Skocz do zawartości
Nerwica.com

bei

Użytkownik
  • Postów

    1 616
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bei

  1. bei

    Jakie masz plany na jutro?

    @Grouchy Smurfbrzmi jak dobry plan. Zazdro, że jesz śniadanie w domu. Mi się nigdy nie chce wstać na tyle wcześnie żeby zjeść. Zrobienie jedzenia do pracy ogranicza się u mnie do wyciągnięcia i zabrania jogurtu lub czegoś gotowego z lodówki. Ja mam jutro rozmowę o pracę i test z angielskiego. I trochę jestem zła że tak wypadło bo przygotowując się na jedno nie mogę na drugie. Choć zaczynam myśleć, że na tej rozmowie tylko się ośmieszę i stracę czas na pójście tam.
  2. Dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Cieszę się, że będę mogła zobaczyć jak wygląda tam rekrutacja, bo firma ma raczej dobre opinie, tylko trochę trudno mi uwierzyć, że będą mnie chcieli.
  3. Terapeuta odwolal terapię w tym tygodniu.
  4. Mój terapeuta powiedział, że można bez ubezpieczenia skorzystać z wizyty u psychiatry. Powiedział to gdy powiedziałam, że moja siostra nie ma prawdopodobnie ubezpieczenia, dodam że nie jest osobą uzależnioną. Jeżeli prawo daje taką możliwość, to jak mogą odmawiać, albo proponować płatną usługę?
  5. @Futility dlaczego nie podejmujesz terapi? Jeśli chcesz napisać, że nie wierzysz, że ci pomoże, że z tego wyjdziesz, bo juz próbowałeś to w sumie to była jedna z pierwszych rzeczy które powiedziałam teraz terapeucie, że ja już nie wierzę, że z tego wyjdę. 10 lat temu wierzyłam. Jak terapeutka powiedziała wtedy, że myśli, że leczenie zamnie rok to tak sobie wyobrażałam, że za rok nie będę tego miała i co... . Czy żałuję tych prób, czasu, wydanych pieniedzy...? Nie. Kto wie czy bez nich byłabym przynajmniej w miejscu w którym jestem teraz. Jedyne czego żałuję to, że tak późno zaczęłam się leczyć, że przez lata pewne schematy się utrwaliły. Terapeuta zapytał, po co przyszłam skoro nie wierzę w wyleczenie i odpowiedziałam, że chcę podnieść swój komfort życia. Ja nie wiem czy ta terapia mi pomoże, czy nie zaszkodzi, a jeśli tak to w jakim stopniu, ale warto coś robić zamiast trwać w miejscu w którym jest bardzo źle.
  6. Dzięki. Mam jeszcze teraz powtórkę przed zaliczeniem, ale jak coś nie będę ogarniać to się zgłoszę. Wczoraj np. nie do końca rozumiałam be used to+gerund. O ile jeszcze rozumiem, że w przykładzie 1. Carlos Has just moved to London. He isn't used to driving on the left i 2.Don't worry, you'll soon get used to it, mamy odmienione to be i gerund to w przykładzie 3 nie wiem dlaczego jest can't zamiast to be: I can't get used to working at night. I feel tired all the time.
  7. Próbuję ogarnąć angielski bo zbliża się zaliczenie. Na razie jest ciężko, gramatyka mnie przerasta.
  8. @Grouchy Smurf widzę pełen entuzjazm . Ja dziś wysłałam 3 cv, może w końcu coś siądzie i moja "kariera" nabierze rozpędu.
  9. Zaczęłam czytać: Bodo Schäfer Droga do finansowej wolnosci. Twój pierwszy milion w siedem lat. Zobatrzę za 7 lat co z tego wyjdzie.
  10. Ja tez nie licze na emeryture, bo jestem zdania ze bedzie tak niska ze vo najwyzej potraktuje ja jako dodatke na drobne przyjemności . Co do dożycia to cóż, nie do mnie należy decyzja, jak dożyje to dożyje, jak nie to nie. @Grouchy Smurf odebralam dziś książkę z biblioteki i zaczęłam ją teraz czytać. W pierwszym rozdziale jest napisane: "Poznaj siebie samego i dowiedz się, co sprawia ci przyjemność. A następnie zastanów się, jak dzięki temu możesz zarabiać pieniądze. Najlepiej zadawaj sobie te pytania codziennie i codziennie szukaj na nie coraz lepszych odpowiedzi". Przypadek? Mój terapeuta mówi, że w życiu nie ma przypadków.
  11. Ja też nie wiem co chciałabym robić. Nie każdy tak ma, że od dziecka wie co będzie robił. Teraz są zreszta takie czasy, że ludzie zmieniają prace/zawód itd. Może kiedyś trafimy na "coś" i pomyslimy to jest to co chce robic do emerytury .
  12. Nie przesadzaj. Niejedno w zyciu przeszedleś i ciagle probujesz. Nic nie narobilam, naprawdę. To była praca na nockę przy wykladaniu towaru, najpierw coś tam wykładałam, potem kierownik kazal mi układać zgrzewki z wodą, potem kazał mi ścierać kurze, a potem powiedział żebym sobie poszła (nie pamietam dokladnie co powiedział). Serio starałam się. Nie wiem czego on oczekiwał. Płacili wtedy chyba 6-7zl brutto/h bo to bylo przed wprowadzeniem stawki minimalnej. Może był jakiś dodatek nocny, nie pamietam. Nie wiem czy on myślał, że za wolno, może miałam tam biegać, może nie umiałam układać towaru ani ścierać kurzy, pojecia nie mam. Pracowalam przez agencje pracy i po takich różnych akcjach bałam sie przyjmować kolejne zlecenia.
  13. Każdy ma inną sytuacje. Ja postanowilam sie usamodzielnić i tyle. Jak podjęłam pierwszą próbę gdy mialam 20 lat, to mi nie wyszło, bo nie pracowałam. Przerażało mnie pracowanie po tym jak jeden czy drugi kierownik powiedział żebym więcej nie przychodziła. Raz mnie jeden wypieprzyl w środku nocy i siedziałam i ryczalam, bo nie wiem czy w ogóle był jakiś autobus wtedy, a bałam sie iść w nocy przez miasto. Bałam sie, że ludzie bedą mnie w pracy źle traktować. Drugi raz się wyprowadziłam jak mialam 23 lata i już nie odpuściłam. Miałam wtedy wsparcie psychiatry, dostalam leki, skierowanie na terapie, potem stopien niepelnosprawnosci i się udało... . Jedyne czego żałuję to, że nie udało się za pierwszym razem albo jeszcze wcześniej. Ja też czasami sie porównuję do innych osób ktore np. zaraz po maturze pojechaly za granice zarobić konkretne pieniądze albo dostaly spoko prace, do osob które miały samochód wczesniej niż w wieku 27 lat, do osób które nauczyly się języków,gdy ja pierwszy podręcznik na poziomie B2 przerabiam po 30. Każdy ma swoją drogę.
  14. Ja nie wiem czy jeste skapa czy nie, na pewno jestem oszczędna. Lubię gdy mam jakieś ubranie od kilku lat i ono nadal jest dobre. U mnie to mama jest tą osobą która mówi "kupilabys coś sobie", a mi się ubrania w szafie nie mieszczą i chodzę może w 10% tego co mam. Wczoraj przeczytałam, że zegarek za 50 zl pokazuje ten sam czas to ten drogi i tak jest z wieloma rzeczami. Nie mam nic do tego, że ludzie wydają swoje pieniadze tylko nie ma co tworzyć jakiejś iluzji, że nie da się życ. Pod galerią czesto brakuje miejsc parkingowych co raczej nie świadczy o biedzie polskiego społeczeństwa. Czasami mam wrażenie, że ludziom się w "dupach poprzewracało" jak słyszę teksty w stylu "nie da się godnie żyć za mniej niz..." i padaja różne kwoty typu 15000 zl. Czyli co większość społeczeństwa żyje niegodnie, bo mi sie wydaje, że godne życie nie zależy tylko od zarobków. Nie mówię też, że mamy za dużo, bo jestem za tym żeby każdy zarabial odpowiednie pieniądze, nie był wykorzystywany, żeby wspierać potrzebujacych, np.rodziny gdzie są osoby chore, wymagajace kosztownego leczenia, albo gdzie ktoś musi zrezygnować z pracy żeby sie kimś opiekować. Wiadomo, że ludzie są różni i jedna osoba chciałaby zarabiać 5000, a inna powie, że nie wyobraża sobie życia za taką kwotę. Kiedyś też usłyszałam, że ktoś sie obawia, że nie będzie w stanie życ w przyszłości na poziomie swoich rodziców... to może być faktycznie problem, bo ktoś jednak przyzwyczaił się do jakiegoś stylu życia.
  15. Musisz być bardzo drogi w utrzymaniu . Ja sie wychowałam w rodzinie gdzie mama przewalała caly dom w poszukiwaniu drobniakow żebyśmy przeżyli weekend. Zostało mi to, że żyje skromnie, spokojnie jestem się w stanie utrzymac za kwotę poniżej minimalnej krajowej i zawsze tak było.
  16. Ja nie wiem czy bym chciała mieć sesje 3 razy w tygodniu, czy by mnie to nie wykończyło, czy wiedziałabym o czym mówić. Moje sesje są zwykle na spontanie, nie przygotowuje wcześniej o czym będę mówić. Teraz najczęściej na kilka minut przed wejściem myślę od czego zacznę i reszta już jakiś leci. Jak wcześniej próbowałam się zastanowić o czym będę mówić, to bardzo mnie to stresowało, nie mogłam zasnąć, miałam problem żeby się skoncentrować w pracy itd. Jestem przypadkiem osoby która wróciłam na terapie do tego samego terapeuty po ok. 10 latach, ogólnie ciekawe doświadczenie. W trakcie poprzedniej terapii zrobiłam sobie listę o czym będę mówić. To była lista w stylu "najgorsze rzeczy jakie mnie w życiu spotkały". Założenie było takie, żeby powiedzieć przynajmniej jedno zdanie na temat tamtych rzeczy. Teraz chyba nie mam odwagi do zrobienia takiej listy.
  17. @Kiusiu mi się wydaje, że trochę przesadzasz. W dodatku piszesz takim rozkazującym trybie "jedz to, tego nie jedz", a może warto wziąć pod uwagę czy ktoś coś lubi czy nie? Ludzie jedzą różne rzeczy i żyją, niektórzy są nawet szczupli. Wątpię żeby zjedzenie od czasu do czasu czegoś co nie jest szczególnie zdrowe w umiarkowanych ilościach było problemem.
  18. Nie mialam nigdy terapi psychoanalitycznej wiec nie wiem na czym ona polega. A teraz w jakim masz nurcie?
  19. 3 sesje w tygodniu to chyba naprawdę dużo jak na terapie indywidualną, przeważnie ma się chyba sesje raz w tygodniu.
  20. Jak masz nie być głodna jak nagle chcesz jeść pewnie połowę tego co jadłaś? Jeśli normalnie zjadłaś np 2-3kanapki, a teraz jedną. Śniadanie bardzo ubogie. Przecież i tak je spalisz w ciagu dnia. Jesz mało warzyw. I to co zjadłaś to jest 1000 kalori? Ludziom często sie tylko wydaje ile kalori jedza i tutaj ponoć działa to w tą strone, że częściej wydaje im się, że jedzą mniej niż zjedli. Patrzenie tylko na kalorie to nie jest tez najlepszy sposób. Jedną rzeczą która ma np. 500 kcal się nie najesz, a inną tak. Może skup sie na tym żeby wybierać zdrowsze zamienniki- jogurt zamiast śmietany, drób zamiast wieprzowiny itd. Też bez przesady, że nic z poza listy tych rzeczy nie można zjeść bo według mnie taka restrykcja nie działa dobrze i potem człowiek je za dwoje, żeby sobie odbić. Przy chęci schudnięcia unkiałabym np. panierek, sosow do mies, bo nie sprawiają, że jesteśmy najedzeni, a bardzo podnoszą kaloryczność potraw. Warto dodać jakąkolwiek aktywność fizyczna, np. 3 razy w tygodniu. A ile czekasz już na te efekty i co do tej pory robilaś?
  21. No nie wiem. Moi rodzice nie wiedza, że 11 lat temu poszlam pierwszy raz do psychiatry, wątpię żeby wiedzieli, że istnieje coś takiego jak terapia. Ja bym wolała tyrać od rana do wieczora, żeby tam nie mieszkać.
  22. Mieszka z rodzicami i oni ja utrzymują. Mama ostatnio mówiła mi, że się martwi co będzie jak umrą, że jak tak dalej nie będzie szukać pracy to odetnie się od ludzi. Tylko, że ona już sie odcięła. Terapeuta powiedział, że on spotkał się też z przypadkiem pacjenta ktory wycofał się z życia gdy trzeba było być dorosłym. Wychodzi na to, że są ludzie którzy nie chcą próbować żyć dorosłym życiem. U niej wszystko się posypalo od obrony na studiach do której nie podeszła. Napisała prace, miała nanieść poprawki i tyle. Dopóki ona sama nie powie, że potrzebuje pomocy to pewnie nic nie wskóram. Ja sama podjęłam decyzje żeby o siebie zawalczyć, chyba że tekst na forum w stylu idź do psychiatry potraktujemy jako działanie osób trzeci, to nie do końca sama. Ale też mi to dlugo zajęło, wiec jak wdała się we mnie to przechlapane.
  23. Wczoraj złożyłam wniosek o wolne na jutro, a dzisiaj go wycofalam, bo stwierdzialm, że sie nie wyrobię z robotą.
  24. Nie wiem. Z jednej strony tęsknię do czasu gdy nie miałam OCD, czyli w sumie zostaje dzieciństwo. Z drugiej nie powiedziałabym, że bylo ono szczególnie szczęśliwe. Miałam z kim sie bawić na podwórku i trudno znaleźć jeszcze jakieś plusy. Mój dom rodzinny nie był zbyt wspierajacy (terapeuta chyba stara się mnie przekonać, że w ogóle nie był), zdarzało się, że tata miał problemy z alkoholem, wychowanie było raczej surowe. W wieku 12 lat w szkole już było bardzo źle jeśli chodzi o rówieśników. Chyba nie tęsknie.
×