
tomakin
Użytkownik-
Postów
738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomakin
-
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Ano nie było dawno, sto różnych zajęć, nie ma człowiek czasu na fora, zwłaszcza że niejedną chorobą się interesuję i musiałbym cały dzień na odpisywaniu spędzić. @majkel - może być tak, że alergia wywołała ataki lękowe, może być też tak, że jakiś wspólny czynnik wywołał jedno i drugie. Na pewno nerwica nie wywołała alergii, na pewno też nie wzięła się sama z siebie. Jak pisałem, witamina D ma potężne działanie chroniące przed alergią, do tego stopnia, że ludzie po uzupełnieniu niedoborów odstawiali leki i nie mieli już objawów alergicznych. Ta sama witamina odpowiada za nerwicę (i za kilkadziesiąt innych rzeczy). Może spadł jej poziom i to cały Twój problem? Może spadł poziom magnezu - który jest niezbędny do aktywacji witaminy D - i to spowodowało spadek jej poziomu? A może gdzieś wysiadł cykl metylacji, przez co jednocześnie padły niektóre funkcje w mózgu jak i produkcja MSM, niezbędnego do uszczelniania błon śluzowych, a więc i do obrony przed alergią? Szkoda, że w Polsce nie ma lekarzy, którzy potrafią takie rzeczy powiedzieć pacjentowi. -
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
@Majkel - przeczytaj na stronce rozdział o alergii. W moim przypadku usunięcie alergenu było równoznaczne z ustąpieniem 90% objawów nerwicy. Gorzej z alergią na pyłki - ale w tym wypadku bardzo dobrze działa witamina D, ludzie którzy zaczęli suplementację (koszt - 5 do 10 zł rocznie) mogli odstawić leki przeciw astmie (koszt - kilkaset do czasem nawet kilku tysięcy zł rocznie). -
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
@Patibell - każdy niestety musi sam na sobie sprawdzić. Jednemu nic nie zrobi, drugiemu pozwoli odstawić psychotropy, trzeciemu wywoła jednodniowy zespół serotoninowy. Chory ma zmienioną pracę mózgu, psychotrop nie ma tego mózgu naprawić, tylko zmienić w drugą stronę - na przykład masz chorobliwie obniżony poziom serotoniny, psychotrop ją podwyższa. Jeśli jednak zdrowa osoba weźmie ten sam psychotrop, będzie miała zbyt wysoki poziom. Pamiętaj, że tabletki od lekarza nigdy nic nie naprawią w głowie - dla przykładu nigdy nie sprawią, że mózg nauczy się sam regulować poziom serotoniny. Wprost przeciwnie, potrafią go rozregulować do końca i poważnie uzależnić. Jeśli teraz miłorzębem weźmiesz i naprawisz sobie mózg, psychotrop zacznie szkodzić. To jest właśnie ten najbardziej prawdopodobny skutek uboczny. Co zaś tyczy się oleju z rekina - są inne, o wiele, wiele ważniejsze i tańsze rzeczy, które warto zrobić zanim zacznie się wypróbowywać takie cuda. Nie wiem, czy on faktycznie pomaga czy nie, za mało jest badań na jego temat. Wiem, że na pewno nikogo nie wyleczy z zaburzeń nastroju - podobnie zresztą jak miłorząb. To są półśrodki. Jeśli coś się popsuło, to jest jakiś bardzo jasny i konkretny powód, który sprawił, że to się popsuło. Nie istnieje taka przypadłość jak "niedobór oleju z rekina", więc olej z rekina na pewno nie będzie 100% skutecznym środkiem. Powody mogą być różne - prawie zawsze przynajmniej bardzo dużą rolę grają niedobory pokarmowe (z reguły są najważniejsze), ale bywają też zatrucia na przykład ołowiem, bywają schorzenia tarczycy, albo po prostu skrajnie siedzący tryb życia, na co też jest "lek" - zacząć się ruszać. Żadna tabletka nie zastąpi ruchu. -
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
@tomkeue - niekoniecznie magnez, to może być wapń, zaburzenia hormonów kontrolujących elektrolity, przemęczenie albo jeszcze co innego. Jeśli to problemy z wapniem - magnez jeszcze pogorszy sprawę zamiast pomóc. Ale jeśli to magnez i potrzebujesz go uzupełnić - 4 do 5 tabletek. Obserwuj reakcję organizmu, jak się pogorszy kup w lidlu wapń za 3 zł (zresztą i tak warto wapń uzupełniać). A miłorząb ma swoją moc, oj ma. Od jakiegoś czasu staram się brać 2x120mg standaryzowane do 24% (to ważne do ilu jest standaryzowane, bo często w aptekach jest 12% - wtedy powinno się brać dwa razy więcej), bardzo pomaga na pamięć i ogólną energię. A jak jeszcze popije się rozmieszaną w wodzie sproszkowaną papryką cayenne, efekt jest o wiele silniejszy. Sprawdź ile zapłaciłeś w aptece i do ilu procent jest standaryzowany, może na allegro da się to kupić kilka razy taniej. -
