
my_name
Użytkownik-
Postów
700 -
Dołączył
Treść opublikowana przez my_name
-
Jeśli chcesz to dokładnie zgłębić, to może spróbuj się wybrać do czytelni. W dziale medycyna powinno sie coś znaleźć. A przeszukałeś pod tym kontem temat Uzależnienia na tym forum? Może jest tu ktoś, kto to przetestował na sobie.
-
Zasadniczo też tak mam. Na jakiś poważny temat mogę sobie czasem porozmawiać, ale tylko teoretycznie, tzn. o ile nie dotyczy to bezpośrednio mnie. I raczej tylko z ludźmi, których dobrze znam i lubię. Tak jakby mam obawę, że jak opowiem, co myślę o pewnych ważnych sprawach, to ludzie się o mnie za dużo dowiedzą, a tego bym nie chciała. A jak Tobie się wydaje - czemu tak masz? Widzę, że niektórym osobowość niedojrzała się kojarzy głównie z wygłupami, a to nie jest żaden wyznacznik. W ogóle wydaje mi się, że ta definicja podana na wstępie tego wątku, nie oddaje istoty rzeczy. Ta, którą podała Synsa, już bardziej. I można mieć coś takiego na karcie informacyjnej ze szpitala (ktoś z was miał wątpliwości). Głupie, to chyba w tym wypadku za słabe słowo. Ale to chyba nie było pytanie Z ciekawości zerknęłam do książki medycznej na narkotyki i tam jest: zależność fizyczna - brak działania, zależność psychiczna - 2 (w skali do 4). W sumie w porównaniu z marihuaną jest tylko taka różnica, że w przypadku LSD pojawia się tolerancja.
-
Lubiłam ten serial, ale jakoś już mi się znudził. Malwina to ta ruda zołza? Kiepscy są spoko. Oglądam Interwencję, bo ogólnie lubię reportaże, i Państwo w państwie. Telewizor jest chyba jedyną rzeczą, od której jestem uzależniona. Niestety Polsat kojarzy mi się głównie z reklamami, co oznacza konieczność przełączania co chwilę na inny kanał (to też nie łatwe, bo się zmawiają co do czasu nadawania reklam) albo wyłączania głosu. To muszę sprawdzić. Jakoś zakładałam, że jest podobny do TVN24. Dla porównania różnych spojrzeń oglądam czasem TVN24 i TVPInfo.
-
Wenla to taki cudowny lek, że już wszyscy wrócili do życia i nie mają czasu na psychoforum Fajnie, że u Ciebie lepiej. Lepiej nie myśleć, że znowu może być do dupy, bo wmawianie sobie, że lek pomaga, też może pomóc Szkoda tylko, że nam tak kiepsko idzie wykorzystywanie potęgi umysłu na swoją korzyść.
-
Pablo5HT1, a jakie to ma znaczenie, czy problem nazwać zaburzeniami osobowości, czy podatnością na stres i nieprawidłowym wyjaśnianiem wydarzeń? Wg Ciebie to pierwsze jest deprecjonujące, a to drugie już nie? Teraz ja mogłabym poczuć się urażona, skoro przyjmuję, że mam zaburzenia osobowości. Przecież behawioryści i przedstawiciele innych opcji też leczą nieprawidłową osobowość. Osobiście nie przeceniam ani leków, ani terapii, ale to wszystko do kupy może sprawić, że jest lepiej.
-
Jak to złowieszczo zabrzmiało Zależy jeszcze od tego, jak długo pożyję Myślisz, że po pewnym czasie, mimo brania wenli, zacznę się czuć tak samo jak przed? To mnie trochę pociesza W sumie, jeśli to nie jest lek uzależniający, to nie powinna się też rozwijać tolerancja. Zastanawiałam się też nad takimi rzeczami jak wpływ na wątrobę itp. Rozumiem, że u Ciebie jest wszystko ok? Brałam wenlę przez ok. 2 lata i zwłaszcza po odstawieniu czułam, że jednak ma na mnie pozytywny wpływ. Po odstawieniu nie było tragedii (z wyjątkiem pierwszego tygodnia), ale jednak było mi trudniej. A nie dawno znowu złapałam porządny dół i stąd ten pomysł, że jednak nie powinnam nigdy odstawiać. Może ewentualnie po gruntownej psychoterapii mogłabym próbować zrezygnować ze wspomagania lekami.
-
Awatar użytkownika elfrid może wskazywać na to, że szuka tutaj ciekawych przypadków A to co napisał wydaje mi się całkiem sensowne.
