Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonimowa

Użytkownik
  • Postów

    135
  • Dołączył

Treść opublikowana przez anonimowa

  1. anonimowa

    Książki

    Ja w ogóle nie czytam książek, koneserem literatury nie jestem. Czytam tylko obowiązkowe lektury, ale ostatniego tygodnia sierpnia coś mi odbiło i poszłam do biblioteki. Przeczytałam przez tydzień 4 książki, które łączyło jedno: w każdej pojawiła się postać psychopaty. Dwie mi się wyjątkowo spodobały, mianowicie "Artysta zbrodni" i "Psychopata". Nie wiem co mnie podkusiło, aby coś takiego wypożyczyć (może przez moje dziwaczne myśli). Czy ktoś czyta z was takie książki? Chciałabym coś wypożyczyć, ale trudno coś wybrać, gdy książki nie są posortowane i trudno odnaleźć coś ciekawego.
  2. anonimowa

    Fobia szkolna

    To ja też się dołączę alepysiak5, jesteś silna! i dasz sobie radę. Każdy musi przez to przejść, tylko niektórzy bardziej to przeżywają. Nie wiem czemu, ale bałam się, bezpodstawnie. Jak zwykle przed rozpoczęciem roku nie mogłam spać spokojnie, dręczyły mnie koszmary, a rano miałam mdłości, nie wiem czemu się tak przejmowałam, ale teraz to się też przejmuję, te sprawdziany, oceny, nauczyciele...
  3. Zdać maturę ( 2010 r.), pójść na studia farmaceutyczne w Krakowie, znaleźć pracę, a najlepiej samemu otworzyć aptekę i wybudować nieopodal domek (z dużym balkonem, poddaszem i schodami) oraz mieć psa, albo nawet dwa. Przydałby się jeszcze ktoś, kto byłby mi bliski i pomagał w codziennym życiu, na kim mogłabym polegać i zaufać.
  4. Ja też uważam, że jestem nikim, nikim, nędzną istotką, marnym robakiem, którego należałoby zgnieść. Myślę, że każdy jest lepszy ode mnie, a ja, nędzna masa, nie ma u mnie nic pięknego (nie chodzi mi tu tylko o wygląd, ale również o moje wnętrze). Nie dostrzegam u siebie nic pięknego. Każdy człowiek wydaje mi się, że ma w sobie to coś, co sprawia, że jest wyjątkowy. Myślę, że ludzie mnie nienawidzą i gdyby mogli pozbyliby się mnie. Zaś ci, którzy ze mną rozmawiają, robią to z litości. No tak, jestem tylko małą, zakompleksioną nastolatką, która użala się nad sobą. Zaraz mi ktoś napisze, ot tak od niechcenia: "Nie myśl tak o sobie, każdy jest wyjątkowy, ty też." A w myśli: "Głupia dziewczyna z kompleksami, która nie umie sobie z taką błahostką poradzić. Ludzie mają poważniejsze problemy! a ona tylko niepotrzebnie zapycha swoimi durnymi postami forum!"
  5. Tamten post pisałam z 10 minut, tak na marginesie, ale chciałam jeszcze o czym innym napisać. Otóż, od jakiegoś czasu (przez miesiąc wychodziłam tylko po zakupy) zaczęłam wychodzić z koleżanką na spacer. Wychodzimy wieczorem, a wieczorem, gdy sobie tak spacerujemy te myśli mnie dopadają. Ale jakie myśli? Gdy tak idziemy, w mojej głowie zaczyna się tworzyć scenariusz: Idziemy sobie spokojnie chodnikiem. Rozmawiamy. Nagle podjeżdża do nas samochód. Wychodzą z niego mężczyźni i nas atakują. Koleżance udaje się uciec, ale mnie niestety nie. Porywają mnie do samochodu, nie mogę sie wydostać... Takie idiotyczne myśli przychodzą mi do głowy, że ktoś mnie zaatakuje, porwie, poderżnie mi gardło etc. Czasem nawet, jak siedzę sobie spokojnie, to nagle takie myśli przychodzą... Skąd to się bierze? Jakbym za dużo kryminałów oglądała/czytała. Czy ktoś ma podobne myśli?
