
akwen
Użytkownik-
Postów
646 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez akwen
-
Trochę masz rację, a trochę jej nie masz. W czasie wojny panują inne zasady, są sądy doraźne, nikt się nie certoli z kryminalistami, poza tym zdrowych byków i cwaniaczków biorą w pierwszej kolejności, bo to idealny materiał wojenny. Równie dobrze można w papę i po kieszeni dostać w czasie pokoju, na to nie ma reguły. Poza tym, z mojego doświadczenia wynika, że nie należy obawiać się czubków, a cwaniaczków i hołoty, która myśli bardzo realistycznie i twardo stąpa po ziemi. ''Czubki'' są zagrożeniem głównie dla samych siebie, cwaniactwo ujawnia swoje instynkty przy wszelkiej możliwej okazji i zazwyczaj jest bardzo zdrowe psychicznie, tylko ma wykolejone poczucie moralności. Do moderacji - po raz kolejny strzeliłem dubla, niestety następny post zdołałem napisać dopiero, gdy nie miałem już szans na zedytowanie poprzedniego posta, proszę o wybaczenie.
-
Bzdura. NN4V, mam prośbę. Przestań się powtarzać jak katarynka, nie lubisz moich postów, to rzuć mnie do ignorowanych, tak jak ja to już zrobiłem z Twoimi postami. Traktuję Cię jak powietrze, proszę o wzajemność. Nie chcę głupich zaczepek i dziecinnego docinania sobie krótkimi zwrotami bez żadnego uzasadnienia.
-
Wojna jest naturalnym zjawiskiem w dziejach ludzkości, co więcej jest ona wysoce prawdopodobna w bliskiej przyszłości. Niemcy, Japonia, Turcja, Chiny, Rosja i USA zbroją się, nieraz kosztem zadłużenia państwa i innych pozycji w budżecie. Nawet Polska zwiększa swoje siły zbrojne i wydatki na zbrojenia Równowaga polityczna świata jest rozchwiana, Rosja dusi się od sankcji, a wiadomo co może zrobić dyktator przyparty pod mur kryzysem wewnętrznym i kolejnymi wydatkami, który ma jedno ostatnie narzędzie - wojsko, Turcja ma imperialne ambicje i je właśnie realizuje, Japonia demilitaryzuje się w szalonym tempie, Niemcy odbudowują właśnie bundeswehrę, zaś Chiny inwestują coraz więcej w armie, by wywalczyć sobie godną swej gospodarki pozycję polityczną w świecie. Wojna i pokój to cykl, który zdarza się naprzemiennie, gdy ludzie stają się zbyt syci, najedzeni i próżni przychodzi pora na kolejny konflikt, by zmienić równowagę polityczną na świecie oraz nauczyć ludzi nieco pokory. Na początku XXw. też uważano, że nadchodzi era wielkiego pokoju, przecież to absurd żeby mocarstwa toczyły totalną wojnę przeciw sobie nawzajem, to byłoby horrendalnie drogie i nikomu ostatecznie by się to nie opłaciło, mimo to doszło do czegoś całkiem przeciwnego. Mówiąc na poważnie, bardziej powinieneś obawiać się dresiarzy na ulicach, chorób zakaźnych, własnej niedojrzałości i choroby psychicznej, niż wojny. Szanse na to, że zabiorą one Ci zdrowie, mienie i życie są znacznie większe. Nie ma sensu żyć na zapas i przejmować się na przyszłe lata, życie jest dostatecznie stresujące i niesie dość wyzwań, żeby sobie jeszcze ich dodawać. Wreszcie, wojna obecnie jest wysoce wyspecjalizowana, zaś osoby zaburzone mają kategorię E, w ostateczności D i ich nie biorą nawet do obrony terytorialnej, nikt nie potrzebuje dzisiaj mięsa armatniego, szkoda czasu i kosztów na jego wyposażenie. W ostateczności będziesz ładował amunicję na tyłach i nikt nie da Ci nawet do karabinu do ręki, co najwyżej zginiesz od nalotów lotniczych albo iskanderów. Faktycznie podobieństwo jest zaskakujące, jeśli Niemampomysłu będzie się dalej replikować i zakładać dalsze głupie tematy oraz tożsamości całe forum może zmienić się w dość infantylne i niepoważne miejsce.
