Skocz do zawartości
Nerwica.com

cheiloskopia

Użytkownik
  • Postów

    1 099
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cheiloskopia

  1. Bonsai - właśnie o CZAS go tak prosiłam, chyba ze sto razy - czas dla siebie, czas na oddech, czas na pozbieranie mysli... Nie dał mi go. Daje mi za to mnóstwo adrenaliny, która w tym momencie wdeptuje mnie w ziemię...
  2. Bo czuję się winna, dlatego próbuję się tłumaczyć. Poza tym zaczynam się go po prostu bać - skoro w NL tak się gimnastykuje, by zwrócić na siebie moją uwagę, co może wymyślić po powrocie do Miasta Świętej Wieży?
  3. spowied-szale-ca-t56692.html Nie mogłam się powstrzymać, by nie uzupełnić swojego wątku komentarzem osławionego M.
  4. Bonsai, NN4V - dejta se po razie, a potem łapka na zgodę... M. jak widać tylko napisał, co mu na sercu leży i tyle. Nawet setki kilometrów stąd musi robić zamieszanie - jak nie wplątanie mojego brata w całą tą komedię, to wywołanie poruszenia wśród ludzi, których lubię i cenię na forum... Wiem, że postąpiłam źle, nawet bardzo. Zbyt szybko, zbyt ufnie, zbyt naiwnie... ale mimo wszystko uważam, że M. w tym momencie przesadza. Wie, w jakim byłam stanie niedawno; wie, ze otarłam się o wariatkowo, wie, jak mi ciężko, a ponadto wie, że niniejsze forum jest dla mnie w pewnym sensie ważne - dlatego "uderzył" tutaj, by zdyskredytować mnie w Waszych oczach. Jeszcze zanim wyjechał, błagałam go wręcz, żeby dał na wstrzymanie, bo czuję się jak wrak człowieka, a on ewidentnie próbował brać mnie na litość, co skutkowało strasznym poczuciem winy. Jak myślicie - walcząc z samą sobą, z setkami myśli samobójczych i brakiem chęci do czegokolwiek, ciągłe zarzuty i wyrzuty z jego strony poprawiały mi humor? Bałam się facebook'a odpalać, bo często-gęsto czekała tam na mnie jakaś wiadomość od niego. Po każdej takiej "rozmowie" przepraszał, żegnał się i mówił, że da mi ten czas, o który proszę i pogadamy w listopadzie. Dwa dni później znów pisał "dlaczego mi to zrobiłaś?"... Naciskał, męczył, przepraszał i tak w kółko. Ileż można? Jestem na etapie załatwiania terapii, na dodatek tracę pracę, nie mam pieniędzy, żyć mi się nie chce, a on tylko mnie dobijał co raz bardziej. Gdy w końcu, zmęczona sytuacją, przerażona jego natręctwem, ciągłymi obietnicami bez pokrycia, napisałam kategorycznie, ze nie chcę z nim być. A on mi na to "ale ja to zmienię"... A teraz napisał tutaj. Niedługo napisze pewnie do papieża...
  5. Swoją drogą nie wiem jak to możliwe, że tyle osób zauważa, że ja i NN4V się na siebie napalamy - tylko nie my dwoje. Po prostu lubię jego i Mae, ich poczucie humoru, a ponadto zrobiło mi się bardzo miło, że chcą pokazać mi Wrocław. Gdybym wiedziała, że forumowicze w ten sposób interpretują nasze żarty - napisałabym takie sprostowanie już wcześniej
  6. Jestem w szoku. Ciężkim jak cholera szoku. Laptopa kupiłam wiosną tego roku w lombardzie - wtedy już nie utrzymywałam kontaktów z K.; nie był w ogóle sformatowany, tylko z grubsza pousuwano pliki. Dwa konta użytkowników: Dżejkob jako administrator i Oskar. Naprawdę znowu muszę tłumaczyć się z takich pierdoletów? M. - dlaczego nie wspomniałeś o tym, że poczytałeś wątek tutaj (i nie opowiadaj, że tylko wstęp i tylko do tego jednego, bo w rozmowie ze mną sypnąłeś się niechcący prawie że cytując to i owo), przyznałeś się wiedząc, że nienawidzę inwigilacji, przepraszałeś i obiecywałeś, że więcej tak nie zrobisz, a gdy poszłam pod prysznic - sprawdziłeś historię przeglądarki? Dlaczego nie wspomniałeś, że poprosiłam tylko o chwilę samotności, o kilka dni rozłąki, podczas których złapię oddech, a Ty - zamiast uszanować moją prośbę - zachowywałeś się jak świr, pisałeś smsy o gwałtach emocjonalnych i list do mojego brata etc. ? Tłumaczyłam Ci setki razy, czego potrzebuję w tym momencie - spokoju. Dlaczego nie napisałeś, że w kółko mi coś obiecywałeś i nie dotrzymywałeś słowa? Żegnałeś się ze mną już tyle razy, że mi się rzygać tym chce. Wybaczcie, ale nie mam ochoty brać udziału w tej telenoweli - M. zrobił to specjalnie; zablokował mnie na facebook'u (a to podobno ja nie dorosłam do związku; M. gdy poprosiłam o chwilę samotności usunął mnie ze znajomych, potem zaprosił, a następnie usunął zaproszenie, teraz zaś mnie zablokował i podobnie robił z moim nr telefonu), a wie, że lubię to forum i w ten właśnie sposób chciał mi przypomnieć, jakim potworem jestem...
