie i też psychiatra, psycholog. harma, fajnie że tu trafiłaś i wierz dalej w wyzdrowienie tak jak wierzysz, uczeszczaj do specjalisty jak uczęszczasz :) i wyjdziesz z tej derealki :) A i ufaj lekarzowi w to co mówi, że skoro to nie schiz to to nie jest schiz i koniec :) A co do tematu to koźlątko ja czesto czuję sam lęk, strach i nie musze mieć objawów po prostu całym sobą czuję okropny lęk, jakby mój mózg był cały czas pod wpływem jakiejś sytuacji bardzo lękowej tyle że wcale takowej nie było. Tak więc są to zaburzenia lękowe
-
W początkach też czytałem to forum całymi dnaimi wszystkie tematy od pierwszych stron, aż dzisiaj wiem mnie j więcej które posty są na której stronie :) Uspokajało mnie bardzo czytanie o tym a czesto nawet odrywało od myśli i obsesji na punkcie szaleństwa, do dziś w krytycznych momentach czytam te posty które najbardziej odpowiadają moim doznaniom dd i się uspokajam....:) Ja też nie mogę często mówić ale to podczas silnych a taków a tak na codzień często jakbym momentami zaczynał seplenić i tak jak pisaliście zastanawiam się czy rozumiem sens tego słowa czy tego ale spowodowane to jest akurat nasza obawą przed ześwirowaniem i dlatego tak to kontrolujemy a lęk i wyobraźnia robią swoje często takie rzeczy że trudno nam nawet uwierzyć że to co się dzieje to wytwór naszej psychiki która jest przesiąknięta lękiem i nic innego. Sephi nie martw się zobacz ilu z nas ma dd 24 godziny na dobę więc cierpimy razem i to już wielu z nas tyle czasu że naprawdę zwariowanie nam nie grozi :) pozdro wszystkim
-
Zmorek faktycznie śmiesznie opisane ale czytam to co piszesz i widzę swoje posty tylko nie w jednym ciągu napisane :) Moje życie też tak wygladało i wygląda plus teraz bonusy w postaci dd :) Ale można z tego wiele zmienić i przezwyciężyć, mnie się udało nie przejmować tak baaaardzo tym wszystkim ale np do dziś uważam jak ktoś idzie z psem :) i fajnie że ktoś to rozumie o co w tym chodzi. Uważam żeby nie nadepnąć i różne takie :) Co do natłoku myśli do pędu to też to odczuwam ale już rzadziej, choć dyńka wydawąło mi się że eksploduje za chwilę Pozdrawiam
-
anno2891, witaj :) Słuchaj na pewno w twojej głowie rodzą się lęki, zresztą jak sam zauważyłeś. Lęki przed różnymi sytuacjami, lęki przed niepodołaniem różnym zadaniom i różne takie, jest to jakaś ucieczka pewnie od czegoś....od życia i obowiązków. Na pewno terapia pomogła by ci coś wyciągnąć z siebie na wierzch. A przede wszystkim zapobiegła narastaniu lękom. A kiedy ci się to zaczeło?? jak poszełeś do pracy?? czy wczesniej miałem już podobne jazdy?
-
Witaj Polakita :) Rozumiem doskonale twój stan :) też był u mnie taki czas, że wręcz byłem chory z powodu zamknięcia się w sobie, ale było to spowodowane fobią jaką miałem od małego, miałem chorobliwą nieśmiałosć, i różne cudeńka przez to :) też byłem w związku, też odczuwałem ten strach, ten lęk, że zostane sam, że mnie moja ukochana zostawi, a byłem za nią bardzo, wszystko bym oddał. U mnie akurat ziściło się to co najgorsze wtedy mogło, pamętam że się załamałem bardzo ale wiesz co jakoś po tym zmobilizowałem się, ale to bardzo, nieśmiałość zaczeła znikać, zacząłem miec wiele rzeczy gdzieś. Oczywiście to moja historia i u ciebie nie musi tak być :) chodzi mi o to, że często szczęście nie jest tam gdzie nam się wydaję i przede wszystkim ktoś z kim chcemy dzielić życie musi nas akceptować...ale też i sami możemy w miarę wcześniej podjąć leczenie żeby zwalczyć tą blokadę psychiczną jaką mamy, choćby i terapia ale tak na dłużej, tak jak pisał Lucid. pozdrawiam :)
-
secretgirl, u mnie trwa to już półtora roku, od poczatku miałem pustke w głowie i dziwne odczuweanie świata i bliskich to mam do dzisiaj, do tego doszła depersonalizacja i tak od pół roku też trwa do dziś. Oczywiście są okresy kiedy sa lepsze dni, czasem nawet tygodnie ale to rzadkość, odczuwam wtedy poprawę, że jest lepiej, że moge góry przenosić, niestety ostatnio tylko się coś sypie tzn. jest gorzej. Ale zacząłóem terapię i mam wiare że to minie iże to tylko nerwica :) Ale oczywiście to że ja mam to półtora roku nie znaczy że i ktoś tyle musi to mieć :) To nie ma znaczenia, wiele zależy od samego człowieka, od stanu tej nerwicy id powodów i wielu innych rzeczy.... Ja dd odczuwam też jako pernamentny stan, w sumie to nie ma reguły u mnie kiedy jest lepiej a kiedy gorzej, choć wieczory zawsze jakas porażka :) pozdrawiam
-
Seweryn, 18 lat, nerwica wegetatywna.
