Skocz do zawartości
Nerwica.com

weronika

Użytkownik
  • Postów

    254
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez weronika

  1. Mnie tak bardzo nie dziwi że wszyscy się boją schizofreni, ja mam tylko depersonalizacje ale jak zaczynałam wizyty u różnych lekarzy i jak opwiedziałam im jakie mam objawy...to zaczynali mnie badać czy nie jestem aby psychicznie chora, nerwica czasem może miec podobne objawy jak jakieś cięzsze choroby, na pocieszenie mogę wam napisać ,że jak ktoś choruje na schizofrenie to w jego głowie nie pojawiają się pytania typu czy ja jestem psychicznie chory?taki człowiek myśli że wszystko jest z nim ok, a to że wy to roztrząsacie ,myślicie nad tą chorobą jest właśnie typowe dla nerwicy, tak więc póki sobie zadajecie to pytanie: czy ja aby na pewno nie mam schizofrenii ,to jej nie macie, bo chory na schizofrenie sobie takich pytań nie zadaje, też kiedyś miałam niesamowitą obsesje na tym punkcie sama nazwa schizofrenia ,jej brzmienie i sam ten wyraz przysparzały mi ataków paniki, ja bałam się nawet wymówić to słowo u psychiatry, wyleczyłam się z tego całkowicie,ale brałam długo leki.
  2. weronika

    Odstawianie leków

    Mogę ci napisać jak to było u mnie, ale u prawie każdego są inne dziwaczne skutki odstawienne, ja byłam odrealniona, słyszałam bliskie dżwięki jakgdyby z daleka, też byłam zmęczona i taka jakgdyby mi ktoś czymś przywalił w głowę, nic wielkiego ci nie napiszę, trzeba to po prostu przetrwać a organizm odzwyczai się od leku i zacznie normalnie funkcjonować bez niego , zmniejszaj lek bardzo powoli co jakiś czas(co miesiąc np) pół tabletki mniej , skonsultuj się z lekarzem, on powinnien wiedzieć czy twoje objawy są typowe i czy miną, mi minęły
  3. może pomyśl o tym żeby się leczyć, jakieś leki terapia czyli regularne wizyty u psychiatry i terapeuty, jeśli tamten psycholog ci nie pasował poszukaj innego bo rezygnując z leczenia stoisz w miejscu a może nawet się rozwija choroba, wiesz co ja też mam takie zdanie jak ty że u mnie nie jest problemem nierozwiązywalny konflikt tylko po prostu pewne predyspozycje psychiczne osobowościowe sprawiły że mam nerwice, ja tak uważam i np myśle że terapia mi nic nie da....ale chodzę na nią bo chce mieć poczucie że zrobiłam wszystko co w mojej mocy żeby wyzdrowieć, a moja terapeutka uważa że muszę jeszcze raz przerobić wszystkie ważniejsze znaczące stany wydarzenia odczucia z mojego życia, bo niby przyczyną twojego lęku może być coś na co nigdy byś nie wpadł, a w moim przypadku przyczyną lęków jest podobno coś z czym jak całe życie myślałam świetnie sobie radzę, ona myśli inaczej i podobno rozmowy z nią mają sprawić że przestanę mieć pewne objawy, jeśli chodzi o mnie to nie wierzę w to ani trochę ale chciałam ci napisać że jest taka możliwość jak terapia, że wiele osób uważa, że im pomogła no i jak to jest z tymi konfliktami
  4. Ja ma duże doświadczenie z lekami, najlepiej jest mówić lekarzowi o wszystkim ale to że na razie masz dziwne jazdy to całkowicie normalne, patrzenie na siebie z boku też przerabiałam to jest depersonalizacja i ona też się u mnie nasiliła kiedy zaczynałam, brać nowy lek powiem ci że warto było bo jak sie lek zaadaptował to prawie wszystko ustąpiło a lęki w 100% , ja wiem,że na afobamie jest łatwiej, też brałam ale on nie rozwiązuje problemu na nim ciągle stoisz w miejscu a im więcej i dłużej się bierze tym łatwiej o uzależnienie, bioxetin ma już innego rodzaju działanie ja bym na twoim miejscu nie rezygnowała chociaż dla mnie pierwsze dni brania leku