Skocz do zawartości
Nerwica.com

_Req_

Użytkownik
  • Postów

    309
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez _Req_

  1. _Req_

    Nie lubie życia

    Hej wszystkim :) widze ze sie rozpisaliscie troche dzisiaj .. to i ja swoje 3 grosze wrzuce. ladywind Nie udzielalem rad. Napisalem jakie jest moje podejscie do zycia.:) Czy kazdy chcialby miec udane i poukladane zycie... tego nie wiem, nie wiem nawet jakie jest udane i poukladane zycie:) Moim zdaniem ludzi bez problemow psychicznych nie ma. Wiekszosc problemow obciaza psychike w wiekszym lub mniejszym stopniu. Korat Nalezy sie wsluchac we wnetrze, ale nikt nie mowi ze masz je oceniac. Rabinizm z ta pokora do slabosci i naprawianie ich... to chyba tez nie moje. Znam je i akceptuje. Znam tez swoje mocne strony. Do nich dopasowuje swoje zycie, zeby je zoptymalizowac. Nie zawsze czuje potrzebe zmian czy poprawiania mojego charakteru. ego "to prosze o wsparcie...albo i nie..." wsparcie dla ludzi ktorzy za duzo mysla nie polega na teoretyzowaniu... tu potrzebne zajecia praktyczne. shira123 ludzie z problemami czesto czuja potrzebe pomagania innym lub opiekowania sie innymi, to pomaga im zapomniec o wlasnych problemach, ktore nie znikaja.. tylko czekaja w ukryciu na odpowiedni moment zeby zaatakowac. Wg. mnie osoba ktora sama ma problemy potrafi zrozumiec osobe z problemami.. ale nie jest w stanie jej pomoc. Taurus94 a co niby ma byc? Widocznie masz nudne weekendy lub jestes pracoholikiem;)
  2. _Req_

