
mjp
Użytkownik-
Postów
283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez mjp
-
>>> Stahu Czy w każdym twoim poście musi być coś o dziecinności? Wszystko dziecinne jest jee. W ogóle to piszesz takie "pjerdoły", że oczy bolą od czytania. Weź się ogarnij albo zajmij się trawnikiem :) Taki mały OT, sory.
-
Inicjacja z prostytutką
mjp odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
>> Qwas To co napisałeś w tym wątku genaralnie jest niegłupie. Myślę jednak, że nie ma się co spinać i niemal obrażać tylko dlatego, że twoje rady nie do końca przekonały zainteresowanych. Czego tutaj oczekiwać? Człowiek żyje latami ze swoimi problemami w relacjach damsko-męskich i nie tylko i kilka postów na forum ma nagle spowodować, że zmieni diametralnie swoje życie? To chyba nie jest takie proste. To naturalne, że w odpowiedzi na jakieś porady ktoś inny odpisuje o swoich wątpliwościach na temat ich skuteczności. Te wątpliwości trzebaby chyba spokojnie rozwiewać zamiast nie przyjmować ich w ogóle do wiadomości. Takie mam tylko drobne uwagi do dyskusji :) -
Niegazowaną preferuję :) Co sądzisz o ludziach uzależnionych od jakichś nałogów?
-
Moje ulubione słowa i zwroty to chyba: postaram się, wydaje mi się, chyba, raczej i ogólnie :) Lubisz kiszone ogórki?
-
Wiem mniej więcej co powinienem zrobić żeby bylo lepiej ale nie potrafie zrealizować tego w praktyce. To już trwa i trwa. Nie mam sily i wytrwałości do przeprowadzenia niezbędnych zmian. Po drobnych sukcesach odczuwam przemożną potrzebę "odpoczynku" i wracam wtedy do punktu wyjścia albo i dalej jeszcze się cofam. Chyba się już przyzwyczaiłem do bycia peezdą i do życia w jakiejś takiejś niezgodzie z samym sobą. Jednocześnie świadomie chcę zmian a podświadomie nie chcę. Marazm ogólny i kupa.
-
Nie no, mi się wydaję że niezależnie od tego czy będę katolikiem, muzułmaninem czy niewierzącym to przyszłość jest dla mnie tak samo niepewna. Chyba nikt nie wie co go czeka w przyszłości (może jacyś nostradamusy wiedzą ale ja jestem sceptyczny raczej). Gdy zapytam kogokolwiek co go czeka w przyszłości to każdy będzie miał swoją teorię i dla mnie to nie jest jakoś szczególnie związane z katolicyzmem. Nie wiem jak muzułmanin może być pewny tego co go czeka po śmierci. Może co najwyżej wierzyć, że będzie tak a tak. Zresztą mimo to pozostaje niewiadoma, bo muzułamanie chyba podobnie jak katolicy zakładają istnienie sądu ostatecznego. A jak chodzi o to co napisała Nocka, no to jest bardziej logiczne. Rzeczywiście w katolicyźmie korzystanie z usług wróżek uznaje się za grzech. Ale czy ludzie nie przyznawają się do tego z powodu, że wg ich religii to grzech? Myślę, że są inne powody - np taki że ludzie się nie przyznawają ponieważ nie chcą być uznani za "zacofanych, niepostępowych, nieracjonalnych, nienowoczesnych". I to jest niezależne od przekonań religijnych.
-
A dlaczego głównie katolicy nie wiedzą co ich czeka?
-
Też chciałem zreperować świat i już nie raz przekonywałem się, że sam jestem świnią i do tego słabiakiem. >>>Shani, myślę że nie jesteś jedyną osobą z takimi problemami i wątpliwościami (jeśli to jakiekolwiek pocieszenie). Sam też się za bardzo skupiam na sobie. Nie wiem jakie jest najlepsze wyjście ale ja staram się od czasu do czasu próbować coś zmienić. Zawsze to coś wg mnie, chociaż czasem daje marne efekty. Życzę Ci, żebyś poczuła się lepiej. >>>Marta, rozumiem że Ci trudno. Spróbuj na swoje problemy, natręctwa spojrzeć z większego dystansu. Kiedy popatrzę na gwiazdy sobie np to moje kłopoty w zestawieniu z "ogromem wszechświatu" wyglądają mniej groźnie. Co by się nie stało w naszym życiu świat będzie się nadal kręcił. Nie jest więc wskazane przesadne spinanie się, bo życie i problemy to "tylko" życie i problemy. Tobie również życzę wszystkiego dobrego, spokoju i większej wydajności w nauce. Pozdrawiam.
-
...także leworęczni muzułmanie. Myślę, że to że ludzie nie przyznają się do korzystania z usług wróżek nie jest ściśle związane z przekonaniami religijnymi.
-
Nie, ja nie miałem większych problemów z logowaniem. Który język uważasz za najbardziej melodyjny?
-
Lem - lemoniada (trochę infantylne - sory :) )
-
rozczłonkowane ciała (brzmi przejmująco :) ) - przestępstwo
-
Się dziać w sensie nerwicy? Hmm.. Coś tam pamiętam. Pamiętam jak miałem może jakieś 10 może 12 lat i przed zaśnięciem zacząłem się trząść. To było bardzo dziwne. Wystraszyłem się w ... bardzo się wystraszyłem. Nie pamiętam tego już bardzo dokładnie. Było to raczej jednorazowe aczkolwiek jako dziecko miałem taką "fazę", że się bałem że nie zasnę a bardzo chciałem zasnąć jak najszybciej. Oglądałem dużo telewizji i wiedziałem, że jak się dużo śpi to organizm wypoczywa i jest się zdrowym. A ja dość chorowity byłem. Oczywiście im bardziej chciałem zasnąć tym bardziej to nie wychodziło. Ileż to nocy się nawzdychałem, naspacerowałem po pokoju, narozpaczałem. Ech. A potem dziecko niewyspane i zestresowane to i co rusz jakieś przeziębienie łapało. Dobra, teraz pytanie... Jaki był najbardziej nietrafiony prezent jaki dostałaś/eś pod choinkę?
