-
Postów
547 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zimbabwe
-
Ja przez długi czas byłam zła na siebie o to, że nie potrafię tak jak niektórzy umieć jednocześnie polski, majcę, wf, sztukę itd itp i do tego radzić sobie w życiu. Ale ostatnio nastąpił w tym zwrot. Brałam udział w olimpiadzie z polskiego w tym roku. Kosztowało mnie to tyle nerwów, że aż miałam myśli samobójcze. Dostałam się do drugiego etapu, ale nie zdałam jego części pisemnej. I wiecie co? Ta porażka mnie ucieszyła! Wiem że może wydac się to dziwne, ale tak naprawdę jest. Zrozumiałam, że żadne, choćby najwspanialsze osiągnięcia nie zastąpią mi zdrowia i życia, a i mnie korona z głowy od tego nie spadła. I zrozumiałam, że tak naprawdę nie takie osiągnięcia są najważniejsze w życiu. Teraz wychodzę na psychiczną prostą, i mam nadzieję, że zima już nigdy nie zawita w progi mojej duszy.
-
Częste w sumie to bardzo częste mycie rąk
zimbabwe odpowiedział(a) na Zmęczona temat w Nerwica natręctw
Kiedyś też miałam taki problem. Wyglądało to tak, że czego się bym nie dotknęła, to musiałam potem myć ręce. Później wiele było łażenia po lekarzach, żeby coś zrobić ze skórką na rękach. Na szczęście to natręctwo z czasem samo przeszło, inna sprawa, że tamto natręctwo było powiązane z natręctwem religijnym, a i ja od tamtej pory mam luźniejsze przekonania w tej kwestii. -
Mnie się śnią ostatnio koszmary coraz rzadziej. Najczęściej były to nieprzyjemne wspomnienia z przeszłości. Ale kilka razy miałam przezabawne sny... Opiszę jeden z nich. Śniło mi się, że razem z moim ukochanym urządziliśmy zaręczyny co się zowie. Pozapraszaliśmy moją przyjaciółkę, wszystkich lekarzy z mojej przychodni oraz ludzi z warsztatów literackich na które chodzę. Impreza była w domu i na działce u moich dziadków. Na początku były wyścigi - wokół działki był tor wyścigowy. Pierwsze miejsce zdobyła moja przyjaciółka. Potem lekarz, ten który mnie leczy, miał przemówienie. Ale tak pięknie przemawiał (nie pamiętam co mówił, ale pamiętam że pięknie), że nawet mojej rodzince której nic się nie podobało z imprezy, ta przemowa się podobała, i nawet pies moich dziadków klaskał. A potem ludzie z moich warsztatów czytali swoje wiersze i opowiadania, a na końcu reszta lekarzy z przychodni miała koncert - grali na piłach takich do drzewa.
-
Dziś zdobyłam się na zrobienie 50 brzuszków - wiem że może wydać się to śmieszne, ale dla mnie to bardzo ważne, ponieważ dotychczas nie miałam zupełnie motywacji aby nawet palcem kiwnąć.
-
Moim zdaniem to zależy. Są osoby na które nawet wulgaryzmy nie działają za bardzo, a są też osoby bardzo wrażliwe. Ja np. bardzo nie lubię gdy ktoś nazywa mnie "czubem" albo "psycholem" albo "histeryczką" - a przyznam Ci się że takie określenia pod moim adresem słyszałam w dzieciństwie bardzo często, i teraz na samo słowo "histeria" nawet w sensie medycznym bardzo źle reaguję.
-
Wiesz vicky... Dzień po tamtym zdarzeniu odezwałam się do tej osoby, wszystko sobie wyjaśniłyśmy. I wyobraź sobie, kamień spadł mi z serca po tej rozmowie! Nie wiem jak ta sytuacja by się potoczyła dalej gdybym siedziała cicho.
