Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hitman

Użytkownik
  • Postów

    591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hitman

  1. Rico, jak masz sens życia to ok. Ale mnie nikt nie pytał czy chcę się urodzić. Nie przedstawił za i przeciw. Nie mogę mieć o to żalu ale uważam, że planowanie dzieci jest głupie bo nie wiadomo czy będą szczęśliwe. A skoro moi rodzice byli inteligentni (ojciec - psychopata) i empatyczni (mama - niewykształcona, prosta, piękna) to ja mam w sobie sprzeczne cechy i to nie mogło się udać. Powinni pomyśleć ale instynkt okazał się silniejszy i niestety powstałem ja.
  2. Hitman

    Jak należy myśleć?

    Wolę tłusty hip hop. Jakaś bragga, kozacki styl - to mnie kręci a nie smęty Chyba, że Sokół, na którego rapie dorastałem i dużo mi to dało w tamtym okresie :)
  3. Masturbow, masz rację. Rozpaczliwie szukam pomocy, obalenia myśli, które nie dają mi spokoju a każda dyskusja tylko potwierdza to co myślałem do tej pory i na dodatek daje mi nowe argumenty Dark Velvet, dlatego nie jest mi potrzebna żałoba. Wolę oddalić te myśli i zająć się czymś zastępczym.
  4. Hitman

    Marihuana

    Rico, nie do końca. Mi marihuana daje motywację bo jest nią sama w sobie a dodatkowo przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, wyciąga mnie z domu, pomaga poznawać nowych ludzi. Myślę, że lepsza od marihuany jest otoczka wokół palenia i nie zamienię tego nigdy na całkowitą abstynencję ani na inne używki.
  5. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    A co cie to interesuje? Zadając takie pytania udowadniasz jaką jesteś osobą. Gardzę kimś takim bez zrozumienia, bez intelektu, bez empatii a jedyne co daje ci poczucie wartości to świadomość, że już nie pijesz ale mimo to dalej uważasz się za alkoholiczkę, nie chcesz nic zmienić i będziesz taka w swoim mniemaniu do końca życia. Co to w ogóle jest za poziom? Bez sensu w ogóle wdawać się z kimś takim w dialog. I masz jeszcze czelność mówić, że cię obrażam. Tak "któży". Lepiej naucz się ortografii bo pod sklepem cię tego nie nauczyli żulku. Swój wybór usprawiedliwiasz chorobą i nie użyjesz logiki i intelektu bo jacyś lekarze coś uznali to już musisz twierdzić tak jak oni. Ja pierdole.... Załamka. I ty oceniasz moją inteligencję, no brawo :) Nikt niczego nie karmi. Na forum jest trochę inteligentnych osób, które mają niskie poczucie własnej wartości. Miałbym satysfakcję gdybym przegadał carlosabueno w dyskusji na temat polityki a nie pisząc oczywiste rzeczy jakimś żulom na niskim poziomie, którzy nawet nie potrafią pisać zgodnie z ortografią i nie wiedzą, że są wtyczki do chroma, firefoxa czy opery podkreślające błędy. Taki kazimierz 61 nawet jak mu się wyraz podkreśli to pomyśli, że to pewnie dlatego, że tak zajebiście napisał Nie ale jeśli odnosisz takie wrażenie to widocznie nisko cenisz swój intelekt. No tak. Wyciągnąć do kogoś pomocną dłoń to tak jakby wystawić dupę na kopniaka bo ludzie prędzej zaakceptują klepanie po plecach i lizusostwo niż prawdę i chęć pomocy. Z tego powodu ja sam dostaję same rady tego typu a nikt mnie nie kopnie w dupę i nie powie co mam zrobić żeby rozwiązać swój problem, którym nie jest bynajmniej alkoholizm. Jupiler 81, trzymam kciuki :) Myślę, że leki od psychiatry ci pomogą wyjść z nałogu fizycznego. Ważne żebyś myślał, że to ty masz nałóg, ty jesteś uzależniony. Gorzej kiedy myślisz, że to nałóg ma ciebie.