-
crayzyalexxx, a jak długo brałaś tą mianse? Mirtazapina rzeczywiście zamula, ale z czasem u mnie ten efekt był coraz słabszy. Co prawda z rana było ciężko się pozbierać, ale jak już się doczołgałam do kuchni, zrobiłam i wypiłam kawę, łyknęłam wenlę, to przez resztę dnia byłam całkiem dobra;) Może mnie to tak nie przerażało dlatego, że nawet bez jakichkolwiek prochów mam często problemy ze wstawaniem rano i jestem przyzwyczajona do tego cierpienia. Miałam też coś takiego, że jak brałam wenlę w tabletkach, to po chwili dostawałam mdłości, a przy kapsułkach nic takiego się nie działo. Raczej nie jest to typowe, bo jak powiedziałam o tym lekarzowi, to na mnie popatrzył jakbym coś wymyślała. Miał może ktoś was taką dziwną reakcję? I jeszcze się ostatnio zastanawiałam, czy jest przyjmowany jakiś maksymalny okres, po którym powinno się skończyć z tym lekiem. Coś mi się zdaje, że dla mnie najbardziej optymalne byłoby branie tego do końca życia
-
Jeśli występują problemy ze snem dobre jest połączenie wenli na rano z mirtazapiną na wieczór (przynajmniej u mnie to dobrze działało). Jak nie byłam w dużym stresie, to nawet spałam za dużo mimo brania wenli, więc reguły nie ma. Większą potliwość zauważyłam tylko w nocy. Żadnej nadpobudliwości ani innych dziwnych odczuć po tym nie miałam. Jak dla mnie najlepszy antydepresant i zauważalnie pomaga mi na lęk przed ludźmi.
-
A jak to jest uzasadnianie? Słyszałam, że chodzi o to, żeby nie mieć poczucia jakby się dalej było w terapii. Jestem ciekawa, czy są też jakieś inne powody tej toksyczności.
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
my_name odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
kamastar1985, myślę, że po tym co teraz napisałaś, już nikt nie powinien czuć się urażony Tylko właśnie dlatego, że pamiętam, jak w najgorszym okresie reagowałam na krytykę, początek Twojego poprzedniego posta wydał mi się zbyt brutalny. Też mi się wydaje, że sam fakt posiadania czy nieposiadania pracy nie jest tu decydujący, tylko jest brany pod uwagę łącznie z innymi czynnikami. Przemawia za tym m.in. ten projekt Peron 7F skierowany do osób bezrobotnych z zaburzeniami osobowości. -
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
my_name odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
kamastar1985, a twoja współlokatorka też mówiła, że zachowujesz się żałośnie i jesteś leniem? Wierzę, że masz dobre intencje, ale takie walenie z grubej rury jednak może komuś zaszkodzić. W ogóle w taki sposób się nie rozmawia z ludźmi. Chodzi mi przede wszystkim o formę, a nie o to co chciałaś przekazać. Fajnie, że Ty sobie sama poradziłaś z pewnymi problemami, niestety większość ludzi z poważniejszymi zaburzeniami potrzebuje do tego leczenia. Bardzo dawno temu byłam na 7F mimo kiepskiej motywacji i jednak trochę mi to pomogło i przez jakiś czas lepiej funkcjonowałam. Potem jeszcze się leczyłam i dalej powinnam, a te powiedzmy porażki pozwoliły mi chociażby zmienić podejście do terapii. Może ktoś z lepszą motywacją bardziej by skorzystał, ale wg mnie to przemawia raczej za tym, że jest za mało możliwości leczenia bezpłatnego. Z prywatnego gabinetu cię nie wyrzucą, dlatego że zrezygnowałaś z pracy. I wydaje mi się, że nie powinnaś być tak kategoryczna, bo mimo pewnych zbieżnych punktów Niebieska777 jest inną osobą i inaczej się czuje. Dlatego ja nawet tego przysłowiowego żebraka nie oceniam jednoznacznie. W mojej okolicy błąka się taki jeden, który chyba ma schizofrenię i przez chwilę może wyglądać, jakby był w pełni sił. Swoją drogą czas kiedy się nie pracuje jest najlepszy na takie leczenie. W jakim miejscu pracy półroczne zwolnienie się dobrze skończy? Chyba tylko w budżetówce. -
Dobre Szkoda, że to nie działa w ten sposób, że jak ktoś jest brzydki, to automatycznie zaczynają mu się podobać brzydcy ludzie. O ile życie byłoby wtedy łatwiejsze.
