
kazimierz61
Użytkownik-
Postów
981 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kazimierz61
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
kazimierz61 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Monala, Chyba dobrze że od razu cię diagnozują w dobrym kierunku. Mnie przez jadenaście lat leczyli na depresję nawracającą, dopiero od czterech lat po zmianie diagnozy leczę się na chad. Wyczytałem że kwetiapina jest najlepsza na chad, oczywiście w połączeniu z innymi lekami, bo ciężko jest utrzymać ruwnowagę. Ja też ją biorę, trochę zamula i lepiej brać ją na noc, mnie pomaga w zasypianiu, choć ostatnio miałem z tym problemy i dostałem dodatkowe leki. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kazimierz61 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja też nigdy nie czułem się rozumiany, zwłaszcza przez najbliższych, to bardzo boli bo wtedy najczęściej potrzebowałem silnego wsparcia, ale nigdy się takowego nie doczekałem. Teraz jest trochę lepiej, ale i tak z pełnym zrozumieniem nie ma to nic wspólnego. -
Pomimo tylu leków i niekończącego leczenia się, to i tak przychodzą mi czasem myśli samobójcze, jak i w hipomanii, bo nie wiem co ze sobą zrobić, i to jest w tym najgorsze bo nigdy nie wiem co przyjdzie mi do głowy, no i w depresji, bo tak się źle czuję że chcę ze sobą skończyć.
-
Ja jestem po odbiciu się od dna, psychoterapii i zmiany podejścia. Jestem chory na ChAD i głównie zapijałem smutki, niepowodzenia w pracy i w domu, w pewnym momencie zacząłem wyznaczać sobie dni picia i były to weekendy, a nie żadko każdy dzień, a wiec alkoholik. Moje picie było dla mnie koszmarem, popołudniu i wieczorem piłem sam w domu, przeważnie w piwnicy, a na drugi dzień umierałem z powodu kaca i wyżutów sumienia. Po ostatnim epizodzie depresyjnym w którym żuciłem się na swoje życie, po namowie lekarzy, postanowiłem pójść na odwyk 2,5 lata, 2x w tygodniu, no i tam zmieniłem podejście i wiele zrozumiałem. Wydaje mi się że mógłbym pić kontrolowanie i w niewielkich ilościach ale boję się, że to co nam tłukli do głów jest prawdą i skończy się to powrotem do nałogowego picia. Nie żyję z bojaźnią, ale jest mi dobrze bez alkoholu, w kwietniu minęło 3 lata jak nie piję, a od roku nie palę i z podjęcia tych decyzji jestem zadowolony, wizja picia w ten sposób i te wszystkie kace i problemy z tym związane mnie w tej chwili przerażają, i nie chcę do nich wracać nawet w myślach.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kazimierz61 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Czuję się okropnie, od dłuższego czasu prawie z nikim nie rozmawiam, a na domiar złego wczoraj usłyszałem rozmowę żony z dziećmi, no i niestety nadal traktuje mnie jak śmiecia. Nie rozumiem jej zachowania, nie wiem czy liczy na kolejny bukiet kwiatów i przeprosiny i żebym upadł przed nią na kolana? To przecież ja jestem ciągle krzywdzony przez nią, to ona mnie cały czas obgaduje przed dzieciami i swoją rodziną. -
NN4V, Widzę że nie mnie pierwszego prubujesz analizować, bardzo łatwo jest ci osądzać innych których nie znasz, ciekaw jestem jak osądzasz znając siebie, chyba zgodził byś się z moją żoną, ona tez lubi osądzać ludzi których nie zna. Twierdzisz że to moje życie, moja sprawa, to ja się pytam dlaczego zadałeś sobie tyle trudu analizując mój post, trochę przypomina mi to Hitmana który na forum prubował ustawiać ludzi według swoich wizji. Poza tym nie wiem jaki miałbym cel pisać o sobie jeśli nie byłaby to prawda. To co napisałeś w tej analizie to jest obrona kogoś o którym nie masz zielonego pojęcia, i chcąc mnie osadzać musiałbyś przeczytać książkę napisaną przez nasze życie w małżeństwie, a nie na podstawie jednego postu którego celem jest pokazanie jak można czuć się samotny mając rodzinę. Czuję się wręcz urażony twoim stylem i butą jakim jest twój post, trochę pokory i szacunku do innych ludzi, którym bynajmniej nie zależy twoim wyimaginowanym zdaniu, przeżyjesz swoje to bedziesz mógł osadzać siebie i swoich bliskich jeśli ci na to pozwolą.
