
Inga_beta
Użytkownik-
Postów
2 735 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Inga_beta
-
I co? Próbowałaś?
-
namastej, możesz zacząć tak: bardzo się boje pisac bo za to zostanę ukrana, z tego strachu aż jestem spocona, boję się bo nie wiem co za to mnie spotka, wiem tylko że mi nie wolno pisać, że to zabronione, boję się kary za to, ta kara będzie straszna. i tak lecieć z tym co przychodzi na myśl.
-
Życie wyobraźnią. Jak wrócić na ziemię?
Inga_beta odpowiedział(a) na nana0011 temat w Pozostałe zaburzenia
Ja też kiedyś żyłam w wyobraźni. I to ciągle. A póxniej nie pamiętałam czy to ktoś powiedział czy tylko w mojej wyobraźni. wszystkie czynnośći wykonywałam machinalnie, będąc myslami gdzie indziej. no i układanie całych historii i przeżywanie jakby zdarzyły się naprawdę. i niekończące się dyskusje z ludźmi. Teraz też automatycznie tak postępuję bo mi jest w ten sposób łatwiej przetrwać. Ale gdy tylko się spostrzegę co robię, to od razu wracam do swojego ciała. Bo u mnie to uciekanie od siebie w coś przyjemniejszego, to mechanizm obronny przed przykrymi emocjami, nudą. -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Inga_beta odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Wiem już czym są drzwi u kamienia- to uczucia i to do uczuć pukam od tak dawna. Do swojego wnętrza mogę się dostać tylko przez uczucia a urodziłam się bez uczuć. Jestem kamieniem bez drzwi. Terapeuta zwrócił uwagę na ten fragment wiersza. Na to że czegoś mi brakuje, jakiejś zdolności, umiejętności której musze się nauczyć aby móc wejść do swojego wnętrza. Tak właśnie czuję, że są we mnie ogromne wspaniałę sale, pięknie nadaremnie, ponieważ nigdy ich nie widziałam i rzeczywiście sama nic o nich nie wiem. Nigdy nikogo w nich nie było, sale puste i samotne. CZy kiedykolwiek uda mi się zobaczyć swoje wnętrze? Czy kiedykolwiek odzyskam swoją naturę? Czy moje piękno wewnętrzne istnieje na darmo? Ostatnio mam pewien postęp, czuję się lepiej i oczywiście teraz spoczywam na laurach, jak zwykle gdy uda mi sie coś przerobić. jedynie lęki i cierpienia potrafią mnie zmusić do zmian. -
bittersweet, W tym przypadku zgadzamy się w zupełności.
-
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Cieszę się ze wam się udało dojść do porozumienia. Ja chciałam tylko zauważyć co wg mnie stanowiło głowny punkt niezgody. Ty piszesz: Możemy się nakręcać i wściekać o to, że nie miałam czasu jak pracowałam, Natomiast Vian czuła żal o coś innego, o to że ją stawiałaś na samym końcu pod względem ważności swoich spraw do załatwienia czyli że czuła się dla ciebie nieważna. Dla mnie jest ten żal zrozumiały, bo moja koleżanka zawsze też tłumaczyła mi że nie ma czasu do mnie przyjechać, bo musi załątwić tyle innych ważniejszych spraw. I wymieniała mi co dla niej jest ważniejsze od przyjaźni ze mną, a były w tym spotkania nawet z osobami o ktorych mówiła że ich nie lubi. Ale wiedziała że ja jestem tak wyrozumiała że poczekam. -
Ja właśnie z tego samego powodu ukrywam w pracy swoją chorobę, bo jak będą zwolnienia to będą się mieli do czego u mnie przyczepić.
-
elektra, Nie jesteś tylko zostałaś taka zrobiona przez niego. Całe lata na to usilnie pracował i wrzucał do ciebie wszystkie swoje brudy. Ale to nie jest twoje, to są przymusy którym nie dajesz rady sie sprzeciwić. pomyśl o terapii bo samej trudno ci będzie otrząsnąć się z tego brudu. i gratulacje że udało ci się wyrwać z tego toksycznego związku.
