Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arasha

Użytkownik
  • Postów

    5 760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arasha

  1. Się pytaj ... odp. jak wrócę ze spaceru Albo może lepiej nie... Dobra, pytaj. Najwyżej nie odp. Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić Ja chyba jednak mało wiem o facetach Ale w końcu od czego jest to forum Dzięki niemu moja edukacja w tym zakresie znacząco wzrosła Zainteresowana Raczej zdziwiona Ale to pewnie stąd, że ja owłosionego chłopa jedynie w serialu widziałam
  2. Nicholas1981, myślę, że jak ktoś się przyzwyczaił do wieloletnich jazd swoich poprzednich partnerów / partnerek, to potem taki zwyczajny chłop / baba wydaje się po prostu nudny, przewidywalny, nie ma tej adrenaliny Coś za coś, nuda za cenę stabilizacji i spokoju Chociaż może trafią się także jednostki szalone, na których jednocześnie można polegać i które potrafią swoje szaleństwo kontrolować.
  3. Zacząć chodzić wcześniej spać ( to jest mój plan od 8 lat! ) ... póki co nie tracę nadziei
  4. Najlepiej nic nie jeść i po problemie ( piszę serio! )
  5. Pieprz, na_leśnik, panowie, trochę powagi!
  6. aga85, cieszę się, żeśmy Cię trochę uspokoili Skoro wzięłaś na noc połówkę tabletki ( czyli 0,125 mg ), to jest naprawdę bardzo malutko i może dlatego się wybudziłaś z lękiem, ale pewności nie ma... może to był akurat zbieg okoliczności. Daj znać jutro, jak Ci minie kolejna noc i jak się czujesz Mam nadzieję, że w ciągu dnia udaje Ci się funkcjonować bez lęku! A czy przed rozpoczęciem brania fluoksetyny zdarzały się w ogóle napady lękowe, czy jest to dla Ciebie raczej nowość?
  7. Kujon. Od zawsze i nawet nie zamierzam się z tym kryć Próbowałam, ale odkąd zarejestrowałam się na forum, to z każdym dniem to stawało się coraz słabiej wykonalne Ja obecnie nie mam prawie żadnych zainteresowań, a i tak ciężko mi wygospodarować czas na spacer, który lubię depresja ( nie polecam! ) Btw Mógłbyś założyć koszulkę, bo jakoś niezbyt komfortowo się czuję
  8. alu, w takim razie daj znać po Zazwyczaj tak to już jest... podobnie zresztą z różnym sprzętem, coś nam się zepsuje, a kiedy oddajemy do serwisu lub wzywamy fachowca do naprawy okazuje się, że działa
  9. PADŁAM To forum poprawia nastrój nawet w najbardziej pochmurny dzień
  10. Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić Ja chyba jednak mało wiem o facetach Ale w końcu od czego jest to forum Dzięki niemu moja edukacja w tym zakresie znacząco wzrosła
  11. A weź Ty ... i potem się dziwią, jak się mówi, że faceci mają łatwiej. Bo facet jak się wydepiluje to od razu uważany za lalusia i że niemęski. A niewiasta musi być gładka ego miała rację! Ale to facet musi golić twarz codziennie, lub prawie (nawet jak ma brodę, to ona też nie powinna rosnąć na żywioł, bo wtedy ma się wygląd dzikusa z buszu) Patrz, no zupełnie mi to wyleciało z głowy ... zwracam honor w takim razie
  12. Wielkie brawa ode mnie za te słowa, jakże stonowane, pozbawione zbędnych emocji większości krzykaczy, a jednocześnie prawdziwe Dawno nie czytałam na tym forum ( a już w tym temacie chyba w ogóle ) tylu mądrych słów, w dodatku całkiem estetycznie podanych... szacun Btw Myślę bardzo podobnie do Ciebie ( ale nie muszę już tego po raz któryś powtarzać, bo wystarczyło zacytować Twojego posta! )
