Skocz do zawartości
Nerwica.com

WinterTea

Użytkownik
  • Postów

    2 209
  • Dołączył

Treść opublikowana przez WinterTea

  1. klex, dla mnie to zwykłe pomówienia i wątpię, by opinie wystawiali sobie sami terapeuci, a tych negatywnych nikt nie usuwa z tego co widziałam, więc nie zgadzam się z Tobą, ale nie mam zamiaru kłócić się z Twoja opinią. Ja mam swoją, a Ty swoją. I nie ma co drążyć tematu, bo Pozioma i tak postapi według własnego uznania. tiruriru, Nie jest to śmieszne. Tez miałam takie objawy i myśli. Jeśli uświadomisz sobie, że te objawy nie mają nic wspólnego z rzeczywistą chorobą, to powinno być lepiej, ale zastosowanie takiego myślenia wymaga czasu. Mnie to zajęło ponad rok.
  2. [color12f55]Pozioma[/color], niestety ciężko trafić na dobrego terapeutę. Skoro wstydzisz się mężczyzny, to może poczytaj pozytywne i negatywne opinie na "znanym lekarzu" o kobietach? Na opiniach innych pacjentów można polegać, więc może w ten sposób znajdziesz sobie kompetentną terapeutkę? Wiek nieczęsto idzie w parze z doświadczeniem. Ja trafiłam na kobietę okolo 50-tki, a mało rozgarniętą. Natomiast przejrzenie opinii może okazać się pomocne, bo raczej nikt by źle nie pisał o terapeucie, który mu pomógł i na odwrót. Jak mnie ktoś pyta o zdanie, to właśnie najbardziej polecam grupowe, bo uczą budować zaufanie do innych i pomagają się otworzyć, więc jest to opcja jak najbardziej dla nieśmiałych. Łatwiej później rozwijać relacje. Ale na nic nie namawiam.
  3. Pozioma, Poszukaj innego terapeuty. Może lepszym rozwiązaniem byłby mężczyzna? Oni są bardziej stanowczy, silniejsi i nie kierują się aż tak często emocjami. Moim zdaniem mają bardziej analityczne umysły i lepiej niż kobiety ogarniają sprawy związane z psychiką. Mnie terapeuta- kobieta też nie pomogła stanąć na nogi. A jeśli chodzi o oddziały dzienne, to są tam prowadzone terapie grupowe w ramach NFZ. Prowadzą je terapeuta wraz z psychiatrą.
  4. _marcin, Bo zadaniem terapeuty nie jest powiedzenie Ci, że zrobisz tak i tak, i zostaniesz uzdrowiony. Na mojej terapii terapeuci w ogóle nie doradzali, najczęściej wysłuchiwali i mówili co myślą, a reszta należała do pacjenta. Chcieli, żeby pacjent sam znalazł w sobie siłę i sam znalazł rozwiązania, a zadaniem terapeuty było tylko nieznaczne nakierowanie. Jak już zacząłeś terapię, to ją skończ, bo warto. Po zakończeniu jeszcze przez parę dni może być znacznie gorzej jeśli chodzi o samopoczucie. Ja miałam silny nawrót objawów, ale po ponownym kontakcie z terapeutą dowiedziałam się, że tak ma być, i że to przejściowe.
  5. icrew, to jeśli nie wiesz, to jest to właśnie zadanie dla terapeuty. Wspólnie spróbujcie znaleźć przyczynę, bo na pewno jest coś na rzeczy. Nerwica nie bierze się z powietrza.
  6. icrew, alu ma rację. Ja przepracowałam te lęki i objawy na terapii i mam spokój, a jak jakieś objawy wrócą (bo wracają) to już wiem jak sobie radzić, więc nie paraliżują mi życia. A z lekami jest właśnie tak, jak napisała alu. One nie leczą przyczyny, a jedynie maskują objawy, przez co problem wciąż "zamiatasz pod dywan". Dopiero, gdy rozpracujesz przyczynę poczujesz się wolny i silniejszy, więc próbuj i się nie poddawaj! :)
  7. WinterTea

    X czy Y?