-
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
hmm, moge Ci podac ew. na sobie, wczoraj miałam paskudnego doła, typowe hustawki nastrojów, rano jestem happy, wieczorem umieram czasami bez powodu, czasami wystarczy drobiazg zeby wywołac zjazd. Kiedys obwianiałm najczesciej innych że zrobili cos, co mnie tak zdołowało, albo siebie obwiniałam ze nie potrafie sobie radzic z najprostszym stresem i to wywoływało u mnie cała lawine destrukcyjnych zachowań. Teraz wiem, jak w miarę kontrolowac taki stan, nie obwiniać nikogo o to co sie ze mną dzieje. Kiedys nie miałam takiego wglądu w siebie. To ofc nie znaczy, ze opanowałam swoje zaburzenie, tylko ze troche lepiej sobie radze /czasami/ Ale jak można np kontrolować lęk albo poczucie że jest się kimś bezwartościowym? Można albo to tłumić, co ja robiłam dotychczas, albo się zmienić i przestać się bać oraz zmienić zdanie na swój temat. I ta zmiana siebie jest wyleczeniem. Nie muszę juz kontrolowac swojego lęku ponieważ on został ze mnie wykasowany. I tak się powoli u mnie dzieje. Jeszcze niedawno czytanie proroctw o końcu świata budziło u mnie wielki lęk, teraz czytam to z obojętnością. Nie wysilam się przy tym na kontrolowanie tego co czuję. A to co opisujesz, to efekt większej świadomości siebie. Czyli przedtem byłaś mniej śiwadoma, teraz jesteś bardziej a to znaczy że się zmieniłaś i masz już troszkę inną osobowość, zdrowszą. -
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
bittersweet, Gdybyś mi dała jeszcze chociaż jeden przykład osoby która to potrafi. Albo jakiś przykład tego radzenia sobie. Bo ja sobie tego absolutnie nie wyobrażam. -
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Vian, Dla mnie Dusiorek jest wyleczona częściowo, a nie zaleczona. I dlatego ma jeszcze różne problemy np z określaniem granic i dlatego albo robi bardzo dużo albo wcale. -
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dusiorek, Przeczytaj jeszcze raz komentarze jakie dostałaś po tym jak opisałaś swoją przyjaciółkę i waszą przyjaźń. Gdybyś potrafiła tworzyć zdrowe relacje to potrafiłąbyś w sposób obiektywny i prawdziwy opisać swoją relację z przyjaciółką. Chcesz rad ale takich aby nie trzeba się było w ich wyniku zmieniać i mierzyć z prawdą o sobie. Jeżeli jednej zdrowej relacji nie potrafisz stworzyć to znaczy że innych też nie potrafisz. Taka jest prawda psychologiczna, ale psychologia to twoja słaba strona więc nie będę cię już więcej uświadamiać. -- 15 paź 2014, 13:06 -- bittersweet, Co to znaczy nauczyć się funkcjonować z z.o. ? Nieraz czytam takie sformułowanie i tego nie rozumiem. z.o. można wyleczyć tak samo jak leczy się nerwicę. -
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dla mnie pierwszym krokiem jest nauczenie się rozrózniać swoje projekcje od rzeczywistości. Wg twoich wyobrażeń Vian oczekiwała żebyś się nią zajmowała prawie jak niemowlęciem. Oczywiście tego nie jesteś w stanie dokonać i z tego powodu czujesz się winna. Vian chciała naprawdę jednego spotkania w tygodniu. -
ile płacicie za prywatną sesję psychoterapii
Inga_beta odpowiedział(a) na joasik01 temat w Psychoterapia
