Tak chodzę, to trochę śmieszne że nagle wszyscy ruszają hurmem do kościoła 2 razy w roku:D Ale jednocześnie jakoś to łączy, zrównuje ludzi na ten szczególny czas. I to jest piękne, coś w tym jest, że taki "zwyczaj" trwa i trwa..
Kolacja wigilijna jest takim punktem zwrotnym, odświętnymi kilkoma godzinami. Warto być wdzięcznym za kolejny rok przy stole w pełnym gronie, albo też wspomnieć tych którzy odeszli ;(
Aha i wspomnienia z dzieciństwa przychodzą, szok ile się zmieniło