Skocz do zawartości
Nerwica.com

akwen

Użytkownik
  • Postów

    646
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez akwen

  1. I ma rację, bo od problemów się nie ucieknie. One lubią się paskudnie powielać w nowym środowisku. Sęk w tym, że żyjąc w syfie pierwszym pragnieniem jest się z niego wydostać i to absolutnie zrozumiałe. Pewnych ludzi się nie zreformuje, pewnych miejsc się nie naprawi, pozostaje spitalać gdzieś dalej ze świadomością, że w życiu będzie się miało trudniej. Nie ma sensu się porównywać z innymi, oni mieli z górki i mocno inaczej. Sukcesem będzie w miarę normalne życie, za nieważne jaką krajową.
  2. Naprawdę zajebiście wiem co czujesz. Nie lubię mówić o sobie, to się nigdy dobrzy nie kończyło, ale też bez wielkich sukcesów próbowałem się zresetować w gimnazjum. Też uważam, że w bidulu miałbym lepiej. Muja to kogokolwiek obchodziło, a drugi Polaczek/Polaczkowa potrafiła tylko się ponabijać, że ma lepiej. Setki razy słyszałem, że jestem ułomny/opóźniony w rozwoju, a jaki kuźwa miałem być. Patole nie zdają sobie sprawy ze swego niedoje*ania umysłowego i też lubią się mnożyć. i to jest ból. Życie jest przereklamowane. Nie sadzę mądrości i dobrych rad w stylu: trzymaj się, bo też chciało mi się od nich rzygać. Nie wstydź się specjalisty, nie wstydź się szukać aż znajdziesz kogoś fachowego (a konowałów jest multum). Podstawa to wydostać się z tamtego syfu i trafić w jakieś normalne środowisko. Niestety po syfie urządzenie sobie normalnego życia to niełatwa sprawa. Powodzenia w tym cholernym życiu. Trzymam kciuki.
  3. akwen

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Dwanaście piw codziennie to doskonały przepis na krótkotrwały raj na Ziemi, a zarazem bardzo szybkie dorujnowanie sobie już zrujnowanego życia. Życie lubi ostrzegawczo kopać w dupę, po pierwszym karniaku polecam rzucić życiowy nektar, ambrozję i namiastkę raju za 2,50 w cholerę.
  4. Nie widzę sensu w karmieniu trolla i nie widzę potrzeby opluwania z tej okazji Pisma Świętego, bo wszystko wraca. Ktoś może sobie wierzyć, ktoś nie wierzyć, ale po cholerę dajecie mu żreć? Ignorowany troll bardzo szybko zdycha z głodu.
  5. Borderline to niemal ciągły wkurw i dopadające w samotności przybicie, psychiczny ból na pół przecina twarz. Człowiek bardzo życzyłby sobie wyjść z siebie i stanąć obok. Border w dole mocno przypomina zombie. Ciężar w barkach, jakby człowiek chodził w ołowianej zbroi, trudność skupienia myśli, gdyż umysł zaprzątają ''flashbacki'' mocno niemiłych przygód z przeszłości. Borderline wykształca się w wieku dojrzewania, ok. 16-19 roku życia, rzekomo najgorzej jest do 25 roku życia, potem niby jest lepiej. Znałem pobieżnie ok. 40-latki, które ledwie z tym zipiały. Border łatwo się ''zakochuje'', ergo: wmawia sobie, że oto właśnie trafiła mu się ta właściwa żeby zapełnić na chwilę wewnętrzną pustkę. Border potrafi łatwo zauroczyć i błyskawicznie odrzucić, wystarczy jakiś niekontrolowalny wybuch pierdolca. Skacze się ze skrajności w skrajność i niemal ciągle kogoś udaje. Najpierw kogoś idealizuje, wynosi pod niebiosa, cieszy się z serdeczności jak dziecko z lizaka, potem wystarczy pierdoła, nieprzyjazne słowo, nieprzyjazny grymas, żeby ten ktoś przeistoczył się w wyobrażeniu bordera w ostatnie bydlę. Myśli destrukcyjne skupiają się raczej na autodestrukcji. Świetnie potrafi się manipulować ludźmi i jest to nieraz niezbędne, żeby wytrzymać z sobą kolejny dzień. W dole w samotności czas płynie inaczej, wlecze się niemiłosiernie i człowiek zapętla się w swoim własnym wirze popierniczenia. Świat w dole jest jakiś taki ciemny. Człowieka jakby toczył taki wewnętrzny czerw, który zjada od środka i usiłuje przejąć kontrolę.
