Skocz do zawartości
Nerwica.com

weronika

Użytkownik
  • Postów

    254
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez weronika

  1. Ja rozumiem walke inaczej, walczy sie wtedy gdy sie leczy, robi coś z problemem, chodzi na terapie i właśnie bierze leki bo to wszystko ma prowadzić do wyleczenia z choroby, to co ty robisz to raczej takie okłamywanie samego siebie ,że przecież nic wielkiego mi nie jest,że się postaram wziąść w garść itp, możesz tak robić , tylko ,że bedziesz sie musiał tak brać w garść przez kilka następnych lat, bo to,że nawet ci sie uda chwilowo uspokoić to nie znaczy, że za chwile znowu i znowu nie nadejdzie taki sam atak, to że jednorazowo sie uspokoisz to przecież nie sprawi że bedziesz zdrowy, oczywiście nie musisz brać mojego zdania pod uwagę, ja brałam leki i tym wygrałam bo jestem zdrowa, a tak na konieć, to nie wiem czy wiesz, ale afobam nie rozwiązuje problemu, działa dorażnie ,uspokajająco, w nagłym wypadku, ale nie prowadzi do wyleczenia, ktoś to pisał wyżej, lecznicze działanie mają antydepresanty które działają też przeciwlękowo, tym że trzeba je brać regularnie co dzień i długo, czasem pomagają same leki a czasem trzeba jeszcze iść na terapie, no ale tak sie właśnie walczy z nerwicą
  2. Najlepiej pytaj lekarza o to chudnięcie jeśli chodzi o moje doświadczenie to ja bardzo schudłam jak byłam mocno chora, a ponieważ nie spałam w ogóle nie miałam za bardzo sił przeżuwać pokarmów i w ogóle nie myślałam nawet o jedzeniu, przyjmowałam różne płyny, ale to mi minęło jak troche wyzdrowiałam, czasami jest też taki skutek uboczny jak sie zaczyna brać leki, potem to też mija jak sie organizm przyzwyczai.
  3. magda , jeśli sie nie przemożesz no to bedzie wciąż istniał problem, rzeczywiście jak wiesz ,że sie nie zdobędziesz na branie leków to szukaj jak najszybciej terapeuty i lecz sie , bo najgorzej to nerwice zostawić samą sobie, wiesz,że może sie rozwijać i bedzie gorzej, jeśli ci to w czym kolwiek pomoże to ja bardzo długo brałam leki w bardzo dużych dawkach , leki kilku rodzajów, teraz już odstawiłam większą część i mi bardzo pomogły, a wiesz , na ulotkach sa napisane wszystkie możliwe nawet w najmniejszym prawopodobieństwie objawy bo producent musi sie zabezpieczyć na wszelki wypadek ale przecież tak naprawde to wystepuje tylko kilka najczestszych skutków ubocznych które mijają możesz czuć sie ospała zmęczona mogą ci sie nasiłić lęki i inne objawy ale warto to przetrwać dla póżniejszej poprawy, poza tym powiedz o swoich lękach lekarzowi, możecie zacząć dawkowanie od bardzo malutkich dawek wtedy organizm sie powoli przestawia i nie reaguje tak gwałtownie, a poza tym poczytaj sobie ulotki do niektórych antybiotyków na grype czy zapalenie gardła, są tam o wiele straszniejsze oczywiście bardzo rzadko wystepujący skutki uboczne, o wiele ich więcej niż od naszych leków a powiedz mi co ci przepisali?wejdz sobie na indeks leków znajdż tam ten swój i poczytaj opinie i doświadczenia innych chorych którzy też to brali.
