-
Postów
510 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Psychciu
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
Dobijając do 40 zaczynasz po raz pierwszy tak na serio patrzyć w przeszłość jaką drogą szedłeś dokąd doszedłeś czego się dowiedziałeś co najlepszego osiągnąłeś i gdzie jeszcze można iść nie widząc już za bardzo chęci zaczynania czegoś nowego od totalnego zera. Zaczynasz też coraz bardziej doceniać wartości ponadczasowe. Bardziej cenisz też spokój ducha.
-
Koronawirus- zagłada ludzkości czy niepotrzebna panika?
Psychciu odpowiedział(a) na carlosbueno temat w Pandemia
Znowu Koronaświrus. Tyle co mam dopowiedzenia w tej kwestii to że z postępem technicznym internetowo telewizyjny wirus wywołał ciekawy paradoks HIV wykańczał ludzi niszcząc im odporność. Koronawirus wykańcza ludzi niszcząc słuzbę zdrowia. -
Mam zdiagnozowane adhd, właściwie to jego podtyp. Problemy jakie nadal mam i z którymi nie mogę sobie poradzić po zmianie trybu życia na aktywny fizycznie to: napady wewnętrznego napięcia i frustracji (ale już bez napadów złości) gdy nie mam bodźców w otoczeniu i "odpływanie"/obojętność emocjonalna przy tzw. przebodźcowaniu albo nadmiernej monotonii. Czasem w stanie znudzenia włacza mi się nadpobudliwość, bezcelowe chodzenie po domu czy wychodzenie z niego. Poza tym palę jak wściekły od 20 lat i zapijam się regularnie kawą/mocną herbatą co jest podobno typowe dla adhdowców ze względu na niedobór dopaminy (nikotyna i kofeina/teobromina to stymulanty). Nie mam problemow z lękami ani fobiami (właściwie to nigdy nie miałem), raczej był problem z kontrolą gniewu. Pytania mam dwa. - Jak farmakologicznie można by się pozbyć tych objawów? Metylofenidat, atomoksetyna czy co by na to pomogło? - Kto w mazowieckiem (poza K. Foryciarz) specjalizuje się w leczeniu adhd u dorosłych? Już sie kilka razy przejechałem na psychiatrach którzy wmawiali mi min. osobowość dyssocjalną, a na dalsze idiotyczne ekperymenty z polskim konowałstwem szkoda i czasu i wydatków bo temat adhd u dorosłych jest u naszych psychiatrów prawie niezauważany.
-
Zaiste uderzenie głową w podłogę którego nawet nie skojarzył przynieść może ciekawe efekty.... Nie wiedząc czy ma dokończyć sprzątanie ekskrementów czy zająć się stygnącym w korytarzu trupem czy obejrzeć nowe BMW pomyślał jednak że obejrzy najpierw to BMW. Idzie do korytarza, rzuca ukradkowo okiem w lustro na szafie a tutaj z młodego pełnego wigoru ogiera w odbiciu lustra widzi łysiejącego pomału szpakowatego starszawego mężczyznę w szacie liturgicznej i kwadratowych okularach. Myśli myśli i nagle przypomina sobie o ważny spotkaniu w sprawie dofinansowania projektu wód geotermalnych. Bierze rozpęd przez drzwi i...
-
Prawda, zgadzam się. Poza tym ci co nie zaliczają zazwyczaj najbardziej się tym chwalili. Tak, skłonność do wyegzaltowanego pieprzenia o miłości i podobnie energicznych gestach mającej ją udowadniać nie mając o niej tak naprawdę pojęcia. Zniosę ileś tam kopów byle mi ktoś potem to uczucie okazał, nawet jeżeli to bzdura. Ale w sumie takie nudne relacje też są masakryczne - niby jesteś z kimś ale nie jesteś tak naprawdę. Nie ma wyraźnych emocji, nie ma się od czego uzależnić ani z czego na spokojnie też cieszyć, bo huśtawki są wskazane ale w granicach rozsądku. Nie mógłbym być w czymś takim.