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Jak to nie wpadł? Wszystkie informacje na stronce są wynikiem pracy naukowców i lekarzy, którzy ogłaszali swoje odkrycia. Sam tego nie wymyśliłem, to efekty wielu lat badań tysięcy lekarzy i naukowców z całego świata. Właściwe pytanie powinno brzmieć, czemu nie słyszy się tego od lekarza, tylko dostaje psychotropy maskujące objawy (bo powiedzmy sobie szczerze, psychotrop nigdy nikogo z nerwicy lękowej nie wyleczył). Ja tam osobiście uważam, że przyczyną jest - jak zwykle - kasa. Omega 3 nie można opatentować, nie da się na tym zarabiać, nawet jak wydasz majątek na reklamę tego produktu - i tak ktoś inny może wyprodukować to taniej i stracisz tę kasę. Psychotropy - to już inna bajka, można je opatentować i zyski z ich sprzedaży płyną do jednego, konkretnego źródła. To, że koncerny farmaceutyczne sponsorują lekarzom urlopy na Karaibach za wypisywanie leków ich właśnie firmy - wszyscy wiedzą. Ale dodaj też fakt, że to właśnie koncerny sponsorują edukację lekarską. No, trochę wpadamy w sferę teorii spiskowych. -
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
tomakin odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Tran - niestety - nie jest najlepszym rozwiązaniem, ma mało omega 3, za dużo witaminy A. Jak to wytłumaczyć? Bardzo prosto, długotrwałe niedobory omega 3 (a prawie wszyscy na nie cierpimy) zaburzają pracę mózgu. Nie znaczy to, że omega 3 każdemu wyleczy nerwicę - ktoś inny może mieć dobry poziom omega 3, ale bardzo niski cynku, wtedy trzeba zastosować inne suplementy. Ale tak to mniej więcej działa, mózg ludzki nie jest stworzony do tego, żeby cierpieć z powodu bezsensownych ataków paniki, to nie jest naturalne. To jest choroba, która ma swoje jasne i konkretne źródła. Nikt się z tym nie rodzi i nikomu nie zrobi się to "samo z siebie". -
Dla tych, którzy mnie nie znają - od lat zajmuję się alternatywnymi metodami radzenia sobie ze schorzeniami, wyciągnąłem z nerwicy kilkadziesiąt osób z tego forum. Po wielu latach udało mi się opracować metodę, która ma niemal 100% skuteczności. Nie, nie sprzedaję żadnych cudownych preparatów, nie oferuję "super tanich" wczasów, nie zapraszam do swojego gabinetu. Nie ma w tym żadnego haczyka, za nic nie trzeba płacić, rejestrować się ani nic takiego. Sam kiedyś cierpiałem z powodu ataków paniki, a skoro znalazłem rozwiązanie problemu - dzielę się nim z innymi. Na czym to polega? Praktycznie wszyscy cierpiący na ataki paniki mają silne niedobory pokarmowe. Po ich uzupełnieniu, ataki z reguły zanikają. Tak, to takie proste. Wystarczy zmienić dietę, wyjść na słonce by uzupełnić witaminę D (ile osób z tego forum unika słońca?), uzupełnić podstawowe niedobory pokarmowe. Na stronce opisałem też kilka przydatnych tricków - metodę relaksacji mięśniowej, która na kilka godzin zabezpiecza przed atakami, techniki oddechowe które niekiedy są w stanie zatrzymać atak w kilkanaście sekund, a także skuteczną metodę samoleczenia uciążliwych fobii. Podkreślam - to działa. Przez te lata zgłosiło się do mnie wiele, wiele osób, niektóre nie były w stanie samodzielnie wyjść z domu. W ciągu kilku - kilkunastu tygodni wracały do normalnego życia. Co więcej, to nic nie kosztuje - nie licząc podstawowych suplementów jakie można kupić w każdej aptece, takich jak omega 3, cynk czy magnez. Zapraszam na http://www.nerwica.vegie.pl ps. z góry odpowiadam na to, co na pewno pojawi się jako odpowiedzi - nie, to nieprawda że nie macie niedoborów. Jeśli lekarz was o tym zapewniał, to kłamał. Badania które faktycznie są w stanie sprawdzić poziom na przykład omega 3 w organizmie kosztują kilkaset zł i na pewno nikt wam ich nie zrobił - nie, jeśli przez parę tygodni braliście multiwitaminę albo tabletki z magnezem to nie mieliście nawet najmniejszej szansy na wyleczenie się, więc to nie jest dowód na to, że suplementy nie działają - nie, witamin nie da się przedawkować i nimi zatruć dawkami opisanymi na stronce - tak, tajemnica tkwi w dawce. W badaniach klinicznych omega 3 okazało się skuteczne w leczeniu depresji i nerwicy lękowej, ale tylko przy użyciu odpowiedniej dawki - z reguły niemal dziesięciokrotnie wyższej od tej, którą mamy na opakowaniu. Żadne badanie kliniczne nigdy nie wykazało skuteczności tak niskich dawek jak zalecane przez producentów. I nie mnie pytajcie, czemu takie dawki zalecają, bo nie wiem.
