Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arasha

Użytkownik
  • Postów

    5 760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arasha

  1. Miałam podobnie z ta szkoła i domem. Różnica polegała jedynie na tym, że szkołę kochałam, bo jestem kujonem, a życia towarzyskiego nie prowadziłam, bo mi się wydawało, że nikt mnie nie lubi. Niepotrzebnie przez wiele lat na siłę zabiegałam o względy koleżanek Teraz wiem, że to jest bez sensu. Jak też się czuję inna, głównie przez moją fobię, dziwactwa i to, że w wieku prawie 30 lat nadal studiuję z ludźmi młodszymi ode mnie o dekadę. Ale od jakiegoś czasu ... MAM TO W DUPIE i się tym nie przejmuję. Olałam to, co sobie ktoś o mnie pomyśli. Niech se mysli, co chce ! I tak mu tego nie zabronię, to po cholerę mam się dołować Panowie ... jakbym mogła, to chętnie pozałatwiałabym za was te wszystkie sprawy urzędowe , bo to dla mnie żaden problem, poza tym staram się ucywilizowywać ... Dajcie tylko znać Coś wam jeszcze powiem ... od niedawna zauważyłam, że w życiu fajny jest spontan i staram się działać spontanicznie - jeden forumowicz miał juz okazję sie przekonać , a nad drugim cały czas muszę pracować, bo jest niestety unikający i przy okazji humorzasty
  2. Meg1985, mnie generalnie za łatwo się nie wstaje, ale to wszystko przez to, że od dziecka praktycznie mam problemy ze snem i późno chodzę spać. Jestem zmęczona tak jak pisałam, ale nie bardziej niż nie biorąc. A dawkę zwiększyłam ponad rok temu, bo 30 mg przestała działać Wczorajszej nocy nawet na mircie nie zasnęłam przez własną głupotę i zawieszający się ciągle internet Musiałam brać o 3 dodatkowo Clona. Na szczęście nie miałam dzisiaj zajęć. Ale dzisiaj już wzięłam mirtę i ... wygońcie mnie za chwilę z forum, bo jutro już muszę wcześnie wstać. A w jakim charakterze ta praca, Meg ? Jak nie chcesz, to nie odp.
  3. Arasha

