
tomakin
Użytkownik-
Postów
738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomakin
-
nie nie, niezupełnie tak. Jeśli TSH się wahało, to FT3 i FT4 również ulegały wahnięciom. Pytanie tylko, w którą stronę. Jeśli masz osiową nadczynność tarczycy, to przy wzroście TSH skakało by FT3 i FT4, jeśli masz niedoczynność, to TSH skakało by przy spadku FT3 i FT4. W jednym przypadku byłby to skutek, w drugim przyczyna. Ciężko bez kompletnej znajomości danego przypadku rozsądzić, czy mamy do czynienia z niedoczynnością czy z nadczynnością. Objawy bardzo często są dość podobne, zwłaszcza jeśli dołączą się jakieś infekcje ogólnoustrojowe, które potrafią całkowicie wypaczyć obraz choroby. Jak dla mnie, możesz baaaardzo ostrożnie zacząć suplementację jodu - ale najpierw sprawdź, czy nie masz Hashimoto, po prostu robiąc test na przeciwciała tarczycy ATPO. To taka podstawa, jak po tym TSH mocno spadnie to jesteśmy w domu. Jeśli w ciągu miesiąca nie będzie silnej zmiany, to można się zastanawiać co jest grane - ale układ hormonalny to skomplikowana maszynka, ja w tym na pewno nie będę próbował grzebać bo za łatwo tam cokolwiek popsuć Tak czy tak suplementacja jodem pomaga w 90% przypadków problemów z tarczycą, a ewentualne skutki uboczne pomyłki są bardzo niewielkie (w przeciwieństwie do pomyłek przy zastosowaniu hormonów, które to pomyłki mogą wręcz zabić)
-
qwa, borelioza sensu lato........ HEEEEEEELLLP!!!
-
Ale postów naprodukowaliście... sorki, ale dziś mi się tego nie chce czytać, kurcze... w ogóle nie chce mi się tego czytać, kilkanaście postów ludzi z zaburzeniami psychicznymi to trochę ponad moje siły karolek, www.nerwica.vegie.pl
-
cynk raczej z objawów - w przypadku ostrych niedoborów to będą pewnie biegunki i "słabe" włosy (dużo zostanie na grzebieniu, a te np na ręce dość łatwo będą po pociągnięciu wychodzić razem z korzeniem). Hormony u człowieka skaczą jak oszalałe, może być tak, że np jednego dnia masz TSH 8 a hormony FT3 i FT4 poniżej normy, potem zjesz trochę więcej jodu niż zazwyczaj - błyskawicznie TSH spadnie do 3, a hormony tarczycowe nawet powyżej normy mogą wyskoczyć. Najważniejsze, że nie wygląda to na nadczynność. Powiedz jeszcze, czy jak miałeś wysokie TSH, to FT4 i FT3 było niższe niż jest teraz czy wyższe? Jeśli niższe, to to nie była osiowa nadczynność na 100%. Jak już się co do tego upewnimy, będzie można pomyśleć co z tym zrobić - zacząć od wyśledzenia przyczyny (w 90% przypadków to niski poziom jodu w diecie).