-
http://www.youtube.com/watch?v=6_-Jqxt1-As&feature=related To też daje radę
-
Oprócz problemów, które można bez większych wątpliwości powiązać z nerwicą jak lęk, natręctwa czy bóle brzucha powstające na tle stresu mam jeszcze inne co do których nie mam pewności czy mogę je wiązać z nerwicą. Jeśli ktoś byłby w stanie przedstawić przypuszczalne ich przyczyny to bardzo proszę żeby się podzielił ze mną swoimi spostrzeżeniami. Jednym z problemów o jakich wyzej wspominalem są wahania nastroju. W przeciągu jednego dnia mogę przejść od stanu pobudzenia i zadowolenia do otępienia, lęku i smutku. W zasadzie nadmierne pobudzenie jest także męczące, utrudnia koncentrację, odzywają się wtedy liczne natręctwa. Jednakże drugi stan jest bardziej dokuczliwy. Nie wiedzieć skąd nagle czuję ból, jakby ucisk na czoło, całkiem nienajmniejszy w sumie, czuję otępienie, trudno mi zdystansować się, racjonalnie pomyśleć. Czuję też w zasadzie nie wywołany niczym, taki dziwny niepokój, jakby trochę podświadomy. OD czasu do czasu pojawi się jakieś natręctwo wywołujące chwilowy wzrost strachu. Czuję wtedy też ogólnie smutek, czasem nawet charakterystyczne zaciśnięcię gardła. Wszystko to bez wyraźnej przyczyny. Niepokój i natłok myśli zauważam też wtedy kiedy kładę się spać. Często w ciągu dnia biję się z własnymi myślami - w nerwicy natręctw tak się chyba dzieje, a wieczorem kiedy położę się do łóżka, natręctwa, które są w jakiś tam sposób świadome przechodzą subtelnie do podświadomości, mam wrażenie że dochodzi w myślach do jakiś dyskusji między mną a mną(?) i trudno mi jest ocenić czy to już sen czy jeszcze nie, nad tymi "dyskusjami" nie mam świadomej kontroli ale jednocześnie nie są one chyba snem. Kiedy byłem nieco młodszy bardzo się tego bałem. Mniej uchwytne jest pewne pogorszenie pamięci. Zdarza mi się uciekać myślami gdzieś daleko podczas rozmowy z innymi czego dawniej nie doświadczałem. Jestem rozkojarzony. Trudno jest mi się zmobilizować, zdarza się gdy budzę się rano i od razu czuję znięchęcenie, podskórny niepokój i przygnębienie. Trudno jest mi "ogarnąć" to co się dzieje dookoła i uświadomić sobie czego chcę. Brakuje mi także konsekwencji. To co sobie postanowie w jednej chwili, później nie uważam już za dobre i realizuje. TRudniej myśli mi się długofalowo - ulegam chwilowym emocjom czy impulsom nie wiem jakie słowo będzie najlepsze. Post jest przydługi i pewnie nienajlepiej uporządkowany. Mam jednak właśnie ten stan pogorszenia sprawności umysłowej. Jeszcze 2 godziny temu byłem pobudzony, teraz zamulam. Z góry dziękuję za jakiekolwiek komentarze do opisanej sytuacji. pozdrawiam.
-
Matilde, dziękuję.
-
Myślę, że czasem zainteresowanie życiem innych wiąże się z tym, że u sąsiadki, w jej życiu mało się dzieje. Chociaż wścibskość to też chyba element charakteru/osobowości. Ogólnie to nie lubię wścibskich sąsiadek. Co myślisz o karaniu dzieci klapsem?
-
Ta piosenka : http://www.youtube.com/watch?v=RmDewoWw6Ts&videos=LmlIXTZ6F4Q Co nosisz w lewej kieszeni?
-
Czytam to forum, robię plany i czekam na cud. Jeśli nie jest się pewnym decyzji to podejmować ją mimo wszystko czy odkładać na później??
-
Czuję się źle. Mógłbym to lepiej opisać, ale wydaję mi się że nie wypada na forum używać brzydkich słów. Upośledzony proces decyzyjny. Coraz więcej spraw się spiętrza a ja cały czas uciekam. Przyparty do ściany podejmuję decyzję, a potem roztrząsam to w myślach. Gryzę się. Obiecuję sobie samemu, że się zmienię. Cały czas jednak boję się, nie mam siły wziąść dupę w troki. Oszukuję sam siebie, nie radzę sobie. Nie potrafię się zmobilizować. Jest mi źle. Chciałbym żeby było lepiej ale nic w tym kierunku tak naprawdę nei robię. Już gdzieś pisałem, że cholernie trudno jest mi się zmobilizować, ale już prawie niemożliwym jest doprowadzenie jakiejś sprawy do końca. Żałosne. Nie widzę przyszłości. Sam nie wiem czego chcę. Unoszę się na fali i tak sobie płynę gdzie mnie poniesie. Chciałbym wziąść coś nie coś w swoje ręce. Ale z drugiej strony uciekam od tego. Sobą chciałbym być!
-
ja nie chce nauczyć sie z tym żyć ja chce to zlikwidować
mjp odpowiedział(a) na staram się temat w Nerwica lękowa
Jaa, na pierwszej stronie napisałaś coś o umiejętności radzenia sobie z lękiem przed lękiem. Bardzo byłbym wdzięczny za jakieś wskazówki w tym temacie. pozdrawiam