  6. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Kalebx3, ja piję 4 piwka dziennie i od czasu do czasu jest większy melanż, po którym nie miewam kaca. Palę więcej jointów niż piję. Jest to mój wybór i nie sądzę żebym w przyszłości wypijał 10 piw bo ktoś mi tak pisze na forum. Mam ogarnięcie i znam ludzi jadących tak od lat w mojej rodzinie. Ojciec i wujek piją w ten sposób. Ciekawe jest tylko to, że nikt z tych ludzi twierdzących, że piją/pili nie zauważa jednej kluczowej rzeczy. JA TU KU.RWA PRÓBUJĘ POMÓC I WYLECZYĆ LUDZI Z ICH BŁĘDNYCH PRZEKONAŃ SZUFLADKUJĄCYCH ICH DO KOŃCA ŻYCIA JAKO ŻULI MIMO ŻE JUŻ NIE PIJĄ W CH.UJ CZASU. A jakieś pojebane pijackie ego żula powoduje że widzicie atak na siebie. To jest faktycznie choroba, na którą cierpicie mimo, że już nie pijecie. Racjonalne argumenty nie mieszczą wam się w przepitych baniach więc bierzecie to za intelektualizowanie. Przedstawiłem pogląd, z którego inteligentna osoba wyciągnie następujące wnioski: - nie istnieje coś takiego jak ALKOHOLIZM - nie dotkniesz tego, nie zmierzysz, nie poczujesz. Alkoholizm to idea, która powstała na bazie obserwacji wielu osób, z różnymi problemami gdzie w grę wchodził taki czynnik jak picie alkoholu prowadzące do uzależnienia. Wybrano kilka powtarzających się rzeczy, zamknięto to w sztywną szufladkującą teorię, opisano to w taki sposób jak religia opisuje istnienie Boga - "Bóg istnieje ale nie pojmiesz go logiką bo jest niepojęty a jego logika jest wyższa niż twoja" - spłycenie argumentu przeciwnika, zaszufladkowanie go i nie danie mu możliwości argumentacji takiej żeby nie być zaszufladkowanym. Za inne myślenie odpowiada szatan, demony, zło. Jest to myślenie zero jedynkowe, szufladkujące. Analogicznie teoria alkoholizmu potrafi też zaszufladkować abstynenta - "jesteś alkoholikiem a każdy alkoholik twierdzi, że nie pije" - to są takie tezy stawiane a priori niby dowiedzione z innych rzeczy ale tak naprawdę to tylko szufladka. - istnieje indywidualny problem każdej osoby, którego nie można zaszufladkować do teorii ogólnej, szczególnie kiedy nie zna się przypadku, nie umie się dopasować wywiadu i wyciągnąć ważnych informacji tylko ma się strzępki na forum i już z góry się zaszufladkowało. - nadrzędna jest wolna wola A więc jeszcze raz: - to czy piję czy nie zależy od mojej wolnej woli - wpływ na wolę mają problemy i moje sposoby radzenia sobie z nimi i jeśli to jest zaburzone można to zmieniać, naprawiać - alkoholizm nie jest wrodzony i nie jest chorobą. Uczymy się pić więc można się oduczyć. A wy mi kur.wa wyjeżdżacie z tym, że niby kogoś obrażam, że niby jestem alkoholikiem i dlatego tak twierdzę, że niby intelektualizuję. A przyczyną takiego myślenia jest to, że jesteście dalej mentalnie żulami i nie chcecie wyjść z tej szufladki. Boicie się zmiany, tak wam jest wygodnie. Niepijący czy pijący żul to zawsze żul - mentalność. A mentalność można zmienić. Ale większość żuli tego nie chce i dlatego mówią, że alkoholizm jest nieuleczalny a kiedy przestało się pić to jest się niepijącym alkoholikiem (szufladka). Nie wiem jak można to prościej wytłumaczyć. I tak jest wytłumaczone prosto i każdy powinien to pojąć na logikę. Przedstawiam sposób praktycznie leczący alkoholizm a jadą mi tu od kogoś kto popiera alkoholizm. Po prostu kabaret i totalny brak inteligencji. huśtawka, wychodzi szydło z worka i twoj post świadczący o totalnym chamstwie. Mentalność żula znów się potwierdza a do tego dochodzi mentalność komunisty (interesowanie się cudzym życiem, zdrowiem i portfelem). zima, haha dobre żarty blah!, hahaha ty tak na serio z tą perwersją? Coraz śmieszniej się tu robi. -- 30 mar 2015, 01:40 -- haha i chcecie szacunku za to, że już nie pijecie. No kurw.a może trzeba wam od razu pomniki postawić z tego powodu To normalne, że przestajecie pić. To nic nadzwyczajnego tylko doskoczenie pod jakimś względem do poziomu normy a nie wyczyn.
  7. jetodik, trudno. Nie da rady poukładać spójnej filozofii i odnaleźć sensu, a problemy dotykają każdej warstwy myślenia - prawdy, wartości, sensu, potrzeb seksualnych, potrzeb społecznych. Każdy element światopoglądu jest osobno i nie łączy mi się w spójną całość a jedyne co się łączy to determinizm, ewolucja, przypadkowość, nihilizm. Dark Velvet, po co żałoba po kocie? Nie przywróci mu to życia a wspominając kota czuję miłość (miłość w sensie emocję a nie filozofię). W jaki wyjdą sposób? Czemu miałbym trollować?
