-
Postów
1 433 -
Dołączył
Treść opublikowana przez el33
-
Nigdy nie tnę się przy córce, nie chce by widziała jak to robię. Zwykle wtedy jest u dziadków lub na zajęciach z tatą. Gdy córka jest w domu to staram się skupić na niej całą uwagę (w czym wybitnie pomaga). Jest bardzo ciężko, bo pojawia się wraz z napięciem złość i nerwy. Staram się pamiętać, że robię to wszystko dla niej by miała spokojny i bezpieczny dom.
-
@Lilith niestety nie wszystkie leki mogę brać wtedy gdy powinnam. Tutaj mogłam sobie pozwolić, bo wiedziałam, że mam jeszcze 2-3h nim córka wróci do domu. Niestety niektóre leki powodują senność lub "wyłączenie" myślenia. Teorię relacji terapeutycznej znam, ale jakoś nie sprawia ona bym przestała się martwić. Martwię nawet o ludzi o których nie powinnam. Podobno jest mi tak łatwiej, bo nie muszę się złościć ani zaopiekować sobą. Mogę się ciąć z myślą, że na to zasłużyłam. Jest to błędne koło. Tak jak każde cięcie powoduję wyrzuty sumienia i ponowną chęć użycia czegoś ostrego. Tak samo każda myśl, że się do czegoś nie nadaję lub wyrzuty, że czegoś nie zrobiłam, z czymś sobie nie poradziłam dają to specyficzne napięcie. Liczę, że teraz uda się wytrwać dłużej.
-
@Lilith dziś zdecydowanie spokojniej. Wczoraj odważyłam się wziąć leki i pomogły. Dziś nie ma śladu po napięciu i bardziej trzeźwe spojrzenie. Mam zwyczaj martwić się o ludzi na których mi zależy i przyznam się, żebym nie chciała by T miała jakiekolwiek nieprzyjemności gdybym odwaliła coś głupiego. Nie wiem jak to realnie wygląda, odpowiedzi od T na ten temat też nie uzyskam.
-
@Lilith sesja niby ok, ale zdecydowanie złapałam doła i większą chęć by się uszkodzić, tak porządnie, bez wątpliwości. Czuję zmęczenie i złość na siebie. Mam coraz większe wątpliwości czy to ma sens ciągnąć dalej. Boję się, że przez moje zachowanie i słabość T może mieć jakieś problemy. Po prostu jestem zjeb... do kwadratu i nie chce by ktokolwiek oberwał rykoszetem.
-
6 tygodni przerwy i odliczanie zaczynam od nowa Jutro sesja i znów wątpliwości czy powiedzieć, a jak powiem to co się stanie do tej pory zawsze było ok, ale strach i wstyd jest ;(
-
@Lilith jestem na początku drogi a już żałuję, że zaczęłam. Przede mną kilka ciężkich dni gdy będę udawać, że nic się nigdy nie dzialo, dzwonić, odbierać tel, rozmawiać i śmiać się. A wieczorami będę się zastanawiać czy to wszystko mogła być tylko moja wyobraźnia skoro wszystko jest tak normalnie.
-
@Lilith Z jednej strony nie mogę się tego doczekać. A z drugiej obawiam się, że rozpadnę się na kawałki i nic już nie zostanie.
-
@Lilith nawet nie chce przypominać sobie jak często słyszę T pytającą "co czuję, czemu uciekam przed tym uczuciem, czy mogę spróbować być tutaj cała razem z nią, czy mogę się spróbować podłączyć do swoich uczuć, co jest złego w tym, że mogę coś poczuć". Kiedyś była taka rymowanka "czy lepiej mieć serce z kamienia i raz na zawsze wyrzec się cierpienia? Czy nie raz płakać, a nawet szlochać lecz mieć uśmiech, serce i kochać?". Pamiętam jak wybrałam tą pierwszą część, że nie pozwolę sobie na żadną słabość, nawet na odczuwanie bólu, że nikt więcej nie wykorzysta tego co czuję przeciwko mnie. Dziś sama walę w siebie by spróbować coś poczuć, bo jak mam nauczyć córkę jak czuć, cieszyć się, złościć, smucić, tęsknić, pragnąć jak sama tego nie potrafię.
-
@Lilith Liczę, że w końcu ta bańka pęknie. Jedynym plusem jest chyba to, że dość "swobodnie" mogę opowiadać o niektórych sprawach, jakbym czytała gazetę, mówiła o mnie, ale jakby mnie nie dotyczyło.
-
@Lilith Większość rzeczy niestety omawiam na terapii zupełnie bez emocji lub z bardzo spłyconymi. Na razie nie mamy pomysłu jak to przeskoczyć. Przed sesją zwykle czuje sporo, po sesji trochę, a w trakcie wyłączam i bronie się przed uczuciami.
