
abrakadabra xx
Użytkownik-
Postów
1 208 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez abrakadabra xx
-
w końcu jestem zołzą Tego nie wiem, wiem natomiast, że sporo ludzi poprawia sobie w ten sposób humor, dowalając innym, w zależności od natężenia frustracji życiowych
-
Po czym to rozpoznać? No wiesz, zdrada i te sprawy... Po czym to rozpoznać? po tym, że wszystkim w koło daje a jemu nie Aaa, musiała mi dowalić. Zadowolona?
-
zdzirowatość
-
-
Mam pytanie do obrońców zarodków, tak z czystej ciekawości. Jeżeli musielibyście ocalić albo 2-tygodniowy ludzki zarodek albo dorosłego szympansa to kogo byście wybrali?
-
Rozmowa o świadomości zarodka jest bez sensu Nie możliwe jest to bez czynników, które wcześniej wymieniłem.
-
ego, :)
-
Zarodek, powiedzmy dwutygodniowy nie ma wykształconych odpowiednich połączeń wzgórzowo-korowych. Nie odczuwa ani emocji ani bólu i niczego nie jest świadomy. A kiedy staje się człowiekiem? To kwestia dosyć dyskusyjna.
-
refren, no widzisz, i można tak prowadzić tą rozmowę w nieskończoność. Ja w necie mogę znaleźć 1500 argumentów, że prawdopodobieństwo choroby psychicznej Jezusa jest wysokie a ty znajdziesz 1500, że nie. W końcu dojdzie do tego, że każdy z nas będzie próbował udowodnić, że "moja racja jest najmojsza". Wobec tego uważam, że dalsza rozmowa nie ma sensu.
-
[videoyoutube=-LKXhSibyXc][/videoyoutube]
-
Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne klasyfikuje wiarę w Boga jako chorobę psychiczną. Tu streszczenie tłumaczenia: "Według nich pogarsza to zdolność do podejmowania decyzji. Ich 5letnie badania wykazały, że pobożni, religijny ludzie często cierpią na lęki, halucynacje i paranoje. Profesor psychologii Lillian Andrew powiedziała, że co roku tysiące ludzi umiera ponieważ odmawia leczenia z powodów religijnych np. Świadkowie Jehowy; wiele osób wierzy również, że ma „moc uzdrawiania” i może komunikować się z Bogiem w nieznanych języku, wszystkie te oznaki są symptomami załamania psychicznego i utraty kontaktu z rzeczywistością. Dzięki nowej klasyfikacji lekarze będą mogli uznać osoby odmawiające leczenia z powodów religijnych za osoby niezdolne do podejmowania decyzji dotyczących ich zdrowia." A tu źródło: http://www.thenewsnerd.com/health/apa-to-classify-belief-in-god-as-a-mental-illness/
-
Także spadam z tego wątku i mam nadzieję, że tu nie będę musiał wracać.
-
jetodik, nie chodzi o to a o to co wcześniej już tłumaczyłem. Chooj tam z z tym czy to było obraźliwe czy nie, mam to gdzieś. Jeszcze raz tłumaczę. To nie ja sobie wymyśliłem zdrowie Jezusa, to refren w ten właśnie sposób to oceniła. Więc logiczne, że to jest jej błąd. Mam nadzieję, że już wszystko jasne. Jeżeli nie to trudno. Nawet w ogóle nie powinno dojść do tej rozmowy. Wszystko zrozumiałe było od początku. No ale cóż...
-
refren, także w świetle tego, że źle oceniłaś mój opis Jezusa, jak i również uczonych, poważanych ludzi można stwierdzić, że to z twoim zdrowiem psychicznym jest coś nie tak. Ja tylko powołałem się na całkiem wiarygodne informacje, które ty zlekceważyłaś i zamiast pójść po rozum do głowy i uświadomić sobie, że to właśnie ty mijasz się z prawdą przypisałaś swoje zaburzone postrzeganie mnie.