  6. Ja też mam czasem problem z pisaniem, nie wiem co napisać, zastanawiam się długo, potem sprawdzam czy dobrze napisałam (błędy ort. składnia, styl). Poza tym wydaje mi się, że piszę mało inteligentnie. Czytając różne wypowiedzi wnioskuję, że dana osoba jest wykształcona i ma bogaty zasób słownictwa. O sobie zaś myślę, że piszę bezsensownie... Drugim problemem, który mnie martwi, to taki, że zapominam różne słowa, co może wnioskować o moim ubogim zasobie słownictwa. Np. koleżanka napisała, że nie jest elokwentna, a ja zapomniałam co to znaczy, dlatego szybko wpisałam słowo w wyszukiwarce. Jakiś czas temu nagle przyszło mi do głowy słowo "pruderyjny". Znowu sięgnęłam do Internetu. Tracę rozum. Ogólnie uważam się za mało inteligentną osobę. Uważam innych za mądrzejszych ode mnie. Od czwartej klasy miałam świadectwo z paskiem i jak na razie (a właśnie będę już w II klasie LO) nadal przynoszę ten świstek z czerwonym paseczkiem. Mimo tego jestem nieusatysfakcjonowana moimi wynikami, uważam, że na to nie zasługuję. Jestem samokrytyczna, ale nie krytykuję innych ludzi, tylko siebie, wciąż i wciąż o wszystko.
  7. Mam podobnie jak wy. Czemu nie potrafimy sobie z tym poradzić? Przecież to tylko inni ludzie, jak ja jak ty. Ostatnio zaczęłam się spotykać z przyjaciółką i chodzimy na spacery. Przy niej czuję się bezpiecznie, staram się traktować innych jak powietrze, niech będziemy tylko my, ja i ona. Ostatnio najbardziej mnie denerwuje taka sytuacja: Idziesz do sklepu i oglądasz ubrania. Podchodzi do ciebie pani i pyta czy w czymś pomóc. Jak ja nie cierpię tego momentu! Nie wiem dlaczego, może to dziwne, ale, jak sprzedawca podchodzi i pyta, to zaraz tracę ochotę na oglądanie, zaczynam odczuwać lęk i niepewność oraz mam ochotę wyjść już ze sklepu (oczywiście sama nie chodzę, dlatego nie uciekam ze sklepu, bo mnie osoba towarzysząca zatrzyma, że tak powiem). Może to innych śmieszy, że taka duża dziewczyna chodzi z mamusią, ale jeśli mam iść sama, to wolę z nią. Po prostu jak idę z kimś, czuję się pewniej, zawsze mogę coś powiedzieć. Natomiast idąc sama, nie wiem co ze sobą zrobić (w sensie, że nie wiem co zrobić z rekami, czy machać, czy unieść, czy drapać się po głowie ), wydaje mi się, że każdy się na mnie patrzy, ale złowrogo. Czasem myślę, czemu wszędzie jest tak dużo ludzi? Dzisiaj np. musiałam iść do Auchanu (marketu). Ile ludzi tam było . Po pewnym czasie zaczęłam się denerwować, chciałam wreszcie wyjść! Zrobiłam się nerwowa i myślałam tylko o tym, aby się stamtąd wydostać. Staram się, ale ile trzeba się namęczyć. Robię już postępy, potrafię załatwić niektóre sprawy, np. złożyć reklamację (kiedyś byłoby to niemożliwe, ktoś inny musiałby za mnie mówić).
  8. anonimowa