-
Follow_, Chyba rzeczywiście są to pobożne zyczenia. Ja żyję z żoną już 30 lat, i nie pamiętam bym kiedykolwiek odczuwał zrozumienie z jej strony, no może na początku, a tak to zawsze stała na stanowisku roszczeniowo-życzeniowym. Z kolei ja tłumaczyłem sobie że tak musi być, różne tozterki, ważne decyzje życiowe, zawsze do tego byłem sam, dawałem sobie z tym rady do pewnego momentu (mieliśmy 15 lat małżeństwa), w którym przestałem sobie dawać radę ze wszystkim, zaczęła się choroba, pierwsza próba samobójcza, alkohol, zawalił się cały mój świat. Z początku myślałem że żona mnie rozumie i będzie mnie wspierać pstchicznie i duchowo, lecz szybko się przekonałem, że to tylko moja wyobraźnia, później kiedy ilekroć przyjeżdżała na odwiedziny do szpitali, to tylekroć widziałem że robi to tylko po to, żeby nie było że mnie nie odwiedza, no i przed dziećmi, a ja widziałem jak bardzo się mnie wstydzi i się mną brzydzi. I tak jest do dziśiaj, w jej oczach jestem leniem i nierobem, a przecież prawda jest taka, że to co mamy, jest wytworem moich rąk. Kilka razy sie od niej odsuwałem i potem wracałem, ale okazuje się że im jestem starszy w tej chorobie, tym więcej potrzebuję wsparcia od innych, a zwłaszcza od żony, no ale jak nie będę miał ręki, albo nogi urwanej, albo nie zachoruję na raka, to nigdy od niej tego wsparcia nie otrzymam. Obecnie rozmawiam tylko z dorosłymi dziećmi, bo z żoną nie mam o czym, w ogóle zerwałem z nią kontakt, i tak jest mi chyba lepiej, bo nie przechodzę ciągłych rozczarowań. Najchętniej bym się rozwiódł ale na starość nie będę się wygłupiał i nie wiem jak bym to wsztstko ogarnął. No i do końca życia zostanę takim niezadowolonym z siebie i ze swojego życia człowiekiem, który nie potrafi pogodzić się z tym wszystkim.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
kazimierz61 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Czuję jak pomału wracają mi chęci do życia, byleby tylko ta depresja nie zaczęła wracać to będzie dobrze. Boję się tych nawrotów, bo od stycznia nieżle dała mi w kość ta depresja. Jak ja tęsknię za równowagą i normalnością. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kazimierz61 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ciągle nie potrafię się pozbierać, na dzień dzisiejszy moje życie to istny obłęd, nie umiem z nikim nawiązać kontaktu, jedynie z dziećmi trochę rozmawiam, a tak to z nikim. Czuję się z tym wszystkim bardzo zagubiony i zrezygnowany, nie potrafię sobie wyobrazić, czy to już tak będzie do końca życia? Jeśli tak to dziękuję bardzo, ale nie chcę tak żyć. -
Ja biorę 400mg Kwetaplexu XR na noc i nie wyobrażam sobie zasypiania bez niego, być może to uzależnienie, narazie nie próbowałem odstawiać, jedynie wcześniej brałem 200 rano i 200 wieczorem, ta zmiana raczej nie miała wpływu na zasypianie, jedynie do południa jestem mniej śpiący. Muszę sprawdzić czy rzeczywiście to błąd ta kwetiapina na noc, jeśli tak to muszę to zmienić.
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
kazimierz61 odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
refren Zawsze kiedy zmieniam leki to te objawy się nasilają, natomiast kiedy przez dłuższy czas się przyzwyczaję to potem czuję się w normie. Jeśli chodzi o Lamotrix to nie mam z nim wiele doświadczenia, ale kiedy stopniowo podnosiłem dawkę do 200mg to nie było zbyt dobrze, zawroty głowy, wąskie widzenie itd, wszystkie te objawy są tak inne od zwykłych. Do dziś czasem odczuwam zawroty, może z czasem znikną, chyba że znowu będę zmieniał leki bo coś mi się zdaje, że do dobrego samopoczucia jeszcze daleko. -
bonsai, nie trzeba przecież mieć żadnych sprecyzowanych wierzeń, można tylko wierzyć że po śmierci jest coś, niewiadomo co. Jakaś siła większa od nas samych.
