Ja też na psychotropy, ale dojazdy, 2 miesiące w mieście ja mieszkam po za nim i cały ten lament.... Ja zaznaczałem na początku, że mam problem z ekspozycja jestem skryty i mam depresje przez co udaje, ze jest ok, przy większej liczbie osób. Każdy kto był na terapii wie jak jest, wszyscy mówią o alko i o tym jak leją dzieci po pijaku, ale nikt, prze nikt, nie przyzna się do tego, że ma depresje. Schematy wrzucanie wszystkich pod jeden wzorzec, brak indywidualnego podejścia. Chociaż tyle że trochę wiedzy można zaczerpnąć, robi to niezły burdel.
Pierwszego dnia dziewczyna powiedziała, że ktoś tam brał tramal, na przerwie dostała wrzuty, ktoś ja chyba nawet opluł i tacy są trzeźwiejący alkoholicy. Chciaz miejscami bywało dobrze, można sobie ciekawe analogie zachowań wynieść. Tylko co z tego jak nie zajmujesz się całym tym gównem które siedzi w tobie, przy którym alkohol to takie tam igraszki, bo kontrolować siebie to przy kontrolowaniu alkoholu dopiero wyzwanie.