-
Gdybym nie miał podobnie, to bym się nie zainteresował. Nie przesadzałbym z tym faszerowaniem, troszkę Cię tam zamulą, ale musiałbyś zacząć świrować na oddziale, notorycznie stwarzać zagrożenie dla personelu i pacjentów albo mieć naprawdę solidne zaburzenia percepcji rzeczywistości czyli być takim stereotypowym wariatem, nie wydajesz się być taki. Wlepią Ci jakąś hydroksyzynę, żeby Cie trochę poskręcało i podusiło, a potem w razie potrzeby- władują strzykawkę w tyłek i po krzyku. W ostateczności oberwiesz haluperidolem, wówczas poznasz wyższy poziom mocy. Ogólnie pobyt w zakładzie psychiatrycznym nie jest przyjemny, jeśli bardzo chcesz - możesz przekonać się na własnej skórze, nie polecam. Uczucie zamknięcia i obcowania z chamowatym personelem to nic miłego, zaś psychiatrzy w takich placówkach to zwyczajni szamani, którzy traktują pacjentów jak duże dzieci, chociaż w istocie są nimi sami.
-
Nie chcę Cię tak bardzo nawracać, oczywiście że świat powstał wskutek przypadku, wielki wybuch i jego konsekwencje, tu pełna zgoda i buddyzm też się z tym zgadza. Buddyzm jest kompatybilny z naukami ścisłymi, które tłumaczą otaczającą nas rzeczywistość. Nasz świat powstał przypadkiem, ludzie rodzą się ładni, normalni i zdrowi przypadkiem, ulegają aborcji przypadkiem, giną w wypadkach przypadkiem, powielają stare schematy przypadkiem, przypadkiem robią wielkie odkrycia naukowe i przypadkiem przyciągają pewne sytuacje i ludzi. Dużo tych przypadków, które nie mają żadnych przyczyn sprawczych. Wiesz, ludzie bywają kompletnym bydłem, bywają też aniołami w ludzkiej skórze, spotkałem i takich i takich, kolejny swoisty dowód na to, że coś z tą inkarnacją jest na rzeczy. Świat nie ma końca, ani początku, zarówno w czasie jak i przestrzeni. Przerabiasz teraz malutki odcinek nieskończonej prostej zawartej w nieograniczonej przestrzeni, kończę temat religii. Też kiedyś się ''pocieszałem'', że przyjdzie jakaś katastrofa, meteoryt, zaraza, wojna nuklearna i wszystkich wytłucze, ale to by było za proste. Dziecięce marzenia się nie spełniają, a potem - człowiek z nich wyrasta. Wygadać się lepiej przed psychologiem, w każdym razie- jeśli będziesz się uwewnętrzniał, to koniecznie znajdź kogoś z łbem na karku. Do psychiatryka dostać się jest trochę łatwo, a trochę niełatwo. Mnie tam wsadzono za sam wygląd, po co zombie ma straszyć ludzi na ulicy, niepotrzebne było żadne skierowanie i opinia specjalisty. Jeśli nie będziesz nic pigule wspominał o myślach samobójczych, niepowstrzymanej predylekcji do wieszania się na gałęzi - to żaden psychiatryk nie powinien Ci grozić. Wbrew pozorom nie tak prosto załatwić sobie wczasy w psychiatryku, wielu nawet nie chce opuszczać murów tej placówki, gdzie mają ciepły wikt i opierunek i uspokajające kraty chronią ich od niebezpieczeństw świata zewnętrznego i nie chcą tam trzymać zbyt długo, bo to generuje spore koszta.
-
Spokój, ludzie. Niech sobie założycielka tematu nabija kolejne posty o swej rzekomej niebywałej głupocie, zostawcie ją w spokoju, ona się będzie delektować w samotności swoim brakiem zalet i każdy będzie zadowolony, ale nie róbcie rozróby bez potrzeby.
-
Po raz kolejny strzelę dubla https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_chwiejna_emocjonalnie_typu_borderline#Nietolerancja_l.C4.99ku W odpowiedzi na pytanie zadane w temacie: bardzo możliwe, że masz właśnie to.
