Skocz do zawartości
Nerwica.com

Evia

Użytkownik
  • Postów

    2 040
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Evia

  1. problem w tym ze jej nie widze, a ludzie ewidentnie jakos nie chca dac mi sie zaaklimatyzowac, wiekszosc tych wrogich zachowan jest niepotrzebna Z ludźmi nie trzeba też od razu się przyjaźnić aby z nimi normalnie funkcjonować. Czasem po prostu wystarczy asertywna postawa. Hah, a jakby inaczej. Ludzie bardzo lubią być na górze, to stawia ich na wygranej pozycji. Jednak kiedy tylko napotkają na swojej drodze troszkę silniejszego rywala, to już wtedy widać jaka słaba jest duża część (o ile nie większość) społeczeństwa, bo tylko słabi chcą się dowartościowywać kosztem bezbronnych. Eh, i znowu wszystko się sprowadza do walki
  2. Jacy kryminaliści? Raczej zwyczajne społeczeństwo dostosowane do warunków, w którym przyszło im żyć. Gorsety moralne by się rozluźniły, a uciśnieni na pewno by nie wygrali. Już kiedyś Ci o tym pisałam. Otóż są różne czubki. Niegroźni tj lękowcy, depresyjni czy nawet schizofrenicy, ale są też socjopaci, psychopaci, sadyści itd którzy zagrożenie już mogą sprawiać. tylko, że jakoś nie słyszałam aby owe cwaniaczki w czasach pokoju wyrzynały wioski w pień Reynevan, zapoznałam się z tą książką i muszę przyznać, że jak na razie nie trafiłam w niej na nic odkrywczego (a z niektórymi stwierdzeniami bym polemizowała). W każdym razie przynajmniej wiem o czym teraz pisać. A może raczej nie wiem... Nie wiem w jakim celu ją przytoczyłeś, bo ona w żaden sposób nie neguje tego co napisałam, a raczej nawet potwierdza słuszność mojej teorii. Chyba, że właśnie o to Ci chodziło?
  3. Evia

    ...

    Tia, jeśli widzę, że mam grzyba na ścianie to jest to fakt, jednak nieustanne lamenty z tego powodu i tworzenie z tego nr 1, to już jest masochizm. Dobra, nie chce mi się już ciągnąć tej rozmowy. W końcu nie jestem beznadziejna
  4. mrau, heh, raczej klasyfikowałam samą siebie bez wykluczenia, że z Tobą może być podobnie. W każdym razie chodziło mi bardziej o to, że na pewno do obecnego stanu przyczyniają się inne czynniki. Z tego co piszesz, to w Twoim przypadku są to również utrudnione kontakty międzyludzkie, tak więc strategia wbicia się w cykl, w którym ma się nieustanny kontakt z innymi ludźmi, nie koniecznie w Twoim przypadku przyniosłaby tak szybki efekt. Aby efekty były zadowalające musiałbyś choć częściowo to ulepszyć. Po prostu masz trochę dłuższą drogę.
  5. Evia

    ...

    Niemampomysłu, nie chce mi się czytać całego wątku ale z tego co widzę, to ludzi po prostu wkurza to, że starają się jakoś pomóc a odbiorca ma na to totalnie wywalone, co jest dla innych frustrujące, i rodzą się wnioski, że osoba taka jak Ty jest sama sobie winna owego stanu. Jednak faktycznie tak jest, że nikomu się nie pomoże na siłę tak więc jeśli uważasz, że Twoja droga jest właściwsza to idź nią nadal. Pogadaj z owsikiem i będziecie się rozkoszować w masochizmie.
  6. W wieku ok 15-17 lat również tak miałam co chyba nawet potwierdził test epq-r (miałam wtedy 16lat) Co dziwne to we wczesnym dzieciństwie byłam bardzo wrażliwa. Teraz również tak jak Ty mam chyba problem z rozumieniem niektórych uczuć i emocji, jednak na pewno nie jest to tym samym co w tamtym okresie nastoletnim. Kiedy sięgnę pamięcią do tamtego okresu, to przerażam samą siebie. Może jest coś takiego jak przejściowa psychopatia okresu dojrzewania?
  7. Evia

    ...