  13. milena.ana, naprawdę nie szkoda Ci kasy za 3 sesje, z których planujesz dobrowolnie zrezygnować? Owszem, jest to trochę dziwne podejście zapewne dla wielu osób, jakkolwiek tylko Ty znasz dokładny powód. Psychoterapia jest w sumie po to, żeby wszystkie sporne kwestie wyjaśniać, a nie od nich uciekać. Między innymi po to na nią chodzimy, żeby się konfrontować z naszymi emocjami, które się w nas pojawiają w trakcie procesu terapeutycznego. Czy nie lepiej pójść na najbliższe spotkanie i spróbować jakoś wyjaśnić, dlaczego nie masz w najbliższym czasie ochoty na wizyty? Możesz powiedzieć, że potrzebujesz czasu, żeby pewne sprawy przemyśleć, uporządkować swoje emocje i przeczekać aż agresja zmaleje ( co też nie wiem, czy jest takie dobre do końca, chyba, że tak masz, że się w Tobie po jakimś czasie negatywne uczucia same wyciszają, ale czy to nie jest takie trochę zamiatania problemu pod dywan... ja mogę mieć tylko przypuszczenia, Ty wiesz sama jak jest najlepiej ). Absolutnie nie namawiałabym Cię do robienia czegoś wbrew sobie, tylko jaką masz gwarancję, że po półtorej tyg. nabierzesz z powrotem ochoty na dalszy psychoterapię Mnie się wydaje, że tego nie da się tak od linijki odmierzyć Zastanawiasz się, jak zareaguje Twój terapeuta... Podejrzewam, że ma do Ciebie jakiś kontakt ( czy to tel. czy mailowy ), więc można się spodziewać, że po 1 czy 2 wizytach, na których się bez uprzedzenia nie pojawisz, będzie się starał jakoś z Tobą skontaktować I co w takiej sytuacji zamierzasz zrobić? Jeżeli terapeuta jest profesjonalistą, to raczej Cię nie wykreśli, chyba, że będziesz przez dłuższy czas unikała kontaktu, co moim zdaniem jest bezsensowne. Dla niego takie Twoja zachowanie to też jest jakaś informacja zwrotna, że być może coś poszło nie tak, coś się nie podziało po Twojej myśli albo zwyczajnie w którymś punkcie rozminęliście się ( być może przez zwykłe nieporozumienie ). Nie mam pojęcia, jak Ci się wcześniej układała relacja z Twoim terapeutą, ale jeżeli nie było wcześniej zgrzytów, to może warto to przeczekać... niekoniecznie w swoim mieszkaniu Przemyśl to sobie na spokojnie! Myślę, że wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą czyjeś uczucia, a na dodatek kasa, prędzej czy później jakieś kontrowersje mogą się pojawić Btw Można wiedzieć, ile płacisz za jedną sesję?
  14. Z tym się zgodzę, że akurat Magdalena Walach jest bardzo ładną kobietą, bo ma nietypową urodę, a jednocześnie jest bardzo naturalna
  15. A weź Ty ... i potem się dziwią, jak się mówi, że faceci mają łatwiej. Bo facet jak się wydepiluje to od razu uważany za lalusia i że niemęski. A niewiasta musi być gładka ego miała rację!
  16. Chyba lepiej wywalić wszystkie zegarki, jak już
  17. Fajny temat W sumie to ja miałam takie rozkminki w liceum - co zrobić, żeby wydłużyć czas, w którym mogłabym się uczyć
  18. Ale zauważ, że większość ludzi nie żyje w rezerwacie roślin chronionych Co nie znaczy automatycznie, że trzeba się wiązać z pierwszą lepszą, z braku laku, bo tak wypada... Nie ma ani księżniczek ani królewiczów na białym koniu, ale myślę, że dla ( prawie ) każdego jest gdzieś tam przeznaczona ta druga połówka Pytanie tylko, czy będą się mieli szansę spotkać, bo to już takie oczywiste nie jest A dlatego napisałam prawie, bo wzięłam również pod uwagę osoby, które mają / czują inne powołanie, np. do życia duchownego.