  4. Jot be napisz czy długo brałaś leki ?czy czujesz się wyleczona na tyle żeby je odstawić ?czy jesteś zadowolona ze swojego lekarza i czy sądzisz że jego decyzje są właściwe?jeśli cierpisz wciąż na silne lęki i bezsenność to czemu odstawiasz teraz leki? tak mnie to ciekawi ,o depersonalizacji wiem tyle że powstaje często kiedy przeżywamy silny lęk i już dłużej nie możemy go znieść , to taki mechanizm obronny, odrealniamy sie sami od siebie, to po prostu czesto kolejny etap nerwicy często nieleczonej(np u mnie) albo żle leczonej, ale wiesz co, jest jeszcze jedna opcja, mi taki stan nasilił sie bardzo kiedy właśnie zaczełam odstawiać leki, miałam właśnie tak że nie czułam ciała, nięśni, dotykałam się i tak jakby nie czułam swojego dotyku, wydawało mi sie że w świecie realnym jest moje ciało a ja sama fruwam gdzieś w zaświatach, może to być rozwój choroby, powinnaś szukać psychoterapeuty i zmienić może coś w lekach, ale może to być skutek odstawienny, bardzo czesto tak sie dzieje gdy sie odstawia leki, u mnie to trwało do 2 tygodni, pierwszy był najgorszy, potem organizm sie przestawił i zaczoł normalnie żyć bez leków, poczytaj na swoich ulotkach o objawach odstawiennych a jak sulpiryd wpłynął na twoje hormony? coś sie konkretnego działo z tobą nie tak?
  5. A co ten irydolog ci zaproponował? to taki pan co z cech w oku stwierdza choroby? stwierdził ci coś sensownego?jakieś leczenie zaproponował? ja u takiego nie byłam mam za sobą tylko mase wizyt u bioenergoterapeutów i akupunkturzystów.
  6. Brałam na samym początku leczenia pernazyne na d/d to mi to za bardzo nie pomogło, bardziej działają na mnie antydepresanty niż neuroleptyki ale to naprawde różnie bywa u różnych ludzi czytałam wypowiedzi osób na forum którym bardzo pomogły leki, ktre np u mnie niespecjalnie , wiec próbuj, mi ten lek pomógł bardzo na objawy somatyczne wszystkie moje mięśnie najbardziej głowa, gardło, szczeki ramiona bardzo mi sie rozlużniły, tak samo brzuch, nie mogłam jeść , przestałam sie denerwować, przestały mnie drażnić różne odgłosy wyciszyłam sie i uspokoiłam, przez dwa pierwsze tygodnie chodziłam strasznie zmęczona , zmulona i śpiąca potem uboczne skutki minęły to ogólnie lek dość starej daty tzw lek pierwszego rzutu w różnych nerwicach na wyciszenie i uspokojenie, nieuzalezniający zdaje się, no ale możesz spróbować a ty jak sie czujesz po nim?
  7. słuchajcie ja nie mówie że na pewno nikomu nie uda się wyjść bez leków mi sie nie udało chociaż też bardzo długo tak jak wy próbowałam walczyć sama wierzyć mieć silną wole, zajmować sie czymś innym itp. mi to nie wyszło ale to nie znaczy że nikomu nie wyjdzie poza tym moja choroba była bardzo rozwinieta wrecz uniemożliwiła mi calkowicie jakiekolwiek funkcjonowanie ja chce tylko żebyście pamiętali że jeśli kidyś stwierdzicie że już nie dacie rady i poczujecie sie na dnie to pamietajcie że można sobie jeszcze lekami pomóc i że to nie koniec świata poza tym chce spytać czemu wy tak bardzo boicie sie pomóc sobie w ten sposób? dlatego że to są psychotropy?że chemia? przecież od tego sie nie umiera nie uzależnia póżniej można odstawić, wkrokufeler mówisz że z tego wyszedłeś no ale jakie to jest wyjście jeśli ciągle się zmagasz ,musisz walczyć ,nie żyjesz normalnie, ciągle to cie męczy? terapia jest podobno podstawowym sposobem leczenia ale farmakologia bardzo ułatwia współprace pozwala choremu pracować nad sobą i przynosi mu ulge, na efekty terapi trzeba czesto troche poczekać a ja np jużnie miałam sił czekać ani sekundy dłuzej, nie bierzcie mi za złe tego co tu pisze , chce tylko żebyście wiedzieli, że jeśli zajdzie taka potrzeba to jest jeszcze takie wyjście z choroby ,chociaż życze wam żeby udało Wam sie o własnych siłach.