Gdy ja mam jakąś urazę do terapeuty, to wałkujemy ten temat do końca, czyli do wyczyszczenie wszystkich moich uczuć w tym temacie. Potem siedzę i sie zastanawiam czy jescze czegoś nie czuję i czy nadal mam do niego pretensje. I mówię wszystko. Albo siedzę i się kiwam, jak nie mogę mówić. Gdyby on rzeczywiście się okazał tak pazerny na pieniądze, to i tak by to za jakiś czas wyszło na wierzch że coś z nim nie tak. I nie dałoby się wchodzić w głębsze obszary podczas terapii gdzie jest potrzebne większe zaufanie. No więc zobaczysz, może będzie potrzebna zmiana terapeuty. -
Przyjaciółka z depresją
Inga_beta odpowiedział(a) na Dusiorek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dusiorek Widzę że masz braki i powinnaś popracować nad sobą w obszarze - dojrzałość i odpowiedzialność. -- 15 paź 2014, 11:34 -- Dla mnie ten wątek jest bardzo pouczający i to w kilku kwestiach. Np w kwestii skuteczności terapii behawioralno poznawczej. Osoba jest niby zdrowa, została wyleczona z zburzenia osobowości, ale nie potrafi tworzyć zdrowych relacji i nawet nie widzi tego że nie potrafi. -
ile płacicie za prywatną sesję psychoterapii
Inga_beta odpowiedział(a) na joasik01 temat w Psychoterapia
Z urazą i brakiem zaufania terapia już nie pójdzie tak dobrze. Stworzy się obszar tabu, do którego nie wolno zaglądać i który trzeba omijac udając że go nie ma. Ja w takiej sytuacji w ogóle nie dałabym rady mówić. I byłoby po terapii. -
ile płacicie za prywatną sesję psychoterapii
Inga_beta odpowiedział(a) na joasik01 temat w Psychoterapia
U mnie na terapi panuje zasada równości.Oboje mamy 48 h na odwołanie, ajeżeli nie, to albo ja płacę albo on mi robi za darmo. Kiedyś sesja odbyła się kilka godzin póxniej niż był termin, z jego winy. On wtedy policzył sobie 1/4 ceny. A nawet chciał ją zrobic za darmo, ale ja chciałam zapłacic. Nie rozumiem jak terapeuta może traktowac pacjenta jako kogoś gorszego od siebie Hesia, A jaka była umowa na poczatku terapii? Zgodziłaś się na taki układ jaki teraz masz? -
Taka deprywacja może byc też szkodliwa: Deprywacja zmysłowa - zredukowanie dopływu wszelakich informacji z otoczenia, co powoduje, że jednostka jest całkowicie wyalienowana ze środowiska naturalnego i społecznego. Skutki takiego wyłączenia ze środowiska badane były przez psychologów poznawczych w różnych eksperymentach, gdzie człowiek był sztucznie wyizolowany z otoczenia. W jednym z doświadczeń osoby znajdowały się w dźwiękoszczelnej kabinie, w innych znów stopień deprywacji zmysłowej osiągnięto poprzez zanurzanie osób badanych w basenie, który był zaopatrzony jedynie w specjalne maski tlenowe. Ostatni sposób izolacji był najskuteczniejszy, środowisko wodne zredukowało bodźce dźwiękowe, świetlne i zapachowe do zera. Wyniki tych badań są bardzo pouczające. Izolacja spowodowała zaburzenia w procesie percepcji badanych (poruszająca się podłoga, wykrzywione ściany). Pojawiły się również zaburzenia emocjonalne (lęk, niepokój). Pod wpływem dłuższego odosobnienia człowiek może również stracić poczucie własnej tożsamości. Wynik tych badań jest jednoznaczny: deprywacja zmysłowa jest destrukcyjna, a stymulacja zmysłowa jest niezbędnym warunkiem sprawnego działania człowieka w środowisku.
-
Dla mnie hipnoza to żadne leczenie, bo choroba zostaje a tylko pewne obszary mózgu zostają zablokowane poprzez sugestię. To coś podobnego do lekarstw które też na siłę zmieniają pracę mózgu i tworzą w nim jakieś blokady.