    Nie lubie życia

    Ja nie lubie oliwek .. ale jakos nie czuje potrzeby likwidowania ich
  3. _Req_

    Nie lubie życia

    "Nie lubie zycia" ... hmmm... ciekawe... nigdy nie zastanawialem sie nad tym czy je lubie czy nie... na ta chwile zyje... ocene zostawie sobie na koniec. Sens zycia tez traktuje w podobny sposob. Wole czasem cos zrobic i pozniej ocenic czy tez nadac temu sens lub nie, niz nic nie robiac zastanawiac sie nad wszystkim. Zycie zaczyna sie od narodzin a konczy smiercia.... czy to tylko choroba przenoszona droga plciowa.. mozliwe... dla mnie poczatek i koniec nie jest zbyt ciekawy, zwlaszcza ze jednakowy dla wszystkich, ciekawsza jest droga miedzy poczatkiem a koncem.Na niej sie skupiam, staram sie jej nie oceniac (dobra-zla, sensowna-bezsensowna itp). To poprostu droga, ktora sobie obserwuje, ona jest niepowtarzalna, daje radosci, smutki, strach, gniew, zadziwia, odraza... dlatego jest ciekawe. Nigdy nie wiadomo co bedzie dalej. Oczywiscie mozna wymyslac swoje filozofie na jego temat(lub korzystac z zapozyczonych), a mozna tez zaczac zyc. Do tego zeby sie cieszyc nie trzeba duzo, choc czasami tak by sie wydawalo. Ocenianie, porownywanie sie do innych lub branie sobie do serca ich opinii niejednokrotnie zabiera ta radosc. Stawianie sobie nieosiagalnych celow w zyciu tez nikomu przyjemnosci nie sprawia, przynajmniej tak sadze. Podnoszenie caly czas poprzeczki i szukanie wyzszych celow.. hmmm.. nie dla mnie.. ale jak ktos lubi lub jak komus to potrzebne... Zycie mozna sobie utrudniac w nieskonczonosc, ale czy warto? Co to da? Czy mnie to zmieni w jakis wymierny sposob? W kazdym razie ja zyje, czy to dobre zycie czy zle, czy je lubie czy nie... nie mam pojecia... niech inni sie nad tym pozastanawiaja.. jakie to moje zycie jest ... niech stanie sie to ich problemem nie moim... szkoda mojego czasu na to.
  4. Kazdy kij ma dwa konce... umrzec zdazy kazdy z nas... polubic siebie moze nie jest latwiejsze(przypuszczam ze trudniejsze tez nie, zalezy czego czlowiek bardziej sie boi) ale nie sadze ze to gorsze rozwiazanie;) Swoja droga, strach przed tym zeby sie polubic jest tak duzy ze nie chcemy tego nawet probowac?
  5. Mnie tam ludzie albo lubia albo nienawidza... ale olewac .. nie zdarzylo mi sie juz dawno. atic a jakiego "sensu" zycia Ci potrzeba? Samo osiaganie celu jednego za drugim faktycznie wiekszego sensu nie ma, droga i obserwowanie jej ma wiekszy "sens".
  6. heh.. dobre A co ma byc jak siebie nie lubisz? tego prawo chyba jeszcze nie zabrania. Ja tam sie lubie... lepiej pedzic zycie z kims kogo sie lubi niz z kims kogo sie nie lubi ;p
  7. Poczucie wlasnej wartosci to nie to samo co samoocena czy tez inaczej wiara we wlasne sily. Nikomu kto ma problemy z poczuciem wlasnej wartosci nie polecam podnosic wiary w siebie. O roznicy pisalem juz w :Dyskusje>socjologia> Poczucie wlasnej wartosci a wiara w siebie. Odbija sie masz racje hesli Ci to wmawiaja przez 10-20 lat zycia nie jest prosto sie tego pozbyc. Nie jest tez prosto przestac oceniac czlonkow swojej pozniejszej rodziny. Jednak jesli tego sie nie zmieni i nie przerwie blednego kola, bedziemy produkowac skrzywdzone psychicznie spoleczenstwo, szukajace szczescia w porownywaniu sie do innych i dowartosciowujace ich kosztem.(Co w gruncie rzeczy nie poprawi ani nastroju ani zycia osoby zyjacej w ten sposob)