  8. cześć Ania ja bym Ci radziła brać leki mi bardzo pomógł effectin w dawce 150 mg z tym że jest troche drogi wiec pomógł mi też tani anafranil też 150 mg najlepiej właśnie jest łączyć farmakologie z terapia, moje terapeutka mówi że to lepiej że biore leki ponieważ one mnie wyciszyły uspokoiły pomogły w ogóle myśleć i rozmawiać otym wszystkim przed braniem leków dostawałam napadu paniki i histeri na sam dzwięk słowa schizofrenia przerażała mnie sama nazwa, nie było więc możliwości żebym o tym w ogóle rozmawiała bo w trakcie napadu paniki zachowywałam sie dość nieracjonalnie, leki pomogły mi to wszystko roztrząsać myśleć o tym często zbyt silny lęk zakłóca terapie a terapia działa też dopiero po długim czasie wieć można wykończyć się oczekując na efekt no bo przecież pewnie wydaje ci się że nie przeżyjesz już ani sekundy w tym stanie a terapia wymaga miiesięcy więc warto sobie pomóc jeśli czujesz że nie dasz rady ja Cie nie namawiam tylko dziele się z tobą tym co mi akurat pomogło pamiętaj jeśli się zdecydujesz na leki że działają dopiero po około 3 tygodniach tzn te antydepresyjne i że pierwsze 2 tygodnie mogą być dosyć ciężkie i trudne bo objawy się na początku nasilają a to odrealnienie od świata i siebie samej nie przeszło całkowicie ale jego intensywność bardzo zmalała tak że zaczełam funkcjonować i cieszyć sie mimo wszystko życiem po prostu nie przeszkadza mi to już tak bardzo
  9. ja ci napisze coś co może ci się teraz wyda irracjonalne i niedorzeczne więc jak chcesz to olej moją odpowiedż ja bym ci radziła żebyś dużo się modliła codziennie i dużo wiara i zaufanie do Boga są często trudne bo myślimy racjonalnie tacy już jesteśmy możliwość takiej pełnej mocnej wiary to też łaska i dar od Boga człowiek który umie tak mocno ufać i wierzyć jest w pewnym sensie wybrany i szcześliwy módl sie o pomnożenie twojej wiary i nie myśl jak On to zrobi jak to możliwe oddaj to Jemu i tylko proś o to wytrwale a modlitwa nie zawsze jest łatwa i przyjemna to częst też wysiłek koncentracja praca czasem trzeba dużo popracować że by coś umieć robić odkąd przekonałam się że Bóg jest a miałampewne zdarzenie paranormalne w życiu jest mi łatwiej nie wiem skąd jesteś ale w dużych miastach spotykają się często ludzie w zgromadzeniu Odnowy w Duchu Swietym w moim mieście to akurat kilka babć i troche przemówień księdza ale np we Wrocławiu... ludzie mdleją jeden za drugim podczas gdy wszyscy uczestnicy modlą się za nich rozmawiałam z ludzmi uzdrowionymi dzięki modlitwie, może poszukasz czegos takiego u siebie, może gdy poznasz jakieś prawie że dowody na istnienie Boga twój umysł przyjmie bardziej tą wersje że życie to tylkopielgrzymka i sprawdzian czyjesteśmy gotowi do prawdziwego istnienia po śmierci i może to wszystko co robisz tu ma sens bo w ten sposób zdajesz sprawdzian i pielgrzymujesz dla Boga ważne jest żeby nie zaniedbywać Jego natchnień czyli każdy powinnien realizować w życiu coś do czego ma zdolności zmierzać do swojego celu jest o tym często mowa w Piśmie Swietym wiec to do czego dążymy tutaj nie jest bez sensu ja oczywiście nie wiem jak to jest ale wiem że wiara w Boga bardzo pomaga więc jeśli jej nie wykluczasz to pracuj nad jej umocnieniem
  10. wiesz co a ja mam problem z wyobrażaniem sobie przeszłości kiedy myśle o swoim dzieciństwie itp to mam wrażenie ze to zdarzylo sie jakiejs obcej mi osobie nie mi osobiście tylko komuś innemu to podobno wymaga terapi