    Leczenie zębów

    A kiedy wyrastają ósemki? Czasem jak się przyglądam mojej jamie ustnej to sobie myślę "Przecież one się tam nie zmieszczą!" Już panikuję, że zaczną mi rosnąć i będę musiała je usunąć. Pierwszy raz u dentysty byłam w wieku 6 lat, a drugi raz w wieku 16 lat i właśnie wtedy poddałam się plombowaniu 10 zębów (700 zł wydałam). Nie mam już ochoty chodzić do dentysty. Poza tym mam problemy ze zgryzem, co nie daje mi spokoju. Byłam u jednej ortodontki, to powiedziała, że powyrywa kilka zębów. Aż prawie zemdlałam Nie dam sobie wyrywać zdrowych zębów! Już na samą myśl robi mi się słabo Hmm będę musiała pojeździć i szukać jakiegoś specjalisty I jeszcze tyle kasy wydać.
  9. Dzisiejszego dnia poszłam do ortodonty, bo dowiedziałam się, że jakaś babka przyjmuje w moim mieście raz w tygodniu. Szłam z nadzieją, że załatwię sobie aparacik, ponieważ zawsze marzyłam, aby mieć proste ząbki. Weszłam do gabinetu, ona popatrzyła, popatrzyła i rzekła tak: "Myślę, że trzeba będzie wyrwać jakiś ząb." Jak się przestraszyłam. Po chwili dodała, że nawet cztery. Poczułam się tak, jakby mnie ktoś w twarz uderzył. Zrobiło mi się słabo, gorąco. Myślałam, że zaraz zemdleję. Normalnie był to dla mnie szok i w tak krótkiej chwili zestresowałam się, aż oblał mnie pot. Nic z tego, nie będę się krzywdzić. Na razie wybiję sobie to z głowy, nie chcę cierpieć dla wyglądu. To jeden z przykładów z mojego życia, że nie umiem sobie radzić w stresujących sytuacjach, nawet tak błahych . Najgorzej jest w czasie roku szkolnego. Stres mnie wykańcza. Współczuję też osobom, które borykają się z różnego rodzaju fobiami. Na przykład ja panicznie boję się brzęczących owadów, wyposażonych w żądła, a mianowicie os, pszczół itp. Najbardziej natrętne są osy, a zwłaszcza teraz. Jak taka osa się do mnie przyczepi, to staję w bezruchu, zamykam oczy i drżącym głosem pytam osoby mi towarzyszącej, czy już poleciała. Tylko ludzie się na mnie krzywo patrzą, jak na jakąś wariatkę. Natomiast jakbym szła sama, to co sił w nogach zaczęłabym uciekać przed tym potworem.
  10. Ja natomiast często patrzę w lustro, albo jak idę ulicą, to patrzę na swoje odbicie w szybach samochodów. Gdy tak patrzę, myślę: "Ale ja jestem okropna!" Nie lubię, ani swojego ciała, ani swojego wnętrza. Nie dostrzegam niczego pięknego. Kiedyś dzieci naśmiewały się ze mnie, bo miałam takie pulchne policzki, mimo, że byłam bardzo chudziutka. Przezywali mnie "Homiczówka" i nadymali policzki. Nosiłam za duże ubrania, a nawet buty. Potem zaczęłam nosić w miarę dopasowane ubrania, ale wszystkie były czarne lub brązowe. Nie miałam nic kolorowego, aby nie rzucać się w oczy. Ot taka szara myszka, która chciała się ukryć w jakiejś norce. Teraz noszę kolorowe ubrania, na krótki rękaw, z niewielkim dekoltem; rybaczki, czasem spodenki (kiedyś tylko długie rękawy i spodnie). Niestety nadal nie umiem siebie zaakceptować. Czasem wydaje mi się, że wszyscy są na swój sposób urodziwi, a ja jak brzydkie kaczątko, tylko nie zmienię się w pięknego łabędzia. Uważam, że wszystko jest we mnie brzydkie. Mam brzydki nos, brzydki owal twarzy, trądzik, krzywe zęby, okropne ciało. Myślę, że mam nadwagę, bo ważę 52 kilo przy wzroście 162 cm (inni wyśmiewają mnie z tego powodu, że bzdury wygaduję). Kiedyś podobały mi się moje oczy, ale teraz to nawet oczy mi sie nie podobają, bo jestem krótkowidzem i muszę nosić okulary. Jak ktoś to przeczyta, to pomyśli, że jestem zakompleksioną, płytką dziewuchą. Ale co ja na to poradzę?
  11. anonimowa

    Niezwykłe sny

    Bardzo ciekawy temat. Sny mogą być fascynujące, przerażające, prorocze. Czasem sny są zupełnie pozbawione sensu. Dzisiaj (znaczy w nocy) śniło mi się tak: Zamieszkałam u jakiejś bardzo bogatej kobiety, która prowadziła muzeum. Miała też taki pokój, gdzie było dużo kamer i różnych czujników. Były tam też gabloty, ale nie sprawdzałam co tam jest. Następnego dnia do wiedziałam się, że ktoś ukradł cenny obraz doświadczonego polskiego malarza. Kobieta ta płakała, a w wiadomościach mówili, że prawdopodobnie nie odnajdą dzieła. Pamiętam nawet, że obraz przedstawiał kobiety oraz oko. W nocy wstałam i poszłam do salonu, a tam mężczyzna ubrany na czarno i w kominiarce. Chciał coś wynieść przez balkon, pomyślałam, że to obraz, dlatego krzyknęłam do niego. On obrócił się w moją stronę, wyciągnął pistolet i strzelił do mnie 2 razy w brzuch, a potem uciekł. Ja nerwowo podniosłam bluzkę i zobaczyłam plamę krwi. Potem się obudziłam, ale oblana zimnym potem i przerażona. Czułam się tak jakby to nie był sen, tylko naprawdę zostałam postrzelona. Dziwny sen, a ostatnio nie oglądałam sensacyjnych filmów.
  12. anonimowa