to był najgorszy największy koszmar z całej nerwicy, ale teraz jestem prawie całkowicie zdrowa, przewiduje się że tak żle możesz się czuć około 2 tygodni choć może być krócej mnie trzymała taka jazda 6 dni, po 3-4 tygodniach powinnaś poczuć dużą poprawe jeśli lek zadziała ale mówiłam sobie że skoro przecierpiałam tak strasznie trzy tabletki to niech te dni nie będą na marne pocieszało mnie to że już jednak nie stoje w miejscu, mam nadzieję że ci pomoże jeśli masz lekarza debila to pamietaj że zawsze można go zmienić ja zmieniałam czterech aż znalazłam dobrego
  5. co ty gadasz ze zdrowym, przecież wiadomo,że on cię nie zrozumie, to tak jakby ktoś głodny wyjaśniał wiecznie najedzonej osobie co to jest głód, zrozumieć to cie może lekarz ale pod warunkiem ,że trafisz na dobrego, bo może być też taki,co ci powie to samo co tamta osoba, jeśli masz takie straszne lęki, ja miałam identycznie 24 godziny na dobę, to koniecznie musisz iść do lekarza, ja zwlekałam z tym i wystąpiła u mnie całkowita bezsenność która zrujnowała mi organizm, a poten jeszcze depersonalizacja, także nie zwlekaj, szukaj lekarza, jak trafi z lekiem to po mieśiącu będzie już dużo lepiej, nie martw sie teraz jest dużo nowoczesnych leków na stany lękowe, ja wyleczyłam się z lęków całkowicie a bałam się w każdej sekundzie mojego dnia i też wymiotowałam za strachu, naprawdę nie licz na zrozumienie ludzi bo tylko będziesz się rozczarowywać i będzie ci przykro,że jesteś z tym sama, moi pseudoprzyjaciele nie rozumieli że jestem chora nawet wtedy gdy przestałam wstawać z łóżka
  6. ja bym na twoim miejscu szukała jakiegoś dobrego kompetentnego psychiatry, on pewnie ci też coś przepisze, ale może przed tem dokładnie cie wysłucha, postawi diagnoze i właściwie dobierze lek i będzie cię prowadził przez czas leczenia, może doradzi jakąś terapie, moim zdaniem nie ma innego wyjścia jak szukac dobrego lekarza, możesz starać się walczyć jakoś sam, tylko na tym walczeniu to ci może całe życie zlecieć, to normalne że przez pierwsze trzy tygodnie brania leków czujesz się gorzej trzeba to przeczekać, po miesiącu powinnien byc efekt, ja miałam z twoich objawów mrowienie ale konkretnie na głowie, miałam wrażenie że coś ściska mi głowe, kolory mnie czasem raziły czasem się jakoś obraz zlewał rozmazywał, zmęczenie też na masakre, teraz już nic z tego nie mam, ale bardzo długo i usilnie szukałam lekarza aż trafiłam na właściwego.
  7. z listów waszych wynika że trzeba chyba dobrze trafić i czasem długo szukać, ja byłam państwowo na terapi grupowej... kompletna klapa, gry i zabawy w kółeczku, słuchanie miłej muzyki, zabawy w różne przedstawienia....psycholog państwowy...też kompletna klapa w ogóle nie umiał ze mną rozmawiać ciągle się tylko pytała :ale czego pani właściwie ode mnie oczekuje?ja nie moge nic pani doradzić kiedy opowiadałam o moich objawach kiwała tylko głową i kazała o tym wszystkim rozmawiać z psychiatrą, nic z tego nie wynosiłam , nić ją właściwie nie interesowało z mojego życia, natomiast prywatnie teraz chodzę i baba wypytuje mnie szczegółowo o całe moje życie , o relacje z najbliższymi osobami, anlizuje wszystko o czym mówie, rozpatruje wszystkie moje uczucia o których mówię, nie wiem jeszcze czy mi to coś pomoże, ale czuje że jadnak mam chyba do czynienia z fachowcem
  8. porozmawiaj koniecznie ze swoim lekarzem, mnie tak czasem dopada z grubej rury uczucie odrealnienia mimo że ciągle się leczę, lekarz powinnien zdecydować co robić a może to się zdarza, napisz czy ci coś przeszło jak się czujesz?