-
Interesujący artykuł o Schizofrenii (ang)
Inga_beta odpowiedział(a) na Absinthe temat w Schizofrenia
Tutaj też jest ciekawy artykuł o schizofrenii http://www.schizofrenia.pl/articles,a,386 Kiedy mózg przechodzi na autopilota - relacja osoby z doświadczeniem psychozy Poniżej zamieszczamy refleksje osoby, która doświadczyła choroby. „Życie to jest teatr mówisz do mnie,opowiadasz, maski coraz inne,coraz mylne się zakłada. Życie to jest teatr,życie to jest taka gra, przy otwartych i zamkniętych drzwiach.” ( E. Stachura) W swoim tekście chciałabym podejść do choroby, jaką jest schizofrenia z nieco innej, niż medyczna, strony. Może bardziej humanistycznej, jednak ciągle z naciskiem na fakt, że tak jak w przypadku wszelkich organów w ciele człowieka, typową dla nich pracą jest praca na kombinacji związków białkowych, cukrowych, tłuszczowych i to one stanowią jej efekt, tak w przypadku mózgu takim efektem końcowym jest INFORMACJA. SCHIZOFRENIA JAKO POTRZEBA ZMIANY LOGIKA PSYCHOZY czyli w tym szaleństwie jest metoda Mózg ludzki jest ciekawym organem, choroba taka jak schizofrenia potwierdza złożoność i wielowarstwowość psychiki ludzkiej. Jej zrozumienie wymaga uznania pewnej płaszczyznowości mózgu, w szczególności jego części świadomej i nieświadomej. Będąc chorobą po trosze niezrozumiałą, paradoksalnie wszystko odsłania. Można by zaryzykować tezę, że schizofrenia jest pewną woltą jaką wykonuje mózg by zmusić człowieka i jego otoczenie do przepracowania konkretnych problemów. O dziwo, człowiek może uważać, że tych problemów nie ma, lub radzi sobie mimo nich. Może być z nimi tak „zrośnięty”, że w ogóle nie uważa ich za problemy, że pogodził się z niewygodną sytuacją, że żyje mimo wszystko. Czasami mózg, lub jego nieświadoma strona jest jednak innego zdania, tym bardziej, gdy człowiek nie jest w stanie z jednej strony problemów rozwiązać a z drugiej żyć tak, jakby nie istniały. Napięcie między tymi dwoma biegunami zmusza go, niejako, do szukania rozwiązania na własną rękę. Schizofrenia widziana w ten sposób, jest więc tak naprawdę doprowadzeniem do konfrontacji, a nie rozdwojeniem jaźni, jak się powszechnie uważa, ponieważ wielopłaszczyznowość jaźni występuje u wszystkich bez wyjątku, w schizofrenii się jedynie objawia. Mózg, lub jego nieświadoma część, przejmuje dowodzenie, jakby przechodził na ukrytego dotąd autopilota, o którego istnieniu nie mieliśmy pojęcia lub mogliśmy się go tylko domyślać. Jakby chciał powiedzieć do właściciela: „Ty rządziłeś do tej pory i mamy impas. Teraz ja przejmuję dowodzenie i będę ciebie i innych informował o twojej sytuacji. Cisza...była przed burzą.” I tu zaczyna się cały spektakl mózgu: głosy, urojenia, wizje, lęki, natręctwa. Dlaczego właśnie tak, o tym potem, jednak prawie zawsze w takim natężeniu, że nie sposób tego zignorować, zepchnąć na bok, tak jak dotychczasowych problemów. I o to, być może ,również chodzi -”spektakl” wywołuje reakcje. Porusza, burzy, zaskakuje - cicha, bezobjawowa psychoza nie leży w interesie mózgu. O psychozie mówi się, że wybucha. DRAMAT...yzm SYTUACJI Schizofrenię można i należy rozpatrywać jako formę komunikatu. Pojedynczą psychozę również. Jak każdy komunikat, tak i tu, atak psychotyczny podlega dwóm prawom: formy i treści i tak też powinien być rozpatrywany. Komunikat przez kogoś jest artykułowany, czemuś służy, przez kogoś ma zostać odebrany, coś ma się zadziać po jego otrzymaniu -takie są ogólne prawa komunikatu. Co jednak zrobić jeśli przekazu nie rozumie nikt, nawet sam nadawca? Istotą i całą tajemnicą schizofrenii jest to, że w ataku psychotycznym, jak w spektaklu teatralnym, czasami treść dominuje nad formą a czasami... forma nad treścią. Czasami treść jest