    Znalazłam kogoś dla Ciebie brzydota-t57427.html Chociaż w sumie wydaje mi się być wątpliwe aby ktoś beznadziejny dogadał się z innym beznadziejnym. W końcu nie są to czynniki sprzyjające, a w takim wypadku są one podwojone.
  8. że zacytuję Biblię, bo to bardzo mądre. Nie ma sensu bać się na zapas i martwić rzeczami, które może nigdy nie nadejdą. Mało mamy problemów codziennych i rzeczywistych, bo sobie jeszcze dodawać wydumane? Właśnie żyję w ten sposób i większość uważa to za patologię Jest to jedna z przyczyn moich zerowych ambicji, braku systematyczności i zupełnego braku planów co do mojej przyszłości. Czyli robię sobie tylko to na co mam ochotę w konkretnym momencie. Żyję z dnia na dzień. W końcu w każdej chwili mogę umrzeć, więc po co się niepotrzebnie wysilać? W sumie to i tak już długo ciągnę na tym padole... No tak, ale nie wiem jak autor, jednak jeśli chodzi o mnie to już wolę tego typu śmierć, niż zarżnięcie tępą piłą czy maczetą. Można być też wziętym do obozu koncentracyjnego gdzie tortury mogłyby nie mieć końca Można być obdartym ze skóry, można mieć wyprute na żywca flaki, wydłubane oczy, ucięty język, wyrwany każdy po kolei palec i piłowane na plasterki kończyny... Hah, a są ludzie, którzy się dziwią, że żołnierze na wojnie łykali cyjanek. Gdybym go miała to też bym tak zrobiła, ale oni byli w bardziej komfortowej sytuacji... Są gorsze rzeczy niż śmierć. W razie zagrożenia cywile nie dość, że są zupełnie nie przygotowani zbrojnie, to nie można nawet popełnić porządnego samobója Poza tym gdybym zginęła na ulicy a moje koty zostałyby w domu, to umarłyby w zamknięciu w męczarniach z głodu To, że ktoś nie trafił do woja z kategorią E/D nie oznacza, że później by się jej nie nabawił. Wojna powoduje, że panuje bezprawie gdzie różnorakie czubki mają okazję aby się wykazać. Może to być nawet sąsiad, który w czasach pokoju się nie ujawniał. Bzdura. No tego to się po Tobie nie spodziewałam Nasze życie opiera się na walce. Wszystkie istoty żywe działają na tej zasadzie. Czy to bakteria czy też organizm bardziej złożony. Każdy walczy aby się rozsiać na jak największą skalę, czy też aby zaskarbić sobie najlepsze terytorium aby poprawić swój byt. Dlaczego z ludźmi (w których organizmach również nieustannie toczy się proces zabijania) miałoby być inaczej?
  9. W takim wypadku nie uznawano by manii w chadzie za coś chorego, a jednak uważa się, że jest to takim samym chorym tworem jak spadek nastroju
  10. ale w normalnej agencji też to mają, może formalnie nie ma tam egzaminów, ale podejrzewam, że panie tam pracujące jak nic znają się na empatii i psychologii
  11. Im gorszy czubek to tym bardziej się wzbrania i jest przekonany o swojej normalności. Nie wiem jakie są statystyki odwiedzin u psychologów/psychiatrów, ale jeśli jest tak jak piszesz, to możemy dojść do wniosku, że społeczeństwo ma coraz to mniejsze odchyły
  12. Tylko, że w pierwszym przypadku ludzie z reguły dobrze funkcjonują, pewnie podobnie jest jak ludzie na prochach czy też alkoholce, którym jest dobrze po wódzie