  11. Cześć, ja znam dobrze te lęki o których nawet boisz sie pisać ja w mojej chorobie zestresowałam bardzo moją rodzine bo np w środku nocy przybiegałam do mamy przerażona i oznajmiałamjej że co będzie jak ja ją np zabije?przecież kto mi zagwarantuje że ja tego nie zrobie, nie chciałam pilnować małego bratanka bo se ubzdurałam że go moge zabić a przed pójściem spać przystawiałam fotele do balkonu bo przecież jaką ja mam gwarancje że w nocy sie nie dobudze i np we śnie nie wyskocze i wiele takich innych mi to wszysko przeszło po lekach ale może tobiie wystarczy psycholog, nie śiedż tylko i nie czekaj na cud szukaj pomocy szukaj dobrego lekarza terapeuty wiesz czasem długo zajmuje znalezienie kogoś kompetentnego więc nie rezygnuj
  12. ania ,ja ci napisze w jakim ja byłam stanie i co mi pomogło, chociaż naprawdę wątpie żebyś wzięła to pod uwagę, bo zauważyłam że wszyscy z lękami itp mimo że cierpią tak strasznie nie zaczynają się leczyć dopóki nie osiągną totalnego dna i załamania, też tak miałam łudziłam się że poradze sobie sama że przecież to ja rządzę sobą że przecież wszystko zależy od naszego nastawienia...w moim przypadku a miałam wszystko to oczym ty piszesz te rady były gówno warte i powiem ci coś jeszcze może być tak że twój stan się pogarsza bo nie leczysz nerwicy tak jak ja, na początku miałam same lęki zero depersonalizacji i wszyscy wkoło mieli mnie w dupie łącznie z lekarzami od których usłyszałam że o takich problemach mogę sobie z mamą rozmawiać i żebym nie zawracała lekarzom głowy i nie blokowała miejsc innym chorym ludziom, wszyscy moi znajomi kazali mi radzić sobie starać się....więc ja się tak bardzo starałam, żyłam w ciągłym lęku nie szukałam innych lekarzy nie chciałam brać leków i wiesz co z tego wynikło gigantyczna depersonalizacja której nie mogę się pozbyć od lat...ale teżnie rozumiałam że trzeba się leczyć póki nie osiągnęłam dna...byłam w takim stanie że nie mogłam ani mówić ani jeść ze zmęczenia leżałąm w łóżku i umierałam za życia ponieważ przestałam spać całkowicie nawet po przedawkowaniu leków nasennych nie mogłam spać, koło łóżka miałam wiaderko z wodą bo nie miałam sił iść do toalety bo bym się przewróciła z wyczerpania, w nocy wpadałam do pokoju mojej mamy i z rykiem kazałam jej zamknąć się przede mną na klucz bo powiedziałam jej że wariuję i boję się że mogę ją zabić, raz miałam tak straszny stan tzn właściwie to ja już stwierdziłam że zwariowałam bałam się tak strasznie że biegałam w nocy wokół stołu, , ciało było dla mnie obcym tworem, w ogole miałam wrażenie że wyleciałam z własnego ciała, że stoje obok i obserwuje samą siebie moja osoba stała się obca dla mnie samej, ciągle myślałam dlaczego ja jestem właśnie tym kim jestem, jak to możliwe że istnieję, fakt istnienia przerażał mnie najbardziej, potem wymyśliłam sobie że wszystko mi się śni moje życie też i ja naprawde nie istnieje, ja też studiowałam wybiegałam zajęć ryczałam na przerwach, umierałam z fizycznego i psychicznego wyczerpania, osiągnęłam dno kiedy ze zmęczenia nie mogłam rozmawiać i przestałam wstawać z łóżka, lekarze mówili o szpitalu a wiesz po coja ci to piszę? nie po to żeby cię przestraszyć, chce ci powiedzieć że osiągnęłam chyba jeden z największych stopni rozwoju nerwicy i JEDNAK nie zwariowałam chociaż oczekiwałam tego w każdej sekundzie JEDNAK mimo takiego rozwiju choroby nie popada się w