  8. Siebie powinnas kochac jesli jestes wierzaca oczywiscie... bo to nakaz Miluj! no moze nie ma wykrzyknika ... ale i tak nakaz. Masz milowac siebie a bliznich takk samo jak siebie. Wiec jesli sie nie stosujesz to grzech w moich oczach. Nie mam tylko pojecia czy ciezki czy lekki. Co do tego czy kochasz innych czy nie.. hmmm... nie mam pojecia. Jednak jesli siebie nie kochasz to prawdopodobnie nie potrafisz kochac a co za tym idzie innych tez nie kochasz. wiec raczej z tym podswiadomym kochaniem siebie ..to ...hmmm.. jednak oszukiwaniem to tak do konca bym tego nie nazwal. Jesli chcesz kochac i nie wiesz jak a dajesz innym to co rozumiesz pod pojeciem "kochac" to w jakims sensie bedzie to prawdziwe i szczere choc moze nie do konca milosc;)
  9. W sumie to tak:) Jedyne co pominelas to to, ze siebie masz kochac;) no i logicznie innych wtedy tez.
  10. Mysle ze problemem nie jest tu niska samoocena a brak poczucia wlasnej wartosci. Jesli sie nie myle , to przez podnoszenie samooceny tylko sie skrzywdzisz. Wzrastajace poczucie wlasnej wartosci pomaga zobaczyc siebie i to co nas otacza z innej perspektywy. Podam jakis przyklad... Jestem czlowiekiem w jakis sposob uksztaltowanym. Wychodze wieczorem... ubieram garnitur, biore limuzyne i jade na miasto sie pobawic. Drugi dzien... jade rowerem w dzinsach i podkoszulce... Trzeci dzien ubieram dresy i zakladam niebieska peruke i chodze po sklepach.. Ocena... kazdego dnia pojawia sie osoby ktore mnie zobacza i ocenia, kazda z tych osob powiedzmy ze mnie zapamieta... posadzi sie je w jednym pomieszczeniu i pokaze zdjecie... ich oceny beda bardzo rozne ... chociaz tak naprawde bylem to zawsze ja. Zadna z ocen nie oddaje mnie. W przykladzie chodzi mi o to zeby pokazac iz ocena i "ja", to dwie rozdzielne czesci, ktorych nie da sie wrzucic do jednego garnka. Czy jest jakis stroj w ktorym czulabys sie lepiej? Bardziej wartosciowa? ja w kazdym z tych streojow czuje sie dobrze bez wzgledu jak mnie oceniaja inni, to ich problem ja wiem ze , obojetnie co nie zrobie i jak sie nie ubiore... bede to zawsze ja. Wiec tak jak napisala Rabinizm, wazna jest samoakceptacja. Nie laczy sie jej z ocenianiem siebie.
  11. A kto bedzie decydowac o tym, kto jest uczciwy i normalny? Wszystko to tak troche w mysl przeonania... ja jestem dobry ... ja jestem lepszy... to bedzie wymierzone w innych .. w tych zlych... :)
  12. Nie wiem czy jestem w stanie czasowo rozkladac na czynniki pierwsze to o co mi chodzi w zwiazku ze zmiana. Tak w sumie caly czas zmienia sie kazdy i wszystko. Jedne zmiany sa wieksze inne mniejsze. Chodzi mi o podstawe bazowa zachowania czlowieka, ze ona moze zostac nienaruszona. Czesto tak nie jest przy silnie traumatycznych wydarzeniach. W "zwyklejszych rzeczach i sprawach nie jest to juz tak czeste. Tyle o zmianach... bo calkowicie nie o to mi chodzilo. Wracajac do zwiazkow z wieloma partnerami. Chodzilo mi o to glownie, ze jesli osoba ma problem ze stworzeniem solidnego zwiazku i kilkakrotnie powtarzaja sie takie same scenariusze, zanim liczba partnerow wzrosnie do ... kilkudziesieciu...warto zastanowic sie nad soba i znalezc przyczyne... bo sam z siebie i pod wplywem czasu problem nie zniknie.
  13. _Req_