-
A przy okazji, pani doktor widzę się mocno nudzi. To może ja podzielę się problemem. Przygotowuję się do maratonu Flora w Warszawie. Trochę mam kłopotów z utrzymaniem wyników krwi w normie. Jak pani doktor zapewne wie, połowa biegaczy ma wyniki krwi na pograniczu anemii. U mnie do tego dochodzi fakt przejścia niedoczynności tarczycy - jak pani doktor zapewne wie, każdy z niedoczynnością tarczycy ma anemię. Ostatnie wyniki: RBC 4.77 HGB 15.2 HCT 44.8 MCH 31.9 MCHC 33.9 MCV 93.9 Wyniki dość ładnie się poprawiły w porównaniu z poprzednimi, ale ciągle są za małe. Do tego żelazo cały czas mam poniżej 40, podczas gdy norma zaczyna się od 53. Czy jakiś psychiatra jest w stanie pomóc mi z tym problemem? Obawiam się, że jeśli pobiegnę ten maraton powyżej 3.30 wpadnę w głęboką depresję i sam nie wiem, co sobie zrobię
-
LOL, no ok, mam poważne problemy bo zamiast olać sprawę środkowym strumieniem moczu, staram się pomagać ludziom. To faktycznie nie jest normalne. Jak wezmę te tabletki to już będę miał wszystkich w.... w poważaniu, pani doktor? Niedoczynność tarczycy ZAWSZE powoduje stany lękowe i depresyjne. Zawsze. Jej wyleczenie ZAWSZE spowoduje zanik tych stanów lękowych. Jeśli bardzo chcesz, mogę Ci to rozpisać na reakcje między poszczególnymi hormonami i związkami chemicznymi. Tak samo jest w zasadzie z każdą inną wyniszczającą chorobą fizyczną - u połowy populacji wywoła ona stany lękowe, które współczesna medycyna oznaczyła jakimiśtam cyferkami, nagadała naiwnym bzdur że te stany nic wspólnego z chorobą nie mają - i sprzedaje im legalne narkotyki. Przecież dla każdego z nawet połówką sprawnego mózgu oczywiste jest, że jeśli ktoś jest chory, to się boi. Choroba to zła rzecz, zagrożenie. Zagrożenie wywołuje lęk - przed śmiercią, bólem. Lęk jest całkowicie zdrową, normalną reakcją. To jego brak jest chorobliwy, w zasadzie człowiek który na chorobę nie reaguje strachem jest "chory", chociaż może "nienormalny" to właściwsze określenie. U każdego kto ma atak astmy pojawi się bardzo silny lęk - to jest zupełnie naturalne, bo jest to stan zagrożenia zdrowia i życia. Nie bać się ataku astmy to jak nie bać się pistoletu przystawionego do głowy. A potem pojawia się pan psychiatra i pieprzy, że lęk nie ma z zagrożeniem nic wspólnego i że ten lęk trzeba leczyć - tabletkami które od tego pana psychiatry się kupuje. Chciałbym nieśmiało zauważyć, że gdyby nie sprzedaż tych tabletek, pan psychiatra zostałby bezrobotny - musiałby zacząć ulice zamiatać albo zająć się czymś równie pożytecznym. A tak - siedzi i pieprzy ludziom o nieuleczalności ich chorób i o braku związku między zagrożeniem a lękiem. I uzależnia ich od legalnych narkotyków. Jakoś niespecjalnie mnie opinia pana psychiatry przekonuje. Może gdyby jego dobrobyt finansowy nie zależał od "nieuleczalności" nerwicy lękowej, to bardziej byłbym skłonny mu wierzyć. A fakty są takie, że jak na razie u ludzi którzy wypróbowali "moje" metody w 100% przypadków nerwica lękowa albo całkowicie znikła, albo jej objawy mocno się zmniejszyły - wprost proporcjonalnie do zmiany stylu życia na zdrowszy.
-
Z ciekawostek - problemy z leczeniem nerwicy lękowej
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Nadmiar miedzi wypłukuje cynk, nadmiar cynku wypłukuje miedź - korzystają z tego samego szlaku metabolicznego. Zestaw jest dość... dziwny, jako że wapń zablokuje przyswajanie zarówno cynku, jak i miedzi No, nie całkowicie zablokuje, ale poważnie utrudni. Objawy... hmm, z niedoborów miedzi to będzie przede wszystkim lekka anemia i obniżenie hemoglobiny, czasem siwienie włosów, osłabiony system odpornościowy - takie dość nietypowe objawy. Przy niedoborach cynku (częściej spotykanych, chociaż może to tylko moje mylne wrażenie - może po prostu częściej bada się poziom cynku) objawami będą