  8. carlosbueno, moim zdaniem w Twoim podejściu wychodzi zafiksowanie wokół pewnych cech. Po tej hierarchii to widać, że ona moim zdaniem nie przystaje do tego na co patrzą kobiety. Patrzysz przez swój pryzmat bo to Twój kompleks. Ja starałem się w swoim diagramie uwzględnić zdanie kobiet, z którymi rozmawiam, badaniami społecznymi i zdaniem ludzi, którzy są skuteczni w podrywie i zdradzają swój sposób na to i cechy, które im w tym pomagają. Można wyróżnić te cechy i każda laska patrzy nieco inaczej ale myślę, że mój wskaźnik jest bliższy średniej Praca, zarobki, auto to pierdoły. Nie znam kobiety, która się na to patrzy, chyba że jest materialistką ale ja takich kobiet nie uwzględniam w swoim targecie :) Inteligencję oceniasz strasznie nisko a to jest bardzo wysoka umiejętność, która jest uznawana za wymóg u mężczyzny jak i u kobiety i jest jedną z podstaw oceny człowieka jako wartościowego. Poza tym wiedza nie jest tym samym czynnikiem co inteligencja - wiedza jest raczej do wyuczenia a kobieta nie jest nauczycielką żeby kogoś przepytywać. Warto znać ciekawe informacje i mieć wartościowe, ciekawe rozkminy. Najlepiej jeśli potrafi się być inteligentnym i cynicznym romantykiem :) Brak nałogów to w ogóle abstrakcja wg mnie. Faceci z nałogami są często bardzo atrakcyjni tylko, że nie mogą być żulami. Brak nałogów może oznaczać "ciepłe kluchy". Nie mówię, że od razu oznacza i każda dziewczyna tak myśli ale... swoją drogą każdy ma jakiś nałóg i całe życie składa się głównie z nich. Nałogi czyli przywiązania do czegokolwiek bywają potrzebami pierwszego rzędu albo pragnieniami, które są przyczyną cierpienia. Związek z kobietą też jest nałogiem. I tu wchodzi w grę bardzo ważny czynnik - kobiety są hipergamiczne czyli oczekują, że ich partner jest lepszy od nich samych, bardziej wartościowy wg ich skali. Pomijając fakt, że większość facetów nie spełnia tych wymagań kobiet a stało się tak pod wpływem kultury - nie bez powodu dawniej mężczyźni zabraniali kobietom się rozwijać bo tym samym gwarantowali sobie to, że będą im potrzebni. Kobiety rywalizujące z facetami często/przeważnie wyprzedzają ich. Są skuteczniejsze. Może nie mają tylu filozoficznych myśli i czysto teoretycznej inteligencji na takim poziomie jaki potrafią rozwinąć mężczyźni ale i tak większość mężczyzn tego nie rozwija a ci, którzy to robią przegrywają z prawdą. Facet jest atrakcyjny kiedy ma inne rzeczywistości niż kobieta. Jedną z takich rzeczywistości są nałogi, innym męskie spotkania a najważniejszymi pasja i bycie w czymś dobrym. Nałogi i męskie spotkania to atawizm ale w pewnym stopniu działa na kobiety jeśli nie jest to towarzystwo meneli carlosbueno, jesteś inteligentny i to jest twoja zaleta a zbagatelizowałeś to żeby wyszedł ci niższy wynik Co nie zmienia faktu, że i tak masz przejebane podobnie do mnie. W twojej skali mam 30 a za pierwszy punkt 0 więc coś jest nie tak zima, cyfry są dobrą metaforą oddającą prawdę bardziej dokładnie niż same słowa. Nie liczę tego tak dosłownie tylko w przybliżeniu ale tak jest dokładniej niż gdybym opisał to samo bez cyferek I zgadzam się, że można dojść do wniosku, że wszytko to nihilistyczny badziew. Dużo jest relatywizmu ale nie aż tak. Raczej jest ze wskazaniem na to, że jest do dupy niż, że jest relatywnie co dawałoby jakąś furtkę czemuś sensownemu Ale fajnie zauważyć, że jest jeszcze marihuana, hip hop i graffiti
  9. Hitman

    Jakim idiotą jesteś?

    detektywmonk, to z kościołem i pis to zalety. Idiotą mógłbyś być gdyby było odwrotnie. Pierwszą miłość też czasem kiedyś podglądałem jak Paweł był dobrym hooliganem i walczył z Manuelem a Majka puszczała go po rogach ze Stasiakiem
  10. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    No tak, bardzo mądrze :) Najbardziej bawi mnie to, że w realu dyskutuję z poważnymi ludźmi o psychologii, filozofii i non stop słyszę komplementy na temat otwartości umysłu i dojrzałości jak na swój wiek (23l), na forum dobrze mi się dyskutuje z użytkownikiem jetodik - nie zgadzam się z nim ale ma otwarty umysł i dużą inteligencję. A tylko wchodzę do wątku żuli i dyskusja przybiera taką formę jak teraz. Jacy dyskutanci taki poziom rozmowy więc faktycznie kończę.
