
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
Karolina66, No to pewnie, że dawaj przepis!
-
Karolina66, To pychoty dziś u Ciebie! Jestem fanką owoców morza. Ja już jestem zrezygnowana - przez miesiąc miałam jeden dzień słoneczny. cyklopka, Ano zapomniałam o cymesie -walerianie. Myślałam że temat "zamawianie podręczników" vide "wydawanie pieniędzy w związku z nowym rokiem szkolnym" mam za sobą, a jednak moje dziecko przyszło z fochem że ma nieprzygotowania z angielskiego, w związku z brakiem książki do ćwiczeń. Przypominam - jest 1 listopada, zorientował się.
-
Myślę, że moment na podkradzenie się znajdzie. No wiecie coś w stylu - chcę zostać z moją mamę na chwilę sam... Tylko trzeba obcykać, czy taka urna łatwo się odkręca. Pies przyszedł mnie trochę utulić i podrzemałam wtulona w niego, jak w pluszaka. Atak dreszczy przeszedł. Mnie dziś na wyjście na dwór już nikt nie namówi. mirunia, To masz jutro wyprawę. Ja się tak wybieram na grób mojej babci, albo w ten weekend, albo następny, zależnie od pogody. Będziesz miała krótszy tydzień w pracy, szybciutko minie. misty-eyed, Mnie też trochę straszno z tym paleniem, ale przecież będzie mi już wszystko jedno. Przemówił do mnie argument znajomej - a jak się obudzisz w trumnie, zakopana pod ziemią? ( woda na młyn dla nerwicowca... ) Bardziej przerażająca wizja. Gdyby mnie zakopali w lesie, gdzie wyrosłyby na mnie kwiatki, złączyłabym się z naturą, to by mi odpowiadało najbardziej. No ale tak się nie da... cyklopka, Co było na kociej imprezie - kocimiętka? tran? Karolina66, To mówisz u Ciebie też koopiasta pogoda? To widzę dziś nie tylko tak u mnie, wszyscy opuszczeni przez słoneczko. Siarlek, Naprawdę myślisz, że przejmowałbyś się fasonem trumny?
-
Dzień dobry! Jestem po wizycie na grobach. Na szybko, bez długaśnego spaceru, bo cały dzień leje, albo siąpi. Bardzo zimno w domu, tzn. teoretycznie nie, ale odczuwalność przez tą wilgoć - okropnie. Mam nastawione ogrzewanie na 20 stopni, co zawsze starczało, a siedzę pod kołdrą i mam dreszcze... Fakt, że słabo dziś się czuję fizycznie. misty-eyed, Ja idę do pracy, ale np. młody ma jeszcze wolne w szkole. Też uważam jak Platek, że świetnie sobie radzisz. Świat wirtualny Cię nie przeraża, wręcz z niego korzystasz. mirunia, To na jutro wzięłaś jeszcze wolne? JERZY62, Ja też się ostatnio dopytywałam... cyklopka, To polecam właśnie w malowaniu terapeutycznym - nie odtwarzać rzeczywistość ( często frustrujące), tylko podążać za swoim instynktem i zabawa kolorem, fakturą, figurą itp. A propos Tosiowej zapobiegawczości dziś ustaliłam z moim synem szczegóły mojego pochówku. Zastanawialiśmy się jak mnie tu rozsypać w pewnym pięknym miejscu daleko stąd, bo przecież to nielegalne. No więc plan jest taki - odsypuje łyżeczkę mnie z urny, urna idzie do grobu, a tą łyżeczkę miesza z np, herbatą i szmugluje przez granicę. ( może wtedy nawet lecieć samolotem) Czyż to nie genialny plan?
-
misty-eyed, A dziękuję za uśmiech, zawsze to takie miłe. Co Tobie daje to pisanie? Ja dokumentowanie codzienności chyba robię na Spamowej ( do znudzenia, zdaję sobie sprawę, ale taka potrzeba podzielenia się tym ), a w zeszycie daję przepływać myślom, opisuję wrażenia dnia, mówię do siebie, piszę sobie afirmacje, pocieszam się i takie tam. To jest taka forma hmm ...skupiania się na sobie, łapania łączności z sobą? Ja też nie jestem Rembrantem, a jednak maluję. Dla siebie, dla swojej przyjemności, nie dla oceny. Ot wyrażenie siebie w tej formie. Może spróbuj wyłączyć wewnętrznego krytyka i po prostu pozapełniać kartkę. Dla mnie jest to forma medytacji. Nie myślę wtedy o niczym. Ḍryāgan, Chucham więc tam do Ciebie, co byś nam nie zlodowaciał. Nie wiem na czym polega magia pióra Knausgarda, ale ja tam z nim jestem, czuję każdą komórką, o czym on pisze. Za każdym razem mnie to zachwyca, jak trafię na taką perełkę. mirunia, Też miałaś wieczorny spacerek. Piję melissę z miodem. Popisałam w zeszycie. Zaraz drobna joga, bo kręgosłup się domaga. I kolejny dzień minie.