  19. Hello panowie. Widzę, że sobie dyskutujecie w bardzo wąskim gronie Ha ha ... niezłe Ja zazwyczaj miewam sytuacje odwrotne, tzn. mnie się różni ludzie pytają, jak gdzieś dojść, która jest godz.i czy jakiś tramwaj już jechał. To teraz będę się zastanawiała, czy dana osoba rzeczywiście potrzebuje konkretnej informacji, czy też może przeprowadza na mnie jakieś testy doświadczalne A ja się czasami tak produkowałam. Raz nawet wyrzucałam sobie, że źle obliczyłam ilość przecznic w lewo i podałam komuś o jedną za mało, czy za dużo. Ach, ta moja naiwność Co do moich osobistych doświadczeń, to samej rzadko zdarza mi się o coś pytać, nie dlatego, że się krępuję czy coś w tym stylu, ale jakoś głupio mi nie wiedzieć, gdzie jest jakaś ulica w nowym miejscu ( dlatego przeważnie idę na czuja, ewent. z mapą papierową lub GPS-em w głowie ). Co nie znaczy, że nigdy się nie przełamuję... tak w ogóle to wydaje mi się, że z każdym mogłabym na ulicy czy w innym miejscu pogadać, tylko nie bardzo widzę sensu A co Ci to da, że powiesz atrakcyjnej kobiecie komplement? Może poczujesz się na chwilę lepiej, pewniejszy siebie, ale w sumie jaki sens tego działania ? Samo przełamywanie się? Co innego, gdybyś chciał ją poderwać i jakoś zainteresować swoją osobą, to jestem w stanie zrozumieć To wszystko jest do wypracowania. Kiedys nie zauwazalem swoich pozytywow, teraz czasem przejdzie mi mysl, ze 'fajnie, ze jestem taki czy siaki'. Kazdy ma chyba tak zaprogramowane, ale to Twoja sprawa, czy sie tym przejmiesz. Od lepszych od siebie czerp wiedze i inspiracje, nikt nie kaze Ci byc takim jak oni. Z tym się zgadzam. Mądre słowa! Po pierwsze kluczem do jakichkolwiek zmian jest zmiana postrzegania siebie i zaakceptowanie siebie takim, jakim się jest. Próby dostosowania się czy przypodobania innym dla mnie zalatują nieszczerością i są bez sensu, bo po kiego udawać kogoś, kim się nie jest I tak to prędzej czy później wylezie na wierzch Ja wyznaję od jakiegoś czasu zasadę, żeby z absolutnie nikim się nie porównywać i muszę przyznać, że jest to jedna z niewielu rzeczy, które udało mi się w życiu samej zmienić I to jest naprawdę świetna sprawa - nie czujesz się wtedy ani lepszy, ani gorszy, jesteś po prostu sobą ... jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i unikalny. A to automatycznie podnosi pewność siebie Jasne, że komuś może się Twoje czy moje zachowanie nie podobać, ale po pierwsze, wszystkim nie dogodzisz, a po drugie - najważniejsze, żeby być w zgodzie z sobą samym. Wtedy otwiera się perspektywa także na inne rzeczy. Bo dopóki siedzisz i analizujesz, czy coś zrobiłeś dostatecznie dobrze, a może mogłeś lepiej, a może jeszcze lepiej było w ogóle nie zaczynać, to tak naprawdę kręcisz się cały czas w kółko, co Cię dodatkowo frustruje i zniechęca do podejmowania kolejnych działań. Dopóki sobie nie pozwolisz na bycie sobą, popełnianie błędów, wyciąganie z nich wniosków i doskonalenie siebie w oparciu o własną wizję, a nie tego, czego inni od Ciebie oczekują albo czego Ty od siebie oczekujesz, chcąc dorównać innym ( w Twoim mniemaniu lepszym )... zamykasz sobie szanse na prawdziwy rozwój!
  20. NIC ( chcę przestać żreć słodycze! ) zdrowy, piękny czy bogaty?
  21. aga85, teraz wszystko jasne Dostałaś alprę na czas zwiększania dawki. Dobrze, że lekarka zwiększa Ci fluoksetynę stopniowo. Myślę, że na razie możesz spokojnie brać, ale spróbuj może 2 razy dziennie ( głównie rano, kiedy masz największe nasilenie objawów nerwicowych ), bo może się okazać, że tyle Ci wystarczy. Zawsze lepiej wziąć mniej niż więcej. Jak to się okaże niewystarczające, to możesz zwiększyć do 3 dawek. Ale to już Twoja decyzja