    Aborcja

    Motio jesli nie szanujesz pogladow drugiego czlowieka to i samego czlowieka nie szanujesz. Caly czas powtarzasz to samo... i jakby nie osoby ktore maja ten sam poglad co Ty ale w inny sposob prowadza rozmowe nie domyslilbym sie pewnie nigdy o co choczi przeciwnika aborcji. Jezeli cos nie jest potwierdzone to kazdy ma prawo interpretowac jak uwaza. Wiec nie ma w tym co piszesz niczego bialego... tylko jest szare.. ktore twoim zdaniem przypomina biale a innych zdaniem przypomina bardziej czarne lub na odwrot. Wiec masz racje.. nie bedziesz niczego udowadnial.. bo dowodow nie ma... wiec Ty ich tez nie posiadasz. To nie jest temat po to zeby przekonac kogokolwiek ... tylko zeby druga strone zrozumiec(zrozumienie to poniekad szacunek do pogladow drugiego czlowieka) Nie rozumiem tylko czemu nie daje Ci spac mysl ze kobieta usuwa plod na drugim koncu polski. (Twoje mysli:morderczyni zabija dziecko) a bedziesz spal spokojniejesli matka czworki dzieci pojdzie do podziemia wykonac zabieg i umrze bo jakis nieudacznik ja wyskrobywac bedzie. Bedziesz sobie to tlumaczyl ze dla dobra ludzi? Ze cel uswieca srodki? Piszesz jak powinno byc na swiecie "idealnym" a taki jest tylko w bajkach. W tej sytuacji obojetnie jakie bedzie prawo i tak bedziue krew na rekach ludzkich. To moj ostatni post w temacie bo od kilkunastu stron powtarza sie ciagle to samo a strone druga rozumiem... jednak jesli chodzi o polske to w tej kwestii referendum powinni zrobic, wtedy bedzie co wybierzecie. Mnie to i tak nie dotyczy :)
  14. Michellea jesli nie masz lepszego pomyslu to ja przy "checi" zostaje. Poza tym kluczowa role dla mnie gra slowo ze jakas czesc ludzi po przezyciach traumatycznych jednak sie nie zmienia, to ze sie zmienia spowodowane jest swiadomym dzialaniem lub podswiadoma "checia" lub "potrzeba"(lub slowem ktore Tobie bardziej spasuje jak je znajdziesz) obrony siebie.
  15. Michellea moze i nie chec... ale nie wiem jak nazwac podswiadoma "chec" organizmu(umyslu) do tego zeby sie bronic. Poza tym zamiast pisac ze "nie chec" moglabys rzucic pomocnym slowem;p Przezycia traumatyczne maja swoje fazy ktore sie po nich przechodzi. W okresie przerabiania tych faz nie jest sie soba. Po ich przerobieniu czesto sie w jakis sposob zmieniamy, ale regula to nie jest.
  16. Asia015 decyzje zwiazane z relacjami miedzyludzkimi gdzie wchodza w gre uczucia, sa trudne do podjecia. Po wczesniejszym opisie Twojego samopoczucia stawialbym raczej na zawod milosny niz typowa depresje. Zawody milosne skladaja sie z 5ciu faz. 1.pierwsze przypuszczenia 2.Zaskoczenie, stan odretwienia 3 proby dogadania sie 4. zrozumienie lub zlosc 5. akceptacja lub zwatpienie rozpacz. Na sam poczatek napisze ze nie ma zadnego zlotego srodka na przeskoczenie tych faz, poprostu kazdy z nas w zyciu musi sobie sam z tym chaosem uczuciowym poradzic. Wazne zeby nie dac sie w tym czasie zmanipulowac ani siebie do niczego zmuszac. Poprostu trzeba sobie wziasc tyle czasu ile konieczne, nie tworzac sobie samemu presji. Kazdy zawod milosny potrzebuje czasu zeby sie z niego wyleczyc. Dobrze jest w tym czasie spotykac sie z osobami ktore lubimy i w ktorych towarzystwie dobrze sie czujemy. jesli jednak bedzie bardzo zle nie uciekac od profesjonalnej pomocy. Wiec jesli juz przezywasz stan zawodu milosnego to zalezy w ktorym punkcie teraz sie znajdujesz od tego czy sie jeszcze pogorszy czy zacznie powoli poprawiac. Co do podejmowania decyzji, to milo ze sie zastanowisz na spokojnie, bo to wazne. Skoncentruj sie na sobie, swoich potrzebach. W podejmowaniu decyzji nie kieruj sie tym co chce druga strona, a jesli bierzesz druga strone pod uwage, to za kazdym razem zastanawiaj sie czy dla Ciebie takie czy inne rozwiazanie tez bedzie dobre. W