-
Zdziwiła mnie aż tak gwałtowna reakcja na wypowiedź Harmana ze strony UJ i partii. Fakt, że była kontrowersyjna, ale że co - nawet zastanawiać się nie wolno? Od dawna się wspomina o tym, że to przestępstwo kazirodztwa jest dziwne, bo pokrzywdzonego tu właściwie nie ma. Szkodliwe tak naprawdę może być tylko urodzenie się chorych dzieci z takiego związku. Na podobnej zasadzie dla mnie wątpliwe moralnie jest płodzenie dzieci przez osoby chorujące na choroby dziedziczne. Ale żeby karać za to? Przepis o kazirodztwie uwzględnia też przysposobionego i przysposabiającego - tu już w ogóle nie widzę uzasadnienia. No i do 5 lat więzienia za to grozi, a dla prawdziwych bandytów brakuje miejsc w zakładach karnych. I zgadzam się z tym, co kolega napisał powyżej, że to i tak nie stanie się częstym zjawiskiem. Raczej rzadko takie przestępstwo wychodzi na jaw, a większość ludzi naturalnie nie czuje pociągu do członków najbliższej rodziny.
-
Hej, też się "dziko" czuję pisząc na forum i wcześniej z żadnego nie korzystałam. Może idzie się przyzwyczaić Nie miałam nigdy takich objawów po lekach, ale może znajdziesz coś o tym w odpowiednim wątku na forum. Zastanawia mnie, jak to możliwe, że nie jesteś zdiagnozowana, a brałaś tego typu leki? Trzymaj się!
-
Nawet w szpitalach psychiatrycznych trafiają się ludzie, którzy twierdzą, że z nimi wszystko w porządku i pozornie dobry humor mają, więc nie wyciągałabym pochopnych wniosków Dla kogoś może też być tak trudne mówienie o swoich problemach, że zamiast tego woli mówić o pierdołach, chociaż tak naprawdę chciałby się wyżalić. Mnie się to zdarza. A tak z trochę innej beczki - denerwują mnie szczęśliwi ludzie, ale to już mój problem
-
Też się czasem bawię w robienie na drutach, ale skarpetek jeszcze nie próbowałam stworzyć. Jak widziałam instrukcję, to strasznie skomplikowane mi się to wydawało
-
Ja siedzę, bo nieźle się czuję w nocy, a w dzień masakra ostatnio. Aż niesamowite jaka to jest różnica. Też się muszę uczyć Przed chwilą udało mi się coś przeczytać w skupieniu, ale w dzień nie da rady. Niestety zaczynam się robić senna. Robisz skarpetki na drutach?
-
Hej Co tam u was?
-
Czyli że się nabrałam Ale ten nietoperek jest fajowy. A widzieliście ruskiego chomika?
-
Eee, tak nieładnie piszesz o swoim psie - niedorobiony A owczarek kaukaski super jest. Moj kocur jest rocznik 98, więc też się zbliża ta straszna chwila. Przeglądałam jak się wyrażacie przez obrazki i odniosłam wrażenie, ze Ty to prawdziwe dziecko ciemności. Psiaki też są fajne. W ogóle wszystkie futrzaki lubię. Może do ludzi jestem bardziej sceptycznie nastawiona przez to, że nie mają porządnego futerka Ty też z Krakowa?
-
Arhol, Makabra, mam birmańskiego. On w ogóle groźnie nie wygląda, tyle że dość sporym okazem jest. Maine coony są jeszcze większe i jak się im prosto w oczy popatrzy, to przez chwilę się wydaje, że ma się do czynienia z dzikim zwierzem - to jest super A wy macie jakieś zwierzaki? BTW w tym wątku można gadać o wszystkim, tak?
-
No, ciekawe jak to jest z maine coonami. Mam rasowego kota, który do tego stopnia ma wszystko w nosie, że myszy sobie spokojnie mieszkały u mnie w domu. Pewnie niedługo znowu się wprowadzą, żeby przezimować. Za to sąsiadka twierdziła, że się go boi, jak jej właził do ogródka
-
Ja codziennie mam bzika na punkcie kotów. Dzisiaj mi się poszczęściło, że inni też sobie o nich przypomnieli Myślę, że taki maine coone może też robić za kota obronnego. Wiecie, że niektórzy się boją takich takich dużych kotów? Na pewno budzą respekt.
-
Obok kota nie mogę przejść obojętnie Jedna z niewielu rzeczy, które zawsze, chociaż na chwilę, poprawiają mi humor. Dla mnie maine coony też są No. 1. A zaraz potem norweski leśny: