Skocz do zawartości
Nerwica.com

Naga Małpa

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Naga Małpa

  1. Ewentualnie, jeśli bardzo się męczysz, możesz jechać na izbę przyjęć do pobliskiego szpitala psychiatrycznego i poprosić o konsultację z lekarzem. Myślę że pomogą. Mi też nie chciała ta akatyzja ustąpić ponieważ arypiprazol również ma bardzo długi okres półtrwania.
  2. Okres półtrwania (czas po którym stężenie substancji we krwi zmniejsza się o połowę) kariprazyny to 2-4 dni. To bardzo długo dlatego jeśli akatyzja nie ustępuje, skonsultowałbym się lekarzem. Ja po arypiprazolu też chodziłem po ścianach i było to nie do zniesienia, dostałem Akineton (biperyden) i przeszło. Jeśli masz jakieś benzodiazepiny w domu, to też mogą przynieść ulgę.
  3. Mnie Arypiprazol tak "zaktywizował", aż dostałem takiej akatyzji, że po ścianach chodziłem. Nie mogłem wysiedzieć na miejscu przez 5 sekund, a ruch wcale nie zaspokajał tej ciągłej potrzeby poruszania się. Coś okropnego. Dopiero po 2mg Akinetonu powoli przeszło. Przyjmowałem wtedy mini dawki - 2,5 lub 5mg dołączone do jakiegoś SSRI.
  4. Tylko że większość psychiatrów (przynajmniej w Polsce) nawet nie słyszało co to jest PSSD. A są i tacy (ale to już naprawdę trzeba być konowałem) którzy uważają, że SSRI nie powodują zaburzeń funkcji seksualnych. Gigantom farmaceutycznym, również na rozgłosie takich problemów, delikatnie mówiąc, nie zależy i będą robić wszystko aby takie informacje zamiatać pod dywan, a mają ku temu odpowiednie zaplecze finansowe. Chyba nie muszę wspominać, jakie pieniądze za tym biznesem idą. Moim zdaniem jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć...
  5. Też kiedyś miałem takie przemyślenia. No ale hipochondria, to zaburzenie bardziej z rodzaju tych lękowych niż depresyjnych. Z dwojga złego, wolałbym już hipochondrię i oczywiście nie chce tym umniejszać powagi problemu hipochondrykow. Dokładnie. Tylko u nich bardziej to dotyczy ich wnętrza. Tacy ludzie często popadają w egocentryzm i pomimo (zazwyczaj) wysokiej wrażliwości, stają się egoistami skupionymi tylko na swoim wewnętrznym cierpieniu, niedostrzegając przy tym, jaki to ma wpływ na najbliższych. Ale tu nie ma się czemu dziwić, depresja to okropne cierpienie.
  6. No jasne, przecież chlorprotiksen to taki zamulacz, że człowiek chodzi po nim jak zombie. A już nie wyobrażam sobie stosowania go w trakcie dnia. Ja teraz dostałem 200mg kwety na noc i 100 mg na dzień (ale zmniejszyłem na 50) i w ogóle nie odczuwam żadnej senności, a rano mam wręcz "kopa", niestety połączonego w dalszym ciągu z anhedonią. Do tego 30mg citalooramu.
  7. Nie pamiętam dokładnie, ale żeby dobrze zbadać kortyzol, potrzebna jest dobowa zbiórka moczu ponieważ jego stężenie się bardzo waha w ciągu dnia. Poczekaj jeszcze z tą paroksetyną, te leki potrzebują czasami dużo czasu (zwłaszcza aby "uspokoić" oś HPA) żeby pokazać w pełni swoje działanie.
  8. @MarekWawka01 blokuje autoreceptory adrenergiczne, co skutkuje uwalnianiem neuroprzekaźnika (w tym przypadku noradrenaliny) do synapsy, który pobudza, receptory postsynaptyczne - stąd może wynikać twój niepokój i lęk. Działanie antychistaminowe (blok receptora H1) powoduje senność i zwiększony apetyt. Blokada receptorów muskarynowych odpowiada za suchość w ustach i może powodować zaparcia. Chociaż kwetiapina ma chyba dość słabe działanie atycholinergiczne.