  6. O to zapewne chodziło. Ludzie mają zacząć się bać, kiedy zrobi się naprawdę gorąco wojsko wyjdzie z koszar, a policja roztoczy troskliwą opiekę nad społeczeństwem. ''Rok 1984'' Orwella i ''Nowy wspaniały świat'' Huxley'a zmaterializuje się na naszych oczach. Demokracja się zużyła, czas na nową formę rządów. Ludzie dobrowolnie nie oddadzą swoich przywilejów politycznych, społeczeństwo przestraszone i zatomizowane można zacząć urządzać po swojemu.
  7. Chcenie i niechcenie też nie jest przypadkowe. I nie każdy może osiągnąć coś o czym tylko zamarzy. Życie jest więzieniem i każdy jest przypisany do pewnych słów, okoliczności i zdarzeń, każdy ma inne predyspozycje. Niedotykalny w Indiach może wyjść ze skóry, może zbić majątek i tak pozostanie pariasem. Ktoś o niskiej smykałce do matematyki i fizyki może dużo marzyć o zawodzie inżyniera, naukowca ścisłego i tak będzie miał po grudzie i całkiem się nie spełni, nawet jeśli skończy polibudę. Życie podpowiada na każdym kroku kim warto być w tym życiowym rozdaniu. Każdy przychodząc na świat dźwiga z sobą już duży bagaż emocjonalny, intelektualny i cielesnyhttps://globalneprzebudzenie.wordpress.com/2015/11/25/michael-newton-o-swojej-ksiazce-wedrowka-dusz/ Prawo przyciągania jest wykorzystywane w reklamie i marketingu, ale to tylko odpad, co więcej kolejny dowód na działanie tego prawa.
  8. Jeśli życzysz sobie pogadać na temat, to wal na pw. Z miłą chęcią w granicach rozsądku podzielę się wiedzą i exp'em.
  9. akwen

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Sęk w tym, że selekcja naturalna przestała działać. Opieka medyczna, emerytury, farmakologia sprawiły, że żyję się dłużej nawet przy nie zawsze zdrowym trybie życia, co więcej mnożą się raczej ci o niższym IQ, niż ci o wyższym. Inteligentni mają aspiracje, muszą się realizować i częstokroć mają dość egoistyczne plany na życie, mniej inteligentni (nie wartościując, każdy ma swoją urodę, ktoś niższe IQ nadrabia urodą, zaradnością czy przebojowością to jego sprawa i naturalny obieg spraw) nieraz mniej planują i mniej uważają podczas figlowania, co więcej mało wymagające kobiety takich lubią. Człowiek żyje w bagnie, je i pije truciznę, stawia mu się coraz mniejsze wymagania edukacyjne, środowisko i życie nie zmusza go do ewolucji. Powrót do tego co kiedyś jest nierealny. Zapewne przyjdą trudne czasy, gdy system finansowy, polityczny i środowisko naturalne już całkiem trafi szlag i wtedy ewolucja znów upomni się o swoje prawa.
  10. Nie całkiem. Jeśli od małego towarzyszył Ci motyw podróży kosmicznych, podejrzanie często tak jakoś niby przypadkowo natrafiałeś na książki, filmy, gry komputerowe, zabawki i muzykę o tematyce podróży kosmicznych. Zawsze coś Ciebie nie wiadomo dlaczego ciągnęło do tego tematu, masz predyspozycje fizyczne i psychiczne do wykonywania lotów kosmicznych, co więcej czujesz podskórnie, że jako astronauta najlepiej się spełnisz, przysłużysz sobie i innym, to znak, że Życie daje Ci do zrozumienia -- zostań astronautą, to jest lekcja dla Ciebie do przerobienia, tu się przydasz i okoliczności będą Ci sprzyjać, taka Twoja karma.