-
Nie lubię się otwierać, to się nigdy dobrze nie kończyło, ale zapewne Twój ojciec, podobnie jak i mój, to zwykły nieuleczalny idiota. Po co nienawidzić idiotę? Lepiej mu współczuć. Siła spokoju, chłopie. Spokojem zniszczysz każdego, w szczególności idiotę. Wiesz, z mojego skromnego doświadczenia wynika, że ludzi zawsze dopadnie karma, (teraz niestety wyjdę na oszołoma i zapewne mnie za takiego uznasz, ale co mi to szkodzi) jak nie w tym wcieleniu, to w następnym. Jednostka ludzka może broić do upadłego, w końcu w jej życiu dzieje się coś dziwnego. Współczuję mojemu ''ojcu'', bo sądząc po jego zachowaniu długo będzie pracował nad swoim oświeceniem, a bytowanie jako bezrozumny zwierz niewiele się będzie różnić od jego wcześniejszej egzystencji. Mój ''ojciec'' umierał w męczarniach jakieś dwa miesiące wskutek błędu lekarza. Taki całkowity przypadek. Kiedyś marzyłem, że oddam mocz na jego grób, teraz - nawet rzuciłbym mu tam kwiatki. Niech sobie ma. Taka karma, Chłopie. Jeśli nie trafiłbyś do tej patologii, to do innej. Nie lubię poruszać tego tematu, bo wszyscy z miejsca biorą mnie za religijnego oszołoma, ale trudno. Temat jest mi bliski. Nie zazdrość i nie gardź tymi, którzy mieli lepiej i łatwiej w życiu, oni też przerabiają swój materiał i też zasługują na współczucie. Jeśli będziesz poprawiał swój los i samego siebie, w przyszłym wcieleniu będziesz miał lepiej - hodując niepotrzebnie nienawiść, przyjdzie Ci się z nią zmagać także później. Każdy w trakcie continuum czasowego miał wszystko, przerabiał wszystko i będzie miał wszystko i przerabiać wszystko. Zazdrość, gniew, pogarda - degradują i oddalają od zrozumienia tej prostej prawdy, że wszyscy ludzie mają zbliżony i godny współczucia los. Także ci, którzy teraz mieli łatwiej i bardziej beztrosko. Słuchaj, zwróć uwagę, że ludzie zawsze reagują alergicznie, gdy ktoś zaczyna narzekać na swoich rodziców i swoje życie. Jest to warunkowane karmicznie: Czcij ojca swego i matkę swego - czyli - zaakceptuj swoją karmę, modyfikuj ją na lepsze, ale ją zaakceptuj. Jeśli będziesz potęgował piekło, też miałem bardzo podobne życie, to ono Ciebie nie opuści, będzie podążać za Tobą dalej, gdziekolwiek uciekniesz, a potem jeszcze dalej - poza barierę obecnego bytowania. Nie Bóg, Chłopie, Boga chyba nie ma albo sobie smacznie śpi. Karma - jeśli jesteś zły, działasz źle, masz złe intencje i ogólnie, kawał z kogoś ludzkiego ścierwa, to los go przekopie. Troszkę w tym życiu, potem w następnym. To jak prawa fizyki, muszą obowiązywać, żeby ludzkość nie utonęła w morzu hołoty i nawzajem nie powyrzynała sobie gardeł. Dobra, kończę te moje karmiczne wywody, bo ludzie rozmaicie na nie reagują. Rodziny się nie wybiera, ją się ma. Za bratem też nieszczególnie przepadałem, to podobny przypadek do Twojego, ale cholera - kto inny pojmie Twój los? Z kim pogadasz szczerze i od serca? Choćby o tym, jakie to życie potrafi być do luftu? Mi też nie było łatwo pogodzić się z faktem, że ta rodzina, która zawsze gardziłem i od której chciałem uciec jest moja, ale co poradzisz? Ci ludzie są Ci najbliżsi i musisz ich zaakceptować takimi jacy są. Dobrze mieć chociaż brata, który potrafi Ciebie zrozumieć, a pogodzić się nie jest tak trudno, nawet jeśli dzieli Was morze niechęci. Co do większości psychiatrów - mam opinię zbliżoną do Twojej.
-
Człowieku, nie Ty jeden miałeś takie życie i taką rodzinę, a i moje jazdy były podobne, chociaż jednak mniej ekstremalne. Nic nie mogłeś zmienić, byłeś dzieckiem, trafił Ci się los taki, a nie inny, obwinianie się o tamte wydarzenia nie ma sensu. Zabrzmi to może nieco naiwnie, ale może nieco mniej pogardy i złości i też tej niepotrzebnej dumy w życiu by się przydało. Warto się pogodzić ze swoim losem, nawet jeśli jest on wysoce niemiły i, nade wszystko, poprawić swoje relacje z rodziną, z bratem, z pechową matką, wiem z własnego doświadczenia że z tym ojcem to trochę trudniejsza sprawa, ale chociaż o nim nie wspominać, wsadzić go w niepamięć - niech sobie tam hm... powiedzmy, że bytuje. Ktoś musi mieć w życiu pecha, nie każdemu jest pisane normalne życie, wypominanie sobie przeszłości nie zmieni kompletnie nic, tylko potęgując teraźniejsze trudności. Lepiej pracować małymi krokami nad tym, co jest teraz. Co było, nie wróci. Teraźniejszość również nie jest zapewne bajeczna, ale jest i coś z nią trzeba zrobić, grzebanie się w tamtych wspominkach i potęgowanie w sobie negatywnych emocji nie da kompletnie nic. Rodzina to jednak podstawa i okazując jej tyle negatywnych emocji siłą rzeczy nigdy się z tej spirali nie wydobędziesz. Chociaż akceptacja i jako takie załatanie relacji. Słuchaj, za wszystkie działania w życiu się płaci. Nie przejmuj się Twoim starym, on swoją cenę poniesie. Wymaz po prostu tego delikwenta ze swojej pamięci.