  9. calkiem możliwe że masz za małą dawkę z tego co wiem to konkretne leczenie zaczyna się od 150 ja miałam tak z effectinem, najpierw cudowne odrodzenie, potem znowu trochę zjazd no i uparłam się zeby lekarz mi zwiększył dawke i to pomogło
  10. Na moja nerwice zalasta kompletnie nie działała, nie miałam żadnych skutków odstawiennych , przytyłam dużo,stanął mi okres, miałam przera żliwy trądzik na twarzy, wiesz co może uzgodnij z lekarzem wprowadzenie nowego leku przeciwlękowego np z gatunku antydepresyjnych i , który ci zastąpi tą zalaste, no wiem że te objawy są straszne,ale może warto się przemęczyć , bo na mnie lek effectin i anafranil zadziałał genialnie o wiele lepiej niż neuroleptyki, i już go w dużej części odstawiłam i na razie nic się nie pogarsza
  11. Jeśli juz czujesz, że dłużej nie dasz sobie sam rady to masz do tego prawo i to normalne ,że chcesz wrócić do leków, dla mnie przynajmniej, w moim przypadku decyzja o braniu leków była najlepszym co mogłam zrobić dzięki temu duża część , ta najgorsza , mojej choroby minęła, a to że czasem zdarzają się nawroty...no to trudno, jest wiele chorób, które maja tandencje nawrotowe, ja juz nigdy nie będę się starała sama walczyć z tym gównem bo w moim przypadku, nie mówię że w każdym, była to po prostu stara cennego czasu, w którym mogłam podjąć leczenie, przeszłam piekło na własne życzenie w pewnym sensie, bo się łudziłam że pewnego dnia wstanę i będzie już dobrze, jeśli cię to interesuje to ja popieram twoją decyzje,jeśli masz czas i pieniądze i możliwość to pomyśl też o jakiejś dobrej psychoterapii, wszyscy mówia że pomaga, więc ja też od nie dawna chodzę i nie zrezygnuję chociaż na razie nie widzę w tym sensu
  12. najwazniejsze jest to zeby to był dobry psycholog, ja byłam u kilku i wielu z nich robi sobie jaja, rozmawia o dupie marynie, jedyne co mi mogli poradzić to :niech pani gdzies wyjedzie albo kazali mi kolorki wybierac według upodobania, więc postaraj się czegos dowiedzieć o twojej lekarce jak często masz wizyty u niej, czy prowadzi z tobą psychoterapie, poszłabym również do psychiatry na twoim miejscu(też trzeba się naszukać zanim się znajdzie dobrego)żeby ocenił twój stan i zdecydował co ci jest potrzebne
  13. Wiesz co jeśli rzeczywiście masz rzadko takie ataki od czasu do czasu to ja bym na twoim miejscu brała doraznie ten afobam bo on właśnie po to jest , a jak często masz takie ataki mniej więcej?ja brałam leki na stałe poniewaz miałam nieprzemijajace uczucie lęku, zapytaj również swojego lekarza czy twój problem klasyfikuje się do leczenia terapią i też możesz spróbować
  14. Olivia jesli tak cały dzień czujesz się żle to chyba znak że choroba jest ,mocno rozwinieta i trzeba iść do lekarza, moim zdaniem to jedyne wyjście z sytuacji
  15. dzięki za wasze uwagi, ja tak naprawde bardzo chce chodzic na tą terapie, tylko jestem jeszcze bardzo podejrzliwa, bo wiecie jak trudno znależć dobrego terapeute, lula dała mi do myślenia, pogadam z moją terapeutka, żeby mi dokładnie wyjaśniła o co jej chodzi, może rzeczywiście dowiem się o sobie czegos o czym nie miałam pojęcia
  16. wiesz co oliwia, mi się wydaje że po prostu byłyśmy w podobnym stadium choroby, kiedy takie gadanie nie ma juz sensu i pogarsza tylko sytuacje, u mnie było dokładnie tak samo jak u ciebie, wszyscy kazali mi walczyć samej z sobą, więc się nie leczyłam, mój stan pogorszył się tak bardzo że rodzice nosili mnie do toalety, bo nie miałam sił iść się wysikać i dopiero wtedy trafiłam do lekarza, w moim przypadku leki i lekarze byli jedynym wyjściem, żałuje tylko właśnie ,że za póżno do nich poszłam, ale wiesz co, może osobom, które nie sa jeszcze w tak tragicznym stanie taka rada pomaga bo może to dopinguje ich jakoś , pewnie wszystko zależy od stanu choroby, ja napisałam ten list, dla tych ,którzy może próbuja walczyć sami tzn nie korzystająć z żadnej pomocy i im się nie udaje, żeby wiedzieli, że maja prawo nie poradzić sobie sami
  17. weronika

    jaki lek ..