-
Kurna mały ale wielki sukces to to że ci durni klienci po tygodniu z nas zrezygnowali :))))) Ale żeby nie było że się czepiam - mieszkanie 4 poziomowe dom typu bliźniak, 1000 metrów ścian do zrobienia, murarka zjebana ćwierć wieku temu całkowicie przez jakichś ruskich budowlanców więc dwa razy więcej roboty z nimi będzie (były zamurowane jakaś ruska paczka fajek w ścianie) a sam dom to 25 letnia sklejanka z białej cegły pokryta jeszcze sidingiem. W jednej części domu mieszka stara baba która dobudowała ta połowe domu w nadziei że któreś z jej dzieci zechce obok niej zamieszkać. Od pierwszego dnia się przypieprzała o to że agregat chodzi głośno i nie może serialu oglądać, o to że wody z kranu za dużo leci, o to że palety na podjeździe jej przeszkadzają - nie dziwne że żaden jej dzieciak nie chciał z nią tam przez płot mieszkać. Nowi właściciele kupionej połowy domu to parka wyfiołkowanych eleganckich mimozek gadająca aluzjami i metaforami która pierwszego dnia zaczęła wybrzydzać że strasznie brudno jest na budowie i żeby nawet rurki od wody leżące na podłodze (co z tego że mają być potem zalane wylewką) zawinąć czymś żeby nie były pochlapane i że "wszystko ma być idealnie". Typowy przerost formy nad treścią. Bieganie na 4 piętro po 90 razy dziennie góra dół po każdą duperelę i z wiadrami odpadów (każde po 30 kg) przez pierwsze dwa dni nie licząc już wysiłku w samym tynkowaniu. Drugiego dnia przyjechali i zachwyceni wniebowzieci ochy i achy jak cudownie zrobione ble ble, dzisiaj się władowali i zaczęli dosłownie ekierkami i telefonami mierzyć każdy centymetr ściany i sufitów przez nas zrobionych - no chorzy ludzie, nawet szef mówi że od 6 lat robi a czegoś takiego jeszcze nie widział. Znowu mieli wąty więc ogłosiliśmy kulturalnie że poprosimy o wypłatę i spierdalamy robić gdzieś indziej. Ciekawe ile firm się przez ten dom przewinie ale chyba się ci sąsiedzi tam dogadają, bo podobnie jebnięci. Wyjazd stamtąd to takie zarąbiste wieści że aż juto pójdę do roboty żeby pomóc w wywiezieniu sprzętu - jak o tym pomyślę to aż mi się ciepło robi niby nie musze bo sobota ale...
-
Kurde całkiem fajne, to wszystko z własnej inwencji?
-
Carlos to raczej kwestia wychowania i środowiska. Jak robiłem z wykształconymi to nie było takich zachowań praktycznie wcale, bywały tam też fircyki ale nie brały udziału w takich gierkach. Czasami tam pokomentowali kogoś albo poopowiadali o zabawach z kimś tam poznanym i tyle. Za to w tej budowlance to już się tyle tego nasłuchałem że rzygam tym dalej niż widzę. Też mi się to wydaje prostackie i żenujące. I typowe właśnie dla sfrustrowanych zawodowo - oni z tego co wyczaiłem już mają większy problem ze znalezieniem jakiejś normalnej partnerki po prostu bo ich życie to jeden wielki bajzel i zero ambicji - albo chlanie albo palenie albo ćpanie albo kluby albo zakłady piłkarskie albo hazard a potem długi. więc całość znajomości z kobietą sprowadzają głównie do tego.
-
Problemy psychiczne rzutują na związek z partnerką...