-
O ile teraz nie kręcisz, to jak zdążyłaś zauważyć nikt tutaj tego nie robi. Wszyscy okazują Ci empatię i daleko posunięte zrozumienie. Mimo tego zakładasz kolejny topic, w którym na wszelki próby dodania Ci jakoś otuchy reagujesz obojętnością albo takim typowym samoużalaniem bez rozwiązania, które nawet u nałogowych samoużalaczy musi budzić pewien niesmak. Zdecyduj się czego chcesz - empatii czy robienia burzy w szklance wody, żeby było śmiesznie. Jeśli wywołujesz burzę w szklance wody, to ja nie zamierzam w niej uczestniczyć.
-
I tak masz zaburzone poczucie własnej wartości.
-
Jeśli się śmieją i upokarzają, to jedyne co Ci pozostaje, to im współczuć, sami nie wiedzą, że robią źle i szkodzą poniekąd sobie samym. Człowiekowi, który ma wyraźnie złe intencje i złe działania, który klnie i każdym swoim ruchem wyraża samozadowolenie należy współczuć i omijać w razie konieczności, żeby nie zarażać się odeń głupotą. Taki osobnik sam siebie zaprowadzi do coraz gorszej degeneracji, umysłowej, etycznej i fizycznej. Nie należy wiązać takich osobników z populacją tego forum, która siła rzeczy w swej większość jest przychylna wszelkim odchyłom od normy, dziwactwom. Jeśli uznasz, że skoro ktoś Ciebie krzywdzi i ten ktoś uważa siebie za lepszego, a w istocie jest gorszy, więc i cała ludzkość jest zła i wynaturzona, to tym samym niebywale generalizujesz i sprowadzasz cały gatunek ludzki do jednego mianownika, a to jest zwyczajnie nierozsądne.
-
Ja wiem tyle, że osoba z zaburzeniami depresyjnymi, ciężkimi bądź nie, łaknie pomocy, wsparcia i zrozumienia. Pokręcona założyła topic na właściwym portalu, by dowiedzieć się nieco o naturze choroby, na która cierpi jej koleżanka. Nawet jeśli nie okaże jej pomocy i wielkiego wsparcia, z pewnością okaże choć trochę więcej zrozumienia. Więc fakt założenia tego tematu jest pozytywny, mało kto chce zrozumieć chorych psychicznie, o czym chyba niejeden użytkownik tego forum miał okazję się już w życiu przekonać.
-
Pocieszając Ciebie zaburzałbym Twą ocenę rzeczywistości, a jest to odległe od moich zamiarów. Stwierdzam fakt, każdy człowiek jest cząstką Tego wszechświata. Ci uważający siebie za pięknych, mądrych i bogatych, z całą pewnością mogą być chwilowo piękni i bogaci, niekoniecznie zaś - mądrzy. Piszę jak jest, życie nie jest zawsze przyjemne, czasem daje trochę inne uwarunkowania psychiczne i fizyczne, nie oznacza to wcale, że ktoś ma siebie uważać za gorszego. Działania determinują czy ktoś jest mądry czy wręcz przeciwnie. Jeśli nie narobiłaś w życiu wiele złego, zwyczajnie masz o sobie przesadnie krytyczne mniemanie.
-
Nie mam intencji Ciebie denerwować, każdy człowiek ma w sobie iskrę. Może jej nie zauważać, ale ona jest. Każdy może być beznadziejny albo wspaniały jeśli wykazuje wobec siebie brak krytycyzmu albo trzeźwej oceny.
-
Ja z nikogo się nie śmieje, bo to bez sensu. Każdy będąc człowiekiem zasługuje na to samo.
-
Mógłbym skomentować, ale to bezcelowe. Chociaż ... u ludzi rozumnych istnieje taki zwyczaj, że jeśli zarzuca się komuś w sposób lakoniczny głoszenie bzdur, to wypadałoby to jakoś uzasadnić Nie wystarczy rzucić jednym słowem, które samo z siebie dowodzi wyższości czyjejś racji. Trzeba dać od siebie coś więcej, inaczej nie jest się poważnym partnerem do dyskusji.