słabe włosy, paznokcie, zaburzenia smaku, biegunki, stany lękowe i depresyjne. Przy dłuższych niedoborach pojawią się wyniszczające biegunki i mocno obniży się odporność - zwłaszcza skóry, co zaowocuje m.in. zwiększoną podatnością na grzybice. Dość charakterystyczne są też rozstępy skórne, ale to dotyczy już ostrych niedoborów. Najważniejsze jest tutaj to, że cynk częściowo odpowiada za gospodarkę cukrem we krwi - czyli dostarczaniem paliwa do mózgu (jest niezbędny w tych procesach), zaś miedź odpowiada za ilość czerwonych krwinek i prawidłowe funkcje hemoglobiny - a więc za dostarczanie do mózgu tlenu. W praktyce po kilku tygodniach solidnej suplementacji cynkiem znikają depresje nim wywołane - a jest ich dużo więcej niż mogłoby się wydawać. Co wypłukuje? Najczęściej braki w diecie bądź błędy żywieniowe (komponowanie posiłków w ten sposób, że organizm nie ma jak cynku przyswoić, typowy błąd to zbyt dużo białka), ale prawdziwym "mordercą" cynku są napoje typu cola, które błyskawicznie go wyniszczają. Do tego w przypadku niedoczynności tarczycy poziom tego pierwiastka zaczyna dość dramatycznie spadać. Tak właśnie było w przypadku tego "pacjenta" - pił bardzo dużo coli swego czasu, w sumie przydała by się też gastroskopia bo pewnie ma żołądek nieźle nadtrawiony i załatanie tego samymi naturalnymi metodami, bez eradykacji helicobacter może być dość trudne - no ale to już on sam musi się zdecydować. -
Ester, jaki opór przed terapią? U mnie nerwica lękowa (bardzo silna) znikła w ciągu paru tygodni po usunięciu źródła alergii. Resztki nerwicy kompletnie zanikły po zaleczeniu lekkiej niedoczynności tarczycy. Do tego już doszło, że człowiek CAŁKOWICIE zdrowy, bez najmniejszego śladu nerwicy, musi się tłumaczyć dlaczego nie chodzi na terapię? Trzeba mu wmawiać "opory" przed nią? Gavril, znowu głupoty gadasz. Jakie 2% społeczeństwa? Wegetarian jest na świecie 2 czy 3 miliardy, praktycznie całe Indie, połowa Chin. Chiny na dodatek nie mają zgubnego nawyku picia mleka, który wykańcza niektórych Hindusów (święte krowy, święte mleczne potrawy) http://aast.files.wordpress.com/2007/08/prostate-cancer-incidents.png?w=385&h=443 masz zachorowalność na raka prostaty w poszczególnych krajach, szczególnie polecam przyjrzeć się końcówce tej tabeli. Tak, zgadza się... Geny? Jasne, mają inne geny... http://jjco.oxfordjournals.org/content/vol35/issue11/images/medium/hyi185f1.gif ale to coś do genów nie pasuje. Wszystkie te kraje miały takie same zanieczyszczenie środowiska - o sorki, Japonia miała 2 bomby atomowe zdetonowane na swoim terytorium oraz najbardziej rozwinięty przemysł. Geny jak widać są identyczne - obecnie śmiertelność jest prawie taka sama. Różniły się - właśnie, RÓŻNIŁY - tylko dietą, a konkretnie stosunkiem omega3 do omega6. Obecnie już prawie się nie różnią. Jakby tego było mało, raka można wyleczyć w klinikach, które gwarantują wyleczenie. Albo rak zniknie, albo dostajesz z powrotem całą kasę (tudzież wskazana osoba). Te kliniki leczą właśnie dietą. Gdyby to był jakiś przekręt, po prostu nie utrzymałyby się na rynku - są cholernie tanie, a utrzymanie chociażby budynku i opłacenie pielęgniarek jest cholernie drogie, więc z samej analizy strat i kosztów wynika, że skuteczność musi wynosić ponad 50%. Prosiłbym, aby nie wypisywać tutaj bzdur typu "terapia analityczna to najskuteczniejsza forma terapii". Ta terapia ma dokładnie ZEROWĄ skuteczność, ilość wyleczeń za jej pomocą jest dokładnie RÓWNA ilości spontanicznych wyleczeń które następują u osób nie stosujących żadnej terapii. Jak masz inne dane, podaj wyniki badań z podwójną ślepą próbą. To jest po prostu wyciąganie od naiwnych kasy i tyle. No ale jak ktoś lubi płacić za pogadanie sobie... człowiek to z natury naiwna istota, co widać chociażby po popularności religii.