-
@Lilith niby udało się omówić na sesji wszystko co chciałam włącznie z potrzebą cięcia, ale nie czuje się lepiej. Bardziej brak siły, satysfakcji i zniechęcenie. Czasami mnie śmieszy, że chęć cięcia pojawia się przy nadmiarze napięcia jak i przy braku czegokolwiek. Do d.. dziś to wszystko.
-
@Lilith Napięcie wciąż szaleje. Dziś pomaga, że nie jestem sama, zawsze trudniej cokolwiek zrobić. Jutro też sesja więc dodatkowa motywacja by wytrwać.
-
Udało się przetrwać wczorajszy dzień, przydał się telefon na interwencję kryzysową. Liczę, że dziś będzie już lepiej.
-
Niestety nie jestem. Łatam dziury, które się pojawiają, a później odbijam to na sobie. Wiesz co jest wkurzające w mieszkaniu z kimś? Ciężko się pociąć tak by druga strona nie zauważyła.
-
@Lilith następna sesja we wtorek czyli kawał czasu. Dziś czuję, że przegrywam z sobą.
-
@Lilith Dzień na tyle zabiegany, że nawet nie było czasu myśleć. Jutro będzie gorzej, będę przez większość czasu sama, mając narzędzia i sposobność. Czuję pustkę w głowie, fizycznie zmęczenie.
-
Było trochę bieżących spraw, trochę przeszłości. Wiele rzeczy się niestety zazębia i wpływa na to co się dzieje i jak odbieram teraźniejszość. Jest duża ochota zrobić coś dużego. Liczę, że sen wyciszy to pragnienie.
-
@Lilith nerwy związane ze szpitalem powoli schodzą. Młoda robi postępy, nawet próbuje sama stać i zrobić krok (poprawa równowagi). Pojawiło się za to napięcie związane z sesją i ostatnimi tematami. Nie wiem czy chcę mówić o tym co jest wspomnieniem/wyobrażeniem. Jest chęć pocięcia się na tyle mocno bym nie musiala iść na sesję. Albo pociąć się w gabinecie i spróbować odstraszyć T. Wiem, że głupie to wszystko. Czuję wstyd przez to wszystko
-
Przekłada filozofię nad popkulturę.
-
Już w domu jesteśmy sluch na pewno lepiej. O ile, okaże się za jakiś czas gdy opuchlizna zejdzie. Poprawę widać gołym okiem dziękuję wszystkim za wsparcie
-
Młoda już z nami na sali. Od dwóch dni sprawdza się u mnie podwójna dawka spamilanu i myśl, że trochę głupio by było pociąć się w szpitalu.
-
Młoda już po operacji. Na razie jest na OIOM, ale ma wrócić na oddział i tu na salę z intensywną opieką medyczną. Jutro ma mieć badania sprawdzające czy nie doszło do uszkodzenia słuchu.
-
Lekarz stanął na głowie i za 2h mamy być na izbie przyjęć. Trzymajcie kciuki bo będa potrzebne
-
Dzięki wielkie Nie wiem jak długo jesteś na SSRI, ale ze swoich początków pamiętam, że przez pierwsze 2 miesiące impulsy do cięcia się były bardzo intensywne. Jak rozmawiałam z lekarzem to potwierdził, że dość często tak bywa, że chęć zrobienia sobie krzywdy jest większa. Teraz intensywne impulsy pojawiają się tylko w chwilach kryzysu. Zdecydowanie również polecam spróbować z terapią. Jest to miejsce gdzie można "zrzucić" nadmiar ciśnienia choć trzeba się też liczyć z wieloma pogorszeniami nastroju. Powodzenia
-
Tak w skrócie to przez przerost 3 migdała straciła prawie całkowicie słuch. Ma wysiękowe zapalenia obu uszu wewnętrznych. Dopóki nie wytną migdała i nie udrożnią całości to nie da rady stwierdzić czy nastąpiło trwałe uszkodzenie słuchu i w jakim stopniu. W kolejce do operacji jesteśmy już prawie rok. Problemem jest wiek córki (2 lata) i zaburzenia neurologiczne. Przez to operacja ze standardowej zmienia się w wysokiego ryzyka. Wymagany jest oddział intensywnej terapii dziecięcej przez co wiele szpitali z krótszymi terminami tak jak i prywatne placówki odpadły. Ze względu na znaczne pogorszenie lekarz ma spróbować nas wziąć poza kolejką jeżeli zwolni się nagle jakieś miejsce. Jak nie, to czeka nas jeszcze co najmniej 4 miesiące czekania. Tak na prawdę każdy dzień zwłoki zwiększa ryzyko uszkodzeń i wystąpienia powikłań od zapalenia zatok po zapalenie opon mózgowych. Wciąż dostaje nowe sterydy i antybiotyki by ograniczyć stan zapalny, ale przestają już działać. Tak więc siedzę i patrzę się na tel licząc, że zadzwoni i, że operacja nie zabije mi dziecka.