Purpurowy

Cześć. Nie ma to jak wkurzyć się z samego rana. A teraz się zwijam dalej się wkurzać. Pa pa.

I powiem Ci szczerze że ja też tego nie rozumiem, dlatego chcę to zmienić.

Rozumiem. Wiesz, bardzo chciałbym to przełamać, bo nie skorzystam z telefonu nawet kiedy trzeba. Np. jak trzeba się zapisać do lekarza, to łatwiej jest mi wsiąść w samochód, pojechać do przychodni, zapisać się i wrócić do domu, niż zadzwonić.

Mam bardzo bardzo bardzo (po stokroć bardzo) głupie pytanie... Mam taki problem że boję się właściwie jednej, jedynej rzeczy, mianowicie rozmów telefonicznych. Czy jest tutaj może jakaś dobra dusza, która zechciała by co jakiś czas pogadać i pomóc oswoić się z tym tematem? Pytam tutaj, bo większość osób tutaj znam, więc łatwiej było by mi się przełamać. Kiedyś rozmawiałem kilka razy przez telefon z osobą z forum, ale tak mnie to stresowało że zerwałem kontakt i aż mi głupio z tego powodu.

No dzisiaj z rana przy tej właśnie. Puściłem sobie i leciała w kółko.

No na razie sobie odpuszczę, a piosenkę tak tylko zapodałem jak by ktoś inny potrzebował.

Jak ktoś potrzebuje dobrej nuty do ćwiczeń to polecam [videoyoutube=0rAHrHd2lcw][/videoyoutube]

Nie no, trza sobie jakoś samemu radzić.

Wziąłem samochód i sam pojechałem.

Heh, można i tak. Wszak żeby działanie psychiatry było skuteczne, to trzeba mu pokazać się takim jakim się jest i nic nie ukrywać.

Co robiłeś brzuszki? A kostkę to w jaki sposób sobie walnołeś? Musiałeś zajebisty wysiłek robić jak masz takie obrażenia jak wcześniej pisałeś. Brzuszki między innymi i to chyba przy brzuszkach mi wywaliło. A kostkę to jakoś wczoraj przy wbieganiu po schodach, ale jakoś wczoraj się tym nie przejąłem, dopiero dzisiaj po porannym treningu zaczęła mnie mocniej boleć, to zobaczyłem że spuchła.

Dajesz, gościu Ćwiczenia kardio, czyli te co robię w domu wykonuję w pełnym rynsztunku... no napiszę wprost, w rynsztunku ZOMO (po 1986r, czyli tym najcięższym) gdyż kolekcjonuję różne rzeczy z PRL i zebrało mi się takie wyposażenie, więc uznałem że ćwiczenie w pełnym rynsztunku będzie dodatkowym obciążeniem, co przyśpieszy wyniki. No i jak się zbierałem na SOR, to zdjąłem te elementy ochraniające, ale żeby już nie przedłużać, to się nie przebierałem, tylko pojechałem w mundurze. No i ten lekarz co mnie przyjmował, to pierwsze pytanie jego brzmiało "a pan władza to oprócz łóżka na oddziale psychiatrycznym, to jeszcze czegoś potrzebuje"?

Monster6, cześć.

W ogóle to było trochę beki na SORrze, ale nie wiem czy wypada pisać...

Unoszę prawicę po raz wtóry.

No nie, ze spadochronu nie, ćwiczenia spadochronowe miałem zacząć dopiero za tydzień. A na poważnie chciałem osiągnąć jak najszybsze wyniki, więc ignorowałem sygnały wysyłane przez moje ciało i dalej nasuwałem i tak się skończyło...

W pachwinie. Ale kolo na SORze powiedział że to dopiero początek przepukliny, czyli raczej nie jest źle.

Hmm... no to lipa.

Zgadza się. I dzisiaj ciężko mi było biegać z tą skręconą kostką. Naderwane mięśnie to pół biedy że boli, bo ból dam radę wytrzymać, gorzej jak całkiem coś pierdyknie. No i te początki przepukliny mnie niepokoją.

Czy ktoś ma może pojęcie jak szybko goi się skręcona kostka i naderwane mięśnie, oraz czy początki przepukliny same mogą się cofnąć?

Na tylu się na ten moment zatrzymało.

Ze wszystkim. Zaczęło się od zakończenia chlania, bo te jabole to sam cukier i spożywanie ich dzień w dzień spowodowało znaczne przytycie. W kwietniu jak skończyłem chlać ważyłem 95kg, a w połowie lipca już 83kg. Później było zbieranie puszek, czyli dużo chodzenia, tak więc miałem zajęcie i nie myślałem o jedzeniu.

Chociaż właściwie to i tak jest mi wszystko jedno.

kosmostrada, cześć. W sumie racja...

Najwięcej było 95kg. Tak jak pisałem, tylko bęben jeszcze mi przeszkadza, ale przy obecnych treningach udaje mi się zrzucać z obwodu 2cm co 24h.