  11. Świadkowie Jehowy zarzucili już chodzenie po domach, stoją zamiast tego z ulotkami na ulicy. Ja współczuję młodzieży, która jest wplątana w ten proceder od małego, nikt ich nie pyta o zdanie. Odrzucenie tamtej religii oznacza niejednokrotnie ostracyzm i całkowite zerwanie z rodziną. Teraz reżim chyba już spadł, przed latami był surowszy. Z ''odstępcą'' nie wolno było ani rozmawiać, ani jeść, ani utrzymywać jakichkolwiek kontaktów.
  12. ''Pogaństwo'' upadło, bo same elity ''pogańskie'' stały się sceptyczne. Natomiast nawet u swego schyłku nie można uznać ''pogaństwa'' za symbol ''zła'' i zacofania. Późny pogaństwo, z mitraizmem, manicheizmem, mieszanką wschodu z zachodem okazało się tylko nie dość wobec chrześcijaństwa konkurencyjne. Rzym zrobił co miał do zrobienia, zunifikował basen Morza Śródziemnego, wprowadził rzymskie prawo, więc przyszedł czas na kolejną lekcję. Chrześcijaństwo w końcu przeminie, jak każda religia. Religia to filozofia, to nauka. Religia dąży do poznania, wiara zaczyna kończy się tam, gdzie kończy ludzki wzrok. Człowiek wie i widzi niewiele, musi zdać się na większe siły, żeby dowiedzieć się więcej. Opatrzność oferuje ludzkości rożne doznania, czasem przyjemności, czasem cierpienie, czasem nową religię, Biblię - która jest jedną z wielu świętych ksiąg, życie to proces poznawczy. Historia powszechna nie zna społeczeństwa, które przetrwałoby dłużej niż dwie-trzy generacje bez religii. Zawsze coś wypełnia pustkę. Tak działa natura. rafs- Ja się w tamtym poście naigrawam. Wszystko jest elementem większego planu. Tylko człowiek sobie wmawia, że cokolwiek jest dziełem przypadku.
  13. Innymi słowy, jeśli ktoś planuje się wzbogacić dla czystej pazerności, nie ma predyspozycji do robienia grosza, nie jest umiarkowany i nie myśli zwracać światu dobra, które sam otrzymuje, na przykład poprzez jakieś datki charytatywne, to nie zadziała albo się zemści. Jeśli ktoś bardzo pragnie się zakochać, ale nie z myślą żeby dawać i brać dobro, ale żeby wreszcie ''poruchać'', to tez nie zadziała. Liczy się intencja, właściwy zamysł i predyspozycje, trzeba znaleźć dla siebie właściwą drogę. ''Ktoś rodzi się biurwą, ktoś policjantem, a ktoś inny - złodziejem, jeśli nie będziemy policjantami, to będziemy nikim''. Ktoś kto robi to, do czego najbardziej się nadaje, nie robi tego tylko dla pieniędzy, ale dla własnej nauki i żeby być przydatnym dla siebie i dla innych, to życie będzie mu darzyć. Tak długo jak ktoś będzie kierować się w swoich działaniach i myślach nieumiarkowaniem, egoizmem i brakiem pokory, tak długo będzie otrzymywać rozmaite przykre lekcje, zamiast tego, o czym zamarzył. Simple as that, it's mathematics.