-
O, wskrzeszę martwy temat. Jakiś czas temu cierpiałem na dość silną nerwicę lękową, wyleczyłem się z niej (szczegóły w linku w podpisie), ale została niestety lekka agorafobia. Dla tych co nie słyszeli - zaburzenie, w którym lęk pojawia się w momencie oddalania się od miejsca zamieszkania (nie jest to, wbrew powszechnej opinii, lęk przed otwartymi przestrzeniami). Prawdopodobnie utrwaliło mi się to na zasadzie bodziec - reakcja, miałem kilka silnych ataków paniki w środkach komunikacji (w tym jeden kilkugodzinny w Warszawie) i organizm zaczął to kojarzyć z zagrożeniem. Obecnie oddalam się na 50-100 km, ale dalej jest to dla mnie pewien stres. Może jest ktoś z Jeleniej Góry z podobną przypadłością - to paskudna choroba, znajoma przez 3 lata z domu nie wychodziła, można pół życia stracić przez to, że człowiek nie jest w stanie podróżować (w niektórych przypadkach nawet na drugi koniec miasta odwiedzić znajomych). Chętnie pomogę takiej osobie (i sobie przy okazji też), "lek" na agorafobię jest bardzo prosty - trzeba powoli, stopniowo oddalać się coraz bardziej i bardziej, robiąc coraz dłuższe wycieczki, w miarę możliwości łącząc je z jakimiś przyjemnymi bodźcami, wtedy organizm na zasadzie terapii behawioralnej zaczyna kojarzyć podróże z czymś przyjemnym. Idealne rozwiązanie to wycieczki na basen, albo jeszcze lepiej do akwaparku, gdyż pływanie relaksuje i obniża poziom stresu, przez co organizm automatycznie kojarzy odległość ze spokojem i odstresowaniem, ale równie dobrze można jeździć na koncerty, filmy 3D - wszystko, co sprawia komuś przyjemność. Nie będę ukrywał - chodzi mi głównie o koszty paliwa Od dłuższego czasu próbuję zabrać się do takiej sesji wyjazdowej, żeby pozbyć się resztek agorafobii, ale powstrzymuje mnie kasa. Jeśli są chętni - zapraszam. Mam samochód, zrzucamy się na pół na paliwo i jeździmy. ps. jeśli ktoś chce się po prostu spotkać żeby pogadać, nie ma problemu. Zachęcam do zerknięcia na stronkę w podpisie - to co tam opisałem naprawdę działa, kilkanaście osób już wyszło z nerwic i depresji dzięki temu co tam opisałem, chętnie podzielę się doświadczeniami "na żywo".
-
O, wskrzeszę martwy temat. Jakiś czas temu cierpiałem na dość silną nerwicę lękową, wyleczyłem się z niej (szczegóły w linku w podpisie), ale została niestety lekka agorafobia. Dla tych co nie słyszeli - zaburzenie, w którym lęk pojawia się w momencie oddalania się od miejsca zamieszkania (nie jest to, wbrew powszechnej opinii, lęk przed otwartymi przestrzeniami). Prawdopodobnie utrwaliło mi się to na zasadzie bodziec - reakcja, miałem kilka silnych ataków paniki w środkach komunikacji (w tym jeden kilkugodzinny w Warszawie) i organizm zaczął to kojarzyć z zagrożeniem. Obecnie oddalam się na 50-100 km, ale dalej jest to dla mnie pewien stres. Może jest ktoś z Jeleniej Góry z podobną przypadłością - to paskudna choroba, znajoma przez 3 lata z domu nie wychodziła, można pół życia stracić przez to, że człowiek nie jest w stanie podróżować (w niektórych przypadkach nawet na drugi koniec miasta odwiedzić znajomych). Chętnie pomogę takiej osobie (i sobie przy okazji też), "lek" na agorafobię jest bardzo prosty - trzeba powoli, stopniowo oddalać się coraz bardziej i bardziej, robiąc coraz dłuższe wycieczki, w miarę możliwości łącząc je z jakimiś przyjemnymi bodźcami, wtedy organizm na zasadzie terapii behawioralnej zaczyna kojarzyć podróże z czymś przyjemnym. Idealne rozwiązanie to wycieczki na basen, albo jeszcze lepiej do akwaparku, gdyż pływanie relaksuje i obniża poziom stresu, przez co organizm automatycznie kojarzy odległość ze spokojem i odstresowaniem, ale równie dobrze można jeździć na koncerty, filmy 3D - wszystko, co sprawia komuś przyjemność. Nie będę ukrywał - chodzi mi głównie o koszty paliwa Od dłuższego czasu próbuję zabrać się do takiej sesji wyjazdowej, żeby pozbyć się resztek agorafobii, ale powstrzymuje mnie kasa. Jeśli są chętni - zapraszam. Mam samochód, zrzucamy się na pół na paliwo i jeździmy. ps. jeśli ktoś chce się po prostu spotkać żeby pogadać, nie ma problemu. Zachęcam do zerknięcia na stronkę w podpisie - to co tam opisałem naprawdę działa, kilkanaście osób już wyszło z nerwic i depresji dzięki temu co tam opisałem, chętnie podzielę się doświadczeniami "na żywo".
