
abrakadabra xx
Użytkownik-
Postów
1 208 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez abrakadabra xx
-
[videoyoutube=_LTX3EVCZNo][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=nazehVA_zVY][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=JVuj1rvUh2Y][/videoyoutube]
-
dar, tylko jak tu cieszyć się życiem przy ciągłej kilkuletniej już anhedonii. Cóż, trzeba będzie kombinować z lekami.
-
[videoyoutube=HgRbY2jwwrE][/videoyoutube]
-
buraczek58, Aaaa, to szacuneczek, pomyliłem się co do ciebie, prawdziwa miłośniczka zwierząt .
-
Masz na myśli odpady z rzeźni po zamordowanych świniach i krowach?
-
To część aspektów, które opisują normalnych ludzi, jednak weźmy np. psychopatę typ: biznesmen. Taki człowiek z powodzeniem będzie dobrze funkcjonował w społeczeństwie w dobrym samopoczuciu, jednocześnie niszcząc życie setek ludzi rujnując np. jakieś firmy, podejmując bezlitosne decyzje. Wiem o co ci chodzi ale normalność to bardzo względne pojęcie. Za normę uznawane jest zachowanie przystosowawcze charakterystyczne dla większości w określonej grupie. Jednak ten termin to rzecz zmienna, w dziejach ludzkości normy bardzo się różniły. Jednostka nie normalna czy zaburzona tak samo pojęcie względne. Przykład: Załóżmy, że jest osobnik normalny, dobrze funkcjonujący w społeczeństwie, dajmy na to jakiś inteligencik, lubiący sztukę, teatr. I oto ten człowiek trafia więzienia o zaostrzonym rygorze, większość tamtych ludzi ma w dupie sztukę, dla rozrywki woli dać w pysk. No i okazuje się, że ten osobnik wrażliwy nie potrafi dostosować się do tamtejszego życia, źle funkcjonuje w tym społeczeństwie i pojawiają się u niego "zaburzenia", facet dostaje jakiejś nerwicy. A teraz załóżmy, że cały świat składa się z takich elementów jak w tym wspomnianym więzieniu. W tym świecie psychiatra (o ile by jakiś istniał ), twierdzi, że facet jest zaburzony, nie potrafi dostosować się do społeczeństwa. No to w końcu jest nie normalny czy nie, jego zaburzenia powstały z powodu jego cech czy innych. Przecież w innym świecie funkcjonował dobrze. Odpowiedź- ani on ani inni nie są normalni, bo to fikcja wymyślona przez człowieka dla uporządkowania i lepszego działania tego świata. I teraz pytanie, w tym gorszym dla tego gościa świecie to trzeba leczyć jego czy tych bandziorów??? Może to on jest zjebany i zbyt słaby a codzienne wzajemne napierdalanie się jest ok. Podejrzewam, że tysiące lat temu tak było i nie jeden taki osobnik istniał a w dzisiejszym świecie świetnie by funkcjonował.
-
Cały czas próbuję cieszyć się życiem, czy mi się to w końcu uda tego nie wie nikt. Co w tej codzienności sprawia ci radość?
-
Dyskoteka, lata 90 [videoyoutube=xqUcJWZVlEg][/videoyoutube] Wesołe miasteczko, puszczali to na okrągło. [videoyoutube=4zHm_6AQ7CY][/videoyoutube] kolonia, podstawówka [videoyoutube=Hp_vkZkMQNU][/videoyoutube] kumpel z pracy ciągle to śpiewał [videoyoutube=6rwSkXzdfrM][/videoyoutube]
-
To jest właśnie najgorsze, poniżanie się dla innych aby uzyskać ich aprobatę tylko dlatego, że jesteśmy powiedzmy mniej atrakcyjni społecznie, takie włażenie komuś w dupę. Parę razy mi się to zdarzyło, kiedyś tam raz dla dziewczyny jednej też, czego później żałowałem. A czy żyję dla siebie? Chyba jeszcze nie.