-
Doceniam Twoją merytoryczną i dobrze uzasadnioną wypowiedz.
-
Skąd ta informacja? Sprawdzone empirycznie.
-
Wiem także, że określenie - iść do specjalisty - brzmi dość okropnie. Nie ma w tym nic uwłaczającego, inni leczą się u laryngologa, dentysty czy ginekologa i jakoś z tym żyją. Byle się z tym nie chwalić otoczeniu, bo zazwyczaj ludzie nie reagują pozytywnie wiedząc, że ktoś ma problemy z własnym umysłem. Nie jest to wina Twoja tylko otoczenia, które ma słabe zrozumienie dla takich problemów. Popytaj się najpierw o kogoś konkretnego w Twoim regionie, choćby na tym portalu, bo szarlatanów nie brakuje, jeśli trafisz na głupka, który udaje, że ma jakieś pojęcie o swojej profesji tylko się zniechęcisz i odłożysz temat na czas dłuższy, a on sam z siebie nie zniknie. Terapia grupowa może tu również pomóc, ale jak mówiłem uprzednio - żadne leczenie nie da rezultatów, jeśli nie będzie połączone z przełamywaniem swych skłonności w normalnym życiu społecznym, ludzi nie brakuje, wśród nich zdarzają się także ci posiadający kilka klepek na swoim miejscu, warto ich poszukać. Do moderacji: wiem, że strzeliłem podwójny post. Niestety nie mogę już edytować tego, który jest powyżej. Mea culpa.
-
Jeśli od ludzi doznałaś więcej złego, niż dobrego to mizantropia jest dość zrozumiałą reakcją obronną. Skoro w rodzinie są osoby chore psychicznie, to jesteś niestety warunkowana genetycznie, by mieć skłonności do przeróżnych zaburzeń na tle psychicznym i emocjonalnym. Każdy ocenia według siebie, jeśli ktoś od małego jest dobrze ułożony i ma przyzwoite otoczenie, twierdzić będzie, iż towarzystwo ludzi to wielka przyjemność i nie ma nic lepszego. Odludek z trudnościami i małymi umiejętnościami społecznymi będzie miał na ten temat zgoła odmienne zdanie i taka postawa też jest zrozumiała. Nie jestem specjalistą, ale mam pewne doświadczenie w temacie nie lubienia ludzi, dość prawdopodobne, że masz fobię społeczną, warto to leczyć zarówno u specjalisty, jak i szukaniem dla siebie nowego środowiska, w którym znajdziesz akceptację i zrozumienie. Może być jakieś kółko zainteresowań, chórek, szkółka niedzielna, cokolwiek, byle przebywały tam dzieci przyzwoicie ułożone i myślące. I jeszcze jedno, żadne problemy nie są śmieszne i dziecinne, bywa że ''gimbusiarnia'' miewa nie mniejsze kłopoty, niż ludzie dorośli i pracujący. Jeśli ktoś w wieku dziecięcym nie stawi czoła swoim problemom, potem przyjdzie mu je powtarzać albo ich unikać, kosztem kolejnych szans zawodowych, edukacyjnych i towarzyskich. Nie ma tu się z czego śmiać, młody człowiek to też człowiek i zasługuje na to, aby jego problemy traktować poważnie.
-
Jestem jeszcze bardziej beznadziejny niż Ty. Twoja beznadziejność przy mojej to małe piwo bezalkoholowe z sokiem malinowym, a do tego mam większy rocznik na liczniku. Nie łam się, będzie dobrze.
-
Powiem banał, trzymaj się i naprawdę całe życie przed Tobą. Dobrze, że to leczysz w młodym wieku, jesteś z regionu Polski, w którym przeważają przyzwoici ludzie, masz pasje, nie jest źle.
-
Wiem, że to tak łatwo powiedzieć, ale spokojem i dystansem można załatwić wszystkich i wszystko. Kolega widocznie sam ma rozmaite ułomności, prawdziwy facet się dowartościowuje w inny sposób, nie ma sensu przejmować się mentalnym dzieckiem, a wchodzenie z nim w grę według jego reguł, świadczy że bierzesz to na poważnie.
-
Każdy powinien zaakceptować taki los, jaki jest mu dany. Jeśli nie udało się go radykalnie zmienić na lepsze, nie ma sensu obwiniać o to całego świata. Uprzedzam, że skecz zawiera wulgaryzm, ale jest na temat.