-
refren, ale ja sobie tego nie wymyśliłem. Oglądałem kilka programów o tym, że Jezus faktycznie był chory psychicznie na schizofrenię, również czytałem o tym. Pisałem, że nie ma całkowitej pewności co do tego. Jednak jest to wysoce prawdopodobne oceniając jego stan psychiczny. A czy z twoim zdrowiem na pewno jest wszystko w porządku? Co niektórzy uważają, że takie obsesje religijne jakie posiadasz są oznaką poważnej choroby psychicznej. Patrząc na to co wypisujesz jestem skłonny przychylić się do ich opinii. A po za zaburzeniami na tle religijnym też pewnie cierpisz na inne zaburzenia psychiczne. Nie chce mi się teraz wertować twoich postów ale zdaje się, że bierzesz też jakieś leki na główkę. Nerwica? Przyznaj się co ci dolega. Jeszcze raz podam link, poczytaj sobie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zdrowie_psychiczne_Jezusa Ja nigdy nie ukrywałem stanu swojej psychiki i jeszcze raz z czystym sumieniem mogę powtórzyć, że mam depresję i nerwicę, jestem zły na to co mnie spotkało a frustracja jest tego konsekwencją. Takie są moje zaburzenia. Natomiast Jezus prawdopodobnie był paranoikiem, kto normalny twierdzi, że jest Bogiem patrząc z racjonalnego punktu widzenia? A że był dobry, miłościwy i miał charyzmę to inna sprawa.
-
Zastanawia mnie właśnie to i przeraża, że coraz więcej jest obrońców praw zwierząt, którzy są przeciwni ich zabijaniu, wymyślono nawet termin gatunkizm (szowinizm gatunkowy) - czyli rasizm w odniesieniu do zwierząt, a jednocześnie coraz więcej osób nie widzi w zarodku człowieka i przechodzą lekko nad aborcją. Dochodzimy do takich absurdów: "Ponadto, świadomy swego istnienia ssak może według przeciwników dyskryminacji gatunkowej bardziej zasługiwać na życie niż człowiek o silnie uszkodzonym mózgu" http://pl.wikipedia.org/wiki/Szowinizm_gatunkowy Jednak niespecjalnie chcę dyskutować o aborcji. Uważam jednak, że to cholerny egoizm, gdy ktoś, kto chce obciążyć tym własne sumienie, chce jeszcze zmuszać innych, by też obciążali swoje. Lekarze powinni ratować życie, a nie je niszczyć, a na pewno nie być do tego zmuszani. Ty masz wywrócone do góry nogami poglądy, zamiast bronić czujące cierpienie intelektualno-emocjonalne wysoko rozwinięte zwierzęta ty wolisz bronić zarodków. Zarodków, które nie są jeszcze ludźmi, są zaczątkiem człowieka. Bez odczuwania bólu czy emocji. Poziom świadomości, rozumienia czegokolwiek jest zerowy. Układ nerwowy nie jest jeszcze rozwinięty. I jeszcze cię to oburza, że myślący ludzie mają nie wypaczone poglądy. To dopiero jest paranoja.
-
Tak, z pewnością ślub dwóch mężczyzn jest czymś normalnym i pięknym, a to ze mną jest coś nie tak... Jest dla mnie obrzydliwe i nie muszę myśleć o tym, w jaki sposób oni uprawiają seks, żeby to czuć. Poza tym jest też smutne czy wręcz przygnębiające i może bardziej smutne niż obrzydliwe. Dla mnie dwóch mężczyzn czy kobiety biorące ślub, to karykatura ślubu, miłości i rodziny. Poniżenie dobra, jakim tamte są. Miłość mężczyzny i kobiety jest piękna, tak ją zamierzył Bóg, gejowska czy lesbijska nie jest. Rodzina to matka, ojciec i dzieci albo mąż i żona. O adopcji dzieci przez gejów i lesbijki nawet mi nie mów. Piszę o rzeczach elementarnych, bo moje obrzydzenie właśnie z nich wynika. Choć może zamiast obrzydzenie powinnam napisać przygnębienie. No tak, tak właśnie wyglądają poglądy refren. Najlepiej całkowicie ich wykluczyć ze społeczeństwa w imię odczuwania przez nią obrzydliwości. Obrzydliwe to są twoje poglądy, dyskryminacja i odrzucenie inności. Każdy człowiek zasługuje na równe traktowanie, nie trzeba od razu tego lubić ale pozwolić im na szczęście w życiu. Miłość to miłość, jak można uniemożliwiać komuś spełnienia. To się nazywa twoja miłość do bliźniego, tego uczy cię twój bóg jak rozumiem, ten sam który ich podobno stworzył. A gdybyś ty się taka urodziła, co wtedy, pragnienie miłości jest wpisane w każdego z nas. Więc wyobraź sobie jeśli potrafisz opanować swój poza rozumowy tok myślenia, że jesteś jedną z takich osób i osoby twojego pokroju cię szykanują, dyskryminują i odrzucają na każdym kroku, chcesz być kochana i umocnić swój związek? Nieee, ty nie zasługujesz na miłość więc cierp i siedź najlepiej w samotności w poczuciu nie sprawiedliwości w głębokiej depresji. Tak, tego właśnie powinnaś doświadczyć. Może dzięki temu rozwinęła by się u ciebie odrobina empatii. I nie ma nic w tym smutnego, potrafisz ogarnąć jakie szczęście muszą odczuwać przeżywając jeden z najpiękniejszych dni w swoim życiu. A później idąc bez skrępowania po ulicy, w restauracji, i gdziekolwiek indziej. Nie na uboczu, normalnie jak każdy inny. Prawdopodobnie to co piszę nie trafi do ciebie, no bo niby jak to ma się stać kiedy ma się zamknięty umysł. I nikt nie mówi o stawianiu ich ponad większością, chodzi o takie same prawa, prawa do miłości i spełnienia. A jeżeli chodzi o twoją "miłość" nie życzę jej nikomu.