-
zalezna, widzę, że żartujesz czasem, także chyba nie jest aż tak źle:)
-
Też mam za sobą próby samobójcze Ogólnie to nie chcę umierać, chcę cieszyć się życiem ale nie wiele wskazuje na to, że będzie u mnie znacząca poprawa. W sumie to nawet nie pogniewałbym się jakbym we śnie odszedł z tego świata. Ale jest dla mnie promyk nadziei, im bardziej mam na to wszystko wyjebane tym lepiej się czuję. W coorvę lat się przejmowałem wszystkim, więc może już starczy.
-
Czyli mamy przejebane Ja to już po woli zacząłem się zmieniać, przestało mi zależeć na innych, jest jak jest, żyje się dalej. Jak się trafi ktoś wartościowy to dobrze, jak nie to też ok.
-
Serdeczność nie koniecznie ale towarzyskość już bardziej, nie tyle zapewnia co ułatwia kontakty. No o zagrożeniach otwartości nie pisałem, mówiłem, że ułatwia kontakty a dystansowanie się utrudnia. Oczywiście można się na kimś sparzyć i to jest m.in. powód nie ufności. Na początek zawsze wskazana jest ostrożność i raczej poruszanie bezpiecznych tematów i w odpowiedni sposób, nikt nie każe się nikomu od razu zwierzać z ważnych spraw. No widzisz, u mnie też powstanie zaburzeń spowodowało odwrócenie się ode mnie kolegów. Swojego czasu byłem lubiany i miałem sporo "przyjaciół". Wystarczyło, że u mnie wszystko grało, tylko tyle. Nie musiałem robić nic, żeby mieć przyjaciół. Po prostu byłem sobą.
-
Problem ludzi który przyczynia się do pogłębiania samotności- dystansowanie się do innych, nie ufność. Jeżeli jesteś śmiały i bez większego skrępowania zagadujesz do obcych to twoje szanse poznania wartościowych ludzi rosną, odrobina pewności siebie i atrakcyjność wzrasta, wtedy inni zagadują do ciebie i zabiegają o znajomość. No i oczywiście trzeba dać się lubić. Jeżeli się dystansujesz i stoisz na uboczu to jest spore prawdopodobieństwo, że inni to wyczują i sami zaczną się dystansować do ciebie. Ten problem od pewnego czasu dotyczy także mnie.
-
Masa, masa, masa, czyli Forumowa Grupa Kulturystyczna
abrakadabra xx odpowiedział(a) na temat w Off-topic
Ćwiczenia, fajna sprawa, już za dzieciaka miałem hantle, pospawane przez ojca, linę na drzewie. Do kumpla chodziliśmy na drążek uczyć się wymyków, na początku tylko jeden z nas potrafił je robić. Później prawdziwa siłka, 12 kg masy przez rok, było by więcej ale na odżywki nie było mnie stać, za to wcinaliśmy ser i ryż masowo. Później kilka lat przerwy bo pokradli sprzęt z siłowni, jeszcze później kilka podejść kilku miesięcznych przedsezonowych Obecnie na masie mi nie zależy, wolałbym brzucho zgubić. Ćwiczyłem pół roku, zgubiłem 20kg ale co z tego jak wszystko wróciło do normy. Trzeba ćwiczyć cały czas żeby dobrze wyglądać, u mnie teraz z tym średnio. -
Jak ktoś nie przepada za alkoholem to jeszcze może robić za kierowcę, gorzej jak sam lubi wypić i jedzie na dyskotekę z towarzystwem i patrzy jak piją i się bawią.
-
Nie wiem. Dwie osoby którym pożyczył/a byś stówę.