  14. Człowiek przyciąga to co myśli, czuje i mówi. Nie zawsze są to przyjemne zdarzenia, ludzie i okoliczności, zawsze mają czegoś człowieka nauczyć. Ogólnie to nihil novi sub sole, buddyzm zawiera to prawo. W Boskiej Matrycy rozumianej jako superhologram odległości są umowne, każdy dostanie takie lekarstwo jakiego potrzebuje; albo łomot, albo znajomość, albo wiedzę albo coś innego. Mądrość to wiedza poparta doświadczeniem, czasem trzeba przerobić coś nieprzyjemnego, takie jest życie. Każdy ma inny motyw przewodni w życiu, każdy ma swój świat, każdego spotykają inne sytuacje do przerobienia. Natomiast hologram odróżnia dobrych i złych, tylko żeby być dobrym człowiekiem nie wystarczy tego bardzo chcieć, trzeba wiedzieć jak być dobrym i to praktykować. Samo zaklinanie rzeczywistości nie wystarczy, może pomóc ale to za mało. Ponadto cholernie liczy się intencja działań,intencja myśli, pazerność, egoizm, egotyzm zawsze kończy się źle. . [videoyoutube=] [/videoyoutube]
  15. akwen

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nie tędy droga. Zakazywaniem i kontrolowaniem nie obniży się opilstwa. Putin walczy z alkoholizmem podwyższając akcyzę i efekty są odwrotne, ludzie piją tylko więcej samoróbek albo alkoholi nieobjętych akcyzą w wyrobach kosmetycznych albo spryskiwaczach. Lekiem na alkohol jest podwyższenie jakości życia. Tak jak jeszcze niedawno w Polsce popularna była czysta, tak i teraz zastępuje się ją piwem, kolorowymi wódkami, winem. Jeśli ludziom z pokolenia na pokolenie będzie się żyło coraz lepiej, to będą potrzebować coraz mniej ''znieczulenia''. Zresztą, wszelkie substancje psychoaktywne są szkodliwe, wszystkie upośledzają funkcje mózgu i organizmu. Skoro dopuszcza się obrót sacharozą, cukrem, kofeiną, coca-colą, energetykami, dlaczego robić wyjątek tylko w sprawie alkoholu?
  16. W dodatku ciężko się współżyje z resztą ludzkości. Nie wiadomo dlaczego im bliżej jest się danej osoby, tym bardziej jest ona wmurwiona twoim speed'em. Wreszcie się poprawiło, można kiwnięciem palca zmienić świat, nie ma nic trudnego, ani niemożliwego. Ciągła gadatliwość, ciągły ruch, niezwykła upierdliwość jest czarująca na odległość, im bliżej tym bardziej czar pryska. Zazdroszczą, skubani i nie rozumieją, ale to nic nie szkodzi. Nie każdy może być bogiem. Co z tego, że fakty przeczą twojej nabuzowanej wizji świata. Tym gorzej dla faktów. W czasie manii dobrze mieć jak najmniej i być nikim, bo jak najmniej można zmarnować. Kaligula miał dużo i wszystko też stracił, z życiem włącznie.
  17. W czym problem? Jednostki nadziejne mają mnóstwo przestrzeni internetowej, także na tym forum. Jednostki beznadziejne mogą się podzielić swoją beznadzieją, co paradoksalnie jest dla nich pocieszające. Dla każdego coś miłego, jeśli komuś szkodzi ten wątek, może go unikać. Na każdego przyjdzie czas i każdy przerabia właśnie coś innego. Jednemu leki pomagają, drugiemu nie pomagają, generalizowanie nie ma sensu, każdy jest inny.
  18. Życie jest snem, sen jest projekcją naszych wyobrażeń, myśli i naszego ''ja''. Sny nie są przypadkowe, bo nie ma przypadków. Wszystko ma swoją przyczynę, naturalne skłonności, wygląd zewnętrzny, zamiłowania, także sny.
  19. Czy ktokolwiek kto zna solidny pierdolnik w głowie, może uznawać piekło za nierealny byt? Ono jest bardzo realne, tylko nie jest ograniczone do jednego wymiaru, można się z niego wydostać i nie ma nic za darmo. Na bilet zarówno w jedną, jak i w drugą stronę trzeba sobie solidnie zasłużyć.
  20. Jeśli ktoś zachowuje się niepoważnie, to rozmowa nie bardzo ma sens. Powiem tyle, to tutaj to wypizdowie. Jedna planeta, na której człowiek przerabia od zarania ciągle te same błędy, te same schematy, w coraz nowej scenografii. Dzieje się jak się dzieje, bo tam ma się dziać. Ziemia ma być takim wygnaniem, miejscem w którym człowiek ma się oduczać i oducza się swoich pierwotnych instynktów. Na własnej skórze, na poziomie komórkowym ''oducza się'' głupoty, łamania dekalogu, bo za wszystko w życiu się płaci i wszystko wraca. Czasem po latach, czasem w innej skórze i innych realiach, ale od prawa retrybucji nie ma ucieczki. Tyle, rozmowę kończę, światem rządzi przypadek, który bierze się z powietrza, świat też powstał przypadkiem, jakieś ciągi-przyczynowo skutkowe to bujda na resorach. Pozdrawiam.