nerwicy w chorobę psychiczną i chce ci powiedzieć coś jeszcze, jestem teraz najszcześliwszą osobą na świecie, pracuję , mogę kochać ,spotykać się z przyjaciółmi, oddać sie rozmowie i zabawie z nimi mam chęci i siły do wszystkiego, wszystko wokół jest dla mnie sto razy piękniejsze niż kiedyś, nie mam już lęków śpię bardzo zdrowo a depersonalizacja jest jeszcze troche ale nie zakłóca mi ona szcześcia i życia jej intensywność zmalała tak bardzo że żyję i cieszę się prawie jak zdrowy człowiek, ale nie minęło mi samo, kiedy byłam na dnie postanowiłąm znależć lekarza który zrozumie to o czym mu mówie a uwierz mi nie było to łatwe lekarze z mojego miasta nie wiedzą co to depersonalizacja znalazłam lekarza we wrocławiu dojeżdzałam do niego i uparłam się i na własne żądanie zaczęłąm brać leki w największych dawkach jakie są dozwolone postanowiłam się leczyć bo wreszcie dotarło do mnie że jestem ciężko chora i że witaminy zioła sport czy silna wola nie pomogą kiedy ma się prawdziwą i silną nerwice a ty moim zdaniem masz bardzo silną, brałam leki ponad dwa lata w największych dawkach i przywróciło mnie do życia tylko trzeba znależć dobrego lekarza i dobrać lek mi pomógł effectin kiedy wróciłam do siebie znalazłam psychoterapeute też dojeżdzam do niego cotydzień 60 km, nie musisz brć mojego zdania pod uwagę chciałam ci napisać że jest takie wyjście z sytuacji jak leczenie lekami i terapią w połączeniu i że mi ono pomogło i wzbranianie się przed tym jest czasem najgorszym błedem bo choroba się wciąż może rozwijać, szukaj lekarza nawet jeśli 10 innych cie oleje dobieraj lek nawet jeśli pierwsze nie pomogą zwiększaj dawkę bo czasem dopiero duże bomba pomaga i jeszcze terapia jaki lek przepisał ci ten lekarz? czasem leki antydepresyjne działają także bardzo silnie przeciwlękowo i nie uzależniają stąd są lepsze niż większość leków na uspokojenie które mogą uzależniać , pamietaj że lek działa dopiero po ok miesiącu i że na poczatku możesz się czuć o wiele gorzej objawy się mogą nasilić musisz to prztrwać pamiętaj proszę że jest takie wyjście i że ja cierpiałam kiedyś tak jak ty a teraz jestem szcześliwa i zdrowa
  13. Agnieszka, jakie leki brałaś i w jakiej dawce?mi depersonalizacja nie zniknęła całkowicie po lekach, ale bardzo zmalała, pomógł mi bardzo effectin, potem anafranil, tylko że ja się nie wzbraniałam przed lekami i brałam największą możliwą dawkę na własne życzenie bo mniejsze też mi na początku nie za wiele dawały, brałam takie duże dawki przez 2 lata i w moim przypadku był to dobry wybór bo choć nie jest idealnie to jednak żyję całkiem normalnie i nawet łapię się na tym że jestem szczęśliwa napisz co ty brałaś?
  14. Tygryska, ja nie wiem, co mam w ogóle o tym myśleć, chodzi o to,że rozmawiamy o całym moim dzieciństwie, moich różnych zachowaniach, tym co wywołało nerwice, ale dla mnie te sprawy nie są już jakieś straszne itp bo dawno minęły i to na mnie nie działa w taki sposób że czuje się gorzej albo jakoś zdenerwowana czy rozstrojona, moge o tym gadać ale to niczego nie zmienia, poza tym ta pani uważa że początek mojej choroby bierze się stąd, że jako dziecko obserwowałam rodziców którzy nie byli udanym małżeństwem, wyzywali się itp no i ona próbuje zrobić z tego problem dla mnie a ja nie czuje żeby to był dla mnie problem, pogodziłam się z tym,że mam takiego ojca nie przeżywam jakoś tego tak mi się przynajmniej wydaje co ty na to?