-
Co pomaga się wyleczyć z nerwicy i jak to zrobić?
tomakin odpowiedział(a) na pomocnik temat w Nerwica lękowa
widzę ktoś wykopał temat i teraz co chwilę dostaję PM'a żeby każdemu nie odpisywać po kolei - nerwicę lękową "leczy" się w 2-3 tygodnie, ZAWSZE. Nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, gdy ktoś zastosował się do zasad samoleczenia i po kilku tygodniach nie był CAŁKOWICIE zdrowy. Tak, to działa właśnie w ten sposób. Tak, psychiatrzy kłamią mówiąc, że psychotropy to jedyne wyjście - kłamią, bo tak naprawdę psychiatra to coś w rodzaju natrętnego agenta reklamowego farmaceutyków. Jego rolą nie jest leczenie, ale zarabianie. I owszem, mam głęboko gdzieś, czy ktoś uwierzy i wyleczy się w parę tygodni, czy nie uwierzy "bo to spiski" i będzie ćpał psychotropy następne 10 lat. A wszystko w temacie samoleczenia, co do najmniejszego szczegółu, jest opisane tutaj: http://zdrowiej.vegie.pl/viewtopic.php?t=4240 -
szkoda, że dieta którą wypisałaś zdrowa nie jest. Może jest odrobinkę mniej szkodliwa od "polskiej", ale nie nazywaj tej mieszanki bezwartościowych fastfoodów zdrowym odżywianiem. Policz ile w niej masz np potasu, ile powiedzmy witaminy C, ile witaminy A, E, ile cynku, ile jodu, ile tiaminy... No ale możliwe, że po takiej ilości rtęci "zafundowanej" przez lekarza od zębów masz organizm niezdolny do przyswajania normalnego jedzenia. Jeśli rtęć jest problemem, po kilku tygodniach oczyszczania kolendrą poprawa powinna być niesamowita. //edit o, widzę kolejna mądrzejsza od dietetyków...
-
@asia - a próbowałaś kiedykolwiek zacząć się odżywiać ZDROWO? http://www.zdrowiej.vegie.pl/viewtopic.php?t=2820 Swoją drogą, kiedyś próbowałem przestawiać ludzi na zdrowy tryb życia i zdrowe odżywianie. Efekt był taki, że może 2-3 osoby się zdecydowały, na dodatek takie które już w sumie nie miały wyjścia, lekarze się skończyli. Dlatego ułożyłem zestaw "na łatwiznę", gdzie kilkoma suplami można z nieco tylko gorszym wynikiem załatwić to, co można osiągnąć dość trudną dietą. Nie jest to aż tak skuteczne, ale o całe niebo łatwiejsze. Jeśli ktoś woli dietę + tryb życia, w linku wyżej wszystko jest opisane. Tyle, że jest to dieta "na trzymanie do końca życia", a nie dieta mająca uzupełnić niedobory. Silne niedobory żywieniowe uzupełnia się końskimi dawkami.
-
Kurcze, jakieś dziwne jesteście macie jak na dłoni problemy z trawieniem, gołym okiem widać, że MUSICIE mieć drastyczne niedobory - i jeszcze się zastanawiacie, od czego macie nerwicę. Zamiast szukać porad na forum dla nerwicowców, lepiej poszukajcie porad na forach medycznych gdzie może ktoś wam powie, w jaki sposób te drastyczne niedobory uzupełnić, jeśli ani nie jesteście w stanie strawić normalnego jedzenia, ani witamin w formie koncentratów. Dobrze wiem, jaka jest różncia między syntetykiem a witaminą naturalną - oraz w jakich przypadkach róznicy nie ma. Wiem też, jakie są przekręty w badaniach statystycznych sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne, tam są stosowane wszysztkie możliwe sztuczki aby tylko udowodnić, że łykanie witamin jest złe, a jedyne słuszne rozwiązanie to łykanie leków. Na witaminach koncern sponsorujący badanie nie zarabia, na lekach - owszem.