-
NatłokMyśli - witaj! Mi też kiedyś zarzucano "brak realizmu" "życie złudzeniami"... Ale pamiętaj - każde spojrzenie na rzeczywistość jest subiektywne. A że nerwica i depresja mogą położyć na twarz wiele rzeczy - o tym wie chyba większość ludzi z tego forum. Ale wierz mi - to da się pokonać, przynajmniej uśpić... Ja jestem w trakcie pokonywania kryzysu, czego życzę i Tobie i każdemu z tego forum!
-
Wszystkim "sesjonistom" życzę powodzenia! Będzie dobrze! Co do mnie to ja dzisiaj robię sobie wagary... Od kina, tak, bo dzis do kina ludziska z klasy ida ale ja mam juz dosc serdecznie tego towarzystwa.
-
sb88 Jaki tam wspaniały ze mnie człowiek?? Powiem Ci tylko że jak zmieniłam podstawówkę to kontakt z tą dziewczynką się urwał... Szkoda A teraz, w liceum, kumpluję się z dziewczyną która ma depresję. Odwiedziłam ją nawet raz jak była w szpitalu. I jestem jedyną osobą w klasie która tym się różni od tych szmat (inaczej nie mogę nazwać tych ludzi) które się śmieją z jej choroby, że wiem że to nie jest jej żadna fanaberia, staram się ją wspierać, a teraz wychodzi właśnie z choroby mam nadzieję że nastąpi to jak najszybciej.
-
W podstawówce miałam przekichane na całej linii - nie dość że nerwica, to jeszcze alergia, choć człowieku-nerwico u mnie też nerwica zaczęła się w szkole, dlatego bo byłam "inna" obrywało mi się od większości uczniów, a w pierwszych klasach podstawówki przyjaźniłam się z taką dziewczynką która była niepełnosprawna (opóźniona w rozwoju) i dlatego śmiali się ze mnie, ale ja to miałam gdzieś.
-
Dowiedziałam się że nie przeszłam do ustnej części 2-go etapu olimpiady z polskiego. Jednak wcale mnie to nie martwi, a wręcz przeciwnie. Cieszę się. Nawet nie wyobrażacie sobie ile lęku, stresu, napięć zjadłam przez to. Nieźle się pochorowałam, mam już dość, a poza tym korona mi z głowy nie spadnie jak bedę zdawać maturę jak większość.
-
Cóż wczoraj przeszłam załamkę totalną właśnie dlatego bo powiedziałam pewnej osobie parę słów prawdy, wcale nie chamsko, a jednak zostałam za to sklęta i usłyszałam że będzie się za mnie modlić, żebym wylądowała w piekle. Czasem żałuję że jestem szczera i mówię to co myślę, a z drugiej stron zastanawiam się czy kontynuować dalej tą znajomość.
-
Moja nauczycielka niemieckiego psuje mi humor już dłuższy czas, w tym dzisiaj też. Poza tym w szkole miałam takie lęki że aż w głowie mi się kręciło i ledwo łaziłam, ale na szczęście mi przeszło dość szybko.
-
Moim zdaniem jest kilka rodzajów milczenia - wywołane chorobą (niekoniecznie akurat depresją bądź nerwicą), spowodowane niezrozumieniem otoczenia, wymuszone przez sytuacje oraz takie jak napisała vicky - chamskie.
-
Oprócz tego mam molinezje - spodziewałam się porodu samicy, ale ta wyskoczyła mi z akwarium a także żarłoczne bocje. No i do tego stadko neonków. Akwarium - 50 literków, wskutek mojego ostatniego kryzysu i zdrowotnego i finansowego podupadło trochę, ale teraz stopniowo je odnawiam.
-
Zrozumiałam że to JA rządzę moim ciałem i umysłem. Miałam dziś myśli o samobójstwie, ale coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać,to mnie oczyściło. I powiedziałam sobie - muszę żyć. Choćby na przekór tym którzy mi źle życzą.
-
Osobiście znam takich ludzi którzy w każdym swoim ruchu czy dolegliwości widzą od razu nerwicę czy depresję, a jak przychodzi co do czego -moja koleżanka z klasy ma depresję ciężką a reszta klasy uważa że to jej fanaberia, a to nieprawda, raz odwiedziłam ją w szpitalu i widziałam na własne oczy jak jej ciężko- to śmieją się z osób które naprawdę mają problemy z duszą. Widać że nie wiedzą na czym to polega.
-
To prawda, prawdziwą miłość w dzisiejszych czasach baaaardzo trudno jest znaleźć. Moim zdaniem lepiej jest już być samemu niż być z kimś np. tylko dla kasy. Takie związki nie trwają z reguły długo. No a prawnicy od rozwodów mają ręce pełne roboty.
-
Ciekawa jestem tylko ile osób leczy się na nerwicę choć jej nie ma i na odwrót... Inna sprawa że choroby czysto fizyczne mogą pośrednio lub bezpośrednio stać się przyczyną depresji bądź nerwicy, zwłaszcza gdy są długotrwałe i męczące.
-
Glonojady! To są moje ulubione rybki i zwierzaki w ogóle. Ostatnio miałam widoki na piękną glonojadzią rodzinę, ale bocje wspaniałe zjadły mi ikrę i młode
-
Jak miałam 12 lat i byłam na obozie to walnęłam jedną dziewuchę - wkurzyła mnie swoim łażeniem za mną, dołowaniem mnie i zadawaniem naprawde idiotycznych pytań. No i na obozie wylądowałam na dywaniku za to, choć to nawet nie było pobicie tylko lekki kuksaniec w ramię, a mojego punktu widzenia nikt nie brał pod uwagę, choć jak później gadałam o tym z osobami które na tym obozie nie były to mówiły że na moim miejscu też by taką walnęły i dziwiły się że w ogóle na dywaniku za to byłam.
-
poczucie własnej wartości, samoocena, pewność siebie itp
zimbabwe odpowiedział(a) na marmarc temat w Psychologia
Wiecie że tak naprawdę dopiero teraz uświadomiłam sobie, że bycie chorym przewlekle nie oznacza bycia gorszym? Tzn, wiedziałam to od bardzo dawna, ale teraz widzę jakie szkody mogą wyrządzić stereotypy i zwykła ludzka głupota... Ale dlaczego o tym piszę - otóż moja mama nie akceptowała/nie akceptuje/ mnie z moją chorobą... Zawsze byłam gorsza niż inne dzieci, bo albo "nie umiałam kaszleć jak należy" albo dlatego bo ciągle miałam katar, albo z powodu lęku wysokości (a ten mam sakramencki po prostu), albo bo nie biegałam tak szybko jak inni - szybciej się męczyłam i dusiło. Teraz widzę, że wcale nie jestem "ułomna" a jeśli nawet, to wiem że to nie przekreśla mnie w oczach innych ludzi, tych którzy mają trochę oleju w głowie. -
poczucie własnej wartości, samoocena, pewność siebie itp
zimbabwe odpowiedział(a) na marmarc temat w Psychologia
Od pewnego czasu myślę sobie - ktoś mnie bardzo kocha. I to nie jest jakiś SuperMan z plakatu, tylko osoba realna, mężczyzna z krwi i kości. I kocha mnie nie za to, że mam takie czy śmakie osiągnięcia. Kocha mnie i już. A jeśli tak bardzo i bezinteresownie mnie kocha, to znaczy, że jednak nie jestem bezwartościowa. -
Brałam walerianę jakiś czas temu - nawet pomagała, udało mi się raz nawet przełamać lęk przy wieszaniu firanek! A czy ktoś próbował wyciąg z szyszek chmielowych?
-
A ja tego dnia znowu zadałam sobie pytanie - jak to jest że w dzisiejszych czasach są ludzie którzy się nie myją? I nie mam na myśli bezdomnych albo chorych którzy nie mają siły na to.