  9. Przy silnym ZOKu najskiyeczniejsze SSRI w wysokich dawkach (najlepiej paroksetyna). Ale jeżeli twoje obsesyjne myśli wynikają z PTSD no to najpierw tym się trzeba zająć, a być może nie będzie potrzeby "trucia" się lekami, lub stosować tylko na początku w celu uzupełnienia terapii.
  10. To też jest mój problem od dawna (ten lęk uogólniony z rana). Kortyzol/stres jest nam rano potrzeby, bez tego nie mielibyśmy siły na aktywność. Jednak chroniczny/patologiczny stres jest dla nas bardzo niekorzystny. Jest nawet teoria depresji, której podstawą jest nadmierna aktywacja osi HPA (poczytaj sobie o tym) a SSRI dłużej stosowane ładnie normalizują działanie osi HPA i to może również przyczyniać się do skuteczności LPD w depresji. Ashwaganda na mnie miała wyraźne działanie, ale byłem po niej hmm...taki wyblakły emocjonalnie i apatyczny. Mój znajomy również to działanie zauważył. Ale oczywiście próbuj, bo na wiele osób działa dobrze.
  11. @Firzen nerwica, to też jak by nie było -choroba ciała. Nasze myśli/dusza/świadomość (jak zwał tak zwał) to nic innego jak procesy zachodzące w naszym mózgu. Dlatego psychika i ciało to jedność, połączona skomplikowanym układem nerwowym i stąd biorą się właśnie objawy somatyczne. Jednak jak wiadomo, podział na psychikę i ciało jest potrzebny do precyzyjniejszej komunikacji. Wracając do twojego pytania, do lekarza powinnaś się wybrać jeśli np. temp. twojego ciała jest rzeczywiście wysoka i masz gorączkę lub w sytuacjach które naprawdę mogą zagrażać życiu jak objawy zawału, omdlenia, jakieś drgawki (chociaż i tak nie ma pewności czy nie są somatyczne). Tu nie ma jednoznacznych odpowiedzi (chyba, że naprawdę wystąpią jakieś obrażenia mechaniczne) i można się tak dochodzić bez końca. Mówiąc wprost, nikt ci na to pytanie nie odpowie, ponieważ sam lekarz bez zlecenia odpowiednich badań nie będzie tego wiedział. Jeżeli tak się boisz, to idź do lekarza który na początek zleci ci podstawowe badania i jeśli wyjdą dobre, to trochę się uspokoisz.
  12. Z tego co się orientuję to tak. Ale nie jestem pewien czy nie trzeba zrobić tego w tym samym miesiącu - w sensie, w ciągu miesiąca od wystawienia recepty, chyba że lekarz rozpisał inaczej. Dopytać w aptece i już.
  13. No właśnie tak :). To są bardzo typowe zachowania.
  14. W sumie to już byś mógł przejść na kolejny SSRI, co jest częstą praktyką wśród lekarzy. Jednak z racji tego, że fluoksetyna ma wyjątkowo długi okres półtrwania (ponad 200h) należałoby odczekać chociaż ten tydzień dla świętego spokoju.