  11. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nikogo nie obraziłem tylko stwierdzam fakty. A powtarzam się bo mogę skoro oni mogą. Nie widzę powodu, dla którego miałbym ich traktować z taryfą ulgową skoro oni tego nie robią. I tak jestem w stosunku do nich łagodny. I nie próbuję przekonać nikogo do swojego zdania tylko opisuję fakty na dany temat. Jeśli myślisz podobnie a piszesz to co piszesz to o tobie też nie najlepiej świadczy. Nie wiem czy zauważyłaś ale ja już pisałem, że kończę tylko kazimierz i huśtawka non stop mnie przywołują bo nie mogą się pogodzić z tym co napisałem. Próbują bronić swojego dawnego zdania żeby nie wyjść na idiotów przed samym sobą, muszą mieć rację a jej nie mają na co reagują agresją, która jest reakcją na dysonans poznawczy, którego doznają. O, teraz też ich zaszufladkowałem ale teoria przynajmniej sprawdza się u większości ludzi i z dużym prawdopodobieństwem trafiłem :) Skoro im wolno to mi też. Nie ma równych i równiejszych.
  12. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Z każdym kolejnym zdaniem potwierdza się ciasnota umysłowa huśtawki i kazimierza. Z jednej strony mnie to śmieszy a z drugiej to przykre, że niektórzy nie potrafią zmusić się do myślenia i mają tak silne mechanizmy obronne przed przyznaniem komuś racji kiedy nie zgadza się to z ich dotychczasowym myśleniem. I nie wiem niby w jaki sposób komuś ubliża stwierdzenie faktów a terapia mogła pomóc temu kto tak mocno w to uwierzył. To kazimierz nie ma pojęcia o alkoholizmie i usprawiedliwia swoje ochlejstwo z przeszłości tłumacząc je chorobą. Ja od dziś nie tykam alkoholu przez dłuższy czas żeby odpocząć a potem będę sobie pił tak jak dawniej czyli na imprezach, czasem bez powodu ale niedużo i nieregularnie. Nie chcę być stawiany w jednym rzędzie z kazimierzem i huśtawką bo by mi to ubliżało, tak przed samym sobą. A wystarczyłoby zrozumieć o czym piszę ale tak jak pisałem - zrozumienie jest niemożliwe bo kazimierz ma już swoją tezę tłuczoną mu do głowy przez 2,5 roku a huśtawka mu wtóruje.
  13. Dark Velvet, zdechł mi ukochany kot ale zracjonalizowałem sobie ten fakt i jakoś wielce się nie przejmowałem. W momentach zagrożenia zawsze umiem opanować emocje bo wiem, że to jest korzystne i wtedy znajduję korzystne rozwiązanie. Jak mój ojciec dostał zawału to siedziałem przy nim i mówiłem z wielką pewnością, że będzie dobrze. Potem czułem dużą satysfakcję, że potrafię postępować w ten sposób. Za to w tym jednym przypadku (związki) nie umiem pogodzić się z tym, że będę sam. Wiem, że to jest bez sensu a emocje starają się mówić co innego więc są moim wrogiem i muszę zrobić wszystko żeby wygrać. jetodik, są te określenia i właśnie to porównałbym do miłości. To też tylko takie określenie stanu doznawanego poprzez seksualność, która jest przyczyną wydzielania neuroprzekaźników dających specyficzny haj powiązany z drugą osobą. Nie ma w tym głębszej idei. Można oczywiście zbudować sobie ideologię wokół tego ale ona jest bezsensowna. Zmysły można oszukać. Nadrzędna nad emocjami i zmysłami jest logika, nad nią jest prawda a jeszcze wyżej są wartości, które wybieramy spośród wielu prawd i szeregujemy w odpowiednie hierarchie, zgodnie z upodobaniami, normami i logiką. Wartości powinny mieć jeszcze jakiś sens i uznałbym go za kluczowy gdyby nie to, że sens istnieje tylko w wyobraźni.