    zadajesz pytanie

    Jak wygląda mój przeciętny dzień wakacji? Codziennie to samo, a mianowicie wstaję, oglądam telewizję, siedzę na komputerze, porozwiązuję kilka krzyżówek, pójdę do sklepu, a wieczorem trochę sobie ćwiczę, bo przytyłam 3 kilo. Jednym słowem: nudne. Jakie byłyby Twoje wymarzone wakacje?
  13. Mam teraz 17 lat, on 12 lat starszy. Mimo faktu, że to było kilka lat temu, ja nadal o tym myślę, choć już nie pamiętam dokładnie wszystkiego. Myślę, jak mogłam do tego dopuścić, dlaczego mu na to pozwoliłam? Może jakoś go prowokowałam i to jest moja wina? Ale przecież byłam jeszcze mała dziewczynką, która dopiero co zaczęła dojrzewać. Po tym wszystkim pojechał, wtedy zrozumiałam co się stało. Pamiętam, że zaczęłam unikać kontaktu z ojcem. Wiadomo jak to tata, chciałby przytulić swoją córeczkę. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale po tym zaczęłam odczuwać strach. Teraz już mi to minęło. Brat natomiast jak wrócił znów próbował, lecz wtedy dałam mu wyraźny sygnał, aby uważał (czemu wcześniej mi się nie udało?). Wydaje mi się, że dzisiaj on już tego nie pamięta i nawet nie uznał tego za coś złego. Dobrze, że się wyprowadził, nie wiem czy wytrzymałabym (pewnie bym bardziej pamiętała). Czuję pewien wstręt do samej siebie, jestem na siebie zła, że nie umiałam się przeciwstawić. Jeśli chodzi o psychologa, to myślę, że na razie to zły pomysł, już jakoś sobie z tym poradziłam, a poza tym, gdyby rodzice się dowiedzieli, zabiłoby to ich. Może kiedyś, ale to jeszcze nie jest dobry moment, może jak wyjadę na studia, choć to jeszcze trochę czasu.
  14. Widzę, że już nikt tutaj nie pisze, a odważyłam się napisać, bo inni tak zrobili, a wiecie, liczyłam, na jakieś miłe słowo. Tak naprawdę powinnam przeprosić, że się wtrąciłam w czyiś temat więc przepraszam.
  15. Mój dzisiejszy dzień był całkiem fajny. Dałam się namówić mamie i poszłam z nią na zakupy, po jakieś ciuchy do sklepu, gdzie mają teraz wyprzedaż 70%. Jestem jakaś dziwna, bo jakbym miała sama iść, to pooglądałabym, pooglądałabym i wyszłabym ze sklepu niczego nie kupując. Natomiast, jak poszłam z mamą, to kupiłam 4 rzeczy i jeszcze do tego to ona mi je wybrała. Wieczorem miałam iść do sklepu (z mamą, bo jak kiedyś pisałam boję się wychodzić sama z domu, ci, co mają podobnie wiedzą o co chodzi), ale przyszła rodzinka, zajęli cenny czas. Przez to musiałyśmy iść późnym wieczorem, była ok. 20.30. Jak wracałyśmy z zakupami, na pewnym odcinku drogi przeszedł przez ulicę jakiś mężczyzna i szedł za nami chodnikiem. Szedł tak jakieś 200 m. Myślałam sobie: Czemu on za nami idzie? Nie może przyspieszyć i nas wyminąć? Przecież ten chodnik jest taki szeroki, nie może iść po drugiej strony? On szedł, aż doszedł do klatki bloku. Po prostu. Dla mnie zaś to było straszne. Idzie za mną jakiś koleś metr ode mnie! I tak idzie i idzie i idzie... Jeszcze coś trzymał w ręce. Normalnie czułam jego oddech na mojej szyi, jego stopy na moich piętach. Myślałam, że oszaleję. Chciałam już biegiem, bez względu na mamę. Zaraz przyszło mi do głowy, że za chwilę rzuci się na mnie i poderżnie mi gardło. Zaschło mi w gardle, serce zaczęło bić jak oszalałe, zaczęłam sie strząść, a on po prostu wszedł sobie do klatki. Nie mogłam sie później opanować. Ale ja głupia jestem Normalnie głupia. Ja sobie zawsze coś ubzduram!
  16. Hej wiecie co? mam tego dość! Muszę to napisać, choć nigdy nikomu tego nie mówiłam. Byłam molestowana przez mojego brata. Ile miałam wtedy lat? Chyba chodziłam jeszcze do podstawówki. Pamiętam, jak próbował mi włożyć rękę pod bluzkę, ściągnąć spodnie. Czasem, jak byłam w pokoju, przychodził do mnie i rzucał mnie na łóżko, ale gdy zaczęłam się wyrywać, to mnie zostawiał. Ja się też za bardzo nie opierałam, gdy chciał, abym do niego podeszła. Czemu? Nie wiem, nie wiem, może się bałam rodziców. Niekiedy jak wiedział, że nikt nie widzi, to macał się przy mnie i wydawał odgłosy... Ja nie wiedziałam, dlaczego i bałam się powiedzieć. Wciąż myślałam, że to moja wina i jakoś nadal tak myślę, a przecież byłam tylko dzieckiem, niczego nieświadomym dzieckiem. Przez to wszystko czuję pewną odrazę do mężczyzn, ukształtował mi się pogląd, że wszyscy są tacy sami...
  17. Hej ja też miałam problemy z połykaniem tabletek ... no, nadal mam. Nie pamiętam już dlaczego nie mogłam połknąć tabletki, nawet takiej malutkiej jak np. "espumisam" (czy jak się to pisze). Może to spowodowane jest tym, że w przeszłości (miałam wtedy ok. 4 lat) prawie udusiłabym się landrynką. Jak tylko pamiętam gryzłam tabletki, albo wysypywałam zawartość. Od jakiegoś czasu nauczyłam się je połykać, ale i tak czuję po połknięciu jakby mi stanęła w gardle. Poza tym też często miewam uczucie dławienia, jakby mój przełyk był za wąski. Nawet teraz jak to piszę czuję się tak, jakby mnie ktoś lekko dusił.
  18. anonimowa