-
Z ciekawostek - problemy z leczeniem nerwicy lękowej
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Hormony to sprawa bardzo mocno dynamiczna. Rano mogą być idealne, po południu - już całkowicie rozwalone. Zmieniają się dosłownie z godziny na godzinę, tylko bardzo nieliczne są jako tako "stałe", np hormony tarczycy. Dlatego to powinien oceniać bardzo dobry specjalista - endokrynolog. Na zadane pytanie Ci nie odpowiem, bo po prostu nie wiem, hormonów i zależności między nimi jest po prostu za dużo - czasem bardzo łatwo określić co jest nie tak, czasem jest to niemożliwe. Wiem tylko, że rozwalone hormony zawsze dadzą objawy o których piszesz. Zażywanie hormonów zawsze rozwala równowagę, czasem tylko jest to ratunek przez dużo groźniejszym rozwaleniem wywołanym np wymienionym wcześniej guzem gruczołu. To jest takie "mniejsze zło", ale wszelkie ingerencje w układ hormonalny to zawsze ostateczność. Jeśli tylko jest inna metoda ratowania sytuacji niż zażywanie hormonów, powinna być wypróbowana jako pierwsza. Reasumując, całkiem możliwe, że terapia którą stosujesz gdzieś tam naruszyła równowagę, w efekcie czy to pompując większe ilości adrenaliny, czy to zmniejszając dawki hormonów adrenalinę neutralizujących. To oczywiście tylko możliwość, ale skoro "odgadłem" objawy dodatkowe, to zapewne możliwość dość prawdopodobna. Można spytać, na co bierzesz te hormony? Całkiem możliwe, że da się wszystko wyregulować bez ich podawania, na większość "nieuleczalnych" chorób są sposoby naturalne. -
Możliwe że sobie kompletnie cynk wypłukałeś - ten pierwiastek znika przy nieleczonej (albo leczonej psychotropami) niedoczynności tarczycy. Możliwe, że zawiązał się jeszcze jakiś mechanizm, którego przez internet nikt nie rozkmini. Może wyhodowałeś sobie grzybka tymi antybiotykami. No nieważne, zobaczymy jak badania hormonów wyjdą.
-
gavril, o etiologii niestety chyba nie będziemy jednak rozmawiać, bo najzwyczajniej w świecie się na tym NIE ZNASZ. Jeśli ktoś jest pochodzeniem w/w chorób zainteresowany, warto przyjrzeć się statystykom zachorowań na te paskudztwa w społecznościach witariańskich, ewentualnie ludzi żyjących na diecie weganizm + ryby (w praktyce ciężko spotkać ludzi żyjących na diecie weganizm + roślinne źródło omega 3, co byłoby tym samym co weganizm + ryby). Popatrzeć, porównać, POMYŚLEĆ - wtedy możemy pogadać. Głodne kawałki o "rozumieniu drugiej strony" zachowaj na wizytę u psychologa czy u kogo tam się leczysz, nauka nie polega na rozumieniu stron tylko na przedstawianiu wyników badań.
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
tomakin odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Za przeproszeniem sranie a nie nieuleczalne. Wkurza mnie już to ciągłe słuchanie jęczenia medyków że to i tamto jest nieuleczalne i koniecznie trzeba kupować od nich leki do końca życia. Co choroba to nieuleczalna, pshf. Refluks widać w badaniu i tyle. Jeśli nie było go widać to zapewne go nie ma. Jeśli jest, zmień dietę - ale drastycznie zmień, jak najbardziej w stronę "naturalnej", czyli jak najmniej gotowania i żywności przetworzonej. Po paru tygodniach sam zobaczysz jak ta "nieuleczalność" wygląda w praktyce. -
Większość ludzi je to samo, większość ludzi to fizyczne kaleki, które nie są w stanie przebiec 100 metrów (podczas gdy zdrowy człowiek powinien przebiec 20 km bez zadyszki), większość ludzi... hmm, podobno co 5 polak ma nerwicę. Ilu ma nadciśnienie, chorobę ściśle związaną z dietą? Ilu ma raka, chorobę ściśle związaną z dietą? Ilu ma miażdżycę, która wprost od diety zależy? Cukrzycę, która również jest dietozależna? Zaraz wyskoczysz z tezą, że przecież nie każdy ma cukrzycę, nerwicę, raka, miażdżycę czy inne choroby cywilizacyjne. No nie każdy. Niektórzy są bardziej odporni od innych, po prostu. A jak tego nie rozumiesz... no cóż, przykro mi.