  15. To są tzw. objawy somatyczne zaburzeń lękowych (nerwicy, która często przybiera postać hipochondrii) i najczęściej są nie do odróżnienia od chorób wynikających z jakichś rzeczywistych nieprawidłowości funkcji organizmu. Z tego co piszesz, to właśnie przejawiasz zachowania hipochondryczne. Naprawdę ciężko to odróżnić, a czasami jest to wręcz niemożliwe. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to nasilenie tych somatycznych objawów, w trakcie jakichś stresogennych wydarzeń zyciowych, poczucie zagrożenia, lęki, niepokój, zły nastrój itp. A zmniejszenie częstotliwości ich występowania wtedy, gdy czujesz się bezpiecznie, masz wsparcie ze strony bliskiej osoby, przebywasz w miejscu w którym czujesz się bezpiecznie i komfortowo (np. w domu rodzinnym w śród najbliższych. Możesz też zrobić badania aby wykluczyć jakieś rzeczywiste schorzenia ale nawet jak badania nic nie wykażą, to zaczniesz wynajdywać kolejne choroby i poddawać wątpliwości kompetencje lekarzy, którzy pewnie coś przeoczyli a ja jestem poważnie chora. Oczywiście nie mówię, że w twoim przypadku tak będzie. Podałem już raczej skrajne zachowania, chcąc bardziej zobrazować przebieg tej choroby. Już tu gdzieś opisywałem ten przypadek, jak mój znajomy wpadł w taka hipochondrię i wertując wszystkie przyczyny, objawy (chorował już chyba na wszystko) i metody leczenia, mógłby spokojnie przygotowywać się do pisania doktoratu :). Następnie zrobił wszystkie możliwe badania, na które wydał z 2500tys zł, które wyszły idealnie. I co? Musiał iść do w końcu do psychiatry, chociaż jemu też oczywiście do końca nie ufa, chociaż leczenie farmakologiczne przynosi efekty.
  16. Niestety nie wiem nic o chlorprotiksenie. Wziąłem ten lek raz w życiu i nie mam zamiaru tego powtórzyć. W ogóle to nie wiem dlaczego dostałeś chlora na bezsenność, skoro kwetiapina jest ogólnie lepiej tolerowanym neuroleptykiem atypowym i ma dużo mniejsze ryzyko wystąpienia działań niepożądanych ze strony ukladu pozapiramidowego. Kwetiapina jest najczęściej stosowanym neuriolepem właśnie w zaburzeniach snu, w celu potencjalozacji działania LP, jako stabilizator nastroju, jak również sama w sobie ma właściwości przeciwdepresyjne.
  17. Dodam jeszcze, że depresja w przebiegu ChAD bywa dużo bardziej oporna na leczenie. @MarekWawka01 Nie "miała" tylko miał. Jestem małpim samcem
  18. @MarekWawka01 i jest jeszcze ChAD z szybka zmianą faz oraz ultraszybką. Mnogość tych objawów jest spora. Bardzo często trudno zdiagnozować ChAD i jest często mylony z depresją nawracająca. Tak, przy ChAD typu pierwszego, antydepresanty mogą bardzo szybko zmienić fazę, ale w ChAD gdzie dominują bardzo długie i ciężkie epizody depresyjne, bez antydepresantów się nie obejdzie.
  19. @MarekWawka01 wiesz jak to jest, rzadko coś jest zero-jedynkowe/czarno białe. Czasami ciężko ocenić gdzie coś się kończy a gdzie zaczyna, czy to już ChAD czy jeszcze czy jeszcze ChAJ. Myślę, że dlatego powstało coś takiego jak "spektrum ChAD". Wiesz, mi się wydaje, że nigdy nie miałem pełnej hipomanii, a może do końca nie pamiętam, że miałem. Pamięć bywa zawodna, zwłaszcza przy tak mnogich nawrotach choroby jak u mnie. Niemniej, te moje objawy przypominają bardziej ChAD.
  20. @MarekWawka01 u mnie to wygląda bardziej na spektrum ChAD. Zdiagnozowali mi ChAD w zeszłym roku, ale ja nigdy nie miałem pełnoobjawowej manii czy nawet hipomanni a leczenie samym antydepresantem (bez stosowania litu, kwetiapiny, lamotryginy, walproinianow) też nie powodowało stanów maniakalnych, co w ChAD jest bardzo typowe. Jeśli występują u mnie "górki", to przypominają bardziej stany mieszane i jestem w pełni świadomy, że to nie jest powrót do zdrowia, tylko chwilowa poprawa przypominająca hipomanie. W klasycznym ChAD l lub ll typu, ludzie zazwyczaj nie mają krytycznego spojrzenia na swoją manię/hipomanie i myślą, że tak ma być, że to powrót do zdrowia i powinni się czuć tak zawsze. Co do stabilizatorów, to stosuje się je właśnie w chorobie dwubiegunowej. W depresji jednobiegunowej najczęściej wystarcza sam lek antydepresyjny, jednak stosuje się też te leki (najczęściej lamotrygine i kwetiapine) w celu augmentacji leczenia i zapobieganiu nawrotom.