    Samotność

    A myślałam, że mnie już nic na tym forum nie zdziwi Pieprz ! Czemu zmieniłeś avka ??? Tamten był 100 razy lepszy !!!
  4. Meg1985 ( i Ty mój roczniku ) różnie biorę ... przeważnie około godzinę przed pójściem spać, czyli u mnie to raczej późno ( koło 23 ), bo ja sie za bardzo uzależniłam od tego forum i przesiaduję do nocy Czytałam, że się do Niemiec wybierasz ... Masz już tam coś konkretnego nagrane ? A co teraz porabiasz ? Pozdrawiam
  5. mio85 ( mój roczniku, jak podejrzewam ), ja również dostałam mirtę z powodu olbrzymich kłopotów ze snem ( byłam uzależniona od alprazolamu ), ale także na depresję razem z fluoksetyną. Niestety fluo zaprzestałam brać, bo nie widziałam efektów, a mirtę biorę juz 7 rok i pomaga ... wyłącznie na zasypianie ( i Bogu jej za to dzięki ). Być może się po niej tyje, apetyt na pewno jest większy ( u mnie ciągłe nerwy i lęki skutecznie utrzymują wagę na w miarę stałym poziomie, a jem sporo ), ale zamuła rano nie mam żadnego - a biorę 45 mg. To znaczy inaczej, ja jestem non-stop zmęczona, ale to pewnie od depresji, której nie leczę, jak mirty nie brałam czułam się tak samo. Ja po prostu nigdy nie wstaję wypoczęta ... Po benzodiazepinach też nie jestem otumaniona. Ale jak raz wzięłam Stilnox to była masakra następnego dnia ... rzeczywiście ledwie kojarzyłam, jak się nazywam Więc reguły nie ma ... Ale też nie słyszałam, żeby mirta solo pomogła komuś na stany depresyjne.
  6. Przejechanie 10 przystanków tramwajem bez wysiadki po drodze
  7. psychotropka'89, włączę się do dyskusji, bo - po pierwsze od wczoraj jestem w Kraku ( i zapewne przez najbliższe miesiące się stąd nie ruszę, przez moją "mobilność komunikacyjną" ), wieć jakby bliżej Ciebie , a myślami to całkiem bliziutko, kochana - po drugie u mnie ostatnio constans, tzn. jak dobrze idzie to sobie, co 2 dni benzo zapodaję, gdy czuję zejście poprzedniej dawki ( wiem, wiem, że się uzależniłąm, wiem, wiem, że mnie lekarka ostrzegałą, ale co z tego, skoro ja sie tylko bezno i mirty nie boję brać ) - po trzecie, ja to wszystko na własnej skórze przerabiałam 3 lata temu, jak już było masakrycznie - kolejny I rok studiów ( w wieku 26 lat ), non - stop mdłości, nakręcanie się, niejedzenie, a raczej żywienie dla emetofobika he he - na śniadanko - kaszka ryżowa od 6 miesiąca życia, na obiadek - zupka od mamusi, na kolację ... jak juz mirta zaczęła działać ( czytaj o 23 ) obżarstwo na maxa, bo mi akurat przestało być niedobrze Moje funkcjonowanie, a raczej niefunkcjonowanie na co dzień ... proszę bardzo - służę opisem. Wykłady ... siedzę sobie z samego brzegu, żeby w razie czego móc zwiać, w jednej łapie długopis, w drugiej butelka z kroplami miętowymi ( raz sobie włałam bezpośrednio do paszczy mentowal i akurat nie miałam przy sobie wody do popicia, to myslałam, że wyzionę ducha , ale dałam radę tzn. wysiedziałam do końca wykładu ), a ja tak KOCHAM WYKŁADY ! Ćwiczenia laboratoryjne ... kieszenie fartucha wypchane na maxa butelkami z tymiż kroplami - panaceum na wszystko ( czytaj na głowę ), nerwowe spoglądanie na zegarek, ciągłe zastanawianie się, ile jeszcze wytrzymam Oczywiście jedno i drugie ... na czczo ... wiadomo Ja to i tak mam szczęście, bo uczelnia położona praktycznie na obrzeżach miasta, wkoło pełno krzaków, całkiem niedaleko tory Ile ja się już godzin w tych krzakach wikliny nastałam, po torach nachodziłam ( bo jakoś tam czuję się w miarę bezpiecznie pod wiadomymi względami ) Ale przecież kiedyś z tych krzaków / torów trzeba wyjść / zejść i co wtedy ... I co wtedy ??? Nie ma lekko ... trzeba przejść przez ulicę, prawie całe wielkie osiedle, wszędzie ludzie z pieskami lub bez, całkiem prawdopodobne, że się na mnie gapią ( jasne, wytwór wyobraźni każdego fobika ) i potem jeszcze dotrzeć do ... siódmej klatki w bloku Mycie zębów ... oddzielnie żuchwa ... porządne płukanie ( żeby przyapdkiem odrobina piany nie dostała się do żołądka ) ... chwila zastanowienia, czy dam radę i szczękę ... może dam, a może lepiej poczekać z pół godziny no, dobra, ale przez te pół godziny mogą