-
misty-eyed, Kochana dopiero mnie zauważyłaś? Ja piszę w zeszyciku, ale taki swobodny potok myśli... Nie tak mistrzowsko jak Knausgard... ( chlip.... a tak chciałabym być pisarką... chlip...) Lekturę polecam, choć wielkość tomiszczy onieśmiela. Ḍryāgan, No weź Ty mnie nie strasz, nie znoszę horrorów, a teraz się wkręcam... Może poczytaj, czy coś, żeby zająć głowę... No już wiem, że przeczytam wszystkie tomy.
-
Naemo, No raczej... Chyba, że ktoś by wyszedł z szafy.
-
Carica Milica, Jak mówią psycholodzy -albo ekspresja albo depresja... Naemo, No ale Ty tu "bywasz" - zajrzysz, coś przeczytasz, coś napiszesz. Ale czy są osoby, które przychodzą poczytać, a nigdy nie napisały, to jest pytanie.
-
cyklopka, Ja mam wrażenie, że moja ś.p. teściowa się nami opiekuje... Czytam tego Knausgarda i jestem pod wrażeniem. Rewelacyjnie się to czyta, coś co jest to w zasadzie po prostu szczegółowym opisem życia, mówiąc tak powierzchownie. ( jak chciałabym tak umieć... ) Wiecie my tu też opisujemy swoje życie, już kiedyś o tym pisałam. I jestem bardzo ciekawa, czy ktoś nie będący bywalcem Spamowej nas czyta...
-
Carica Milica, A takie cuś zdarza się każdemu. Czasami się nawarstwi i spiętrzy... wcale nie trzeba być zaburzonym, żeby mieć coś takiego. Chyba nawet dobrze, że wreszcie wygarnęłaś? Czego więcej - ulgi, zadowolenia, czy poczucia winy? Ḍryāgan, No tak stosownie do daty jest u Ciebie - upiornie... Naemo, Fajny nick! platek rozy, Brawo Ty! I to tak mocno brawo, nie nerwicowe, że udało się tramwajem pojechać... Jutro plaszczyk Ci pokażę, może będzie ciut światła co by fotę machnąć moim fonem. Psiak super, mój też by ładnie wyglądał ze skrzydełkami, ale anielskimi.
-
mirunia, Zrobiłam z pół kilo twarogu, a wszystkie zeszły. Carica Milica, Powiem tak - ładnemu we wszystkim ładnie... Jak główka dzisiaj? A gdzie nam wywiało Purpurowego? Idę się sobie zrobić dobrej herbaty i pogapić się na mój nowy płaszczyk...
-
A ja poniekąd zgadzam się z Misty - jak ktoś się chce bawić to niech się bawi, co nie znaczy, że ja z zapałem muszę drążyć dynię i latać przebrana za wampirzycę... Zgadzam się też z Dryaganem, komercją leci na odległość. Inna rzecz, że ja bym chciała, żeby mój pogrzeb był imprezą i żeby mój syn przychodził na pikniki tam gdzie będą rozsypane moje prochy. W końcu zakładamy, że będę w lepszym świecie, c'nie? Muszę się pochełpić - zrobiłam miszczowskie leniwe, do tego udusiłam śliwki, szczypta cynamonu i no...pychota.
-
Jestem już w chałupce i nawet kawkę dobrą wypiłam. Spacer z futrzakiem zaliczony, przy okazji ostatnie zakupy na jutrzejszy dzień. Fajnie tak! Poprawiłam sobie humor w ten ponury dzień, zajrzałam do lumpka i upolowałam płaszczyk! Co prawda znów czarny, ale z czystej wełny, z firmy , którą znam z tego, że do ich sklepu nie wchodzę, bo raczej nie wydaje prawie całej pensji na płaszcz. A tu 30 zeta i jest mój! Na marginesie nie rozumiem sposobu wyceny w tym lumpku, byle sweter z akrylu potrafi cztery dychy kosztować ( kto to kupi?), a tu taka perełka. Idę robić obiadek, dziś leniwe! mirunia, Na pewno cudeńko Ci znów wyszło. tosia_j, my jednak jutro idziemy na cmentarz.