-
Człowiek to maszyna. A konkretnie to taka ogromnie skomplikowana fabryka chemiczna. Niby może się jakoś samoregulować - w pewnym zakresie, ale w praktyce zachowuje się jak każda fabryka chemiczna. Jeśli coś pójdzie nie tak, to w końcu to wszystko pierdyknie. Dieta musi być dobrze dobrana - nie idealnie, różnice mogą być nawet 2 krotne, ale jeśli ktoś zjada jakiegoś pierwiastka 10krotnie mniej niż tego wymaga organizm, to sorry Winnetou, nie ma bata żeby to działało. I możesz mi wierzyć albo nie, ale takich pierwiastków i witamin których zjadamy nawet ponad 10krotnie mniej niż powinniśmy jest bardzo dużo. Tak samo jak jest parę takich, których zjadamy zbyt wiele. Możesz wierzyć, że samo się wszystko wyreguluje jeśli będziesz jadł to, co akurat przypadkowo kupisz w markecie, ale wiara niestety żadnej góry jeszcze nie przeniosła. W wątku obok masz gościa, którego przekonałem że polscy lekarze to badan przygłupów, że jednak nie ma nerwicy i żeby się zbadał - zrobił to i całkiem możliwe, że uratowało mu to życie. Wątek "jelito nadwrażliwe". Jakby posłuchał Twoich porad, to całkiem możliwe że poszedłby w końcu do piachu, po wielu latach męczarni. A tak - za tydzień, góra dwa będzie całkowicie zdrowy.
-
A biegunki masz?
-
A od kiedy to morfologia jest niekonwencjonalną metodą? Zanim zdiagnozuje się nerwicę KONWENCJONALNIE powinno się przeprowadzić ze 30 możliwych badań, z których akurat morfologia jest taką podstawą bez której nawet nie powinno się pacjenta oglądać. Z samej morfologii za 5 zł można wyczytać ze 30 różnych przewlekłych chorób, dających nerwicę jako objaw, z jonogramu za 4 zł następne 20. Można oczywiście olać badania i zdać się na szamana z NFZ, który diagnozuje choroby na podstawie fusów w kawie.
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
tomakin odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
No, nie wiadomo czy żyłbyś przez lata, helicobacter potrafi bardzo szybko zabić człowieka. Perforacja wrzodu, rak... mało przyjemne perspektywy. Wytęp to cholerstwo i zacznij się zdrowo odżywiać, to nie będzie nawrotów - najważniejsze to unikać napoi gazowanych typu cola oraz rafinowanego cukru, te dwie rzeczy najmocniej powodują nagłe zakwaszanie żołądka, co właśnie powoduje mikronadżerki, w których to mikronadżerkach zaczynają szaleć helicobacter, powiększając je stopniowo... organizm to by w końcu "zagoił", ale robi się kolejny błąd dietetyczny, znowu nagłe zakwaszenie, znowu mikronadżerki - i tak w kółko Macieju, aż do zaawansowanej choroby wrzodowej albo raka. W zasadzie helicobacter tępi się bez badania, jako że testy ureazowe czasami wychodzą fałszywie ujemne - jest bakteria, są nadżerki a test nie wykazuje. Dużego ryzyka dla pacjenta nie ma, a potencjalne korzyści ogromne, więc jakby państwowo nie chcieli, możesz u prywatnego zrobić terapię eradykującą to paskudztwo. ps. u zdrowego człowieka, który się zdrowo odżywia i nie ma genetycznych skłonności do choroby wrzodowej, helicobacter nigdy nie wywoła nadżerki, co więcej, pełni pożyteczną rolę. -
wyjdzie że jutro umrzesz. Żadnych skierowań nie trzeba jak sama zapłacisz.