-
@Asia - NIE trzeba łykać dużej ilości witamin w czasie terapii usuwającej rtęć z organizmu. Można to zrobić bez nich, samą tylko kolendrą. Efekt oczyszczający będzie tylko nieznacznie gorszy, te wszystkie witaminy i inne cuda są po to, żeby uchronić organizm przed konsekwencjami wzrostu stężenia rtęci we krwi. Jeśli przez lata gromadziłaś rtęć w mózgu, po zażyciu dużej dawki ziół będziesz sikała rtęcią zamiast moczem. No, trochę przesadziłem... ale tylko trochę. Fajnego masz lekarza. Co lekarz na to, że w Japonii średnie spożycie jodu to 1,5 mg / dzień, w niektórych regionach przekraczające 15 mg / dzień? Pewnie o tym nie słyszał, nie słyszał też o tym, że w Japonii jest najdłuższa średnia życia, najrzadsza zachorowalność na schorzenia tarczycy i 3-5 razy rzadsza zapadalność na nowotwory jodozależne (piersi i prostaty). Po co lekarz miałby sobie tym głowę zawracać? Lepiej powiedzieć pacjentowi, że 0,15 mg dziennie to za dużo, bo ma w soli. Akurat witamina C to jedyna witamina, która drażni błony śluzowe, jako że jest w zasadzie czystym kwasem. Zażycie jej w formie buforowanej całkowicie likwiduje ten problem. Inne witaminy nie mają prawa tak działać, chyba że są wymieszane z jakimiś syfami. Nie ma takiej opcji, żeby łyknięcie jednej tabletki b complex (tej za 3 zł) wywołało jakieś objawy jelitowe, co najwyżej mogą to być objawy nerwicy - "łoooo jezuuuuu łyknęłam tabletkę, co teraz będzieeeeeee". Witaminy A nie łyka się syntetycznej tylko pije sok z marchewki, ma o wiele szersze działanie. @zachmurami - z ciekawostek, owce którym wstawiono amalgamatowe plomby (zatruto rtęcią) miały... celiakię. Zwierzęta które całe życie jedzą tylko gluten nagle przestały go trawić. Tego oczywiście od lekarza nie usłyszysz. @banocik - liczyć można, tak jak można liczyć na wygraną w totka. Dziwne te ludzie są, wolą męczyć się paręnaście lat z nerwicą, niż łyknąć "monstrualne" dawki rzędu 100% dziennego zapotrzebowania. [Dodane po edycji:] O, widzę, że postu nie mogę zdecydować, a chciałem coś dodać - dla tych wszystkich co to się "boją" witamin. Nie ma takiej możliwości, żeby małe dawki pomogły. Jeśli ktoś ma np niedoboru magnezu rzędu 30 000 mg, dostarczanie 50 mgdziennie NIE rozwiąże problemu. Jeśli komuś brakuje przynajmniej 20 mg jodu do jako-takiej pracy tarczycy, dostarczanie 0,05 mg dziennie NIE rozwiąże problemu. Jeśli ktoś ma silny niedobór witaminy D, dawki zalecane przez lekarzy (400 IU dziennie) nawet nie spowodują zatrzymania spadku stężenia tej witaminy - będzie dalej lecieć w dół, jako że światło słoneczne o tej porze roku w ogóle jej nie syntetyzuje. I tak dalej.... Sorki, gdy ktoś umiera z głodu, pół kromki chleba dziennie to trochę za mało. Jak komuś udało się zagłodzić swój mózg do tego stopnia, że ześwirował, to albo go odżywi w 2 tygodnie dając mu najeść się do syta, albo może przez następne 10 lat brać psychotropy mające wśród skutków ubocznych " obumarcie wątroby, zgon pacjenta" i mieszkać za szafą, wierząc zapewne że jest to zdrowsze.
-
Po kolei: Rtęć w zasadzie całkowicie można usunać w parę tygodni, góra parę miesięcy - po takim czasie u pacjentów stosujących tą metodę rtęć była praktycznie niewykrywalna w narządach wewnętrznych. Ale nie jakimiś chlorellami czy innymi cudami, przepis jest tutaj: http://www.zdrowiej.vegie.pl/viewtopic.php?p=53967 Koszty całego oczyszczania to... 20 zł. Jeśli sami sobie wyhodujemy oczyszczające ziele, wyjdzie 2 zł za paczkę nasion. Skutki uboczne - zerowe. Wszystko potwierdzone badaniami. Koszty oczyszczania proponowanego przez lekarza - kilka do nawet kilkunastu tysięcy zł. Skuteczność - znikoma. Skutki uboczne - bardzo poważne, łącznie z zejściem śmiertelnym. Każdy niech sobie sam odpowie, czy lepiej zaufać lekarzowi oferującemu "maść na szczury" w cenie złota, czy skorzystać z metod na których lekarz nie zarobi. Zachmurami - spoko, mnie nerwica lękowa dopadła po chyba 12 latach wegetarianizmu. Samo niejedzenie mięsa to nie wszystko. Na forum vegie.pl masz podpięty temat w dziale "problemy wegetarian" o nazwie "o czym wegetarianie powinni pamiętać", zerknij czy na pewno masz w diecie wszystko, co trzeba. Skład spiruliny jest podany np tutaj: http://www.vitanatural.pl/SPIRULINA%20MAX Jak widać składników jest tam tyle, co kot napłakał. Fakt, że nie podali jednego z najważniejszych - kwasu gamma-linolenowego, ale on też wiele nie mógł zdziałać. Stawiam na to, że po prostu jednocześnie ze spiruliną zmieniłaś kelp na coś normalnego, zawierającego przyswajalny jod, tarczyca odżyła i to umożliwiło organizmowi podniesienie poziomu B12 czy ferrytyny. Z ciekawostek - tarczyca magazynuje 20-50 mg jodu. Niedawno wyszło w badaniach, że jod jest też magazynowany w innych tkankach - kościach, skórze, komórkach piersi i prostaty (kilkukrotnie zmniejsza szansę rozwoju raka), układzie odpornościowym - w ilościach nawet 500 mg. Oznacza to, że osoba przez wiele lat mająca niedobory jodu w diecie, ma do uzupełnienia 500 mg tego pierwiastka. W suplementacji zalecanej przez lekarzy, 0,15 mg dziennie, organizm jest w stanie odłożyć 0,07 mg jodu dziennie, resztę zużywa i wydala. Jak łatwo policzyć, uzupełnienie całego niedoboru jodu zajmie około 20 lat. Przywrócenie jako-takiego funkcjonowania tarczycy pójdzie szybciej, już po roku - dwóch ten narząd zmagazynuje większość jodu niezbędnego do prawidłowej pracy. Życzę powodzenia w uzupełnianiu jodu kelpem czy "miksturą pobudzającą" ps. lekarze polecają najdroższe witaminy firm, które potem tym lekarzom sponsorują wczasy na Wyspach Kanaryjskich. Nic dziwnego, że ludziom chce się po nich rzygać, tyle syfu ile firmy wrzucają w te witaminy to nawet zwierzęta nie dostają.