    mi to też nie zniknęlo całkowicie ale naprawdę bardzo bardzo zmalało, takie stany bardzo trudno się leczy i zazwyczaj powinno sie stosować duże dawki leków, z biegiem czasu będzie coraz lepiej mi pomógł bardzo effectin 225 mg i anafranil 150 mg
  18. weronika

    jaki lek ..

    wiesz co efectin jest cudotwórcą przynajmniej dla mnie jeśli chodzi np o lęk tylko że ja go brałam dużo 225 mg i jest on bardzo drogi jedo opakowanie kosztowało około 60 zł a ja potrzebowałam trzy na miesiąć, ale naprawdę przestałam się po nim bac całkowicie, teraz biore własnie anafranil, bo jest refundowany i tani i też go bardzo dobrze oceniam, też się juz w ogóle nie boje i nie mam natręctw, jeśli nie masz za dużo kasy to ja bym ci anafranil poleciła, jeśli nie do końca ci pomógł to może trzeba zwiększyc dawke, obydwa te leki są bardzo dobrze ocenianie przez lekarzy i maja silne działanie zazwyczaj, poczytaj w indeksie o lekach opinie forumowiczów
  19. Oliwia napisała coś ważnego, że wszystko zależy chyba od tego w jakim jesteśmy stadium choroby, może jak ktoś nie jest jeszcze tak całkiem powalony przez chorobe, to jego siła woli jeszcze działa, ze mną nie było już praktycznie kontaktu, nadawałam się tylko do szpitala, pewna dziewczyna napisała mi,że to moja wina po prostu,że nie mogłam wstać z łóżka,że wszystko zależy od nas, nie do końca tak jest , to jasne, że to my wymyślamy sobie większość problemów w nerwicy ale trzeba pamiętać o tym ,że na tym właśnie polega ta choroba,że czasami jeśli nerwica jest bardzo rozwinięta, człowiek nie jest w stanie sobie sam pomóc i nie trzeba mieć do siebie o to pretensji, ja bym radziła wszystkim po prostu szukać dobrego lekarza, który oceni nasz stan i stwierdzi czy sobie poradzimy sami czy trzeba nam pomóc
  20. Czy nie sądzicie ,że dawanie takiej rady komuś kto jest w nerwicy jest nie do końca sensowne i nie do końca w porządku ? To co ja wspominam z okresu mojej choroby bardzo nieprzyjemnie to ta prosta rada zdrowych ludzi: weż się w garść.Ja próbowałam i próbowałam milion razy wziąść się w garść i za każdym razem jak mi się znowu nie udawało to miałam do siebie pretensje,że nie moge tego zrobić a przecież skoro wszyscy mi to mówią to widocznie muszę. Chciałabym powiedzieć wszystkim chorym, że jeśli chcecie to próbujcie wziąść się w garść , ale nie miejcie do siebie pretensji jak wam się nie uda i uznajcie proszę to jako swoje prawo chorego w nerwicy że może wam się nie udać, bo czasem choroba jest zbyt silna ,żeby poradzić sobie samenu i to nie świadzy o tym,że jesteśmy słabi, nieporadni, jesteśmy po prostu chorzy i często potrzebujemy pomocy lekarzy, niektórzy myślą ,że ten kto nie umie sobie poradzić w walce z nerwicą przegrywa sam z sobą, brak mu wiary i woli walki.Mi jest strasznie przykro, jak coś takiego słyszę, ja walczyłam przez ponad rok samotnie bo tego wiele osób ode mnie oczekiwało...starałam się ze wszystkich sił...i mi się nie udało i nie sądzę, żeby to była moja wina, niektórzy jakoś dziwnie nie rozumieją, że nerwica jest chorobą i gdyby można było wziąść się po prostu w garść to każdy by to robił a psychiatrzy i psychoterapeuci by nie istnieli, chciałabym powiedzieć innym chorym,że macie prawo nie móc wziąść się w garść, bo czasem nerwica jest tak silna,że robi z człowieka wraka, macie prawo nie dać sobie samemu rady i szukać pomocy i to nic złego.