-
Filomatka, a zrób sobie jonogram (oznacz jony sodu, potasu i chlorki). Kosztuje chyba 4 zł. Przy okazji możesz też zrobić morfologię, nie zaszkodzi.
-
Dlaczego negatywnych wypowiedzi nie ma - bardzo prosta odpowiedź, są kasowane a ludzie którzy narzekają że terapia nie działa - banowani. Kiedyś wykasowani i wyrzuceni za opisywanie swoich niepowodzeń w leczeniu ludzie założyli drugie forum, "borelioza mirror" - tam można przeczytać parę fajnych historii o cenzurze. Szczególnie intensywnie są kasowane posty w których ludzie narzekają na wysokie ceny leczenia. Tzw "amerykańskie" metody nie mają ŻADNEGO uzasadnienia naukowego. To jest po prostu kompletnie nie sprawdzony sposób, który ktoś kiedyś sobie wymyślił. Nie są one oficjalne, medycyna jako nauka odcina się od nich.
-
NewFinder, podaj wyniki FT3 i FT4 oraz normy dla nich ze swojego laboratorium. Samo leczenie niedoczynności jest z reguły bardzo proste - w 90% przypadków wystarczy jeść jod. Problemem jest te 10%, czyli np choroba Hashimoto przy której jodu nie powinno się jeść bo tylko pogorszy sprawę - wykrywa się ją testem na przeciwciała tarczycy, ATPO.
-
Jeszcze co do testów PCR, jeśli przyjrzeć się historii chorych z pewnego znajomego forum internetowego, ludzie z dodatnim WBR praktycznie zawsze mają reakcję na antybiotyki (reakcja Herxheimera a następnie poprawa stanu zdrowia), ludzie z dodatnim PCR - praktycznie nigdy. Albo PCR wykrywa wyłącznie boreliozę która jest trudniejsza w leczeniu niż wykryta western blotami, albo ten poznański PCR jest zwykłym przekrętem - zwłaszcza, że ludziom z dodatnimi poznańskimi wychodzą ujemne PCR z innych laboratoriów. Co do różnic między gatunkami bakterii wywołujących boreliozę, nie są one zbyt duże. Te bakterie są na tyle podobne, że ogromna większość antygenów specyficznych (reakcje na które wykrywa WBR) jest wspólna dla wszystkich gatunków. W Czechach można przeprowadzić różnicowanie pomiędzy poszczególnymi gatunkami, tam mają dużo dokładniejsze testy.
-
Z ciekawostek - problemy z leczeniem nerwicy lękowej
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Jasne, dawaj te wyniki, zobaczymy. Ja mozolnie próbuję podnieść wyniki krwi do wartości niedostępnych dla zwykłych śmiertelników żeby dobrze wypaść na maratonie, ale uparcie trzymają się poniżej normy -
"Większość ludzi wolałaby raczej umrzeć, niż pomyśleć. I tak zresztą robią" Bertrand Russell A jak widzę bełkot typu "mam chlamydię od kleszcza", jestem za odebraniem praw obywatelskich niektórym osobom. Są po prostu za głupie, aby funkcjonować pośród normalnych ludzi. Setka lekarzy powie takiej durnej babie, że chlamydioza daje takie właśnie objawy a borelioza daje kompletnie inne, ale babsko uwierzy jakiejś nawiedzonej kretynce z forum internetowego że to na pewno borelioza - chociaż wyniki na boreliozę ma ujemne, a na chlamydię dodatnie. Co trzeba mieć zamiast mózgu, żeby dać sobie takie brednie wmówić? Sorki a_o, muszę to powiedzieć - już po przeczytaniu paru postów na forum borelioza pół roku czy rok temu nabrałem podejrzeń no ale wytłumaczyłem to sobie tak, że pewnie to od choroby. Ale teraz przerodziły się one w pewność. Jesteś po prostu głupia. Tak bezdennie głupia, że aż ogarnia mnie swego rodzaju egzystencjalne przerażenie. Przepraszam czytelników za ten wybuch, ale szlag mnie trafia jak widzę nawiedzonych przygłupów z obłędem w oczach wmawiających