-
Żeby żyć trzeba pić Ludzkość piła, pije i będzie pić. Alkohol to jedna z tych rzeczy, która pozwala zapomnieć o troskach tego świata i poczuć się lepiej. Dla jednego to będzie raz w tygodniu przy sobocie dla drugiego kilka razy w tygodniu (częściej u młodzieży, choć nie jest to regułą) a dla jeszcze innego od święta choć takich mam wrażenie jest nie wielu. O ile nie przekracza się "rozsądnej" dawki alko to wszystko jest w porządku. A to, że alkohol sprzyja tworzeniu patologii jest też częścią naszego świata, nie unikniemy tego. Może kiedyś w przyszłości rozwiążą ten problem. Co do płytkich alko-znajomości, no cóż, fajnie jest się razem pobawić, pośmiać i pogadać o pierdołach, znieczulić się, dodać sobie odwagi i na chwilę zapomnieć o zwykłym świecie. I o ile na trzeźwo osoba z nami wcześniej pijąca chce w jakiś rozsądny sposób spędzać czas, to warto się zainteresować taką znajomością. Łatwo też jest przetestować poznanego w pubie kolegę, proponując właśnie coś na trzeźwo, nie koniecznie mega interesującego, wtedy dowiesz się czy ów kolega jest zainteresowany rozsądną znajomością czy płytką i hedonistyczną. Czasem zdarza się, że super znajomy od piwa na trzeźwo jest zwykłym szaraczkiem z niskim poczuciem wartości a alko pozwala mu się rozkręcić, być bardziej towarzyskim a kiedy dwóch takich spotyka się na trzeźwo to nie wiedzą co mają ze sobą robić i o czym gadać. Dopóki picie nie jest głównym sposobem spędzania ze sobą fajnie czasu to nie widzę nic w tym złego. W przeciwnym razie po pewnym czasie zmieniając tryb życia na bardziej wartościowy, trzeźwy możemy zostać sami bez żadnych sensownych znajomości.
-
Ona tu jest i czeka na ciebie, niech no tylko powinie ci się noga. Gorzej jak ci się powinie w łonie matki.
-
Jedno z najważniejszych dla mnie pytań na które nigdy nie otrzymam odpowiedzi.
-
Jestem monogamistą, zawsze nim byłem, nawet kiedy prowadziłem nie ciekawy styl życia i nie zawsze postępowałem dobrze to kiedy byłem z kobietą nie odważyłem się nigdy na zdradę, po prostu tak już mam. I takie kobiety również cenię.
-
joaszy, to dobrze, że szczerze Są też ludzie źli, nie uczciwi, chamscy. Jedni tacy się stają prowadząc nie odpowiedni styl życia, po czym wracają do siebie i górę bierze ich prawdziwa natura a inni tacy zostają na zawsze, być może dlatego że już wcześniej tacy byli a być może stali się jeszcze gorsi a być może to im podpasowało. Nie to żeby taki styl życia determinował kim stanie się człowiek, bo nie uczciwi ludzie są w każdym rodzaju społeczeństwa. Po prostu to połączenie scoorwysyństwa i hulaszczego trybu życia daje nie ciekawe efekty.
-
Są kobiety dla których najwyższą wartością w życiu jest zabawa, zazwyczaj w chamskim towarzystwie, gdzie im więcej przekleństw leci tym lepiej. Z tymi przyćpać, z tamtymi wypić byle by było wesoło. Nie ważne, że faceci reprezentują sobą zerowy poziom, byle coś się działo. Ciągłe imprezy i szlajanie się autem po wszelakich atrakcyjnych miejscach a jeżeli aktualnie nikogo nie stać zadowolą się melinami ale tylko do momentu, kiedy nie przyjdzie ktoś kto uderza na super imprezę, zaraz władują swoje dupska do auta i jadą z nimi. A weź się zadaj z jedną z takich, jeżeli uda ci się poskromić jej zapędy i dostrzeżesz w niej pewne atuty to będziesz musiał taką pilnować na każdym kroku. Wzajemne zaufanie? Zapomnij. Wydaje ci się, że możesz taką wychować? Jest to możliwe ale bardziej prawdopodobne, że jeżeli tylko ją zostawisz samą zaraz zacznie flirtować z innymi. A kiedy trzeba będzie coś zrobić w domu to się krzywi, bo skoro już jesteście razem to dzielicie też obowiązki. Ale to też zależy, czasem ludzie wpadają w złe towarzystwo a tak na prawdę są porządnymi, wartościowymi ludźmi. Gorzej jak jedna z nich ma w sobie głęboko zakorzenione moralne dno a wartości życiowe i ambicje na poziomie menela. Jeżeli zignorujesz sygnały jakie da się wyczuć co do jej beznadziejności to możesz tego pożałować.