-
Wypicie drożdży w niewielkich ilościach nie uzupełni witamin z grupy B, bo ich tyle po prostu w drożdżach nie ma. Albo zjadasz po 200 gram dziennie, albo wierzysz że pomagają i cieszysz się z efektu placebo. Jak już ktoś koniecznie chce "naturalnie" to zawsze można zjadać np 100 gram zarodków pszennych, prawdziwa bomba witaminowa i minerałowa, ale wieloletniego niedoboru nie uzupełni się w ten sposób. Wovacuum, link podał gość w pierwszym poście. Swoją drogą, z uwagi na dość powszechnie występujące zatrucia rtęcią, które z reguły powodują zaburzenia na tle depresyjnym bądź nerwicowym (np jeden z objawów zatrucia to fobia społeczna), powinienem dodać do metody przepis na oczyszczenie organizmu z rtęci w kilka tygodni.
-
I widzisz, tutaj wychodzi ile warta jest porada człowieka, który w tym całe życie siedzi, a jakich szkodliwych bzdur można się na forach naczytać. Pierwszy z brzegu przykład, kelp. Jest to nieznana (bo nikt tego nie oznacza) ilość jodu, za GIGANTYCZNE pieniądze w porównaniu do innych preparatów, ale - premiowo dostajesz monstrualne ilości arsenu (w postaci arszeniku, jak się nie mylę - było już kilkanaście opisanych w literaturze poważnych zatruć), brom, fluor, rtęć, kobalt.... Zamiast tego możesz jod zażywać w takiej postaci, w jakiej występuje w naturze - a w naturze występuje w postaci jodków. Koszta - coś 1% tego, ile kosztuje kelp. Miałem lekkie problemy z tarczycą, po kelpie nic się nie zmieniało, ale jak sięgnąłem po jodek potasu - już minimalna porcja (wg tego co na kelpie pisało - 1/3 tej ilości jodu) pobudziła tarczycę do tego stopnia, że 2 dni chodziłem z nadczynnością. W kilkanaście dni tarczyca wróciła do normy, jakbym bral kelp pewnie już miałbym ją nieodwracalnie uszkodzoną metalami ciężkimi i fluorkowcami. Krzem - kolejna bzdura, to nic nie wiążę, żadnych metali cięzkich - są teorie, ale to tylko teorie. Również lepiej kupić po prostu skrzyp i sobie zaparzyć, faktycznie jest to bardzo zdrowe - i jestem pewien, że 20 krotnie tańsze w przeliczeniu na jednostkę krzemu niż ten Twój preparat. Ilości witamin w spirulinie są po prostu symboliczne i w życiu nie zapobiegną niedoborom, jeśli w diecie witamin brakuje. Co gorsza, niektóre (np B12) są w takiej postaci, że wręcz wypłukują prawdziwe witaminy. I tak dalej, i tak dalej.... ale jak pisałem, dyskusja tutaj mija się z celem. ps http://nutritiondata.self.com/facts/baked-products/5129/2 100 gram drożdży, dość monstrualna ilość jak widać zaspokaja zapotrzebowanie na 10% magnezu, 22% witaminy B6, jedynie B1 i kwas foliowy są pokryte w ponad 100%. Spożywanie drożdży w ilości powyżej 50 gram dziennie grozi poważnym zatruciem urydyną, o czym można przeczytać tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Uridine I tyle są warte porady od celineczki. Nie wie, nie sprawdziła, ale cały temat jest wypełniony jej "bezcennymi" radami.
-
Jasne, że znam, w parę tygodni bez skutków ubocznych za grosze można wyleczyć przewlekłe infekcje, które normalnie leczy się miesiącami, płacąc jak za zboże i do tego rozwalając sobie wątrobę. Ale już teraz znalazła się na forum mądrzejsza od wszystkich lekarzy Celineczka, która WIE, że od uzupełnienia niedoborów żywieniowych dostaje się marskości wątroby, raka i do tego dwie dodatkowe nogi człowiekowi rosną. Na głowie. Dyskusja na takie tematy TUTAJ kompletnie mija się z celem. Takich "mondrych" zaraz zleci się sztuk dwadzieścia, jak było ostatnio gdy pisałem. Jak co, terapia lecząca większość nerwic w parę tygodni jest opisana - jak łatwo zauważyć - na forum. Tam można też zapytać jak wzmocnić organizm do tego stopnia, żeby albo sam zwalczył przewlekłe infekcje, albo był w stanie przetrwać antybiotykoterapię.