Psychciu odpowiedział(a) na zabijaka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Samo odstawienie antydepreantów może dać aż takie zmiany? Kurde a może problem leży gdzieś głębiej, pisałeś o trudnej przeszłości, może warto by się podterapeutyzować trochę? Czy to wrodzone skłonności do lęku i obniżonego nastroju? Może trzeba coś w życiu też zmienić i tu jest przyczyna? Ja tam żyję ze swoją normalnie, ale to już kopa lat 8 w sumie. Różnie bywa, czasem są dymy ale o tylu latach to już naprawdę rzadko i o pierdoły -
Mój chłopak siedzi w areszcie...
Psychciu odpowiedział(a) na Kwiatuszek240400 temat w Depresja i CHAD
Och takie to słodkie - następna romantyczna bezmyślna dziewczynka co dała się wkręcić w historyjki o trudnym dzieciństwie i o tym że wszyscy są źli i się na niego uwzięli tak? Może pójdź jeszcze za niego siedzieć? W sumie to jesteś w niezłym miejscu bo problemy z rzeczywistością/rozsądkiem zdecydowanie masz. A chłoptaś niech gnije w pierdlu, zasłużył sobie -
Jak i gdzie 28 latek moze zapoznac nowych kolegow?
Psychciu odpowiedział(a) na zabijaka temat w Socjologia
Szkoda. Ale jakbyś planował wpaść w centrum kraju czy do stolicy dawaj znaka, coś wymyślę. -
Jak i gdzie 28 latek moze zapoznac nowych kolegow?
Psychciu odpowiedział(a) na zabijaka temat w Socjologia
Czytam co napisałeś i widzę że gadkę masz spoko - same konkrety bez głupiego upiększania czy przemilczania niewygodnych faktów. Mało takich ludzi, za mało. A z kimś takim się dogadam nawet jak nie ma wspólnych zainteresowań. Skąd jesteś chłopie? Bo z własnego doświadczenia wiem że znajomości netowe i możliwość zobaczenia się w realu max. raz na rok kończy się z czasem taką rozsypką znajomości o jakiej wspomniałeś niestety - na dłuższą metę doesn't work. Codzienność w realu za bardzo pochłania, zapomina się... poza tym wqrwia klikanie, real to real - tu się wszystko dzieje. Mazowieckie? PS mam 38 wiosen na koncie. Znajomych kilku ale dobrych, większość pohajtana z bachorami (wliczając mnie), ale się paru singli jeszcze znajdzie -
Płacz to zawsze jakieś ujście ciśnienia, z pewnością lepszy niż np. zapijanie problemów czy inne kompulsywno samobójcze zachowania związane z tłumieniem emocji i potrzebą ich rozładowania.
-
Rzuciłem w cholerę firmę starego oszusta i pajaca znajdując w jej miejsce nową z całkiem innymi warunkami i ekipą ludzi. Szkoda tylko że tamten stary /cenzura/ nie miał nic co byłoby cokolwiek warte żeby ukraść i zwindykować stare i w sumie niewielkie należności względem mnie jakie miał no ale jak się zatrudnia w 90% pijaków to się pewnie nauczył że lepiej nic cennego w firmie nie trzymać bo ukradną i przechleją mu to. Miałem go w necie obsmarować jak robił klientów w jajo wchodząc w szczegóły co bym mu klientelę w przyszłości uszczuplić nieco ale.... walę to, wkurzanie go od miesiąca a potem telefony i smsy z foszkami i manipulacjami żebym wrócił przez kolejny tydzień mi wystarczyły.