bardzo ważna i na niej należy się skupić, czasami ważniejsza jest forma, właściwie bez żadnej treści, tak, jakby osoba chora chciała tylko zwrócić na siebie uwagę, zogniskować ją, zaznaczyć swoje istnienie w sposób nie uznający sprzeciwu. Zarówno jedna jak i druga sytuacja stanowi informację, tym bardziej skomplikowaną, że, tak jak forma nie może obyć się bez treści, tak treść bez formy. Jeśli dodać do tego, że mózg potrafi opowiadać o kilku problemach w bardzo krótkich odstępach czasu, np. sekundowych, wychodzi na to, że odczytanie takiego przekazu może być trudne. Często te właśnie trudności prowadzą do zlekceważenia całego ataku, dokładniej mówiąc -jego formy i treści, które są bardzo często jedyną informacją o przyczynach tegoż ataku czy nawrotu, a ich zrozumienie i właściwe odczytanie warunkuje późniejszą terapię, która na dzień dzisiejszy rzadko się odbywa. Ta ostra granica jest w schizofrenii największa przeszkodą. Lekarze za wszelką cenę chcą doprowadzić do tego by pacjent zaczął komunikować się z otoczeniem normalną droga, nie zdając sobie sprawy, że problemy o jakich opowiada aktor-pacjent w swoim teatrze-schizofrenii często są bardzo trudne lub niemożliwe do zakomunikowania w zwykłej formie z bardzo różnych przyczyn(i te przyczyny również są w schizofrenii bardzo istotne),jednak na tyle ważne, że bez ich przepracowania pacjent-osoba nie jest w stanie posunąć się dalej na swojej życiowej ścieżce, wręcz grzęźnie przygnieciony spektaklem mózgu a potem wspomnieniami po nim. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że zanim dojdzie do takiego spektaklu nieświadomości człowiek-mózg żyje często w bardzo niekomfortowej, wręcz deficytowej, dla siebie sytuacji, z czym człowiek być może się pogodził ale mózg NIE i w pewnym momencie to wychodzi na jaw. Nie dzieje się to jednak łagodnie, w przypadku schizofrenii mamy do czynienia z przewrotem, zamachem stanu, atakiem terrorystycznym, w którym zakładnikiem jest osoba chora. Człowiek się poddał, mózg dopiero zaczyna walkę. Powróćmy jeszcze do problemów z komunikowaniem, ponieważ, moim zdaniem, jest to istotą wybuchu epizodu psychotycznego w ogóle. Można by zadać pytanie, czy gdyby istniała szansa przekazania komunikatu zwykłą drogą i uzyskania na niego pozytywnej odpowiedzi atak psychotyczny musiałby się w ogóle ujawniać. Problemem jednak jest to, że często nie ma warunków na to, by komunikat został wypowiedziany. Przyczyny bywają różne ale do głównych należy, moim zdaniem, NIEKOMUNIKOWALNOŚĆ NIEKTÓRYCH KOMUNIKATÓW, a prościej-brak społecznego na nie przyzwolenia, czy też spodziewana negatywna reakcja. Często człowiek „obliczając” taką sytuację dochodzi do wniosku, że nie ma na jej rozwiązanie wystarczająco dużo sił i środków. Mózg się z tym nie zgadza, widzi szanse i proponuje walkę wręcz. Komunikaty, które „chciały by być” wypowiedziane w końcu są. Paradoksalnie dzieje się to ku nieszczęściu zainteresowanego, bo biorąc pod uwagę dotychczasowy stosunek ludzkości do schizofreników, poziom leczenia szpitalnego, postęp w lekach....Mózg jednak nie zmienia zasad i nie dostosowuje swoich zachowań do panujących warunków. Od wieków działa tak samo czekając aż ktoś go zrozumie. Wysyła swoje sygnały ale zważywszy, że robi to w formie teatralnej roli, aktorskiej etiudy lub ubiera je w formę metafor nie dziwi, że rzadko bywa rozumiany. Nie robi tego jednak świadomie, nieświadomość wykonuje za niego tę niezmiernie wyczerpująca pracę ,której prawdopodobnie efektem końcowym jest depresja po psychotyczna, jako próba załadowania, niejako, ”baterii” od nowa. (Z jednej strony mamy więc atak psychotyczny wywołany deficytem, z drugiej kolejny deficyt wywołany atakiem psychotycznym i