  15. Cześć, śledzę ten wątek od bardzo dawna , od prawie samego początku, mam takie pytanie do osób, które wcześniej opisywały swój stan jak się czujecie teraz? jak z waszą chorobą? czy jest ktoś kto calkowicie się z depersonalizacji wyleczył? co pomoglo wam najbardziej ze wszystkiego?nie wiem może jakis lek terapia?bardzo proszę o odpowiedz szczególnie osoby, które się w jakis sposób leczyły i to im przynioslo efekty, ponieważ na to,że minie samo już nie liczę.
  16. a na co dokładnie ci pomógl? tzn co przeważało u ciebie nie wiem lęki, podły nastrój, myśli samobójcze?
  17. Po przeczytaniu wielu waszych listów chwalących terapie ja też znalazłam dla siebie terapeute, to polecona osoba ciesząca się dobra opinią wydaje mi się że kompetentna, dojeżdżam do niej co tydzień 60 km, naturalnie płacę za to dużo kasy, wizyty zaczęłam w lutym i jak na razie to nie daje mi to kompletnie nic, ja w ogóle nie rozumiem tego co wy piszecie, np tego,że taka rozmowa jest dla was ciężkim przeżyciem, że cierpicie przy tym a czasem nawet ,że wasz stan się pogarsza, dla mnie to po prostu zwykłe gadanie ani mnie to ziębi ani grzeje,rozmawiać to rozmawiam szczerze o wszystkim ale co ma mi to dać? nie rozumiem też , jak piszecie ,że to ciężka praca nad sobą, właściwie to wszystko co piszecie brzmi dla mnie strasznie abstrakcyjnie, jakos niekonkretnie, na czym ma polegać ta praca nad sobą, bo ja nie czuje,żebym wykonywała jakąkolwiek pracę nad sobą, właściwie w moim samopoczuciu nie zmienia się nic no i matwie się tym ,że was to tyle kosztuje wysiłku, przeżywania a dla mnie to nic trudnego, mam takie pytanie w związku z tym wszystkim, jak sądzicie, czy to tak może być i powinnam kontnuować terapie, czy bywa tak że trzy miesiace kompletnie nic nie dają a może ta forma leczenia nie dla każdego jest odpowiednia?Będę wdzięczna za najdrobniejsze uwagi.
  18. Krzysztof a co cię skłania do takiego myślenia czy spróbowałeś prawdziwej długotrwałej regularnej terapii z terapeutą kompetentym fachowo wykształconym? no bo żeby takie wnioski stawiać to trzeba mieć jakieś doświadczenia nie jesteśmy też przecież niepoczytalni nie zagrażamy sobie i innym więc po co nas zamykać w szpitalu z pasami w dodatku
  19. Neurotic guy geny to może i owszem mają też wpływ i środowisko również ale pisząc że nerwice mamy na własne życzenie bo uciekamy od problemów jesteś w wielki błędzie owszem organizm tak się broni i ucieka ale napisałeś tak jakgybyśmy stojąc przed wyborem: zmierzyć się z problemami albo dostać nerwice, wybierali nerwice, nikt z nas nie decyduje się przecież na takie wyjście, zmienić możemy to pózniej wspólpracując np z terapeutą ale na to że dostajemy nerwicy ma wpłwy wiele czynników u mnie np życie pod jednym dachem z delikatnie mówiąc niedobrym ojcem miało wielki wpływ na cały szereg moich póżniejszych zachowań geny to może być jeden z czynników ale jest ich dużo więcej a tłumienie emocji to w wielu przypadka ch najgorsze co można zrobić , byłeś kiedyś na psychoterapii? bo terapeuta nie przedstawia ci o tak po prostu swojego punktu widzenia i zwala wine na dzieciństwo, czasami rozmawia się o pewnych sytuacjach tygodniami i to ty dochodzisz do pewnych wniosków zawsze możesz powiedzieć że z czymś się nie zgadzasz albo coś do ciebie nie dociera ja bardzo często tak mówie i wtedy dalej przepracowujemy jakiś problem terapeuta nie może ci narzucić albo podać tak o gotowego zdania to ty masz dochodzić do pewnych spraw masz je rozumieć psychika to nie takia prosta konstrukcja że byśmy mogli tak sobie zdecydować te emocje sobie stłumię te skontroluję i będzie dobrze to całkiem inna bajka