  14. Uważam, że filozofie rozmywają sens, nadają jakieś sztuczne ramy postrzeganiu świata. Podobnie jak religie. Co konkretnie służy jakiemuś celowi? Każdy cel służy czemuś innemu aż w końcu dochodzimy do jedynego celu jakim jest odczuwanie przyjemności bądź unikanie nieprzyjemności co niby jest jednym i tym samym a w rzeczywistości zupełnie co innego służy unikaniu nieprzyjemności a coś odwrotnego dążeniu do przyjemności. Wszystko inne to jakieś dyrdymały, w których nie widzę sensu. Co bym chciał wcielić w życie? Coś co wyobrażam sobie jako ideał ale to istnieje tylko szczątkowo - zawsze z ideału wynikają błędy logiczne i niespójność dlatego nie da się tego wcielić w życie. A to co da się wcielić w życie nie ma sensu. Wiele osób ma podobnie tylko nie przyszło im do głowy określać coś takiego. Dlaczego wymyślono takie pojęcie jak miłość? Odkrywca heroiny został zapytany o to jak czuje się po jej przyjęciu a on stwierdził, że czuje się heroicznie. Po kokainie też jest taki stan, który ludzie odczuwają w wyjątkowy sposób i można to jakoś opisać. Po marihuanie także. No i po alkoholu. Stan jaki czuje się po zakochaniu został określony jako miłość a zakochanie to element doboru naturalnego i seksualności. Tak bym to ujął.
  15. I tylko w myśleniu takowe istnieją. W realu każda idea jest utopią, bzdurą. Dlatego uważam, że filozofie nie mają sensu, życie nie ma sensu, nic w życiu nie ma sensu ale potrafię sobie wyobrazić sens i przez to cierpię psychicznie bo wiem, że nie da się do wcielić w życie a jedynie można o tym myśleć. Dla mnie nie są oczywiste. A więc: zaangażowanie istnieje zawsze tam gdzie nam się coś opłaca. Człowiek ma potrzeby seksualne i społeczne jakie daje posiadanie partnera, unikanie samotności. Dlatego istnieje zaangażowanie. Bliskość jest osobną potrzebą, która wiąże się z seksualnością ale niekoniecznie - np przytulam się do mamy, taty albo do siostry i czuję wtedy bliskość. Nie ma ona wtedy nic wspólnego z seksualnością a jest bliskością. Namiętność to cecha seksualności i odczuwam to do wielu kobiet, które mi się podobają seksualnie z mocą 9-10/10. I równie dobrze mogę powiedzieć, że schujoność to mieszanka tych trzech czynników, które składają się w jedną całość. Naprawdę odczuwam wyjątkowość klimatu kiedy piję, jaram i siedzę w klimatycznym aczkolwiek obskurnym i przypałowym miejscu. Samo palenie jointów nie ma tego klimatu, sam browar też nie, browar i joint we własnym domu, na imprezie albo u kumpla to też co innego
  16. jetodik, Dlatego piszę, że jest to subiektywna ocena i ważność tych czynników też jest subiektywna chociaż oceny są generalnie zbliżone dla większości ludzi. Osoby zaburzone będą mieć inne hierarchie. Np mój znajomy, który się nie myje i śmierdzi bo uważa, że tylko płytkie laski zwracają uwagę na takie szczegóły Ale chłop jest po prostu niedojebany i jego subiektywna opinia nie liczy się do ogółu. Natomiast coś takiego jak sama obecność czynników, przez których pryzmat się ocenia i sam fakt oceniania i układania tych czynników w hierarchie uważam za oczywisty fakt. To element doboru naturalnego. Nie zgadzam się. Idea jest dla mnie czymś zero jedynkowym. Albo jest idea albo nie ma. Jeśli coś jest płytkie to znaczy, że nie ma sensu, nie służy żadnej idei. Zaspokajanie potrzeb nie jest wg mnie ideą. Jeśli potrzeby niczemu nie służą należy je eliminować a jeśli się nie da to należy je zaspokajać nie z powodu poczucia sensu kiedy się to robi tylko z poczucia braku sensu kiedy się tego nie robi. Nie widzę sensu w zbieraniu tych czynników w jedno i nazywaniu tego miłością. Równie dobrze można wymyślić pojęcie "schujoność" i na nie składają się takie czynniki jak: - picie browarów - palenie marihuany - siedzenie na ławce albo na klatce Kiedy siedzę na klatce, piję piwo i jaram bata to jestem schujonistą. Kiedy dodatkowo zrobię na ścianie wrzut (namaluję graffiti) to jestem schujonistą wrzucającym. Po co tworzyć takie pojęcia i zmieniać nazwy innych rzeczy? Bliskość, zaangażowanie i namiętność uważam za elementy czegoś takiego jak "seksualność". Zaangażowanie służy zatrzymaniu partnera seksualnego i zaspokajanie jego potrzeb ponieważ jest to opłacalne dla życia razem (nie opłaca się nie dbać o partnera). Nadal mówimy o jednym i tym samym popędzie i doborze.