-
Dokładnie, też tak uważam i też jest to coś czego nie rozumiem. Gadałem ostatnio o tym z wieloletnim kumplem o takim jednym przypadku gostka tego typu którego znamy z grupki dalszych znajomych i który na wielu osobach takie wrażenie jak opisałeś wywiera. Doszliśmy do konkluzji że koleś może jest inteligentny ale jest mimo to po prostu głupi bo nie wykorzystuje tego intelektu do tego żeby po prostu mądrze żyć i do czegoś realnie dojść coś sobą prezentując, tylko po to żeby albo się w życiu dostatecznie dużo nakraść i nabajerować ludzi dookoła albo robić dookoła siebie (co mu zresztą zajebiście wychodzi) jedno wielkie gwiazdorzenie i pokazówę jaki nie jest zajebisty ile nie widział w życiu jakichś swoich durnych zainteresowań które są w 99% chwilowe bo to akurat modne i większość ludzi się w to bawi (albo pozuje na fejsbuczkach czy instagramach że tak robi). Poza tym faktycznie słabizna taki ktoś, gdyby nie atencja otoczenia i ta całą konsumencka gówniana otoczka taki ktoś byłby totalnym zerem. Co wakacje nowi kumple albo znajomi, takie życie chwilą. Zero jakiejś głębi. Tacy bardzo nie lubią ludzi bystrych i dojrzałych, a tym bardziej mający swoje zdanie i trzymających się go i uważają ich za zagrożenie. Tym bardziej jest to śmieszne że towarzystwo jednego i drugiego takiego człowieka (w sensie osób) wzajemnie się wyklucza i nie spotyka regularnie chyba że przypadkiem ale ten typ pochłonięty swoją osobą i tego jak ona wpływa na otoczenie tego nawet nie ogarnia . To znaczy manipulant? Mark 123 niej ładnie to rozwinąłeś, mechanizmy obronne dziecka, mas tu rację. Ale też ciekaw jestem co je warunkuje? Brak zainteresowania otoczeniem? Skuteczność tych mechanizmów wobec otoczenia tak że nie było potrzeby ich zmieniać i nie musiała taka osoba "dojrzeć?"
-
Tak jest bo wiążę się często z brakiem możliwości wglądu we własną osobę i zdolnością do dostosowania się. O ile narcystyczny rys osobowości to ktoś wytrwały, na ogół zaradny i raczej silna jednostka to zbytnia niereformowalność jest ogromną słabością bo ktoś kto ma to zbyt rozwinięte nawet nie ma bliskich pomocnych mu osób nie mówiąc już o tym że nie jest w stanie dostosować się do wymogów stawianych przez innych i nowych sytuacji jakie niesie życie, którego znacznym elementem są inni ludzie. To już jest osoba słaba i to bardzo. I nawet nie zdająca sobie z tego sprawy. I masz rację - zajebiście wkurzająca.
-
Ciekaw jestem co napisalibyście tutaj. Jakich ludzi uważacie za słabych, jakie mają oni cechy albo kilka różnych cech, które tworzą z nich jednostki nadprzeciętnie słabe? I trudniejsze pytanie - ile z tych cech w sobie dostrzegacie? Jeżeli temat był gdzieś sorry nie zauważyłem.
-
O czym nie mówić kobietom- czyli jak nie podrywać dziewczyn
Psychciu odpowiedział(a) na carlosbueno temat w Socjologia
Nie wiem jak Ty Carlos ale kurde mam 2 kierunki skończone a w robocie za biurkiem zawsze najlepiej się gadało albo ze sprzątaczkami, albo z konserwatorami budynku albo z cieciami. Prostolinijność i bezpośrednia komunikacja która u wykształconych zanika -
Rywalizacja - pozytywne i negatywne strony
Psychciu odpowiedział(a) na na_leśnik temat w Psychologia
No widzę to u siebie w robocie, tyle że jakoś na piwko potrafią potem chodzić a w pracy za plecami obrabiają sobie dupy. Szczerze to nie kumam w ogóle takiego zachowania, takich znajomości. Tu niby koleżka ale dupę trzeba obrobić "jaki to on manipulant, jaką ma powaloną panienkę co jest o niego zazdrosna albo topi mu papierosy w wodzie jak pali w domu itp... Zresztą ja i tak nie mam z nimi o czym gadać a komentować i oglądać z nimi filmików typu Blok Ekipa czy innych prostactw mi się nie chcę. A dzisiaj kolejna zadyma z 25 letnim gówniarzem który niestety jest prawą ręką szefunia i wszystko mu wolno, wiesz co chrzanię to i zmieniam firmę, 3 miechy kiszenia się w tym mi wystarczą, mam ambicję i chcę się uczyć ale tu jest "zakaz patrzenia na pracę innych" a jak każą coś zrobić to masz zrobić i tyle, schrzanisz, dostaniesz zjebę i tyle. Najlepsze jest to że niby firma ujednolicona miała być pod kątem wykonywania pracy a co drugi robi inaczej i kłóci się z pozostałymi. A jak zaczynałem to "przyjdź tutaj wszystkiego się nauczysz. A miesiąc po zatrudnieniu wytłumaczenie ze strony szefa czemu Ciebie wszyscy przeganiają i nie odpowiadają na pytania jak im zadajesz heh.... -
Wygadana inteligentna i nadal w pewnym sensie niepotrzebnie zakompleksiona.