  20. Olka , ja ci gratuluje moim zdaniem mądrej decyzji podjęcia konkretnego leczenia porządnymi lekami, teraz przed Tobą jakiś ciężki miesiąc przyzwyczajenia a potem.....będzie coraz lepiej, ja też na początku nie chciałam brać silnych leków, brałam coaxil przez pół roku i gówno mi dał ale też słyszałam ciągle od ludzi że mam nie brać leków i przez to mój stan bardzo się pogorszył a choroba rozwineła się, wyleczyłam się z potwornych lęków dzięki efektinowi i anafranilowi, jeśli mogę ci coś doradzić.....wiesz jeśli twój stan był ciężki a z tego co piszesz był to te 0, 75 mg może nie wystarczyć nie mówie że na pewno nie wystarczy ale może być tak że poczujesz wkrótce poprawe to sie jakby unormuje poprawi się ale jeszcze ci może to gówno życie uprzykrzać, u ,mnie tak było, chce ci powiedzieć, że jeśli jeszcze cie bedzie coś męczyć to nie rezygnuj z tego leku i nie zwlekaj ze zwiększeniem do 150mg bo to jak na lek antydepresyjny nie jest jeszcze tak dużo a w moim przypadku takie zwiększenie zdziałało cuda, dzieki temu że zdecydowałam się brać leki i nawet duże dawki wyleczyłam się z lęków ...czasami leki wystarczą ale możesz też pomyśleć o psychoterapii bo dobrze podobno jest stosować te metody razem, ja chociaż już się nie boje poszłam na psychoterapie bo bardzo nie chce żeby to piekło się kiedykolwiek powtórzyło, życzę ci powodzenia i moim przykładem potwierdzam że czasem dobrze jest korzystać z postępów farmakologii i nie bać się tego [ [i:][b:]Dodano[/b:]: Dzisiaj o godz. 9:46 pm[/i:] ][/size:] aha skutki uboczne będą coraz słabsze ale mi ta ogromna suchość w ustach utrzymywała się około 3 miesięcy,możesz też mieć problemy z wypróżnianiem ,ale wszystko przetrzymam, żeby już się nie bać, poczytaj posty na ten temat pewnie będzie dużo o skutkach ubocznych
  21. weronika

    Odstawianie leków

    biorę leki przez prawie 3 lata ale większość z nich już odstawiłam brałam m.in antydepresyjny efektin neuroleptyki zolafren i ketrel te już odstawiłam ale bardzo powoli teraz tylko biore dwie tabletki anafranilu w ciąży jeszcze nie byłam więc nie wiem jak to jest z lekami dobrze by było mieć dobrego lekarza, może coś jest dla kobiet w ciąży wejdż sobie na post tutaj na forum "przeczytaj nim założysz nowy temat ", tam jest założony temat "nerwica a ciąża "i tam są wszystkie posty o tym
  22. no bo to się raczej tak nie przeradza , jak ktoś ma nerwice stwierdzoną to z nią żyje wiele lat czasem i nie robi się z tego schizofrenia, lekarz wie czy masz jakieś objawy które mogłyby wskazywać na chorobę psychiczną czy to po prostu nerwica, aha schizofrenie może poprzedza epizod nerwicowy, ale tu chodzi chyba o jakiś ograniczony w czasie odpał czyli epizod , jakieś krótsze wydarzenie,jak ktoś ma już stwierdzoną nerwice to z tego się schizofrenia nie zrobi, jeśli kogoś to pocieszy to ja zbadałam granice nerwicy, długo nie leczyłam jej, aż przestałam całkowicie spać potem jeść potem nie wstawałam z łóżka nie mogłam mówić ze zmęczenia, choroba się u mnie bardzo rozwinęła pojawiła się ta d/d długo tak żyłam nieleczona...i nerwica pozostała nerwicą, monietta lęk przed chorobą psychiczną jest najtypowszym objawem nerwicy lękowej