Victorek odpowiedział(a) na Sonofbigboss temat w Nerwica lękowa
Sonofbigboss, najważniejsze pomyśl co mogło zaważyć na tym że tak się zacząłeś czuć, bo wygląda to niestety na lęki a jeżeli jesteś na tyle silny psychicznie jak piszesz i odpowiednio się do tego nastawisz to można powiedzieć że tylko na lęki :) Minie tylko musisz zrozumieć, że myślenie że jest to coś złego mimo dobrych wyników, wmawianie sobie że się umrze to wszystko wytwarza lęk w twojej głowie. Musisz przeanalizować co się działo ostatnio, czy było dużo stresów, jak twoje życie w ogóle przebiegało, bo czesto powody są bardzo głęboko schowane. I też tak jak piszesz, szkoła powinna cię od tego oderwać, mnie kiedyś bardzo pomogła, ale to było dawno temu :) Pamiętaj to lęk, nic ci się nie stanie i nie ma sensu trawić życia w tym bagnie :) A jeżeli byś nie dawał rady możesz wybrac się do lekarza od tych spraw, do psychiatry, psychologa - terapeuty. Trzymaj się i się nie daj! :) -
Słuchajcie w żadnym wypadku nie chciałem nikogo wystraszyć :) Takim testem nie trzeba sie sugerować szczególnie z neta :) Pytałem czy ktoś kiedyś taki robił....mój wyszedł bardzo podobnie do tego co mam naprawdę, psychotycznośc była tylko zbyt duża jak na moje oko :) a że dzisiaj bardzo mi doskwiera odrealnienie to nic więcej do paniki nie było trzeba i chciałem poznac wasze opinie na ten temat. To wszystko :) pozdrawiam
-
Faktycznie jak czytałem to forum nieraz :) trafiło się to o czym piszesz, jakby mózg sie przemieszczał czy coś, ja osobiście nie miałem takich scen ale słuchaj na pewno to nic poważnego :) i nie stresuj się tym :) I jeszcze jedno napisz jeszcze raz na moje gg ok? bo nie wiem czemu ale nie zapisał mi się twój numer. Jesli chcesz pogadać oczywiście :) pozdro
-
Koźlątko jest jedna rzecz przez którą jestem pewien że u ciebie to nie jest poczatek schizy, a mianowicie u mnie tez by musiał być tak samo jak u bardzo dużej ilości osób na tym forum, kiedy piszesz objawy jakie masz, to ja bym mógł napisac to samo, tak więc moim zdaniem twoja psycholka ma rację. W zaburzeniach lękowych charakterystyczne jest to że odczuwamy lęk, w ogóle przed niczym ale i tez przed czymś, często przed guzem, rakiem, stwardnieniem rozsianym i całą listą najgorszych chorób, zalezy jakie mamy objawy, nam akurat wszystko to dzieje się w głowie i boimy się zwariowania, i to boimy panicznie o czym świadczą tutaj posty i twoje i innych i moje, jak na poczatku piszac tu płakałem bo miałem pewność że to schiz.... Do dziś się boję ale nie tak jak na początku ale przez ten czas pojąłem jak to wszystko działa, przykład ci podam, ostatnimi czasy zaczeły mnie męczyc duszności, bóle i zacząłem się bać nie schizy a niewydolności, raka, zacząłem mieć ataki przez to paniki, dzisiaj z kolei zrobiłem polecany przez psychologa test SCL-90 i kiedy zobaczyłem że w wynikach pod pozycją psychotyczność nie mam wyniku niskiego ale przeciątny od razu dostałem jazdy i nie boję się raka a panicznie psychotycznego stanu....tak to działa. Nie masz choroby psychicznej i uwierz jak nie nam to psycholce, bo zagmatwasz się w tym, rozumiem że objawy jakie masz bo ja mam tak samo sprowadzają do tego że trudno się nie bać pomieszania zmysłów ale to tylko się nakreca i tym żywi. Pozdrawiam cię!
-
secretgirl, ja co prawda nie mam napięciowych bólów głowy, czasem mnie dyńka nawala ale to chyb atak po prostu :) natomiast sztywność, twarzy, głowy ciała tak mam, a co do obreczy na głowie to czasem z tyłu mam takie dziwne uczucie, ale też czytałem że to jest objaw nerwicowy i jakoś się nazywa kas neuratenistyczny czy jakoś tak :) A słuchajcie robił ktoś test SCL-90 ?? i co wam wychodziło pod pozycjami poziom paranoidalny i psychotyczny?? tak pytam :) bo mnie wyszło dziwnie....
-
mała01, Witaj:) Przede wszystkim piszesz, że czytałaś o dr. Stelmaszczyku czyli to oznacza, że jestes z Łodzi tak? bo ja tak :) Powiem ci, że to dobry doktor, w początkowym okresie postawił mnie trochę na nogi, lekami, z tym, że nie bardzo chciał ze mną zacząć terapię, sam nie wiem czemu :) bo z innymi prowadził :) i dlatego wybrałem się do innego lekarza. Ale wile Stelmaszczyk pomógł, szczególnie w sprawach o których piszesz, tak słyszałem przynajmniej. Jeszcze jedną doktorową jaką moge polecić to Dr. Rabe Jabłońska tez z Łodzi, bardzo szybko mi wyłatwiła terapię w NFZ czekałem ze dwa tygodnie i teraz co tydzień zaczynam chodzić, bardzo ona poważnie podchodzi do wszystkiego,, zawsze można do niej zadzwonić itp :). pozdrwawiam cię gorąco :)