Skocz do zawartości
Nerwica.com

WinterTea

Użytkownik
  • Postów

    2 209
  • Dołączył

Treść opublikowana przez WinterTea

  1. my_name, Niektórzy po prostu nie potrafią przekazywać negatywnych informacji zwrotnych, więc w zamian za to obrażają, ale jeśli Ty się nie odnajdujesz w tej obrazie, bo ktoś się pomylił co do Ciebie, to myślę, że wystarczy powiedzieć, że się z nim nie zgadzasz i dalej nie drążyć, a już tym bardziej nie rozkminiać nad tym, że może ten ktoś jednak ma rację... to Ty sama wiesz najlepiej jaka jesteś i nikt nie ma prawa ani Ciebie, ani nikogo wrzucać do "wora zła".
  2. my_name, wcale nie chodziło mi o WSZYSTKICH, bo to logiczne, że nie da się być lubianym przez każdego. Chodziło mi o to, że są ludzie, którzy tak, czy siak Ciebie polubią, a "chodzącym" złem to są nowotwory, a nie Ty czy ludzie. Nie ma co dzielić ludzi na dobrych i złych, i wpychać siebie do jednej z grup, bo to działa destrukcyjnie. Ktoś Ci powiedział, że jesteś zła? Nie daj sobie wmawiać takich słów.
  3. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Tak Masz ukochanego?
  4. WinterTea

    X czy Y?

    Schody Gadać z ludźmi przez internet, czy na żywo?
  5. WinterTea

    Czy masz?

    Tak Masz białe skarpetki?
  6. Nie w tej chwili, ale ogólnie to tak. Jesteś głuchy?
  7. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Tyle tylko, że kaleczą język Dokuczasz innym?
  8. my_name ja nie daję sobie wmówić, że coś jest ze mną nie tak. I polecam taką postawę. Nie przeczę, że jest coś takiego jak zaburzenia osobowości i inne takie, ale nie traktuję tego jako zgorszenie, to samo tyczy się jeszcze np. homoseksualizmu, bo z tymi ludźmi też nie jest nic nie w porządku. Każdy umysł działa po prostu inaczej. I to, że nie wszystko jest u Ciebie poukładane i nie wróciłaś na terapię to nie znaczy, że trzeba trzymać się z daleka. Możesz być lubiana pomimo tego, ze cos sie nie układa. A jedna z gorszych postaw to właśnie unikanie, ktore moze wynikać np. ze strachu przed tym, że coś źle się zrobi.
  9. my_name, Ale co powiedziane, to powiedziane i nie da się tego wymazać, a zadręczanie się w niczym nie pomaga. Możesz przecież zwyczajnie spytać skąd zmiana zachowania, przecież ta wiedza Ci się należy. To jest rozsądniejsze rozwiązanie niż wkręcanie się, że to Twoja wina, a jeśli uważasz, że coś źle powiedziałaś, to przecież o tym też da się porozmawiać. Zapytaj, czy ataki na Ciebie to Twoja wina. Nie wiem, dlaczego tak wielu ludzi komplikuje sobie dojście do rozwiązania problemu. Bo co może być z Tobą nie tak?
  10. color=#112f55]my_name[/color], skoro to nie Twoja wina, to myślę, że nie ma co się przez to dręczyć. To znaczy tyle, że tamta osoba ma najprawdopodobniej jakiś problem ze sobą, na co Ty nie masz wpływu. Najlepiej poczekać na jej reakcję. Po co na siłę zrzucać na siebie poczucie winy? Gdybyś była czemuś winna, to przecież byś to czuła. Ja np. nie walczę o znajomości, bo o te prawdziwe przecież nie trzeba. Lubie dbać o relację, ale przy nikim nie skaczę, zeby mnie polubił, bo kazdy ma prawo do swoich decyzji i nikomu nie każę mnie lubić na siłę.
  11. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Nie ma. Raczej każdego ktoś nie lubi, i każdego ktoś lubi. Co lubią robić statystyczne kobiety?
  12. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Od paru miesięcy na siłownię, ale w ramach zaliczeń na uczelni. Czy uważasz, że istnieją ludzie, których każdy polubi?
  13. Alexandra[/or], Ja już przerobiłam etap, w którym to bałam się objawów i każdego nowego dnia. Teraz jak cholerstwo od czasu do czasu wróci, to tylko mnie irytuje, bo ma go już nie być! Dobrze, że pracujesz, bo nie ma co myśleć przez 24h o objawach. Jak się ich nie boisz, to wtedy nie mają już w sobie wielkiej siły. Najgorsze w trakcie leczenia jest wkręcanie sobie chorób Ja w tym momencie nawet śmieję się z siebie, że kiedyś straciłam cenny rok życia na szukanie choroby, ale inaczej się wtedy myślało.
  14. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Się zdarza Jesteś zrezygnowy po dzisiejszym dniu, czy wręcz przeciwnie?
  15. Ja już miałam zaleczone te skurwysyny (schizowe lęki) i objawy nie nerwicy przestały mnie już nawiedzać, a tu wczoraj znowu czułam się jak na zejściu i myślałam, że zemdleję po drodze do sklepu, że nie wytrzymam, bo czułam się zmulona jak zgniły jełop A dzisiaj w ciagu dnia kręciło mi się w głowie. Beznadzieja. Nie wiem, czym to wszystko tłumaczyć, ale nie pozwolę zrobić z siebie ofiary jaką byłam jeszcze dwa lata temu. Nie da się jednak tej nerwicy całkowicie wyleczyć. Znika i wraca. Alexandra, to brawo! Takie dni pokazują, że możliwa jest kontrola nad zbuntowanym umysłem.
  16. WinterTea