-
Jezusmaria, luuuudzie, macie podaną terapię, która leczy nerwicę w 3 tygodnie, a Wy o zieloną herbatę pytacie. Zielona herbata pita w ilości która ma jakiekolwiek znaczenie zdewastuje organizm. Zawarty w niej fluor zniszczy kości, mózg, tarczycę oraz zęby (to nie pomyłka, fluor na dłuższą metę niszczy zęby). A także wywoła poważne problemy emocjonalne, z możliwą nawet nerwicą lękową. Terapia na "wyczyszczenie" organizmu z wolnych rodników może być tylko drobnym elementem, jako że wolne rodniki w organizmie są SKUTKIEM a nie PRZYCZYNĄ problemów. Najważniejsze to dieta nie wywołująca stresu oksydacyjnego - czyli dieta bez czegokolwiek smażonego, bez mięsa, bez tłuszczu nasyconego. To przedłuży życie o statystyczne kilka - kilkanaście lat, ale na nerwicę będzie miało wpływ zerowy. Jeśli ktoś chce sobie wolne rodniki wyczyścić i zredukować ryzyko chorób z nimi związanych niemal do zera - a to są takie choroby jak nowotwory czy miażdżyca - to owszem, mogę mu to ułożyć, ale z nerwicą to nie ma wiele wspólnego. //edit krwiopij - naprawdę ciężko powiedzieć, nie wiedząc jaki konkretnie charakter ma przypadłość o którą pytasz, ale przypuszczam, że w przynajmniej sporej części przypadków efekt będzie podobny jak w nerwicy, depresji czy innych zaburzeniach - "nakarmienie" mózgu błyskawicznie przywraca stan normalności.
-
@Krwiopij - powiem tak, taki np autyzm dość ładnie poddaje się niektórym terapiom naturalnym. Można chelatować rtęć z mózgu, można dawać zastrzyki z aktywnej formy kobalaminy czy kwasu foliowego. W szpitalach psychiatrycznych po wykonaniu badań okazało się, że częstotliwość występowania boreliozy - choroby bakteryjnej wywołującej niekiedy choroby psychiczne - jest 2 krotnie większa niż u reszty społeczeństwa. W przypadku takiego pacjenta antybiotyki "leczą" chorobę psychiczną. Są dziesiątki innych przykładów. Czyli - bardzo często psychozy można leczyć, niekiedy nawet niektóre odmiany schizofrenii. Ale nie ma też co ukrywać, że z niektórymi schorzeniami ludzie po prostu się rodzą, ewentualnie zmiany są tak zaawansowane (np borelioza wyżarła pół mózgu) że terapia nic nie pomoże. Co do postu calineczki, nie wiem co tu komentować, jak ktoś ma niedobór magnezu to go uzupełnia gigadawką i koniec, nic już nie musi brać, jedynie patrzeć żeby znowu go sobie nie wypłukać fatalnym trybem życia, to samo dotyczy innych substancji. A z jednej szklanki zielonej herbaty jest tyyyyyyyle antyoksydantów, że normalnie utopić się w nich można
-
Pisałem tu swego czasu, przestałem z prostego powodu - multum ludzi, którzy nie spróbowali, nie zbadali, badań na poparcie swoich tez przedstawić nie potrafią, ale wiedzą lepiej. Miałem mnóstwo "pacjentów" z nerwicami lękowymi, średnio co parę tygodni ktoś mi na pw z tego forum pisze pytając o terapię, pomimo tego że ostatniego posta napisałem długie, długie miesiące temu. Zasadniczo można podzielić "pacjentów" na 3 grupy, przy czym dwie ostatnie to ludzie którzy do mnie piszą, a pierwsza - ludzie którzy pisali w moich tematach. 1. największa grupa, stwierdzają że nerwice są psychogenne a ja gadam od rzeczy. 2. prawie wszyscy z tych, którzy do mnie napisali na priv - z proponowanej przeze mnie terapii wybierali to co im pasuje, zazwyczaj sprowadzało się to do kupna rozpuszczalnego magnezu i łykania jednego dziennie. Terapia przynosiła mizerne efekty albo zerowe. 3. bardzo, bardzo rzadka grupa, kilku dosłownie osób, które robiły SŁOWO W SŁOWO to, co im mówiłem, żeby zrobiły. Wszystkie, ale to dosłownie WSZYSTKIE te osoby zostały albo całkowicie wyleczone w ciągu dosłownie paru tygodni, albo po zrobieniu zalecanych przeze mnie wstępnych badaniach wysłane do właściwego lekarza - i również całkowicie wyleczone z "psychogennych nerwic" po uregulowaniu np funkcji tarczycy. Nigdy nie spotkałem osoby, która miałaby nerwicę psychogenną, chociaż każdy na początku uważał, że taką ma. Spoko, możecie sobie wierzyć w psychogenne nerwice i łykać psychotropy przez następne 10 lat, albo przez 15 lat chodzić na psychoterapie. Lekarze na każdym kroku wam mówią, że tak właśnie jest i tak trzeba - i wcaaaaaaale nie ma znaczenia fakt, że lekarze na was zarabiają góry złota. Wasza kasa, wasze zdrowie, wasza sprawa. Matowiec usłyszał od lekarza to samo, co Wy - ma chodzić i oddawać mu swoją kasę przez pół roku, żeby liczyć na jakąkolwiek poprawę, a leki brać przez wiele, wiele lat. Inna droga nie istnieje, nie ma zmiłuj się, dawajcie kasę panie pacjent i nie dyskutujcie. Poszedł do mnie, za darmo dostał poradę która go postawiła w parę tygodni na nogi. Jeszcze raz powtarzam to, co mówiłem dziesiątki razy, wzbudzając na tym forum dziką agresję (co widać po ilości ostrzeżeń) - każdą osobę wyciągnę z nerwicy lękowej w parę tygodni. Pod warunkiem oczywiście, że zrobi to, co mówię żeby zrobiła (a konkretnie to, co jest opisane w miejscu do którego link jest w poście matowca). ps. picie zielonej herbaty to najprostszy sposób na wywołanie nerwicy i depresji, z uwagi na gigantyczną ilość fluoru w niej zawartego.