mi się przecież zęby popsuć Mycie włosów / prysznic ... czy aby na pewno zdążę ??? ... butelka z kroplami na miejscu mydła ... próbuję się zrelaksować, bo przecież prysznic powinien być relaksem, a nie katorgą jakąś ... oddycham szybko, dobra juz dobra, tylko się spłuczę ... o nareszcie ręcznik mój kochany ... Dałam radę Order Odrodzenia mi się należy Jedziemy dalej ... Wyjście ze śmieciami ... to już większe wyzwanie, bo ja segreguję ( po co mi to, matka uważa, że skoro i tak nie funkcjonuję jak normalni ludzie, to po cholerę zajmuję się dbaniem o środowisko, skoro więszość i tak ma to w dupie ), ale ja lubię i mam poczucie, że robię coś pożytecznego w tym moim mało pożytecznym życiu. Ale do rzeczy ... pojemniki na odpady segregowane są trochę dalej niż najbliższa altanka śmieciowa Cóż ... wyzwania są po to, żeby je podejmować, nie ? No, więc wyłażę ze stosem papierzysk ( moje przepisane na brudno wykłady, poskładane pudełka po herbacie, chusteczkach, opakowania po mircie itd. ), wymytymi słoiczkami po żarciu dla nimowląt ( niektóre były nawet całkiem niezłe ) i innymi pierdołami ... jestem już w połowie drogi do owych kontenerów i ... nagle niespodziewanie łapie mnie atak paniki ... i cóż tu teraz zrobić ... wracam jednak i to ile sił w nogach, resztkami tchu biegnę do klatki, pokonuję te kilkanaście schodów, otwieram drzwi, rzucam te wszystkie posegregowane śmieci na ziemię i dzwonię do matki, żeby mi jak zwykle powiedziała, że nic mi nie będzie ! I po co się było bawić w działączkę Greenpeace'u Bo ja wiem. Ale nadal segreguję Zakupy ... nie biorę nawet koszyka, bo przecież wypakowanie z niego zajmuje trochę czasu, a poza tym, w tych koszach czai się masa wszelakiej maści mikrobów Lepiej w ręce, co nie ? Zazwyczaj biorę mało rzeczy, żeby szybko zapłaciś, wrzucić do torby i adiu fruziu - już mnie nia ma. O staniu w kolejce nie ma mowy ... więc zazwyczaj przepuszczam ludzi Ale nie raz już się zdarzyło, że krążyłam koło kas przez 40 minut ( tylko cud, że mnie ochrona nie zgarnęła ) konferując z matką lub jej znajomą przez telefon i zastanawiając się, czy dam radę podejść. Skąd te obawy ? Ano stąd, że parę razy się zdarzyło, że nie czułam się zbyt pewnie, a jednak zdecydowałam się podejśc i przy płaceniu ręcę mi się tak trzęsły, że ledno forsę wyciągałam z portfela. Na szczęście teraz pod tym względem jest dużo lepiej. Ale żeby nie było tak różowo, to nadal mam te kłopoty komunikacyjne ... -- 01 paź 2014, 23:35 -- Znowu mi posta usunęło ... ( ciąg dalszy wywodów ) z jazdy pociągami i autobusami póki co zrezygnowałam, gdzieś dalej jak muszę się przemieścić to biorę benzo ( avio nie działa, bo to w główce siedzi ). Trochę poruszam się tramwajami, najczęściej po kilka przystank,ó, z przesiadkami, z telefonem przy uchu, a jak czuję, że mam dość ... to dalej daję z buta Dzisiaj miałam jakieś święto normalnie, bo przejechałam 10 przystanków zatłoczoną "4" bez wysiadki. Sama byłam w szoku Ale właśnie przez to, że mam tyle ograniczeń, to mnie takie pierdoły cieszą i to jest w tym wszystkim fajne. Po co to wszystko piszę ? Ano po to, żeby wam powiedzieć, że mimo iż jesteśmy popieprzone na maxa ( dobra, mówię za siebie ), to takie juz jesteśmy i cóż możemy na to poradzić Ja już przestałam narzekać i staram się cieszyć każdą ociupinką normalności Wychodzę z założenia, że Ktoś mi dawno temu napisał scenariusz na życie, a ja mogę najwyżej tańczyć, jak mi zagrają. Aguś, wiem doskonale, co teraz przeżywasz, jak masz tego wszystkiego dosyć ... ale sama wiesz, że to nie trwa wiecznie. Miałaś już dużo lepsze okresy, nawet namawiałaś mnie na branie leków. Teraz też tak będzie. Ściskam Cię Słońce najmocniej jak potrafię Ja też mam to od dziecka, też miałam przez wiele lat spokój, również mam problemy z NN ( chociaż może troszkę inne ) i doskonale Cię rozumiem. Miłej nocki wszystkim życzę Arasha się kłania. Jakby co, nie jestem jakimś zjawiskiem nadprzyrodzonym ( chyba ) i można mnie sobie nawet pooglądać za darmo na "Ludziach z forum". Chociaż niekoniecznie przed snem Adieu
  8. Arasha