-
no też prawda, pewnie w jakimś postapokaliptycznym świecie znów byśmy się mordowali walcząc o przetrwanie.
-
Nie no moralnie jesteśmy lepsi, cały czas wzrasta stopień humanitaryzmu. Oczywiście nadal jest źle ale lepiej niż powiedzmy 2000 lat temu. Nie chciałbym w tamtych czasach żyć. Pewnie zostałbym już poddany jakimś torturom i ostatecznie zgładzony za moje poglądy. Przyznasz, że poziom brutalności w tamtych czasach był większy. Dziś walczymy o prawa człowieka i zwierząt na całym świecie i dążymy ku lepszemu. Oczywiście w imię władzy czy religii jesteśmy w stanie mordować ale ogólnie ludzkość zrobiła postępy. No i właśnie w tym szkopuł, że ten progres postępuje bardzo wolno, dlatego kiedyś manipulując genami będziemy starali się wyeliminować prymitywne zapędy, eliminowali choroby dziś nie uleczalne, sprawiali, że życie będzie lżejsze i dłuższe.
-
Oczywiście znając człowieka można mieć obawy ingerencji w poprawianie natury. Może tak być, że lepszy świat będzie tylko dla bogatych a biedniejsi zostaną pozostawieni samym sobie. I to już krok do podziału na dwa, czy więcej gatunków. Jednak jest też wersja optymistyczna, że będziemy robić to dla dobra ogółu. Jak to się skończy nie wie nikt. (Jezus, jak refren to przeczyta to mnie zabije, poprawianie dzieła boskiego, co to za herezje )
-
Myślę, że jest to możliwe. W przeciągu kilku wieków ludzkość bardzo się zmieniła za sprawą m.in. rozwoju intelektu. Świat jest bardziej przyjazny, nie ma już tylu wojen regularnie toczących się wszędzie. No i nie palimy ludzi na stosie Ale to za mało drogą naturalną. Konieczna jest ingerencja w nasze geny. Już to robimy i myślę, że postęp będzie ciągle rósł. W końcu nie będzie wojen (mam nadzieję), bo są one zbędne. Można się dogadać, porozumieć i ustalić jakiś konsensus. Ale to już będzie po mojej śmierci.
-
jetodik, no tak ale nasz intelekt jest dość mocno rozwinięty w porównaniu do reszty. Jednak niestety okrutne instynkty mamy też na dość wysokim poziomie. Jestem za człowiekiem przyszłości, z poprawionymi błędami natury i wyeliminowaniem zbędnych odruchów i wysoko rozwiniętym intelektem oraz empatią.
-
Świat jest w porządku, to ludzkość (całościowo) jest zjebana. Ale to już inny temat.
-
Widać, że dziewczyna jest pewna swojego, religia to jej życie. W sumie nie ma co się dziwić.
-
jetodik, ja tam się nikogo nie boję jak przystało na wariata Może poczytam, zobaczymy. Na razie spadam z tego wątku bo refren znów nerwicy dostanie, że obrażam jej uczucia religijne. Pisząc fakty obrażam uczucia religijne? Hmmm... Jutro wracam