-
już dawno dałem sobie spokój z wyciąganiem ludzi na siłę ze szponów przemysłu farmaceutycznego. Jeśli ktoś jest głupi - niech płaci albo nawet umiera. Jego sprawa. Sugerowanie na tym forum, że ktoś może niekoniecznie ma nerwicę, ale np jakąś inną chorobę, kończy się z reguły bluzganiną i ostrzeżeniami. Ja już mam dwa, innymi słowy - a leczcie się sami albo przy pomocy polskich super ekstra wyczesanych psychiatrów, nie mój problem.
-
Nie ma czegoś takiego jak nerwica,hipochondria itp.!!!
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
A co tam robi AIDS wywołany przez HIV, skoro do tej pory ŻADNE badanie nie wykazało istnienia związku między zakażeniem wirusem HIV a wystąpieniem AIDS? Yeah, bingo, nabija kasę koncernom farmaceutycznym. W ogóle super argument - "bo w książce napisali!". Przypomina mi się taki stary, dobry dowcip Mleczki - idzie facet z babą, na murze napis "Życie na marsie istnieje!", baba pokazuje palcem "A nie mówiłam!" Zresztą, leczcie się jak chcecie. Póki co wszystkie osoby które poszukały problemów "poza głową" pozbyły się nerwicy, wszystkie które zaufały lekarzom że to jest w głowie - dalej nerwicę mają. Wasz wybór, ja spadam do ważniejszych zajęć. -
Nie ma czegoś takiego jak nerwica,hipochondria itp.!!!
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
No właśnie, masz rację Fenrir, a teraz załóż forum "gorączka" dla ludzi z podniesioną temperaturą - bo niemożliwe, żeby wszyscy mieli praktycznie identyczne objawy a każdy był chory na coś innego! Musi być, że gorączka to jest oddzielna jednostka chorobowa. Potem możesz założyć forum dla chorych na kaszel, a co sobie będziesz żałował. Dla chorych na utykanie też, czemu nie? Aha, i czemu piszesz że "żadne badania nie są w stanie wykryć"? W 80% przypadków ludzi z tego forum, którzy do mnie zgłosili się po poradę, podstawowe badania za dosłownie kilkanaście zł wykryły jednostki chorobowe - najczęściej były to zaburzenia pracy tarczycy i stany zapalne żołądka z nadżerkami / wrzodami (co skutecznie uniemożliwia trawienie i powoduje niedobory a także powoduje ciągły stan napięcia lękowego), ale trafiały się np osoby z kompletnie rozwalonymi wątrobami czy zaburzeniami przyswajania B12, nawet był jeden chłopak z zaburzeniem przepływu krwi przez tętnice do mózgu. Problem w tym, że polscy lekarze nie robią nawet takich podstawowych badań, tylko wpisują w kartę choroby "nerwica". -
naturalne "leki" zwalczajace depresje
tomakin odpowiedział(a) na Fioletowa temat w Kroki do wolności
Kiedy ja cały czas staram się właśnie sprowadzić rozmowę do TEMATU - czyli środków sprawdzonych w leczeniu depresji, nieznanych polskim (podkreślam, POLSKIM) lekarzom. Omega 3 jest jednym z takich środków, uznanych na całym świecie od wielu, wielu lat - nawet w niektórych klinikach lekarze wprost mówią, że depresja bierze się właśnie z niedoboru omega 3 i jest to zazwyczaj jedyny powód. Herbatki takim środkiem leczniczym nie są, bo nikt nigdy nie udowodnił ich skuteczności. Problem w tym, że wpada taki (...) i zaczyna swoje wywody, jak w pięciu chyba poprzednich tematach - i jak wszędzie indziej, nie ma na poparcie swojego bełkotu ani jednego racjonalnego argumentu, np wyniku badań. Gdyby to był real dostałby w mordę bo po prostu na to zasługuje, no ale niestety, w necie tacy zawsze mogą sobie poszczekać. edit: Bethi// najwyraźniej warty jest ostrzeżenia - i po co był ten komentarz Przykro mi, ale jako moderator muszę być konsekwentna, czy mnie będziesz za to lubił czy nienawidził i bez względu na moje poglądy - nie mogłeś się powstrzymać, aby wtrącić swoje ostatnie słowo