w każdej książce to przeczytasz, na tym właśnie polega ta choroba że tego się akurat boimy, ja bym ci radziła pobrać anafranil jeśli cię to męczy ciągle bardzo szybko ci tp przejdzie, ja też pamiętam jak przychodziłąm w środku nocy budziłam mamę i się jej pytałam czy może ja już nie zwariowałam, nasłuchiwałąm głosów , pierwsze co robiłam po przebudzeniu i często to zadawałam sobie pytania czy wiem jak się nazywam który dzisiaj jest badałam czy jeszcze jestem normalna i tak w dzień i w nocy...a taraz nie ma we mnie nawet śladu tej obsesji ja nie musze już się przekonywać że nie zwariuje bo ja to po prostu wiem, jeśli nie próbowaliście się jeszcze leczyć to zachęcam w moim przypadku było warto
  23. weronika

    Odstawianie leków

    wiesz co z lekarzami to często tak jest że oni nie do końca albo nie rozumieją o co nam chodzi albo nie wiedzą skąd to się bierze, przynajmniej z moimi tak było ja zmieniłam lekarza właśnie kiedy chciałam odstawić i zmniejszyć leki a ten dotychczasowy to był jakiś bez jaj nie umiał tym pokierować no bo dobrze by było,żeby ktoś ci konkretnie powiedział czy te kopania prądem to normalne czy tak może być czy co,może powinnaś poszukać jeszcze jakiegoś dobrego neurologa, albo skonsultować się z jakimś innym psychiatrą albo po prostu może ci to minie czasami te objawy są tak dziwne....nie do opisania.....ja jak zaczynałam brać effectin to miałam wrażenie,że palą mnie wszystkie nerwy ,a jak ziewałam to mnie jek gdyby rozsadzało od środka....... i lekarze to się tylko dziwnie patrzyli jak im to mówiłam...a samo przeszło, ale dobrze by było uzyskać po prostu fachową odpowiedż czt to normalne jak długo to potrwa, a na twojej ulotce nic nie pisze o odstawieniu?
  24. wiesz co jak się odstawia leki to dzieją się różne dziwne niespodziewane rzeczy czasem, to podobno jest taki odwyk i trzeba to przetrzymać, może twojemu lekarzowi chodziło o to,że może nie teraz tylko np w wakacje je odstawisz,żeby nic nie zawalić ,a jak długo bierzesz leki?porozmawiaj z lekarzem niech ci wytłumaczy dlaczego jest innego zdania, oni czasami wiedzą że np jakiś tam lek trzeba brać minimum dwa lata itp, no zadaj mu konkretnie pytanie , czy i za jaki czas będziesz je mogła odstawić, jak się nie dogadacie to może warto zmienić lekarza albo skonsultować się jeszcze z innym, ja jestem zwolenniczką leków ale moja lekarka przepisywała je mi tonami i choć czas upływał wcale nie zamierzałą ich zmniejszyć, poszukałąm innej bo w końcu też zaczęłam się wkurzać...i biore nadal ale o ponad połowe już mniej, to prawie nic w porównaniu z tym co było i mój stan się nie pogorszył, czasami dobrze jest skonsultować się jeszcze z kimś innym, tylko trzeba znależć dobrego lekarza, aha, jakby co to pamiętaj ,że trzeba odstawiać bardzo powoli.
  25. weronika

    Odstawianie leków

    u mnie najgorsze były jakieś około 2 tygodnie, póżniej niby jeszcze mi się coś tam zdarzało ale już się dało funkcjonować, jestem ciekawa czy takie objawy jak ty masz są typowe dla twojego leku, sprawdzałaś na ulotce czy takie rzeczy się mogą zdarzyć? i powiedz jeszcze ile brałaś leku w mg i o ile zmniejszyłaś ten lek ,czy nie za dużo na raz odstawiłaś?,może masz po prostu też taki organizm że tak mocno reagujesz,a rozmawiałaś z lekarzem? wiesz ludzie często jak zaczynają brać nowy lek albo jakiś odstawiają idą po prostu na zwolnienie chorobowe bo nie dają rady funkcjonować
×