-
mirunia, oj to widzę, że dziś dzień pękającego łba powszechny... Musiałaś myknąć jednak do pracy, ale na chwilkę to jeszcze ok, zwłaszcza że przy okazji ciacho kupiłaś. Teraz już nic nie musisz, niech Ci jednak ten dzień się ułoży! Miłego dłubania artystycznego, zawsze to jakaś przyjemność i odskocznia... Też mnie nie kręci Halloween, bo to nie jest moja tradycja...
-
Dzień dobry Wszystkim! Okazało się, że dziś wyjątkowo nie idę na popołudnie do pracy, tylko zaraz się zbieram. Mam parę rzeczy do zrobienia i potem mogę iść do domu! Wynika to z faktu, że w sobotę będę pracować, wolę tak i mieć dzisiaj trochę popołudnia dla siebie. Co prawda niestety burość znów u mnie, łeb boli, więc szału nie ma, ale trudno. hania33, Dobrze słyszeć, że niektórzy są na prostej. tosia_j, platek rozy, Platuś życzę więc, żeby migreniszcze rozlazło się po kościach i dzionek Ci jakoś minął bez utrudnień! A propos Halloween - ktoś z Was się tym ekscytuje? Macie wycięte dynie w domu, gotowe przebrania i takie tam? Miłego poniedziałku!
-
tosia_j, 16 lat. Lata rzygów za mną... Najbardziej spektakularny był w wieku trzech lat zaskakujący paw na środku spożywczaka plus na moje buty. Nowe. Zamszowe. Carica Milica, Cóż mogę powiedzieć -ojojoj...
-
WolfMan, Jak widać dla chcącego nic trudnego... cyklopka Polecam w takim razie miętę, wypróbowany sposób na moim młodym. Jak ma rzygnąć to po mięcie na pewno pójdzie, a przynajmniej jest że tak powiem oczyszczona atmosfera...
-
mirunia, No wiesz powiedziałam, zróbcie dziś obiadek i było na zmianę z i z ... Zakończone - zamawiamy pizzę...No to zabrałam się za nauczanie. Taki masz dzionek na męczliwość, też czasami tak mam, zmęczonam nawet mruganiem oczami. Kochana minie. Też zaraz dziabnę herbatkę. WolfMan, To przestawienie czasu akurat mi odpowiada, gorzej z tym wiosennym... cyklopka, uważam za mistrzostwo świata przeżarcie się wegańskim żarciem... Mi pomaga ciepły rumianek, albo mięta. rolosz, Ściskam! Chociaż to, że w pracy jakoś idzie... misty-eyed, Tak właśnie czasami człowiek z rozpędu chce dla wszystkich dobrze... Trochę o tym mówiłam na terapiii i o tym, że ludzi sami są odpowiedzialni za swoje życie i nie ma co za zbawcę robić... Trudny temat... Widzę chciejstwu pofolgowane, lody nabyte! Obejrzałam sobie "Czarownicę", potrzebowałam dziś bajki.
-
Do poczytania to dziś nie ma za dużo... mirunia, Najgorzej było rano, straszne wizje miałam, jak to mi zupełnie pierdyka w głowie i mam na stałe takie spięcia. Jako, że przypuszczałam, że tak dziś będzie, to sobie też lightowy dzionek zrobiłam, bez oczekiwań. Pogadałam z siostrą, trochę poogarniałam kuchnię, zagoniłam do niej chłopaków i nauczyłam ich robić prosty sos do makaronu ( stałam i dyrygowałam robotą ), byłam na spacerze ( ale wilgotno, brrr). Teraz poczytam i ok. Mam nadzieję, że szybko do siebie dojdę. To też dzionek na zwolnionych obrotach masz ( oj pogoda widzę u Ciebie też nie pomaga), ale widzę, że dajesz radę, pięknie go zagospodarowujesz. Może też się przejdę na konsultację w sprawie tego rozmiaru, co by się upewnić. platek rozy, I jak tam, udało się zrealizować dzisiejsze plany? Dopiero 16-ta, niesamowite. Mój zegar wewnętrzny jeszcze się nie przestawił. Psu też nie , bo o drugiej domagał się jedzenia, ku memu zdziwieniu, po czym uświadomiłam sobie, że przecież dla niego już jest trzecia.