  7. Głuchoniemy pan, który sprzedał mi długopis za 3 zł :)
  8. A teraz jestem na dodatek sama i nie odczuwam żadnych potrzeb płciowych praktycznie (to nie wina SSRI, bo będąc z K. też je przyjmowałam i nie miałam w tej sferze problemów - no, ale jego bardzo kochałam ).
  9. Dlatego tak radzę mojemu bratu; zaciśnij zęby, jak nie dajesz rady wytrzymać - uderzaj do naszej Kingi (kuzynka, 22 lata), dzwoń do mnie to pogadamy, ale wytrzymaj. Później internat i addio, domowi przemocowcy.
  10. TruchłoBoga ... żebyś wiedział, że dokładnie tak Dla mnie sex to tylko we dwoje, tylko z osobą, do której czuję coś więcej niż tylko pociąg fizyczny i owe uczucia są odwzajemnione. Do tego nie wchodzi w grę anal ani żadna jego pochodna (ale to może dlatego jestem tak uprzedzona, że osławiony K. przez dwa lata próbował mnie zmusić do niego różnymi technikami szantażu, a na koniec stwierdził, że - cyt. - "nie może byc z kobietą, która nie chce mu dac w dupę ). Nie jestem też entuzjastycznie nastawiona do "zabawek" i tego typu urozmaiceń. Reasumując - pod tym względem jestem nudna jak flaki z olejem
  11. A ja jestem staroświecka, więc sie nie przyłączę
  12. Skarżenie ciociom w moim przypadku także przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego; mimo wszystko w domu mieszkać musiałam (tak bardzo walczyłam z rodzicami, ich uzależnieniem od alkoholu, czyli poniekąd także o swoją poniewieraną osobę, że poruszyłam niebo i ziemię, rodzinę i rózne instytucje, aż doprowadziłam do sprawy w sądzie - starym ograniczono nade mną prawa rodzicielskie, skierowano ich na przymusowe leczenie... i co z tego, kiedy dalej żyliśmy pod jednym dachem, a ja dostarczyłam im tylko powodu do dodatkowego gnębienia); wciąż słyszałam, że narobiłam "brudu i smrodu", "naopowiadałam głupot", a ponadto "wypier*alaj", "zdechnij", "powieś się", "jakbym wiedział/a, że takiego skur*ysyna wychowam, to bym cię utopił/a" (swoją drogą moja matka nie widzi ironii w mówieniu do własnych dzieci per "skur*ysynu", a jakos nigdy nie miałam ochoty tłumaczyć jej etymologii tegoż słowa). Nagrywałam ich, filmowałam telefonem, pokazywałam kuratorowi... To wszystko pic na wodę i fotomontaż. Ot, walka z wiatrakami; jak powiedział nieboszczyk - szkoda czasu i energii na próby reformacji rodziców. Btw. ojciec się nie zmienił, ale za to od kiedy się wyprowadziłam - zyskałam matkę; niekoniecznie wymarzoną, ale przynajmniej nie nienawidzącą własnej córki
  13. SrebrnaSowa nie krępuj się - Take wpadł w trans i rozpisuje się o swoich możliwościach na rynku pracy, ale jak chcesz się z nami podzielić czymś adekwatnym do tematu wątku - wal śmiało (zresztą ja udzielając się na temat bezrobocia Take'a zostałam upomniana, że off i spam nie są mile widziane)
  14. k@rolin@ - gdy byłam w gimnazjum, sytuację miałam podobną (moi starzy to alkoholicy, dlatego mnie tak traktowali). Nie było dokąd uciec i żyć się nie chciało... W domu trzymał mnie malutki brat (urodził się, gdy miałam 13 lat). Tobie poradzę teraz to, co zawsze powtarzam jemu: skończ gimnazjum, znajdź liceum/technikum daleko stąd, wyprowadź się do internatu, a gdy stuknie Ci 18 - po prostu WIEJ. Przedmówcy teoretycznie też mieli trochę racji, ale w praktyce takie działania się nie sprawdzają - rozmowa z pedagogiem szkolnym poskutkuje wezwaniem rodziców i dopiero rozpęta się piekło (ja tak zrobiłam - nie polecam, bo życia później w domu nie miałam), niebieska linia to pic na wodę, zresztą jeśli zadziała, także pociągnie za sobą lawinę... W której jesteś klasie i jakie są szanse na szkołę średnią z internatem w przyszłości?