  13. No tak, tylko, że teraz mamy pewną sporną kwestie, w której rodzą się pytania Czy chorobą jest zniekształcenie rzeczywistości (taj jak w schizofrenii) czy też pozbawienie się mechanizmów obronnych, które prowadzą do unicestwienia (co jest sprzeczne z naturą jakiejkolwiek istoty na Ziemi) I czy silną jednostką można nazwać osobę, która jest pod kloszem własnych iluzji? Czy może raczej taką, która pomimo prawdy potrafiłaby sobie radzić? Myślę, że czasem się da, ale potrzebne są również do tego inne warunki, np ogólna atmosfera, w której przebywamy Poza tym jeśli chodzi o mnie, to niektóre prawdy toleruję, a niektóre są dla mnie koszmarne...
  14. No i właśnie takie miałam założenie kiedy zakładałam ten temat
  15. Tylko, że tym filtrem są właśnie mechanizmy obronne oparte na kłamstwie. Zaprzeczenie, wyparcie, idealizacja itd, czyli wszystko aby tej prawdy jak najmniej uszczknąć, ponieważ wychodzi na to, ze ta jest szkodliwa. Prawdopodobnie gdyby im te filtry zabrano to skończyłoby się to podobnie
  16. Mam dziś jakieś ciężkomózgowie, ale jutro może będzie lepiej i zacznę to analizować
  17. Tak właśnie może być, jednak ten tok rozumowania jest dla mnie pokręcony, bo to nadal jest tym przysłowiowym piciem słonej wody Uwierz, faceci bywają strasznie naiwni
  18. bittersweet, tylko, że Ty też jesteś kobietą, więc może to my czegoś nie wiemy
  19. Niby tak, ale dla mnie dopiero analogia z aidsem mną "zatrzęsła" Jednak nadal nie ogarniam jak prawda może być szkodliwa Jak można umrzeć na rzeczywistość? Nie pasuje mi to, jednak zawsze pojmowałam mechanizmy na zasadzie analogii No i mam zwarcie
  20. Szczerze mówiąc to trochę się zgasiłam po tym, kiedy to NN4V określił to właśnie mianem "dysfunkcji mechanizmów obronnych" Automatycznie znalazłam analogię do AIDS Zaklinowałam się i jeszcze tego nie przetworzyłam na korzyść mojej teorii
  21. Nom, akurat wiem to z doświadczenia
  22. Hah, niektórzy to mają zadziwiające pomysły Takie podnoszenie swojej samooceny bardziej przypomina gaszenie pragnienia słoną wodą. Poprawić samoocenę to byś raczej mógł jakby Ci się udało kogoś wyrwać za darmo. Może jeszcze zacznij płacić komuś za prawienie fałszywych komplementów, pewnie to również pomoże Chociaż w sumie to kto wie? Może się mylę, i ta taktyka, mnie kobiecie, jedynie wydaje się być pokrętną
  23. Hmmm, to może mieć sens W końcu lewatywa powinna ulżyć w bólu dupy
  24. Nie miałam na myśli samych składek ale koszt ogólny utrzymania pracownika. Przy najniższej krajowej pracodawca wraz ze składkami musi wydać około 2000, jednak oprócz tego w wielu firmach musi zapewnić mu też odzież ochronną, opłacić ewentualne szkolenia, sfinansować nowe stanowisko pracy (kupić nowy sprzęt, opłacić zużycie zasobów, które wykorzystał, paliwo itd) Z tego wszystkiego zbierze się już większa sumka. Nie zapominajmy, że pracownik powinien zapracować na własne utrzymanie oraz zostawić profit dla firmy Nie ma żadnego sensu utrzymywać kogoś od tak, czy też nawet dokładać do tego interesu. Widzę, że podwójne standardy to ostatnio jakaś plaga. Jeśli Ty miałabyś mieć korzyść, to już nie widzisz nic złego w wyzyskiwaniu i żerowaniu na słabszych. Gorzej jeśli to Ty jesteś na tym dole. Wtedy to oczywiście słabym należy się sowita wypłata i socjal na koszt silniejszych
×