    Dom Kot biały, czy czarny?
  8. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Nie znam żadnej Czujesz jakąś pokusę?
  9. Cortezjusz, dobrze, że napisałeś. Zastanawiałam się, co z tym Twoim spotkaniem z terapeutą. Nie poszedłeś dlatego, że zacząłeś wkręcać sobie cukrzycę, czy o co chodzi? Też przerabiałam fazę z cukrzycą, a nawet z rakiem tkanek miękkich (co to już nie lada wyczyn). Balam się też hipoglikemii, bo czułam się ciągle zmęczona, ale badania wszystko wykluczyły. Jeśli masz az tak silny lęk przed cukrzycą, to zrób badanie i bedziesz spokojniejszy. Dobrze by bylo, gdybyś się wybrał wreszcie do tego terapeuty. Ja polecam szczególnie terapie grupową, ale każdy jest inny i co dobre dla jednego, to złe dla drugiego. Trzymaj się! I dawaj znać, jeśli zrobisz już jakiś krok. Neurosi, Może wobec tego poszukaj w internecie innego oddziału, który glownie zajmuje sie zaburzeniami lękowymi (napisałaś o wolskim, więc pewnie jesteś z Warszawy, a w Warszawie pełno jest takich oddzialow) . Jeśli piszesz, że te lęki są tak silne, to może potrzebujesz całodobowej pomocy? Albo właśnie oddziału dziennego. Ja byłam na takim oddziale, i na lęki jak najbardziej pomogło.
  10. icrew, tylko trwaj w tym leczeniu i utrzymuj jego efekty po zakończeniu. Lepiej poświęcić 10 miesięcy z życia na leczenie niż dawać nerwicy powód do dumy.
  11. icrew, To mógł być też skok ciśnienia, ale nawet jeśli, to skoki też należą do objawów nerwicy.
  12. vendetta555, nie musisz siebie skazywać na nerwicę, ale skoro już masz do niej predyspozycje, to ataki objawów w stresujących sytuacjach zapewne będą się pojawiać częściej niż u tych, którzy z nerwicą się nie zetknęli. Napisałaś o zmianach- moim sposobem jest zaadaptowanie się ze zmiana i nie skupianie sie na negatywnych skutkach, bo wystarczy je odreagować emocjonalnie (dac sobie czas i powkurwiać się w tym czasie) a później szukac szczęścia i nie rozczulać się za bardzo. Polecam Ci książkę pt. "Kto zabrał mój ser"- jest wlasnie o radzeniu sobie podczas zmian. Nie wkręcaj sobie chorób, a jak przyjdzie ochota, to myśl racjonalnie (skoro lekarz potwierdzil, ze jest ok to nie ma co rozkminiać). znerwicowanamarchew, tak, nerwica niejeden raz potrafi zaskoczyć nowymi objawami. Ja miałam cala serie objawów, nawet ze strony narzadu wzroku. I było to właśnie tak, jak u Ciebie- jedne objawy znikały, a pojawiały się kolejne. Jeśli jednak nie wkręcisz się w ich analizowanie, to pewnie dadzą Ci spokoj, bo przeciez nerwica karmi się lękiem. muchaWsmole, Może nie lubisz, albo boisz się samotności? Czy jest tak, ze obecnosc innych motywuje Cie do działania, ale juz sam siebie nie umiesz zachęcić do pracy? Bo tak wynika z Twojego wpisu.
  13. Znośne. Jestem tylko trochę znudzona. Czego nigdy Ci się nie udało?
  14. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Na mnóstwo wrażeń A Ty?
  15. To super. Czyli prawdopodobne jest, że doczekamy się na forum Twojego posta, w którym napiszesz, że już nie boisz się rzygania, czego Ci życzę :) icrew, ale nawet nie wyprobowałeś innych rozwiązań niż leki. Skorzystaj z rad, które Ci napisaliśmy (np. zajęcie się czymś, co lubisz) a nie od razu leki i nic innego.
  16. I jak efekty? Nie ma sprawy. Jak wykryjesz u siebie coś podobnego, to już wiesz, że to schizy :)
  17. MiszkaJustine, Jasne, jeśli czujesz taką potrzebę, to możesz do mnie pisać. icrew, A Ty może spróbuj czegoś bardziej naturalnego na te duszności, niż leki. Spróbuj się rozluźnić, zajmij się czymś, co lubisz robić, zastanów się może nad terapią, bo kiedy przepracujesz stany nerwicowe, to już nie będą Ci tak dokuczać. pedorona, objawy nerwicy są rozmaite. Ja, kiedy miewałam stany lękowe, to nawet nie potrzebowałam znajdować się w stresującej sytuacji, złe samopoczucie wychodziło jakoś samo z siebie, ze środka do tego dochodził totalny brak chęci do życia i złość. Jak wychodziłam z domu, to często miałam wrażenie, że się rozpływam, bo nogi były jak z waty, przy tym byłam też nieco zdezorientowana i czułam się jak w potrzasku. To tylko część z objawów, które przeżywałam :) A jeśli o chodzi o utrzymywanie się takich stanów, to zależało głównie od tego ile czasu zajmowało mi analizowanie tego, co się we mnie dzieje, czasem też schiza pojawiała się zupełnie przypadkowo np. podczas czytania, zaczynało mi walić serce, a łeb robił się ciężki. Mam nadzieje, ze nieco pomogłam :)