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
kazimierz61 odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Ja biorę 200mg/dobę Lamotrixu i muszę powiedzieć że nie nie czuję jakiejś specjalnie poprawy, nadal walczę z depresją. Co do skutków ubocznych to żeczywiście odczuwam dziwne zawroty głowy, które po chwili ustępują, po czym znowu się pojawiają, a koncentrację i myślenie cały czas mam ograniczone, poprostu czuję jak mózg niedomaga. Pamiętam jak dzisiaj uczucie kiedy byłem w remisji, to mi jest trudno opisać, jak dobrze się czułem, tylko że trwało to od pół do półtorej roku po wyjściu ze szpitala, a potem znowu zjazd w dół, i znowu trudności z ustaleniem leków. Obecnie czuję się zawiedziony po Lamotrixe, myślałem że doczekam się w końcu pozytywnych efektów. Do pracy już muszę iść bo jeszcze mnie zwolnią, a tu jeszcze nie jest dobrze. -
Moja depresja i historia jej wyleczenia
kazimierz61 odpowiedział(a) na nolite temat w Depresja i CHAD
nolite, To znaczy, że kawaler czy wdowiec jest chory bo tak mu się ułożyło w życiu, tutaj przesadziłeś. -
Diabeł nie istnieje, a przecież mówi do mnie
kazimierz61 odpowiedział(a) na nolite temat w Schizofrenia
Ja jestem wierzący, ale od zawsze nurtował mnie problem chorych psychicznie. Bóg dał nam wolną wolę i to od nas zależy czy pójdziemy za Bogiem, czy też nie. Mój przypadek jest taki że jak jestem w depresji to odwracam się od Boga, i odwrotnie, i zastanawiam się co wtedy kiedy nie jestem w stanie racjonalnie myśleć, abo jak mi to już zostanie do końca życia. -
To wyobcowanie robi ze mnie zgoszkniałego dziwaka, który przez swoje zacietrzewienie nie potrafi żyć z otoczeniem, lub też z powodu otoczenia staję się dziwakiem i samotnikiem. Tak czy inaczej jest mi z tym bardzo źle, czuję się inny, odrzucony, nie rozumiany i traktowany jak ostatni śmieć, a przecież nie zamówiłem sobie tej choroby na życzenie. A może to ja tak wszystko odbieram, a prawda jest zupełnie inna, sam nie wiem jak myśleć.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
kazimierz61 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Znowu od dwóch tygodni jestem w dole, utraciłem kontakt z otoczeniem i nie widzę wyjścia z problemu. Bardzo dawno nie miałem takiej lekooporności, prawdopodobnie znowu będę zmieniał leki, bo te chyba zawiodły, bardzo mnie to martwi, bo żona zdążyła już zrobić ze mnie wroga nr 1, już nie mówię o dzieciach bo mimo że są już dorosłe to przy niej wyrosną na egoistów, i bez żadnych uczuć. Ta znieczulica jest jak zaraza, której nie można wyleczyć, nigdy bym nie pomyślał że przyjdzie mi z nią żyć, i tak bardzo mnie dotknie. -
Byłoby trzeba poczytać co na ten temat mają do powiedzenia naukowcy którzy analizują tendencje człowieka, i czy żeczywiście jest w stanie pokonać swoje instynkty, które moim zdaniem dążą jednak do przetrwania, chyba że instynkty są zaburzone np chorobą, ale generalnie mogę się mylić.