    Spamowa wyspa

    JERZY62, Ja nawet zapomniałam, że jest coś takiego jak kolęda. Dopiero w spamowej sobie przypomniałam :) Dasz rade to przeboleć. Ksiądz w domu to nie koniec świata. Zwłaszcza, że nikt nie każe Ci go słuchać.
  17. Komunikacja z głuchoniemymi... ale czego to dziennikarz nie zniesie
  18. Ja nigdy w życiu nie byłam w ginekologa, i nie mam takiego zamiaru. Dla mnie taka wizyta jest właśnie czymś w rodzaju złego dotyku, więc szlag by mnie trafił, gdyby miał mnie obmacywać obcy lekarz/ lekarka, bo to jednak nie jest zwykłe badanie, tylko obnażenie swojego ciała. Ja w trakcie i po takiej wizycie czułabym się wyssana z całej godności. I nic mnie do niej nie namówi. Chociaż ciekawa jestem, jaki mialabym stosunek do takich wizyt, gdybym nigdy nie doświadczyła złego dotyku...
  19. Christina, Mnie również wkurzają kobiety w ciąży, momentami tak bardzo, że mam ochotę porozrywać im te brzuchy. Planujące ciążę też mnie irytują. Dodatkowo też ludzie, którzy zachwycają sie niemowlętami i malymi dziećmi. Zwierzęta są zachwycające i urocze, ale dzieci już nie, a tym bardziej nie ciąża!
  20. Olewka to zwykłe unikanie, i w niczym nie pomaga. Dopiero czas pokazuje skutki i straty nabyte dzięki olewce.
  21. AniołekStróż, niestety tak już jest, że ofiary czują się winne. Jest to myślenie wręcz bezsensowne, które w ogóle w tych przypadkach nie powinno istnieć, ale jednak ofiary są dręczone poczuciem winy, bo myślą, że były w stanie zapobiec temu co się stało. Ja też tak myślałam jeszcze do niedawna, bo parę lat temu poszłam do mieszkania mężczyzny, którego poznałam zaledwie parę dni wcześniej (a przecież mogłam nie iść). Dlatego po całym zdarzeniu obwiniałam siebie (kiedy mam chwile słabości nadal to robię). Później dalej byłam krzywdzona, tyle że sprawcami byli inni ludzie. Tez siebie obwiniałam. Obecnie nie mam już jakiejś silnej potrzeby, żeby się zwierzać. Nie daję za wygraną przeszłości, i nie myślę o niej intensywnie. Chwile zwątpienia też daję radę sprawnie przetrwać, i funkcjonuję. Bo po traumie ma się dwa wyjścia- albo trwać we wstydzie, poczuciu winy i beznadziejności, albo walczyć o zasłużone szczęście. Trwanie oszczędza czasem bólu, ale nie przyniesie spełnienia w życiu, a walka choć z natury boli, to przynosi ulgę. Gdybym ja była ofiarą bez widocznej siły do walki, to bym się zastanowiła, co tak naprawde daje mi utwierdzanie się w tym, ze to ja zawiniłam. I doszłabym do wniosku, że tyle tylko, że krążę w martwym punkcie, a czas płynie... Dlatego polecam każdej ofierze rozważenie możliwości rozpoczęcia pracy nad rozbijaniem poczucia winy. I nie twierdzę, że to będzie łatwe, szybkie i przyjemne. Ale warto. Każda kobieta zasługuje na szacunek i radość, a zboczeńcy na cierpienie (choć też nie wieczne).
  22. Eteryczna, właśnie o tej odwadze napisałam już w poprzednim poście. A Pani mandy3244 izolując się od ludzi i skazując siebie na samotność (na którą nie jest skazana) odbiera sobie szansę na poczucie ulgi po przeżyciu traumy. A w takich przypadkach terapeuta może jedynie rozłożyć ręce, więc przed rozpoczeciem terapii dobrze by bylo poczuć, ze ma sie wsparcie także poza gabinetem, wśród ludzi, którzy w razie ewentualnego załamania po przebytej sesji pomogą ściągnąć kamień z serca (zwlaszcza, że tu chodzi o gwałt). W przeciwnym razie terapia może stać się koszmarem, a terapeuta uzależnieniem. . Dlatego nie polecam terapii nikomu, kto miałby nie mieć innego wsparcia poza psychologiem.
×