  21. A jakie bierzesz teraz tabletki i jakie brałeś wcześniej?
  22. @MarekWawka01 Dlatego wlewy z ketaminy robi się bardzo powoli, żeby zminimalizować to narkotyczne działanie. Ona wywołuje raczej dysocjacje niż halucynacje, dlatego jest też często stosowana rekreacyjnie. @acherontia styx być może tak jest. Ale ja przede wszystkim bardzo zaniedbywałem ogólna higienę życia, po czym odstawiłem leki, to nic w tym dziwnego, że depresja nawróciła. Na domiar tego, depresja to choroba nawracająca i po pierwszym pełnym epizodzie depresyjnym, ryzyko pojawienia się następnego wynosi 50-60%. Kolejny nawrót zwiększa to ryzyko do 80%. A jeżeli ktoś miał już w życiu kilka epizodów, no to nie ma się już co łudzić... Oczywiście, profilaktyczne leczenie zmniejsza to ryzyko, ale nigdy nie na 100%. Ja to na przestrzeni lat widzę nawet po sobie. Im więcej mam nawrotów, tym mają one dłuższy przebieg i są coraz silniejsze oraz lekooporne. Ta choroba zniszczyła mi życie i moja nadzieja, że kiedykolwiek z tego wyjdę, już praktycznie wygasła całkowicie.
  23. @ILUZJA poczytaj sobie o rTMS, jest to zupełnie bezinwazyjna metoda leczenia. Miałem EW na Sobieskiego po prawie rocznym epizodzie ciężkiej depresji. Już po pierwszym zabiegu (z ośmiu) poprawa była ogromna, przy praktycznie braku skutków ubocznych. Czasami po EW występują zaburzenia pamięci krótkotrwałej, ale w moim przypadku, pojawiła się wręcz poprawa funkcji poznawczych, ponieważ depresja je bardziej zaburzała. Ale nie ma tak dobrze, same EW nie rozwiążą problemu na zawsze, nadal potrzebne jest profilaktyczne/podtrzymujące leczenie farmakologiczne. Ja niestety popełniłem ten błąd i jak poczułem się lepiej, odstawiłem leki i depresja nawróciła. Na pewno oliwy do ognia dodało nadużywanie substancji psychoaktywnych.
  24. @ILUZJA dopiero miesiąc bierzesz Paro? Poczekaj, ten lek stosowany dłużej, potrafi jeszcze zaprocentować. Ja waliłem raz ketamine domięśniowo - wyrwało mnie z ciała (leżałem na łóżku i nie miałem nad nim żadnej kontroli) i lewitowałem gdzieś w przestrzeni poza cialem. Niesamowite przeżycie, ale była to dawka mocno dysocjacyjna. Ja bym już wolał zainwestować w rTMS (przezczaszkowa stymulacja magnetyczna). Możliwe, że w IPiN na Sobieskiego już stosują tą metodę leczenia na NFZ bo pamiętam, że w zeszłym mieli już do tego sprzęt. @MarekWawka01 Brałem Wortioksetyne i jej działanie przeciwlękowe nijak ma się do takiej paroksetyny. Nie pamiętam dawkowania tego leku, ale wiem, że dopiero w większych dawkach blokuje transporter serotoniny w znaczący sposób.
  25. To ładnie koszą. To samo może zrobić pielęgniarka/weterynarz, a dawkowanie, pewnie w opracowaniach naukowych do znalezienia w 10min na necie. Ketamina jest już u nas kilka lat używana do leczenia depresji i jak widać szału nie robi. Zresztą, nawet jak są efekty, to utrzymują się podobno krótko (chociaż dawno się tym tematem nie interesowałem). Był tu kiedyś taki użytkownik, który próbował wlewów z ketaminy na własną rękę, u jakiegoś znajomego lekarza (być może weterynarii :)) zgodnie z praktyką kliniczną i żadnej poprawy w depresji nie zauważył.
×