-
Jeśli nie chciałbym na takim świecie żyć, i nie byłby to efekt choroby, to nie oznacza to że od razu chciałbym się zabić, napewno obudziłyby się instynkt przetrwania, zmian, i siła woli do życia. Moim zdaniem jedynie człowiek chory takich instynktów może nie mieć i od razu się załamać i odebrać sobie życie. W zdrowym człowieku są siły pierwotne które w sytuacji bez wyjścia mobilizują go do działania w obronie swojego życia.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kazimierz61 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Czuję że jestem ciężarem dla mojej rodziny, moje zachowania w chorobie są pewnie uciążliwe, ale naprawdę nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Wczoraj moja żona gdy przyszła z pracy zaczęła wykazywać swoje niezadowolenie poprzez głośne zachowanie, trzaskanie szafkami, talerzami, czym popadnie, byleby tylko zakłócić mój spokój i doprowadzić mnie do szaleństwa. Pomyślałem że wskoczę do tej kuchni i też zacznę trzaskać talerzami ale tak naprawdę o kafelki, ale nie dałem się sprowokować i zachowałem zimną krew, w takich momentach jestem zadowolony że nie rozmawiam z żoną. To jest zimna wyrachowana egoistka, która dopiero wtedy zacznie mnie rozumieć jak będę leżał w trumnie. -
Zawsze jest mi żal tych którzy odebrali sobie życie, a Kościół nie odprawi mszy za niego, nie wniesie trumny do kościoła, bo co, bo się powiesił albo co innego, przecież taki człowiek napewno nie był przy zdrowych zmysłach, a więc był chory i czy to jego wina? Ludzie chorują na różne choroby, a nie odmawia się im pogrzebu w kościele.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kazimierz61 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
izaa, Wizytę mam 25 go, porozmawiam z doktorką o psychoterapii, może jest to jakieś wyjście które może pomóc. Obok jej gabinetu jest gabinet do psychoterapii, a więc miałbym to w tym samym miejscu. -
Szkoda że nie ma takich wykładów w naszych odwykach, bo takich argumentów idzie się wystraszyć, a i więcej alkoholików żucałoby piciem. Przeszedłem odwyk, ale nie stacjonarny 6 tygodniowy, tylko dochodzący 2,5 roku i nie mieliśmy żadnych wykładów odnośnie jakie spustoszenia w naszej głowie robi alkohol i nie tylko w głowie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kazimierz61 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Jest mi cholernie ciężko nie mogę się na niczym skupić, wszystko jest dla mnie takie trudne, to chyba nasilenie depresji, bo i myśli samobójcze się pojawiają z którymi nie jestem w stanie walczyć. Utrata kontaktu z rodziną mnie dobija, ciągle o tym myślę, a z drugiej strony nie potrafię się przełamać. Jestem nieudacznikiem i nierobem, to mi żona ciągle wypomina, znienawidziłem ją, siebie i innych ludzi, chyba jedynie moje dzieci trochę mnie rozumieją. Coś mi się wydaje, że im jestem starszy to i epizody chorobowe się nasilają i trudniej jest dobrać leki. Jestem wypalony, nie mam pomysłu na życie i nie potrafię normalnie żyć z otoczeniem. To wszystko mnie tak przeraża, bo czuję że znowu by trzeba było zmienić leki, albo zwiększyć dawki a tu byłoby trzeba iść do pracy, i znowu będą na mnie patrzyć jak na jakiegoś głupola, nienawidzę tego i tej całej egoistycznej bandy. -
Moim zdaniem samobójstwo jest wynikiem desperacji, ale i również czynnikiem chorobowym, którego nie można ot tak sobie ominąć. Przecież kiedy jesteśmy jako tako stablni to nie przychodzą nam myśl samobójcze do głowy, zdążą się to najczęściej kiedy nasz nastrój schodzi w dół w kierunku depresji. Myślę że Ci ludzie, którzy żucają się na swoje życie z powodów bliżej nam nieznanych i decyzja ta jest wynikiem choroby, to nie zastanawiają się czy, czyn ten jest oznaką odwagi, czy tchużostwa, poprostu w pewnym momencie, nagle pojawia bezradność, frustracja szeroko pojęta i przekonanie że nie jest się do niczego potrzebny, nasze myśli wszystkie problemy tak niesamowicie wyolbżymiają, do takich rozmiarów że nasz mózg nie daje sobie z tym rady, i widzi ujście jedynie w ten sposób. Ja trzy razy próbowałem się zabić i muszę powiedzieć, że myśli samobójcze pojawiały się tylko w depresji, a przecież miałem również hipomanię w której takich myśli nie miałem, i wszystko wydawało mi się takie proste, jedynie co mnie nurtowało to moja przeszłość którą żona mi tak skrupulatnie przypominała. A więc ja jestem zdania, że człowiek którego samobójstwo było efektem choroby, to nie można przypisywać mu tchużostwa czy odwagi, poprostu zrobił to i już.