-
Dzień dobry Śpiochy! A ja na nogach od rana, bo spać nie mogłam, noc miałam z trzaskaniem w stykach, z lękami, więc nieciekawie. Ale zawsze tak mam po emocjach, czy to dobrych, czy złych. Betablokera jednak dziś musiałam zapodać, myślałam, że już się uda, ale jednak nie, wczoraj nie wzięłam i galop serducha zapewniony. Dziś trochę słonka, trochę deszczu, nawet tęczę wypatrzyłam. Zobaczymy co będzie dalej. Czekam na siostrę , ma na chwileczkę wpaść i na razie tyle u mnie. Przez Spamową wkręciłam się w temat biustonoszy i wczoraj przed snem oglądałam jeszcze porady brafitterek. Wiecie, że najprawdopodobniej większość z nas ma źle dobrany rozmiar? Miłej niedzieli!
-
misty-eyed, To masz mopo-sobotę... Ale masz błysk, to też przyjemne ( choć ja nie znoszę sprzątania, mimo satysfakcjonującego efektu, może gdyby za chwilę znów nie trzeba było tego robić...) Jak tak polecacie te staniki, to się rozejrzę za nimi, żeby poprzymierzać. WolfMan, A cóż to za romantyczny avek? Czyżby lepszy humor? mirunia, No to pośmigałaś po mieście. U mnie też wieje. Chwilowo nie wybieram się połów dorsza... Wróciłam tak uradowana, że z ledwością się powstrzymuję, co by ekstazy nie dostać. ( zaraz wypiję chyba melisę, pomedytuję, czy co, żeby się nie rozkręcić w tej hipomanii ) Cały sprytny plan wypalił. I wyprawa, i spacer w słońcu na innych terenach i pyszne żarełko, kawka w jednej z moich ulubionych miejscówek i odwiedzenie fajnego wydarzenia - pooglądanie ciuszków, biżu, dodatków młodych polskich projektantów. Nawet stoisko do wyjątkowego wąchania było, czego nie przewidywałam. I chłopaki bez fochów, że ich ciągam, zadowoleni.
-
mirunia, A nie, to ja chodzę nawet po domu, bo bojam się, że mi opadną... No właśnie ja też muszę sryliard przymierzyć, a to mnie nie bawi... tosia_j, Nie tak bardzo, jeśli nie uciekł i wstawił linka, jak jest taki temat. platek rozy, No to ja już nie wiem, czy lubię najbardziej półusztywniane, czy usztywniane, musiałabym zobaczyć jaka jest różnica. I jak to się okazuje, że człowiek w temacie jednak nieobeznany... Ḍryāgan, Malnę oko i zbieramy się, realizować fajny plan, nie zdradzę szczegółów, co by nie zapeszyć, bo przecież pogoda jeszcze może się diametralnie zmienić.
-
nieboszczyk, Myślałam, że wkleisz jednak link tematyczny - albo o stanikach, albo chociaż o zmianie czasu... cyklopka, Znaczy plan jest. Idę głowę umyć. Wylazło słonce tak na maksa! Już zapomniałam, jak to wygląda.
-
platek rozy, On jest z takiej bawełenki na miseczce? Wiele babek może w zasadzie w ciemno kupować staniki opierając się na rozmiarze. Ja nie ,bo niektóre modele mnie spłaszczają, albo jak u Tosi spadają mi ramiączka i takie tam niedogodności. Słowem cycek nietypowy.
-
Dzień dobry Kochani! Też dobijam z kawką. U mnie pogoda bardzo dziwaczna, słońce wyłazi, a jednocześnie leje. Ale ciepło. Zachciało mi się też nowego pięknego stanika! Ale niestety nie kupię w necie, bo muszę przymierzyć, więc sumka jest bardziej okrągła. Chyba, że udałoby się zrobić taki myk - przymierzyć w realu, a kupić przez neta. Ale sama nie wiem, czy mi się chce tyle kombinacji robić dla stanika. Wiecie, że moja siostra była u brafitterki? Wyszedł jej zupełnie inny rozmiar. mirunia, Też uważam, że Triumph się zepsuł. tosia_j, Masz widocznie też dobrze dobrany model. JERZY62, Dobry stanik starcza na dosyć długo, a poza tym tam musi być spełnionych więcej warunków dla wygody, wyglądu i użyteczności niż w gaciach.