  17. Problem z tego typu sprawdzaniem jest taki, że bada się pod tezę przez co ludzie mogę się do niej dostosowywać mimo, że nie jest słuszna. Nie ma tutaj obiektywnych wskaźników. Zapraszam do zapoznania się z moim postem w tym wątku: post1984761.html#p1984761 Tu przedstawiłem moją teorię doboru ludzi, która jest potwierdzona moimi obserwacjami ale także zdecydowanej większości osób, które znam w realu. Tu też jest problem z oceną tych cech, która jest zbyt subiektywna ale ludzie dobierają się subiektywnie a nie obiektywnie. Myślę, że wielu pojęć z teorii przytoczonej przez ciebie po prostu nie da się realnie zmierzyć. Ja podałem bardziej obiektywne wskaźniki -- 28 mar 2015, 20:44 -- Co do idei to właśnie problem polega na tym, że nie mam żadnych. Każda jest dla mnie sztuczna i bezsensowna i mogę sobie wymyślić milion dowolnych idei, które takie będą a ktoś mógłby je uznać za sensowne. Uważam, że po prostu żaden sens realny nie istnieje a prawie każda idea jest utopią, bzdurą, czymś niepotrzebnym i raczej złym niż dobrym. Związek nie ma celu praktycznego poza dowartościowaniem się i seksem co uważam za płytkie. -- 28 mar 2015, 20:45 -- "Miłość" to uczucie, które powstaje jako uzależnienie się od tej drugiej osoby dodającej poczucia wartości i spełniającej potrzeby seksualne co tworzy takie samo uzależnienie jak narkotyki. Nawet gorsze bo nie jaram kilka dni i za tym nie tęsknię (wiem, że w każdej chwili mogę to zrobić). Przez miłość ludzie popełniają często nawet samobójstwa albo mają zepsute życie.
  18. noszila, co jest logicznego w miłości? Możesz wymienić te logiczne cechy? :) Skąd wiesz, że każdy ma jakąś wartość? Żeby móc o tym rozmawiać zacznijmy od ustalenia czym jest wartość. Za słownikiem języka polskiego wartość to: 2. «cecha tego, co jest dobre pod jakimś względem» 3. «posiadanie zalet» Ok, literalnie masz rację bo (prawie) każdy człowiek ma jakąś zaletę. Jednak musimy porównać różne zalety, ocenić ich ważność. Ważniejsze jest to, że ktoś ma ciekawą pasję i jest w tym dobry od np umiejętności gry w warcaby. Albo ważniejsza jest empatia od umiejętności wymyślania fajnych żartów. Różni ludzie mogą mieć różne hierarchie ważności. Dla wyjaśnienia sprawy wymyśliłem teraz indywidualną skalę oceny wartości człowieka gdzie istnieje szereg ważnych cech nadających ludziom wartość i oceniam ich subiektywnie wg swojej skali ważności. Dla mężczyzny są to takie cechy: - pasja, umiejętności (0-30) 0, 5 - inteligencja (0-30) 10, 15 - styl, smak, gust (0-25) 0, 5 (gdybym miał kasę i dobrze się ubierał) - umiejętności praktyczne i zdolność do rozwiązywania problemów (0-15) 0, 0 - ambicja (0-15) 3, 5 - empatia, dobro (0-15) 8, 12 - luz (0-10) 9, 10 (dzięki jaraniu squna) - poczucie humoru (0-10) 5, 7 - pewność siebie (0-10) 2, 4 - praca (0-10) 0, 1 - inteligencja społeczna (0-10) 8, 10 -spryt (0-10), 7, 10 (kłóci się to nieco z moralnością) - wygląd (0-5) 2, 4 (jak pójdę na siłkę) - wykształcenie, wiedza teoretyczna (0-5) 1, 2 (teoretycznie mogę się obkuć ale nie ma na to szans z powodu niskiej ambicji Razem do zdobycia jest 200 pkt. W nawiasie jest skala ocen, obok pogrubione to moja intuicyjna, subiektywna ocena samego siebie (55), a podkreślone to potencjał jaki jestem w stanie wydobyć z siebie pracując nad sobą(90). Współczynnik społeczny Hitmana podawany w procentach gdzie ocena 200 pkt = 100% Mam 22,5% co daje mi ocenę 2/10 Mój potencjał to 45% co dawałoby mi 4,5/10 Średnia wartość to średnia subiektywnych ocen, które tworzą wartościowanie społeczne. A więc ludzie poniżej nie mają w ogóle wartości, ludzie na średnim poziomie mają jakąś wartość ale są przeciętniakami i jest ich najwięcej co wynika z rozkładu średniego a jakaś część ludzi jest ponad kreską i są to ludzie wartościowi (jest ich zdecydowana mniejszość). Ja jestem zdecydowanie pod kreską (oceną 5/10) i mam potencjał żeby być niewiele pod nią. Analogiczne oceny mogę wystawić kobietom, przy czym granica żebym poszedł z jakąś do łóżka to moja subiektywna ocena 7/10 a żebym się zakochał 9-10/10. Obiektywnie kobieta, z którą poszedłbym do łóżka będzie miała ocenę 3/10 a żebym się zakochał 5-6/10. Czyli taka kobieta musi nisko się cenić (poniżej jej obiektywnej oceny) żeby być ze mną ale tego typu kobiety mają bardzo duży potencjał do rozwoju więc jak taka się ogarnie to mnie zostawi. Kobieta potrzebuje podziwiać faceta za coś żeby ją pociągał (jeśli jest zdrowa i nie ma zaburzeń) więc mam do wyboru kobiety, które cenią się na 1 a potencjał na takie, które cenią się na 3,5. Ale samoocena to rzecz płynna, do zmiany więc wraz ze wzrostem samooceny tej dziewczyny stracę ją a nie mogę być w związku, w którym dbam o niską samoocenę swojej partnerki bo nie jestem chujem. Jest jeszcze możliwość, że kobieta mylnie oceni mnie wyżej i tak dzieje się przeważnie przy pierwszym poznaniu (sam nie bardzo wiem dlaczego) ale to musi prysnąć po czasie. Jeśli chodzi o wartość ludzi to znam wiele osób, które są jeszcze bardziej bezwartościowe ode mnie. Oto przykłady ludzi bezwartościowych wg skali seksualno społecznej jaką przed chwilą przyp;ierdoliłem: https://www.youtube.com/watch?v=UGq7sNXFrcM https://www.youtube.com/watch?v=wl7FqakesK0 A już sam fakt, że istnieją takie mechanizmy doboru sprawia, że związki są po prostu dopasowaniem ludzi pod względem społecznym a nie żadną miłością. Żeby była miłość musiałbym wiedzieć, że partnerka ma realną wartość i że ja ją mam i partnerka musiałaby wiedzieć, że ona ma realną wartość i że ja ją mam. W przeciwnym przypadku będzie to dobranie się dwóch niepełnosprytnych sierot o czym już przedtem pisałem.
  19. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    zima, Ale jak ktoś wierzy w swoje teorie to ciężko jest taką osobę przekonać do logicznego myślenia. Oni po prostu nie rozumieją, że teoria alkoholizmu powstała na podstawie obserwacji jakiejś grupy ludzi i jest generalizacją, szufladkowaniem i uogólnieniem bo to nie ma służyć przypisywania jakichś cech i zachowań każdemu kto pije tylko jest pomocne w pasujących przypadkach. Tymczasem ludzie dopasowują każdy przypadek do jednej teorii bo ciężko jest u nich z logicznym myśleniem.
  20. kupmitrumne, od 21 lat to już nie małolaty i do 30 ma się największą wartość realną bo potem się dziadzieje jetodik, wydaje mi się, że nie jest bo wprowadza jakieś pojęcia subiektywne autora teorii. Zawsze znajdą się zwolennicy jak i przeciwnicy takiego zdania. Bardziej jest to filozofia tego kolesia niż teoria naukowa. Też nie tak. Ciężko mi to dobrze sformułować więc sięgam po definicję, która najbardziej oddaje to co chcę przekazać. Sens absolutystyczny - To taki sens/cel, po sformułowaniu którego nie można już zapytać "dlaczego?". Mniej więcej to. Albo to: Sens pragmatyczny, którego nie sposób odnieść do doświadczenia, ale wywołuje u nas jakieś obrazy i skłania do działania. Taki sens mogą mieć np. słowa "Bóg", ojczyzna, sprawiedliwość, zysk, władza. Subiektywnie na przykładzie wygląda to tak: - praca nie ma dla mnie subiektywnego sensu - może istnieć praca, która ma sens kiedy np założę firmę, która będzie pomagać ludziom, będzie służyć konkretnej idei - związek nie ma sensu - związek mógłby mieć sens gdyby służył konkretnej idei, gdybym wiedział dlaczego ma sens i nie mógł już sobie zadać pytania po co to robię Sens ewolucyjny nie jest sensem ideowym. Jest to logiczne ale nie służy jednostce, która staje się niewolnikiem zewnętrznego sensu nadanego przez kogoś lub coś (jakieś prawo natury, zasady logiki). Można zbudować dom żeby w nim mieszkać i to ma sens. Można zbudować wieżę Eiffela i to nie ma sensu (chociaż jest fajne). Ale z drugiej strony to takie budowle jak wieża Eiffela mają sens, jakąś wyższą ideę piękna a domy mają cel praktyczny. Jak widać sprawa jest bardzo skomplikowana a język nam nie pomaga
  21. Asembler, ad 1 - dokładnie, to tylko takie ustalenie promujące jedną grupę nad drugą i dający usprawiedliwienie do wiary w totalne głupoty szkodliwe społecznie dla innych grup oraz dla wyznawców złej idei, którą chroni ta zasada ad 2 - ateiści jej nie mają ale jeśli argumentem w dyskusji z ewolucjonistami jest stwierdzenie, że ewolucjonizm to wiara to w takim razie nie wolno im samym krytykować ewolucji jeśli nie chcą być krytykowani. W tym momencie sami odbierają sobie prawo do ochrony uczuć religijnych. Jeśli zaś nie uznają ewolucjonizmu za wiarę tylko za naukowe fakty to tym gorzej jest je podważać. Dlatego podważanie ewolucji przez osoby wierzące, które korzystają z prawa do obrony uczuć religijnych muszą zrzec się tego prawa żeby nie wyjść na hipokrytów i idiotów. ad 3 - a kto tak powiedział? Tylko katolicy, judaiści czy muzułmanie mają uczucia religijne a inni wierzący w coś innego już nie? Mnie osobiście obraża coś takiego co pisała w tym wątku np refren na temat ewolucji. Nie ma równych i równiejszych. Chyba, że wierzący, którzy krytykują ewolucję są zwykłymi burakami. ad 4 - nieprawda. Teoria wielkiego wybuchu i ewolucji to element leżący u podstaw światopoglądu i jest on oparty o badania naukowe, jednak żadne badanie nie jest w stanie w 100% potwierdzić prawdziwości jakiejś teorii ale jedno badanie może zaprzeczyć całości.
  22. Dark Velvet, Kto powiedział po co są emocje? To zaszłość ewolucyjna i wynika z instynktów. Następnie ewoluował rozum, który ma za zadanie panować nad emocjami. Dlatego nie ma sensu żebym szedł na terapię ponieważ to nie pomoże mi w zrealizowaniu mojego celu. Wpadł mi nowy pomysł - joga, techniki oddechowe i medytacyjne. Spróbowałbym tego ale tam każą się pozbyć używek czyli też nie bardzo mi pasuje. Ale może poczytam na ten temat i coś wymyślę. Fajnie, że wpadł mi do głowy jakiś pomysł dający nadzieję :) Nie leży. Po to jest umysł żeby ocenić czy emocje są dobre czy złe czy też może inaczej - korzystne lub niekorzystne, pomagające w sukcesie lub przeszkoda w drodze do sukcesu, sensowne lub bezsensowne. Wolałbym się nie pozbywać emocji tylko zsynchronizować je z umysłem. Chcę panować nad emocjami żeby: -uzyskać wolność -odnaleźć sens -być spójnym, nie być hipokrytą -móc dalej się rozwijać a emocje póki co mnie blokują bo są sprzeczne z moją logiką, wartościami i rozwojem, sensem -stawać się lepszym człowiekiem -nie pojawiła się kiedyś nowa emocja, która wszystko mi zburzy -nie być zależnym od zewnętrznych czynników, które manipulują emocjami jetodik, a ta teoria jest falsyfikalna, naukowa czy to tylko czyste teoretyzowanie? Mi wygląda na to drugie a ja odrzucam takie teorie dla zasady, żeby zachować racjonalność, spójność i uniknąć posiadania systemu wierzeń. Sens to subiektywne poczucie, że to co robię jest dobre i warto to robić, czemuś konkretnemu to służy. Moje emocje są sprzecznością do sensu więc muszę je dostosować albo wytłumić jeśli nie uda się synchronizacja.
  23. Nie trzeba czytać. Ja np nie czytałem większości książek Lema ale wiem, że to fantastyka.
  24. mark123, wprowadzasz jakieś założenie bez potwierdzenia. Kto powiedział, że miłość jest przeciwieństwem nienawiści? Wydaje mi się, że w przypadku uczuć ciężko mówić o przeciwieństwach - to tylko skrót myślowy. Ale ok, mamy wreszcie jakąś definicję - pragnienie spędzenia życia z drugą osobą (iluzja) i pragnienie szczęścia drugiej osoby - pragnę szczęścia większości osób na świecie, a może nawet wszystkich co wynika z empatii ale to nie znaczy, że ich kocham.
  25. Nie interesuje mnie co mówią. Schizofrenicy też mówią różne oderwane od rzeczywistości rzeczy co nie zmienia faktu, że dowodów nie mają. Jak taka głupia książka nieznanych autorów może zawierać dowód na cokolwiek?
×