    [Bielsko-Biała]

    Ja też się powoli zbieram ... do wyjazdu ... Ostatni pościk spod gór koszykova Daleko studiujesz ?
  9. Przespałam pierwszą noc w życiu bez wybudzania Nie przypuszczałam, że coś takiego w ogóle istnieje.
  10. Odezwał się nareszcie zupełnie niespodziewanie po 9 dniach milczenia !!! ( chociaż prawdę powiedziawszy zamiast się cieszyć, powinnam mu porządnie skopać tyłek )
  11. mggabijp, a ten czeski i japoński to poważnie ? Kiedy miałaś na to czas ? I do czego Ci to było potrzebne ? Dobrze, że Ty się przynajmniej komfortowo czujesz w obecności Kota
  12. Ale nam się strasznie w wątku zrobiło Brrr Addict To od kiedy Ty bierzesz benzo ? W jakim wieku zaczęłaś ? Bo coś piszesz o 10 latach brania ... Poniekąd rozumiem Twój tok myslenia
  13. Pieprzu ! Nie psuj nastroju Btw Niezła idea z tym opowiadaniem, ciekawe tylko jak długo będą chętni do pisania
  14. Arasha

    Co teraz robisz?

    Bardzi ciekawe zajęcie, Zebrec Ja właśnie planuję się ostatni raz w tym roku poopalać na balkonie
  15. Arasha

    Forum-zabawa.

    Mnie też kiedyś denerwowali. Ale olałam to, nikomu już nie zazdroszczę, cieszę się z tego, co mam i jest mi z tym dużo lepiej ( mimo że nerwica potrafi dać nieraz w kość ) Potrafię teraz docenić to, co mam i cieszyć się nawet pierdołami. Ale wiem, że takie nastawienie nie przychodzi z dnia na dzień ... mnie to zajęło chyba z 10 lat
  16. Arasha

    Forum-zabawa.

    Na wyłączność Na rozmowę to mam innych forumowiczów
  17. steppenwolf93 Cóż Ci można napisać ? Przypadek rzeczywiście mozna by uznać za w miarę "łagodny", chociaż rozumiem, że się męczysz Tym bardziej wyobraź sobie, jak niektóre z nas, co mają to od dzieciństwa lub wczesnej młodości, się z tym męcza Ja niestety w ostatnim czasie całe życie mam podporządkowane pod fobię - prawie nigdzie nie jeżdżę, wszędzie zapycham na piechotę, najczęściej jakimiś odludziami, na zajęciach siadam podobnie jak Ty z boku ( ale wykładów nie opuszczam, bo jestem kujonem i to jedna z niewielu moich przyjemności, a że się męczę i ściskam nerwowo w jednej ręce długopis, a w drugiej butelkę z kroplami miętowymi, to już inna sprawa ), całe szczęście, że nigdy nie imprezowałam ( to nawet nie wiem, czy coś tracę ), alko raczej nie piję, wpakowałam się w uzależnienie od benzo, żeby trochę ten strach okiełznać itd. Z moich własnych doświadczeń to jest tak, że dużo osób wie o mojej fobii, bo ja w przypadku ataku naprawdę dziwnie sie zachowuję i ciężko byłoby to ukryć, poza tym nie widzę takiego sensu. Ale boję się trochę nowych kontaktów ( chociaż jestem otwarta na ludzi aż za bardzo ), poza tymi internetowymi, bo cholera jak tu powiedzieć komuś, że mi się prawdopodobnie wydaje, że mi jest niedobrze, a jak człowiekowi jest niedobrze to ... Mnie tu nie chodzi o żadną litość, dla mnie sama ta czynność jest najbardziej upokarzającą i krępującą sprawą na świecie. Co nie znaczy, że w domu się nie boję. Też się boję, ale rzadziej. Nie wiem, czy jakąkolwiek fobię można traktować jako samodzielnie istniejące zaburzenie. To zazwyczaj idzie w parze z jakimiś innymi nerwicowymi objawami, już samo nakręcanie się jest typowe dla nerwicy. Poza tym to myślenie uruchamia przeważnie lawinę przeróżnych odczuć płynących z ciała, a jak wiadomo objawy somatyczne to w nerwicy klasyk. Jeżeli chodzisz jeszcze na imprezy, poijasz sobie alko bez ograniczeń i generalnie piszesz, że właściwie to boisz sie od roku, no to nie jest źle, pod warunkiem, że nie będzie się to pogłębiać. Myślę, że jak nic z tym nie zrobisz ( lekarz, jakaś terapia ) to raczej samo nie minie. Ja przynajmniej nie słyszałam o takim przypadku Może któraś z nas tutaj będzie pierwsza ... Ale szczerze, to wątpię Pozdrawiam Pisz w razie jakichś wątpliwości, jak chcesz się wygadać, poradzić, mamy wszyscy niby to samo, ale każdy jednak swoje przemyślenia i trochę inne przeżycia, a ten wątek jest po to, żeby nie czuć się jak jakieś dziwadło z taaaakim problemem, co dla większości zdrowych nic nie znaczy
  18. Arasha

    Forum-zabawa.