koncu chodzi o to zebys w swoim zyciu dobrze sie czula:) Jesli juz podobna sytuacje mialas, czyli bylas w podobnym zwiazku, mozesz sie rowniez zastanowic nad soba oglonie tzn. czego oczekujesz od zwiazku i dla czego tak jest. jakich facetow lubisz i dlaczego tak jest. Cofnac sie do dziecinstwa, sprawdzic relacje z ojcem, sprawdzic relacje matki z ojcem. jezeli zauwazysz jakies niepokojace przeslanki zawsze mozesz troche nad soba popracowac zanim stworzysz powazny zwiazek. To tez nie zawsze wychodzi samemu i czasami warto siegnac po profesjonalna pomoc. pozdrawiam
  17. Michellea masz racje nawet nie czas nas postarza... a co do tego kto napisal to poczytaj sobie jeszcze raz.. moze moj blad ze nie napisalem tego w cudzyslowiu lub jako cytat...Zdanie:NN4V ludzie nie zmieniaja sie z uplywem czasu napisane zostalo przez NN4V( oczywiscie nie bylo nicka w tym tylko nad tekstem) moje odniesienie bylo tuz po....czyli: czas nie zmienia niczego.... A przezycia zmieniaja nas bo tego chcemy.. swiadomie lub podswiadomie. Podswiadomie moze to nie do konca "chec" ale reakcje obronne organizmu i zaleza od wczesniej uksztaltowanych receptorow postrzegania swiata. Dla kogos traumatyczne moze byc rozlanie soku na dywan a dla innego smierc rodzica nie bedzie.
  18. interpretacje tej wiedzy czy tez polwiedzy pozostaiwe tym ktorzy nie angazowali sie w rozmowe. Badz co badz jestes chciala nie chciala czescia tej polwiedzy. Pretensji o nie zrozumienie nie mam. O rade tez chyba nie prosilem, przynajmniej nie przypominam sobie. Wiesz z reguly nie obrazam ludzi ale powoli mam ochote skomentowac to co kryje sie pod starannie i czysto dobranymi slowami. Ktos Cie tego nauczyl czy sama sie w tym kierunku rozwinelas? Milego dnia wszystkim:)
  19. Ḍryāgan ja Cie doskonale rozumiem i nie jestem przeciw temu co piszesz zwlaszcza ze po tym co piszesz wnioskuje ze wiesz, dobrze jak z tym odniesieniem do czasu jest. Specjalnie odwracam troche kota ogonem, zeby ludzie ktorzy uwazaja ze z czasem, sie cos zmieni lub z czasem bedzie lepiej nie brali tego zbyt doslownie. Bez akcji nie ma reakcji, obojetnie czy ja z czasem powiazesz czy nie. Wiadomo ze w czasie wszystko sie dzieje. Oczywiscie ze bedziemy w jakis sposob bogatsi emocjonalnie poznajac 2000 osob niz ktos kto zna 2 i oczywiscie na to potrzeba czasu i to odpowiednio wiecej. Chodzi mi o to zeby sie na nim tak nie koncentrowac. Sa ludzie ktorzy odkladaja swoje zmiany bo uwazaja ze zrobi to czas i po to pisze w ten sposob,
  20. Czlowieka nie zmienia czas. Tak napisalem. Wy uwazacie ze przezycia w czasie zmieniaja czlowieka. To tak jakby napisac ze czlowiek podrozuje w czasie... bo jadac samochodem zmienia swoje polozenie w czasie. Dla mnie to jest zasadnicza roznica. Nie czas zmienia tylko przezycia, a i to nie jest prawda... my sami sie zmieniami pod wplywem przezyc(jesli tego chcemy). Wiec czas nie ma na to wplywu, on jest i przemija. Wiec o to mi chodzilo piszac ze czas niczego nie zmienia... usiadz w fotelu i czekaj na zmiane... zapewniam ze nic sie nie stanie i nic nie zmieni, czas tez sie nie zatrzyma. Sam czas niczego nie poprawi lub nie pogorszy( nie liczac procesu starzenia sie. Ale nie zaprzecze ze czasem glupoty pisze, nawet nie czasem a czesto:) ale i tak mi to nie przeszkadza.
  21. Nie uzywam slowa figi... tylko nslipy .. jak juz napiusalem rozbierznosc nazw miedzykrajami. Jak ktos lubi zdjecia to prosze https://www.bing.com/images/search?q=damenslip&qpvt=damenslip&qpvt=damenslip&qpvt=damenslip&FORM=IGRE Nie widze roznicy w stosunku do Twoich fig...a facet ich raczej nie ubierze. Z czyms takim jak bazyliany sie nie spotkalem jeszcze(z nazwa przynajmniej) Retroshorts to nie styl tylko nazwa na majtki bokserkopodobne lecz przylegajace do ciala i z reguly krotsze od nich. Tak wyglada rozmowa ludzi z polwiedza na okreslony temat, ktorzy wiedza ze gdzies swieci a nie wiedza dokladnie gdzie(oczywiscie tez sie do nich zaliczam). A chodzilo o to ze na zime lepsze slipy(czyli wasze figi) niz stringi.... Oczywiscie znowu sie o dzieciach napisalem... Rabinizm najlepiej skomentowala... ale tak to jest jak sie czlowiek do tematu od dupy strony zabiera....