-
Heheh wiesz co Ci powiem z własnego doświadczenia niestety? Im więcej takich krótkich znajomości tym paradoksalnie poczucie samotności się pogłębia bo działa tutaj mechanizm "tyle osób poznałem i z żadną nie potrafiłem się dogadać" To jest droga na skróty ale też donikąd tak naprawdę.
-
Rywalizacja - pozytywne i negatywne strony
Psychciu odpowiedział(a) na na_leśnik temat w Psychologia
No ok tylko że jak odpowiadasz za zespół ludzi to odpowiedzialność masz większą, jak nie chcą płacić to niech sobie to wsadzą i znajdą sobie następnego jelenia co się na taką fuchę zgodzi. To może im trochę czasu zająć a robota musi trwać cały czas więc jest ryzykowne. Chociaż jako brygadzista masz też spokój od buractwa bo nie będą fikali. -
Następna skrajność, co to było, bezstresowe wychowanie? Chujowe jest to że jak się nie sprawdzisz w reżimowym wychowaniu i nie spełnisz pokładanych w tobie nadziei to dalszego pomysłu na dzieciaka już nie ma i zostajesz sam.
-
O czym nie mówić kobietom- czyli jak nie podrywać dziewczyn
Psychciu odpowiedział(a) na carlosbueno temat w Socjologia
1. Zgadza się ale po co w ogóle takie tematy poruszać? 2. Podobnie działa też przechwalanie się albo nawet zwykłe gadki o swoich doświadczeniach czy nawet rzeczach do obśmiania w kwestii własnych doświadczeń - kobieta i tak odbierze to jako jakiś męski kompleks (że jesteś o wiele mniej doświadczony niż gadasz) albo że traktujesz kobiety przedmiotowo. 3. Tu się zgadam. 4. Albo i wyjść na cwaniaka co nawet rodziców tak potrafi zamotać że pozwalają mu się utrzymywać w takim wieku Ale na ogół jest tak jak piszesz, o ile kobieta też z rodzicami w tym wieku już nie mieszka. 5. Ciężko powiedzieć bo prawko i samochód mam od 20 lat, ale zawsze praktycznie miałem fart trafiać babki bez prawka ani samochodu - ciężko by było jakbym wtedy i ja nie miał, żadnego wspólnego wyjazdu w weekend, żadnych wspólnych wczasów itp.... W dużych miastach ze sprawną komunikacją miejską to raczej wybaczalne bo znam gości z takich miast co nie mają samochodów niektórzy to ani jednego ani drugiego i nie mają problemów z kobietami. 6. Przez neta faktycznie dostaniesz kopa w dupę od razu, ale jak się poznaje w realu to już nie jest takie oczywiste, znam kilka wyjątków ale finansowo i mentalnie są ci ludzie na podobnym poziomie - studia ani fakultety nie zrobią z prymitywa kogoś rozgarniętego, prosta praca fizyczna z kolei nie spowoduje że zaczniesz zachowywać się jak burak - to bardziej kwestia tego jak się zostało wychowanym.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15