każdemu naokoło boreliozę i siejących bełkotliwe, nieprawdziwe informacje na temat tej choroby. Jeśli takich głupków będzie wśród nas odpowiednio dużo, to nawet myślącej osobie czasem wmówią boreliozę. To jest wręcz zagrożenie dla społeczeństwa, które trzeba tępić - jak socjalizm czy nazizm. Kuźwa... "pół roku temu zdiagnozowałam sobie sama boreliozę którą miałam od 20 lat, a jakby nie antybiotyki to już by mnie tu nie było". No litości.... Chorób bakteryjnych dających identyczne objawy jak borelioza są dziesiątki, do tego są setki schorzeń dających identyczne objawy, ale nie wywołanych przez bakterie. Jak ktoś ma móżdżek wielkości orzecha włoskiego i mieści mu się tam tylko jedna jedyna choroba, której objawów szuka wszędzie i u każdego, to jasne że te objawy znajdzie - nawet zwykłe przeziębienie daje objawy bardzo do borelki zbliżone. ps. ktokolwiek WIDZIAŁ osobę, która po antybiotyku wstała z wózka inwalidzkiego? Owszem, sprzedawcy antybiotyków opowiadają o takich osobach, ale jak doszło co do czego i mieli przedstawić takowe przed kamerami telewizji, okazało się, że to było najzwyklejsze kłamstwo. Jest jeden dziadunio który jak na wózku jeździł, tak dalej jeździ. Jasne, że pomyłki się zdarzają - zwłaszcza w polskich klinikach, jasne że jakiemuś tam procentowi z SM antybiotyki pomogą - ba, pomogą każdemu, bo SM to schorzenie autoimmunologiczne a antybiotyki "wyłączą" układ obronny, dając wrażenie poprawy stanu zdrowia. Problem w tym, że jeśli to będzie np infekcja wirusowa OUN, to antybiotyk takiego pacjenta zabije - albo zabierze mu parę lat życia. Ktokolwiek na forum "borelioza" pisał o tych 2 kobietach, które po antybiotykowym leczeniu "boreliozy" rok temu przekręciły się w klinice chorób zakaźnych we Wrocławiu na grzybice układu pokarmowego? Nie pisał i nie napisze, bo to zagroziłoby sprzedaży antybiotyków ludziom pozbawionym mózgu i zdolności krytycznego myślenia.
-
Z ciekawostek - problemy z leczeniem nerwicy lękowej
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Naprawdę ciężko powiedzieć, co jest przyczyną a co skutkiem. Trzeba by bardzo dokładnie przyjrzeć się historii obydwu chorób (nerwicy i uzależnienia), ale szczerze - nie ma to większego znaczenia. Znaczenie ma to, że nawet jeśli teraz nie występuje taka zależność jak opisałem poprzednio, niedługo zacznie występować. Organizm sam zacznie "produkować" objawy, które starasz się załagodzić alkoholem. Zauważ, że wszyscy alkoholicy niemal naturalnie, bez żadnego udziału świadomości, starają się wytworzyć sytuacje w których piją. Trywialny przykład, jeśli ktoś pije bo (jak twierdzi) ma zjechaną atmosferę w domu, sam zacznie wywoływać awantury żeby wszyscy go zwyzywali - wtedy będzie miał powód żeby wypić i zapomnieć o tych bluzgach. Jeśli dasz radę przestać pić to poprawa na pewno nastąpi po pewnym czasie, z tego prostego chociażby powodu, że poprawi się ogólny stan zdrowia. Ale na początku będzie - o czym pewnie wiesz - głód narkotyczny, zwany chyba w przypadku alkoholu zespołem odstawienia czy jakoś tak. Organizm będzie wariował i robił wszystko, żeby dostać następną działkę, w tym i również nasilał objawy nerwicy. W tym akurat przypadku odpowiednie leczenie farmakologiczne (łagodzące objawy nerwicowe) faktycznie może być skuteczne, tyle że osoba ze skłonnościami do uzależnień pewnie znowuż uzależni się od tych leków - i koło się zamyka