  22. Czytam ten wątek od półtorej godz. i ręce mi opadają Już nawet nie chodzi mi o to, że 90% wypowiedzi to jeden wielki OT. Natomiast zwróciłam uwagę na jedną dłuższą wypowiedź osoby niezaangażowanej w słowne potyczki. I o ile na początku postu zgodziłam się z jego autorem, to im dalej w las, tym większe przerażenie mnie ogarniało To jak kto żyje, z czego się utrzymuje ( o ile nikogo nie okradł ) i jakie ma życiowe ambicje powinno pozostawać tylko i wyłącznie jego prywatną sprawą i nikomu nic do tego. Czy gdziekolwiek został ustanowiony obowiązek posiadania potomstwa? Jakie znaczenie ma to, czy ktoś potrzebuje do życia własnego samochodu czy korzysta z komunikacji zbiorowej albo własnych nóg? Co jest złego w czytaniu książek wypożyczonych z biblioteki? ( chyba jedynie to, że to w końcu za free i państwo do tej rozrywki dopłaca ). Jakie ma znaczenie, kto z czego lub kto komu opłaca dostęp do mediów ( w tym internetu )? Co to ma wspólnego z prawem takiej osoby do głosowania w niezależnych wyborach, co jest zagwarantowane w Konstytucji RP ? A może jeszcze powinien być orzecznik, który stwierdzałby, które jednostki rokują i można je dopuścić do urn Owszem, to wymaga komentarza i to obszernego. Ale ograniczę się do kilku zdań. W tym kraju póki co każda osoba, która ukończyła 18 rok życia i nie jest ubezwłasnowolniona, ma prawo mieć wpływ na wybieraną władzę, czyli po części także swoje życie w tym kraju poprzez prawny dostęp po głosowania ( również przebywając za granicą ). Poza tym, o ile część chorób psychicznych można dość jasno określić i sprecyzować, o tyle większość zaburzeń psychicznych jest trudna do zdiagnozowania przez samych lekarzy. Z tego właśnie powodu założyłam temat o tym, co rozumiesz przez bycie osobą zaburzoną? Czy to, że ktoś ma nerwicę natręctw czy depresję jest jednoznaczne z tym, że nie jest świadomy swojego życia i podejmowanych decyzji? Kompletnie nie rozumiem takiego podejścia To prawda. Ale dopóki mentalność większości społeczeństwa będzie taka jak teraz, to nic się nie zmieni. I ani Duda ani obecny prezydent nic nie zrobią. A przez to, że ludzie sami się nie szanują, nie mają dla siebie nawzajem tolerancji ( co aż nazbyt widać w tym wątku ) i jedyne co potrafią, to obrzucać się argumentami, które de facto nic nie wnoszą, to jedynie woda na młyn jakiejkolwiek władzy. Oni mogą robić co chcą, bo ludzie im na to pozwalają, sami zajmując się pierdołami i tłukąc na własnym podwórku. Miną wybory, ktoś zostanie wybrany, a ludzie pozostaną tacy sami, wierzący czy nie, starzy czy młodzi, homo czy hetero... Dlaczego? Dlatego, że zmiany trzeba rozpocząć od siebie, żeby móc innym wytykać ich wady, błędy czy złe działanie. Sam fakt przynależności do jakiegoś wyznania czy preferencji politycznej tej osoby o niczym nie świadczy. Można być ateistą, a jednocześnie dobrym człowiekiem. Można głosować na PIS i nie być homofobem. Można nie być wykształconym, a posiadać mądrość życiową. Tak naprawdę jedyne ograniczenia, jakie istnieją, to takie, które sami sobie postawimy
  23. aga85, szczerze powiedziawszy to nie bardzo rozumiem, w jakim celu lekarka przepisała Ci alprazolam Przeważnie jest tak, że na początku zażywania antydepresanta ( tj. np. fluoksetyna ) pacjent dostaje dodatkowo małe dawki jakiegoś leku z grupy benzodiazepin, żeby łatwiej mu było przetrzymać skutki uboczne, jakie często występują na początku brania tych leków i z powodu których wielu pacjentów rezygnuje z leczenia. Ale Ty piszesz, że bierzesz fluoksetynę już od jakiegoś czasu plus doraźnie hydroksyzynę. Czyżby lekarka planował zwiększyć Ci dawkę fluo? Czy też może masz teraz jakieś dodatkowe stresy, czy lęki uniemożliwiające Ci normalne funkcjonowanie? Bo w innym przypadku nie bardzo rozumiem sensu przepisywania komuś benzo w małych dawkach na 10 dni Może napisz coś więcej, jakie były okoliczności takiej decyzji Twojej lekarki? Na pewno nie masz się co bać Xanaxu, bo leki z tej grupy są przeważnie dobrze tolerowane przez większość pacjentów, dają szybkie efekty jeżeli chodzi o uspokojenie czy redukcję lęków Jedyną ich wadą jest to, że przy dłuższym braniu mogą powodować wzrost tolerancji, co skutkuje koniecznością zwiększenia dawki dla osiągnięcia tego samego efektu, a w dalszej perspektywie powoduje psychiczne i fizyczne uzależnienie organizmu od substancji czynnej, czego wielu z nas tu piszących doświadcza lub doświadczało! Doraźnie, w awaryjnych sytuacjach i przez krótki czas brane, zwł. w małych dawkach, szkody nie wyrządzają! Stąd moje zainteresowanie, z jakiego powodu dostałaś teraz ten lek i czego Twoja lekarka po nim oczekuje? Pozdrawiam Aha i jak możesz, to napisz jak się czułaś na początku zażywania fluoksetyny ( bo domyślam się, że to Twój pierwszy tego typu lek )
×