  15. Jetodik zdaję sobie sprawę z brzydoty przedmiotowej lalki (cóż na to poradzę, że pociąga mnie turpizm; zreszta TruchłoBoga i tak ma gorszy ). Założenia wiary znam, bo sama byłam kiedyś bardzo wierząca. Nie jestem jakaś świętoszka, ale palce w tyłku i w ogóle praktyki tego typu mnie zwyczajnie brzydzą - może stąd moje "oburzenie" odnośnie dyskusji o odbytach...
  16. Zniesmaczenie na widok czarno-białego zdjęcia starej lalki? Ale nie każdy tak otwarcie o tym pisze. Zresztą kąpiel a sex i cudze palce w tyłku to chyba spora róznica. Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno; akurat najmniej uderza mnie opinia użytkowników piszących o grzechach, zbawieniu i dążeniu do życia wiecznego na przemian z tekstami o macaniu odbytu przez partnerkę ("zgrzeszyłem myślą, mową"etc. etc.); taka tam obłuda, ale pfyy.
  17. Jetodik -chwała Tobie, że bronisz uciemiężonego Take'a; ja jednak jestem zdania, że chłopaka zamiast ugłaskiwać należy porządnie szturchnąć. Masz rację - Take wie, jakie ma szanse na rynku pracy; jako zakichany idealista, który prosto po studiach i bez żadnego doświadczenia nie będzie harował za marne grosze - rzeczywiście, żadnych. Notabene, najlepiej wypowiadać się o pracy, kiedy się nigdy nie pracowało i nawet zatrudnienia nie szukało. Poza tym skoro Take jest w stanie studiować - z robota też dałby sobie radę. Tyle w kwestii off, a odnośnie tematu niniejszego wątku i Twojego zniesmaczenia moimi komentarzami dot. mentalności i seksualności Take'a (moim zdaniem przerażającej wręcz, choć bardziej jeszcze przeraża mnie fakt, jaki jest z tego dumny i nie widzi, że to wszystko jest po prostu nienormalne) - dla mnie cały ten wątek jest dalece niesmaczny, bo - doprawdy - trzeba być desperatem albo frustratem, żeby tak otwarcie pisać o lubowaniu się w uczuciu cudzych palców w tyłku podczas robienia loda.
  18. A - jeśli mogę zapytać - pisanie bezeceństw o palcach w odbycie nie kłoci się trochę z Twoimi przekonaniami religijnymi?
  19. 153 czy 154 cm / 46 kg wszystko gra i buczy, a ja nadal na zmianę głodzę się i obżeram
  20. Idę stąd, bo MOJA MENTALNOŚĆ każe mi unikać wku*wiających typów. Powodzenia, Take
  21. Oj, jaki Ty jesteś biedny, naprawdę... Źli rozmówcy, a fuj! Sami są zdrowi jak przysłowiowe konie i mieli bajkowych rodziców, więc nie rozumieją, ze twoi czasem cię ofukali, zarabiają pewnie krocie, bo psychoterapeuci poznajdywali im pracę, a ich partnerzy nie pierdzą... Łatwo im się wymądrzać. Mówimy STOP tym gburom i prostakom. Ponawiam propozycję: baranek dobrze zrobi twojej mentalności.
×