oba nakładają się na siebie. Z tą różnicą, jak sądzę, że pierwszy deficyt jest deficytem świadomości i tej części naszej osobowości, drugi, natomiast, jest już wydatkowany z puli nieświadomości. Dlatego po psychozie można mieć obie depresje - egzo i endogenną naraz.) Można by się zastanowić czy przetłumaczenie języka metafor i symboli to koniec czy dopiero początek pracy? Jak zamknąć raz otwarte drzwi, a jeśli się to uda ,co zostaje za nimi? Jakim etapem leczenia jest podanie neuroleptyku i czy na pewno na tym wszystko ma się kończyć? Co się tak naprawdę blokuje, po co się to robi i co się dzieje z zablokowaną częścią? Być może nadal pracuje ona na swoich deficytach i nawrót psychozy, mimo brania leków, wcześniej czy później, nastąpi. SCHIZOFRENIA JAKO DEFICYT Schizofrenia mówi o zmianie i stara się tę zmianę za wszelką cenę wywołać. Pytanie: co jest nie tak, że potrzebna jest zmiana? Jeśli uznać schizofrenię za chorobę deficytu, a tak należy ją traktować, można uznać, że „nie tak” jest deficyt, który jest, a którego być nie powinno. Na pytanie jaki to deficyt odpowiada psychoza. Deficyty bywają różne, stąd i różnorodność objawów, jednak, ponieważ głównie zapadają na te choroby ludzie młodzi (a biorąc pod uwagę naturalne rezerwy energetyczne organizmu pozwalające przetrwać pewien czas) przyczyn należałoby szukać w okresie tę młodość poprzedzającym, czyli dzieciństwie. Nie będzie to zapewne zbyt odkrywcze ani nowatorskie, dzieciństwo jest bowiem mocno wyeksploatowanym przez teorie psychologiczne terenem, niemniej wszystko na dzieciństwo właśnie wskazuje. I wszystko wskazuje również na to, że deficyt, który gdzieś tam u progu życia zaczął narastać, nie zakończył się wraz z wchodzeniem w kolejne etapy. Wręcz przeciwnie, pogłębiał się bo pogłębiały się dysproporcje pomiędzy nim a resztą. To trochę tak, jakby z powodu braku wapnia w organizmie powstała osteoporoza, której istnienia nikt nie podejrzewa a delikwent chodzi, biega i ,nierzadko ,ćwiczy wyczynowo. W psychozie „łamie nogę” i to jest źle ,ale ktoś to złamanie opatruje i jest szansa, że oprócz złamania dostrzeże również deficyt wapnia. O tym właśnie jest historia psychozy i rehabilitacji po niej. Powróćmy do deficytu jako takiego. Deficyt ściąga, chce wyrównania za wszelką cenę. I kiedy za to zadanie zabiera się nieświadomość-bo świadomość nigdy by sobie na coś takiego nie pozwoliła, świadomość jest pełna konwenansów-kiedy za to zabiera się nieświadomość, białe rękawiczki zostają zdjęte w pierwszym etapie. Nie ma oglądania się na innych, na to co powiedzą, na dbanie o opinię. W fazie wstępnej, kiedy świadomość ma jeszcze możliwość wychwycenia pomruków nieświadomości można próbować ratować sytuację, ale w fazie ostrej, kiedy nieświadomość całkowicie dominuje, pacjent jest zdany tylko i wyłącznie na pomoc innych. Deficyt ujawnia się w całej rozciągłości a DRAMA...t rozgrywa. PODSUMOWANIE 1.Schizofrenia może wydawać się tajemnicza, niezrozumiała i przerażająca jeśli nie zna się zasad nią rządzących ,a takie istnieją. 2.Osoba chora w swoim monologu psychozy porusza tematy, które często są TABU w jej środowisku, stąd zaskoczenie i niezrozumienie. Psychoza nie ma być ,jednak, monologiem-docelowo dąży do...dialogu. 3.U podstaw psychozy leżą potężne deficyty sięgające nieraz bardzo daleko w przeszłość a mające wpływ na teraźniejszość( taki angielski past continuous) 4.W psychozie nieświadomość dominuje świadomość. Czasami są to tylko krótkie przebicia, czasami ciągnące się latami okresy. Czasami dzielą się terenem. 