  22. iiwaa to co Ty nazywasz figami ja nazywam slipami(czemu? pochodzenie slowa z angielskiego. no i w niemczech jest niezmienione) Twoje brazyliany czy jak im tam to inaczej retroshorts. nie wnikam skad sie polskie nazwy biora... zreszta to tylko nazwy... Twoje stwierdzenie z aseksualnoscia i chippendales.. hmmm.. w kazdym razie kobiety u mnie z biura sa innego zdania. Nie bede sie zaglebiac tez czym ogrzewacie dom... ale nie sadze ze jest to czysta energia nieszkodzaca srodowisku. Nie ma nad lenistwo ponad swiadomosc... srodowisko w tej chwili jest na tyle zanieczyszczone ze jesli sie to w ciagu kilku lat nie zmieni nie bedzie juz drugiego einsteina...i nie bedzie dzieci.... bo ludzie znikna. Sytuacja stala sie tak powazna ze nawet stany zjednoczone i chiny, ktore zawsze przeciwne byly ochronie srodowiska zaczely w tym uczestniczyc(bez nich i tak byloby bez sensu) Chcemy przyszlosci dla dzieci a nie szanujemy przyrody...a bez niej przyszlosci nie bedzie.
  23. Asia015 ja nie pomoge Ci podjac decyzji, bo to Twoja decyzja, Ty bedziesz z nia zyc. Sprawa jest trudna i powazna, zdaje sobie dobrze z tego sprawe.W koncu od niej moze zalezec jak potoczy sie Twoje zycie. Jesli uwazasz ze powinnas zrob to. Jesli nie jestes pewna, odetchnij sobie wypisz na kartce za i przeciw i podejmij decyzje. W podejmowaniu decyzji sluchaj tylko siebie. Ty wiesz najlepiej co dla Ciebie dobre:) Pomysl ze moze sie zdarzyc ze to co czujesz teraz moze trwac dluuuugo, a nawet bardzo dlugo moze do konca zycia... i zadaj sobie pytanie czy tego chcesz. Decyzje nie zawsze sa latwe, niekiedy nawet nie ma dobrych... czasami wybiera sie mniejsze zlo. Zrob sobie gorace kakao, wez kartke i pomysl troche nad wszystkim a odpowiedz przyjdzie sama;)
  24. NN4V ludzie nie zmieniaja sie z uplywem czasu.. czas nie zmienia niczego, tylko postarza. Jesli chodzi o zwiazki, tu ludzie w przyplywie "milosci" lykaja wiecej niz trzeba(oszukuja sie nawzajem) po czym gdy miarka sie przebierze wybuchaja pokazujac swoje prawdziwe oblicze. Pozniej slychac tylko slowa zalu i gdanie o tym jak jedno czy drugie sie zmienilo. Zadne sie nie zmienilo tylko po pierwszym zaswiergoleniu kazdy zaczyna byc soba, a to czesto prowadzi do rozpadu zwiazku.
  25. Michellea facet mowiac : wszystko bedzie dobrze lub nie przejmij sie mowi tak jak napisalem "zapomnij o tym. Bo facet w ten sposob radzi sobie ze stresem. Daje Ci najlepsza rade jaka zna, bo vhce dla Ciebie dobrze:) Powinien jednak ugryzc sie w jezyk i sluchac, bo jak cos powie to bedzie "rada" a takiej meskiej ona sluchac nie chce bo ja od razu szlag trafia:) Poza tym zeby sluchac trzeba milczec:) refren i Wiesz najlepiej ludzi traktowac uczciwie. W pracy sa osoby na ktorych mi wcale nie zalezy a mimo to traktuje je z szacunkiem i uczciwie. Nie wyobrazam sobie byc z kobieta i ja oszukiwac bo mi na niej malo zalezy lub wcale. Mam na tyle odwagi zeby zakonczyc zwiazek. inaczej sprawa wyglada z osoba z ktora nie tworze zwiazku, tu moge zerwac relacje bez tlumaczenia czy mowienia czegokolwiek ,bo nmie uwazam ze bez zazylej relacji mam powod do tlumaczenia sie. jesli chodzi o zaangazowanie i odczucia drugiej osoby z tym zwiazane... hmmm... to juz inna sprawa. Odpowiem cytacikiem: Jesli ktos nie kocha Cie tak jakbys chcial/a, nie znaczy to ze nie kocha Cie najmocniej jak potrafi.
×