    Ja to w prędzej w Dubaju miałabym depresję A ferrari niechcę ... Wolałabym inne autko i ... jednego forumowicza
  19. Arasha

    GLISTA LUDZKA!!!

    czekać prawie miesiąc na USG ... chore a tego, że lekarze bagatelizują i traktują pacjenta ( zwł. zbyt dociekliwego ) na odwal ... tego nie będę komentować
  20. Melatonina to owszem podobno jest dobra, ale w przypadku ludzi pracujących na zmiany albo podrózujących daleko ( przy przekraczaniu stref czasowych ). Gdyby tak super na wszystkich działała, to pewnie dawno już by tego wątku nie było Mnie psychiatra ( nie jeden ) powiedział, że dla osób cierpiących na przewlekłą bezsennośc, to jest za słabe i raczej się nie sprawdza. Jasne, że można popróbować. Nie powinno zaszkodzić, ale i na efekt czeka sie ponoć jakiś czas, o ile w ogóle takowy nadejdzie Abbey Jeszcze nie jest tak późno Ale wiem, stresujesz się pewnie, bo jutro do szkoły ... Jestem z Tobą, Słonko
  21. To nie takie proste Zwł. jak bierze takie dawki. Ja biorę co 2 dni 1mg Clona ( czasem muszę 2 mg ), wcześniej wystarczało co 3 dni. Ja bym bardzo chętnie tego nie brała, ale jak czuję "zejście" leku, to nie jestem w stanie wytrzymać tego napięcia i lęku, bo się boję wymiotów ( a ponieważ jest to tak straszny lęk, że wolałabym sie nieraz zabić niż żeby to się stało ), więc w takich sytuacjach biorę. Ale ja czuję, że u mnie to jest zdecydowanie uzależnienie fizyczne ( organizm domaga się substancji czynnej ) niż psychiczne. Jerzy1962 Dobrze, że ten Tranxene działa na Ciebie, bo to jedno z mniej uzależniających benzo. Jasne, że lepiej by było w ogóle ... U mnie klorazepat powodował jeszcze zwiększenie lęku, a Relanium działa bardzo krótko ( jakieś 2 godz. ). Pod tym względem Clon jest dla mnie lepszy. Dzisiaj mimo zwiększającego się napięcia udało mi się na siłę ( ale z wielką chęcią ) wystać w kościele. Nie wyszłam, żeby zażyć Clona. Zawsze to coś. Ale jak znam siebie organizm nie da się długo oszukać i niebawem się upomni o swoją "witaminkę"
  22. Arasha

    GLISTA LUDZKA!!!

    szczerze powiedziawszy, tez nie słyszałam, żeby wątroba bolała, chyba, że przy zapaleniu woreczka ... ( a na to jesteś chyba za młoda ), ale z drugiej strony jesteś już cała obolała i może Ci się wydawać, że to wątroba, a tak naprawdę ból potrafi nieraz promieniować z jednego miejsca w inne
  23. Arasha

    GLISTA LUDZKA!!!

    Zdecydowanie obrona. Ja z ludzi nie ironizuję, chyba że mnie ... zdenerwują Ja już kiedyś dawno pisałam coś do Ciebie, z tego co pamiętam, ale Ty na długo zamilkłaś. Nie wiem, czy akurat na forum dotyczącym zaburzeń psychicznych generalnie, jesteś w stanie uzyskać jakieś rzetelne informacje Chyba, że potrzebujesz także zwykłego ludzkiego wsparcia. Na to, myślę, zawsze możesz liczyć, ale nie przejmuj się opiniami niektórych. Nie każdy jest w stanie każdą przypadłość zrozumieć. Trzymaj się Oby ta terapia, którą planujesz, przyniosła spodziewane efekty. Będę trzymała kciuki Btw Może zmień nicka, jak chcesz mieć siły do walki z chorobą. Właściwe nastawienie do podstawa.
  24. Przejechałam bez cyrków i bezno z Osieka do Bielska
  25. Arasha

    GLISTA LUDZKA!!!

    Lucy Nie dołuj dziewczyny ... Z robalami nie ma żartów
×