5.Język nieświadomości jest językiem teatralnej dramy pełnej metafor, porównań, zapożyczeń ze wszystkiego z czym pacjent kiedykolwiek się spotkał. Dobry psychiatra powinien więc mieć porządne osadzenie w literaturze i sztuce-w tym sakralnej(urojenia religijne) i...bogaty język .Jak to zrobić studiując jednocześnie czasochłonną medycynę?...A może wydłużyć specjalizację o rok?...(to taki żart na poważnie)... 6.Psychoza jest bardzo ważną wydarzeniem w życiu pacjenta, spychanie jej do roli choroby, czegoś co wydarzyło się, choć nie powinno, jest błędem nadal często popełnianym. Psychoza o czymś opowiada! MÓZG NIE PO TO TAK SIĘ WYSILA, ŻEBY WIDZ GO ZLEKCEWAŻYŁ. Dobry psychiatra powinien wiedzieć co jest GRANE. Pacjent, po jakimś czasie, również ma prawo wiedzieć z jakim repertuarem wystąpił i czego sztuka dotyczyła, tym bardziej, że chodzi o jego życie i osobiste sprawy. 7.Wszystko wskazuje na to, że dobrze poprowadzona schizofrenia powinna być chorobą przełomu, nowego początku. Dlaczego ciągle jest końca? KONIEC -- 10 paź 2014, 14:39 -- Podejście do schizofrenii opisane w tym artykule jest bardzo podobne do tego jakie miał Laing, tak wyśmiany i źle oceniony w innym wątku na tym forum przez ekspertów- forumowiczów, gdy ja jego książkę podałam jako cenną lekturę. -
adel, A w jakim nurcie miałaś poprzednią terapię? Ja widzę że do pewnych tych najgorszych emocji, stanów uczuciowych, reakcji nigdy już nie powrócę bo nie ma takiej możliwości. Dlatego że tych przeżyć, tych emocji już we mnie nie ma. One zostały zintegrowane i wykasowane ze mnie w ten sposób. Te części mnie zostały oczyszczone i zmienione. Nie da się wrócić i znów czuć tego czego się już w środku nie ma. To wygląda tak jakby te najgłebsze doły we mnie zostały juz zasypane i nie ma do nich dostępu, one nie istnieją. Dlatego już nigdy nie doświadczę tych cierpień które przedtem czułam. Aby się one znów pojawiły, musiałabym znów przeżyć to czego doświadczyłam w dzieciństwie po to aby na nowo zharatać sobie psychikę.
-
psycholodzy,psychiatrzy, psychoterapeuci
Inga_beta odpowiedział(a) na yassarian temat w Psychoterapia
Ja ufam swojemu terapeucie w 100% ale nie jestem wobec niego bezkrytyczna bo on też się czasami myli. Nie jest wszystkowiedzący. Zaufałam mu tak od pierwszego wejrzenia i nie pomyliłam się. -
Odpisałam na PW. To wypadanie włosów było istnym koszmarem. Codziennie po obudzeniu najpierw liczyłam włosy wypadające, czyli wyciągałam z głowy i liczyłam ile. Zazwyczaj było koło 300 a po myciu to nawet z 500. I miałam okresy że wypadanie się zmnijeszało a potem znów zwiększało. Tak bardzo się bałam wyłysienia. Aż nie chce mi się wracać do tamtych wspomnień. Okropność. -- 03 paź 2014, 07:43 -- Przy wypadaniu włosów może być pomocna witamina B. To witamina na nerwy która jest zużywana w duzych ilościach przy stresie a potem jej brakuje w organiźmie. Mnie w początkowym okresie troche pomagała na wypadanie i na tłuszczenie się. Njalepiej jest ją zażywać w ziarnach słoencznika. Garść ziaren zalać wodą, namoczyć a potem płukać przez 2 dni do skiełkowania. Ja stosuję to stale bo mam ciągły brak tej witaminy, co się objawia m.in zapaleniem dziąseł. A kupuję na wagę bo wynosi to znacznie taniej niż nasiona przeznaczone do kiełkowania.
-
Mnie włosy też tak bardzo wypadały, po kilkaset dziennie przez wiele wiele lat. I nie pomagały żadne preparaty. Przestały mi wypadać gdzieś 2 lata temu w trakcie psychoterapii. Bo przyczyną wypadania były lęki które dzi ęki terapii mi się zmnijeszyły a włosy się zagęściły. Jednak nie mam już tak gęstych jak w młodości ale fryzjerka i tak bardzo się nimi zachwyca.
-
Jak wyjść z izolacji społecznej?
Inga_beta odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Akademik to najlepsze miejsce do poznawania ludzi. Sami pchają się drzwiami i oknami. Wiem coś o tym bo mieszkałam w akademiku. A ludzie z roku?