    zadajesz pytanie

    Skarpetki jak skarpetki. Muszą być czyste i całe, i oczywiście typu "stopki". Co sądzisz o takim pomyśle: Siedzisz w domu, strasznie się nudzisz, a chcesz schudnąć i wyrzeźbić trochę nogi oraz poprawić kondycję. Wpadasz na pomysł, aby kupić sobie rolki (masz złe wspomnienia z rowerem, dlatego rolki). Czy to dobry pomysł, choć masz już parę lat na karku, czy od razu wybić to sobie z głowy, bo to dziecinne, idiotyczne itp.?
  19. jak długo? nie wiem ciągle, codziennie. Nie pamiętam kiedy czułam się pełna życia i energii. A do lekarza to rzadko chodzę, czasem nawet jak jestem chora, to nie idę. Kiedyś pani doktor dała mi skierowanie na badanie krwi, ale nie zrobiłam, ale może powinnam.
  20. wam serce bije zbyt szybko? a mi jakoś za wolno- 60 uderzeń na minutę i mam chyba za niskie ciśnienie- najczęściej 90 na 70 lub 90 na 60. Poza tym jestem codziennie zmęczona. Będę spać 11 godzin- będę wyczerpana. Będę spać 7 godzin- będę wyczerpana. Każdy mi mówi, że ruszam się jak mucha w smole. Nie moja wina, że nie mam w ogóle energii... Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak mam takie uczucie duszenia w gardle, to jest to objaw nerwicy, czy to prawda? Chyba nie. A mam takie pytanie: Gdybym głośno śpiewała przez jakiś czas, to potem czułabym jakby mrowienie w klatce piersiowej i miałabym problemy z oddychaniem przez krótką chwilę. Czy to normalne? Może mi ktoś odpowie, ale wydaje mi się, że po prostu jestem zbyt przewrażliwiona.
  21. anonimowa

    zadajesz pytanie

    nigdzie Jaki masz sposób na nudę oprócz komputera?
  22. Ja też tak mam, że ciągle ruszam nogami. Jak byłam mała, to trzęsłam ciągle nogą i po pewnym czasie, gdy uniosłam piętę, to noga sama mi drgała, a potem drugą nogą i obie mi drgały (wtedy robiłam takie rzeczy świadomie i specjalnie ) Pamiętam jeszcze, że po deszczu musiałam chodzić na paluszkach, aby nie zdeptać ani jednej dżdżownicy. Kiedyś miałam też takie natręctwo, że nic nie mogło być dziurawe. Skarpetki, rajstopy, koszulka, nawet chleb nie mógł mieć zbyt dużych dziur, a ser! Dzisiaj już mi nie przeszkadza, że ser ma dziury , ale skarpetki muszą być całe. A z tymi reklamami to też tak mam. Jakaś reklama w telewizji, a ja na pamięć ją znam, ale jak tu nie zapamiętać, skoro w kółko te reklamy puszczają.
  23. jeszcze 17 lat, a mama mi ciągle mówi, że zachowuję się jak stara baba i sama się tak czuję, jakbym miała już z 60 lat.
  24. anonimowa

    Czy lubicie siebie?

    Nie lubię ani mojego wnętrza, a tym bardziej mojego ciała. Szkoda gadać...
×