  18. , ile Ty tych leków na sobie przetestowałaś? Życie na samych tabsach do końca życia nie jest najlepszym rozwiązaniem. Można się też przez to dorobić kolejnych objawów. Smutne jest to, co napisałaś, bo po wypowiedzi widać, że utknęłaś w emocjonalnej pułapce. W dodatku wśród tych wszystkich leków. Szczerze, to nie wiem co Ci doradzić. Co na to wszystko Twoi rodzice? Rozmawiasz z nimi? Sama się raczej nie podniesiesz... Pisanie na forum może pomoże choć trochę wypełnić pustkę, ale przydałby Ci się ktoś, kto doda Ci nieco radości, ktoś kto z Tobą po prostu posiedzi i Cię wysłucha, bo zalega w Tobie smutek, właściwie to już rozpacz. Ciężka sytuacja. Mogę być z Tobą tak duchowo, bo nie wiem jak Ci pomóc, ale cieple slowa tez cos dają.
  19. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Nie Pływałeś kiedykolwiek w niedozwolonym miejscu?
  20. To, że łapie mnie choróbsko, a ja nie mam czasu na chorowanie! Ani teraz, ani nigdy!
  21. icrew, Tak, nerwica może się pojawiać nawet po okresach długiego spokoju, i nawet wtedy, gdy się nie denerwujesz. Jest podstępna i potrafi zaatakować znienacka. Mnie też od czasu do czasu pojawią się objawy, ale umiem już nie tracić kontroli. Skoro u Ciebie przez dłuższy okres nerwica była "nieaktywna" i nie przeszkadzała w funkcjonowaniu, to spróbuj nie dać się jej ponownie. Zwłaszcza, że opisywane objawy są już przez Ciebie znane i wiesz, że nie zagrażają bezpieczeństwu. Pamiętaj, że nic co oswojone nie jest już straszne, nawet wtedy, gdy atakuje na nowo. Najgorzej, by bylo, gdybyś stracił kontrolę i na nowo zaczął wsłuchiwać się w swoje ciało, bo wtedy mechanizm nerwicy mógłby ruszyć na nowo. insadness, do długotrwałej samotności człowiek się przyzwyczaja czasem tak mocno, że przestaje odczuwać jej obecność, ale rzeczywiście jest tak, że po powrocie do ludzi da się odczuć zniszczenia, które wyrzadzila. A dlaczego boisz się wyjść z domu? Moze to z obawy przed oceną? Coś musi być na rzeczy. Dłuższa samotność utrudnia ponowne otworzenie się na świat zewnętrzny. Ja z kolei, skoro już pomogłam sobie, to teraz chcę dzielić się z innymi. Przezywalo sie te same lamenty, więc smutno by było zostawić rozwiązania tylko dla siebie
  22. Kiedyś miałam identycznie ze wstawianiem. Bałam się wstawać ze strachu przed objawami, bo myślałam, że jestem chora i umrę. I dzialo się tak właściwie dzień w dzień dopóki tego nie przepracowałam. Gdy pisałam moje pierwsze posty na forum nawet nie myślałam, że kiedykolwiek będę tu pisała, że zaleczyłam te lęki, Dlatego teraz chcę pomóc innym. Warto stawić czoła temu, co się dzieje, inaczej te pieklo, o ktorym piszesz bedzie powracać. Mnie pomogły spotkania z grupą ludzi na terapii, która opisywala podobne objawy, czasem razem wyśmiewalismy te objawy, bo juz nie byly takie straszne, zaczelam tez na nowo oswajać sie z przebywaniem w miejscach, ktore budzily lęk (sklepy, wyjazdy poza osiedle itd.) Nie unikaj. Najtrudniej jest zacząć, ale pomysl o efektach. A może masz problemy z nieśmiałością i stad ten strach?
  23. Ja się droczyłam pisząc do niedawna, że nie działa, bo bywam uparta jak osioł, ale tak naprawdę porównując moje obecne funkcjonowanie z tym sprzed terapii jestem w stanie szczerze stwierdzić, że terapia jednak działa. Leczyłam zaburzenia lękowe na grupowej, (od zakończenia terapii w grudniu tego roku miną dwa lata) i spotkania z grupą bardzo mi pomogły, bo oprócz tego, że poznałam tam bardzo fajnych ludzi, to zrozumiałam jak działają różne mechanizmy, co powodowało objawy, uświadomiłam sobie, że objawy te nie zagrażają mojemu życiu, zrozumiałam też sytuacje, która wywołała lęki, pogodziłam się z nią, i udało mi się wyjść z błędnego koła.
  24. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Pewnie coś koło 58-60 Masz urodziny w styczniu?
  25. WinterTea

    zadajesz pytanie

    166, coś w tym guście. Nie wiem dokładnie. A Ty?
×