  21. jakie to dziwne ,że ludzie w tak ciężkiej chorobie jak my tak rzadko decydują się iść do fachowca, na forum często ktos pyta co ma zrobić, opisuje swoją tragiczną sytuacje a potem pyta o domowe sposoby walki z tym, ja uważam oliwio,że zrobiłaś najlepsze, co mozna zrobić, odradziłabym wszystkim chorym samotną walke z nerwicą w domu, która polegałaby niby na tym,że sobie mówimy dam radę, będzie dobrze, u mnie takie zmagania odniosły katastrofalny skutek, choroba się tylko tak pięknie rozwinęła, ze chciano mnie umieścić w szpitalu, a wystarczyły w moim przypadku dobrze dobrane leki i regularne konsultacje z psychiatrą, oliwia mam nadzieję,że Ci na tym oddziale pomogą, pisz jak najwięcej o swoich postępach,żeby inni wiedzieli,że trzeba się leczyć, jeśli...choć wypluwam to słowo, nie pomogą ci za bardzo, to prosze nie mysl tylko że już byłaś, próbowałaś, i koniec, tzn chce powiedzieć wszyskim,że czasem jakiś lekarz nie pomaga a to nie znaczy ,że jesteśmy nie do wyleczenia ja szukałam bardzo długo bo w moim mieście psychiatrzy to sami imbecyle i za szóstym razem trafiłam na dobrego lekarza, więc szukajcie, uzbrojcie się w cierpliwość i nie skazujcie się na samotną walkę w domu......i jeszcze chciałam powiedzieć,żebyście tak bardzo nie bali się leków, ja brałam je bardzo długo i dużo teraz juz prawie wszystkie odstawiłam a lęki, natręctwa i to całe cholerstwo już długi czas się nie pokazuje, a ja już spokojna i pełna sił wybrałam sie na terapie.
  22. Wiele osób pisało na forum że nerwica powstaje na skutek tego że popadamy w pewnego rodzaju konflikt, którego nie umiemy rozwiązać i ze psychoterapia jest po to, żeby dany konflikt określić i nad nim popracować.Rzeczywiście moja nerwica też między innymi powstała na skutek konfliktu, zgodzę się z tym, tylko że ja uważam, a wręcz jestem tego pewna że rozwiązałam swoje problemy, nie ma nawet ułamków sekund w ciągu mojego dnia ,żebym myślała o tamtym problemie, musiałam wtedy podjąć decyzje, w końcu ją podjęłam, minęły dwa lata a ja z każdym dniem przekonywałam i utwierdzałam się w tym, że podjęłam 100% trafną decyzje,potwierdzał to szereg sytuacji i codziennych wydarzeń które dowodziły mi jak bardzo jestem szczęśliwa, potwierdzały słusznosć mojego wyboru, jestem bardzo zadowolona z mojej decyzji, nie postąpiłabym w żadnym wypadku inaczej, jednak mimo tego że moje rozterki dawno się skończyły wciąż utrzymuje się mi depersonalizacja, poszłam więc na psychoterapie prywatnie, drogo, do psychoterapeutki, którą byli pacjenci chętnie polecają i po pierwszej wizycie zaniepokoił mnie pewien fakt: otóż ta pani terapeutka uważa ,że mój konflikt wcale nie został rozwiązany skoro moje objawy się utzymują, jest wręcz tego pewna, ja nie wiem co o tym myśleć, minęło tyle czasu od tamtej sprawy, były problem jest już dla mnie po prostu nieistotny bo całkowicie w moim mniemaniu rozwiązany i mam takie poczucie jakby terapeuta na siłe starał się wynależć jakiś problem, żeby było coś do przepracowania tylko jak ja mam się zaangażować w prace nad czymś co w moim poczuciu nie istnieje i czy moje zdanie i odczucie się nie liczy?, czy terapeuta może zakładać sobie że wie o mnie więcej niz ja sama i czuje się troche tak jakby ktoś chciał mi wtłoczyc problem i w dodatku czuje się zlekceważona trochę bo ja jej mówie jedno a ona swoje, co sądzicie na ten temat?