  21. A słyszał ktokolwiek o Boskiej Matrycy? Metafizyka przemawia do człowieka w sposób dla niego zrozumiały. Używa takich form, które są na danym poziomie rozwoju ludzkości do ogarnięcia. Wiedza jest całkowicie kompatybilna z wiarą, są światy równoległe, znany człowiekowi świat i jego percepcja jest tylko wyrywkiem rzeczywistości. Metafizyka pokazała człowiekowi, tyle ile miała pokazać. Człowiek na podstawie tego wyrywku, który jest tylko częścią przerabianym od zawsze schematów, ''ocenia'' świat transcendenty, neguje go lub ''wyśmiewa''. Nie warto ''kręcić beki'' z religii, bo wszystko wraca w kumulacji. Zarówno dobro jak i zło. Człowiek ma pięć zmysłów, linearną percepcję czasu i jedną planetę do oglądania i na tej podstawie - człowiek myśli, że wie wszystko. Dlatego też więcej się pewnie nie dowie, nie będzie mu to dane. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek, cierpienie też. Człowiek pamięta tylko wyrywek swej życiowej drogi, która wiedzie przez wiele żywotów. Nieraz naprawdę ma się wiele do spłacania i dana lekcja życiowa musi być naprawdę nieprzyjemna, żeby być skuteczna. Tyle, człowiek który nawet nie wie, że nic nie wie może sobie kręcić bekę, traci wyłącznie on sam. Nikt inny.
  22. Absolutnie. Nie tylko chrześcijaństwo, ale wszystko traci sens. Sprawiedliwość na tym świecie musi być, więc musi być i piekło. Koncepcja piekła jest archaiczna, bo wykoncypowano ją w archaicznych czasach. Piekło to spłata długów, za to co się nabroiło albo planuje nabroić, w zwielokrotnionej ilości, żeby się nauczyć. Jeśli ktoś się nauczy, zmienia się i jego świat, i jego prywatne piekło albo i niebo albo i czyściec, każdy ma swój świat. Piekło jest udziałem tylu ludzi na tej planecie, że dziwi mnie jak można w ogóle w nie wątpić.
  23. Może to być wina zaniedbań. Jeśli olano socjalizację pierwotną albo socjalizacja pierwotna polegała na wysłuchiwaniu burd i oglądaniu scen, to nie ma po prostu czego wspominać. Umysł wypiera ze świadomości i redukuje to, co nieprzyjemne.
  24. Piekło jest tutaj, niebo też jest tutaj, albo w światach równoległych czy innych wyrywkach czasoprzestrzeni niż ta. Człowiek ma tylko pięć zmysłów i jedno-wektorową percepcję czasu, więc wie tyle, ile zje. Piekło jest metaforą, podobnie jak i historia o grzechu pierworodnym. Każdy wyrównuje rachunek za to, co dotychczas nabroił lub za to, co zamierza nabroić, bo jednowektorowa percepcja czasu jest tylko subiektywnym złudzeniem. Metempsychoza sprawia, że każdy ma niejedno do wyrównania.
  25. Sporo się udzielałem na tym forum swego czasu. Piwo to esencja i jedyny sens życia jaki istnieje, niestety nie można tego pić z borderem. Cholera, ta choroba naprawdę jest okrutna, zabiera to, co najcenniejsze. Wiesz, poważnie warto odstawić cukier choćby na tydzień i sprawdzić efekty. Łatwiej o samokontrolę w jedzeniu, nerwach i człowiek nie oddaje swoich zębów wróżce zębuszce. Sacharoza plus nerwy i z miejsca chwyta człowieka jedzenie kompulsywne. Człowiek jest tym co je i pije. Dla bordera wystarczy mała dawka, żeby się nakręcić. Jeśli oleje się mięso, alkohol, kofeinę, sacharozę, gazowane napoje i mac-żarcie łatwiej się kontrolować, traci się kilogramy i człowieka mniej dręczy ta cholera. To jest to. Niestety po chwilowej euforii rozpierdalania przychodzi czas pucowania tego, co się rozpierdoliło i to do przyjemnych nie należy.
×