  23. ja też studiowałam z tą chorobą też uciekałam z zajęć i szłam płakać do kibla, popełniasz ten sam błąd co ja, nie leczysz się, ja też myślałam jak to bedzie kiedy przyniose zwolnienie od psychiatry, twoim jedynym wyjściem jest dobre dobranie leków i regularne wizyty u psychiatry tylko wątpie żebyś to teraz zrozumiała , ja musiałam dotknąć dna żeby zacząć się leczyć i tak ma chyba większosc ludzi, moje dno polegało na tym że mój stan nieleczony pogorszył się tak bardzo że czekał na mnie szpital i wiele innych rzeczy o czym nie będę pisać żeby cię nie straszyć, chce ci tylko powiedzieć żebyś jednak pomyślała o dobrych lekach i leczeniu bo nerwica może się rozwijać
  24. Oliwia tte leki które brałaś nie przynoszą czasem dobrych efektów, coaxil rzadko kiedy afobam nie ma właściwości leczących, ja sie nie dziwie że myślisz że twoje zycie jest stracone i że przegrałaś bo mając nerwice rzeczywiście trudno jest myśleć inaczej , ja też byłam tego pewna że nic juz mi nie pomoże,ale powiedz mi jak długo brałaś te leki i w jakich dawkach?moj stan był beznadziejny czterech lekarzy chciało mnie zamknać w szpitalu nie wstawałam z łózka bo po prostu nie miałam sił fizycznych żeby to zrobic nie miałam sił żeby iść sie wysikać bo nie spałam rok czasu ze zmaeczenia przestałam mówić i teraz jestem zdrowa prawie całkowicie żyje normalnie chodze do pracy, śpię , nie mam w ogóle lęków i wkrętów, tylko że ja bardzo dlugo i niestrudzenie brałam leki, czsem trzeba się pogodzić z tym że jedna tabletka nie wystarczy że trzeba wziąść największą możliwą dawkę, ja tego nie załuje bo dzieki temu się wyleczyłam, pamietam że po jednej tabletce effectinu 0,75 mg poczułam bardzo małą zmiane i tez stwierdziłam że mi już nic nie pomóże wtedy lekarz kazał mi brać trzy i zmiana była ogromna oczywiście brałam je ponad dwa lata teraz je odstawiam i jak na razie jest dobrze, musisz miec jakiś lek z rodzaju antydepresyjnych działających tez przeciwlękowo i przeciwnerwicowo, one nie uzalezniają i maja działanie lecznicze afobam tylko tłumi objawy nie lecząc ich, poszukaj dobrego lekarza który bedzie cie prowadził, to czasem trudne zadanie ale od właściwego dobrania leków i dawek naprawde duzo zależy, kiedy sie troche podleczysz bedziesz miała siłe pomyslec o terapi, ja też dojeżdząm 70 km do wrocławia co tydzień, nie miej do siebie pretensji że nie możesz poradzić sobie siłą woli czy własną walką własnymi zmaganiami, tak czasem bywa kiedy nerwica jest zbyt silna , ale jestem pewna że byłaś po prostu żle leczona,mój stan był mozna powiedziec krytyczny i ja z tego wyszłam w 90 % dzieki lekom wiec próbuj szukaj nie poddawaj sie bo poprawa czasem jest na wyciągniecie ręki, ja też byłam u siedmiu lekarzy którzy mnie nie właściwie leczyli stawiałi błedne diagnozy, miałam takie odpały że podejrzewano mnie o psychoze , przepisywano leki na schizofrenie dopiero póżniej znalazłam dobrego lekarza który mi pomógł a tez po prostu już myślałam że jestem nie do wyleczenia
  25. chciałabym wszystkim niewierzącym wątpiącym i poszukującym którym jest trodno żyć bez wiary że śmierć nie jest końcem, powiedzieć ,że jeśli nawet nasz mózg uniemożliwia nam pełną wiare w Boga i życie po śmierci, bo jestesmy istotami racjonalnymi, to pamiętajcie chociaż o tym że to że Bóg istnieje może dla nas nie jest takie pewne ale jest jednak możliwe, bo przecież skąd mamy wiedzieć że oprócz naszego świata naszej rzeczywistości nie istnieje obok jakis inny świat którego nie możemy dostrzec naszymi zmysłami, świat nie musi być tylko tym co widzimy słyszymy, czy dotykamy, kiedy mnie dopadają wątpliwości staram się pamiętać o tym że mam mózg który utrudnia mi pełną wiare ale to nie znaczy że Boga nie ma,że jest to całkiem możliwe że On jednak jest a wtedy całe ludzkie życie nabiera sensu, poza tym było już tak wiele zjawisk i wydarzeń paranormalnych o których słyszymy, które swiadczą o tym że coś jest, ja poznałam ludzi uzdrowionych dzięki modlitwie
×