
izaa
Użytkownik-
Postów
1 047 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez izaa
-
Nie wiem co, ale czuje produkcje endorfin na zwiększonym poziomie, jakbym zjadła kg czekolady , ale to pewnie zasługa, że wyszłam dziś z domu na parę ładnych godzin. Nienawidzę siedzieć w domu, juz jeden dzien bez wyjścia powoduje, że brak mi sił na cokolwiek.
-
Asembler, nie dziw się, że masz strach przed prowadzeniem samochodu. Ja nie jestem najlepszym kierowcą, ale jak mam opanowanego "nauczyciela" to i pojadę i tak sobie jeżdżę. Nie jestem z tych super odważnych. Na "twojego stracha" jest rada- jeździj z kimś opanowanym. Jeżeli chcesz sie zdecydować kupić auto to może warto wykupić godziny jazdy u instruktora. I nie dziw się, że jesteś spięty jeżdząc z ojcem- kto by nie był po serii wyzwisk. Po drugie nikt nie jest zrelaksowany w towarzystwie nerwusa- zdenerwowanie zaczyna udzielać się tobie.
-
amelia83, szybko się na nią zdecydowałaś A ja dzisiaj też byłam nad morzem!
-
NIKT MNIE NIE ROZUMIE! WSZYSCY MNIE DENERWUJĄ! Macie tez tak
izaa odpowiedział(a) na summer90 temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Na razie siedzą w tobie silne emocje. Z czasem zaczną słabnąć, sama też zaczniesz więcej "narzekać" , jako młoda nastolatka zachorowałam, długo mnie leczono, straszono śmiercią (mieli rację) potem przesiedziałam w domu 2 lata pod groźbą wlaśnie śmierci (każdy uraz mógł spowodować śmierć). Gdy juz mi pozwolono przebywać z ludźmi, młodzieżą, przez kilka miesięcy głowiłam się, dlaczego oni o siebie nie dbają itd. potem mi to minęło Jednak niektóre poglądy zmieniają się na całe życie. Od tamtego momentu jakoś bardziej interesuję się zdrowiem,chorobami, zwierzętami itd. czytam różne biologiczne aspekty. -
na prośbę autora wątku temat usunięty-rozpatrzony przez Ekip
izaa odpowiedział(a) na wiejskifilozof temat w Kosz
........, mam nieco podobne problemy, ale jednak inne, ja też uciekam z domu, po to by nie siedzieć z rodzicami i niestety widzę duże różnice w poglądach. Na tym skończę. Wiem, że chce się rozwijać i sie rozwijam. Kończę magisterkę, jak znajdę pracę w zawodzie to fajnie jak nie- no to coś sie wykombinuje. Z rodzicami nie chce mi sie dyskutować, ja juz mam swoje życie. Musisz jakoś zmienić podejście- ja juz czasu nie liczę spędzonego na nauce. chce za 3 miesiace skończyć juz studia i zacząć pracować. Rób to co cie ostresowuje- jeżeli rozluźniasz sie tylko przy nauce- to sie ucz. Wiem że to troche głupie, ale jeżeli mają cie zjadać wyrzuty sumienia to ucz się. I fajnie jakbyś miał z kim porozmawiać o problemie- to też pomaga rozładować napięcie. -
Chyba świadomość, że niedługo stąd spadam
-
Nie do końca produkty tanie są podobnej jakości jak te droższe. Zarówno jeżeli chodzi o kosmetyki, ubrania czy jedzenie. Trzeba poprostu wybierać z głową. A takie dobieranie sobie odpowiednich produktów, marek (i opłacalnych) trwa sporo czasu.
-
Nie mogę sie pogodzić z pewnymi rzeczami. Rodzina powinna być wsparciem, a to źródło moich zaburzeń... Czasami mam wyrzuty sumienia, że nie umiem cieplej o nich powiedzieć, pomyśleć.
-
Candy14, awatar własnej roboty czy ściągnięty z neta?
-
Patryk29, no wiem... i kiedyś też nie wierzyłam w działanie psychoterapii. Ale depresje ciągle nawracały, mimo brania leków, dlatego szansą była psychoterapia. Nie czekałam na NFZ tylko chodziłam prywatnie, bo bardzo utrudniała mi życie depresja (chociaż tylko w krótkim okresie miałam ciężką, potem umiarkowaną czy też lekką). No i obecnie jest ok, ale pogodziłam się, że idealnie nie będzie nigdy. Będa gorsze okresy
-
Patryk29, a no miałam, i wiele innych natrętnych myśli. W najgorszych okresach pojawiały się zaraz po przebudzeniu i nie pozwalały zasnąć. Dochodziło do omamów. Obecnie też sie czasami pojawiają i nie potrafię tego zrozumieć, ale już przestałam to analizować. Może bagatelizuję problem, może sama go stwarzam, nie wiem, staram sie na nie nie zwracać uwagi, zająć czymś umysł.
-
Patryk29, mówie tylko, że kiedyś taka nie byłam. Podsumuje to co pisałam na samym początku. Leki pomagają na krótką metę, potem ich działanie zaczyna słabnąć. Aleternatywą może być psychoterapia. To dzięki pracy z psychoterapeutą, mogłam z czasem odstawić leki. Trzeba przepracować problemy, pracować nad słabościami, co może pomóc w wyjściu z depresji, lub jej objawy będą znacznie mniejsze. Depresja często pojawia się gdy człowiek nie umie radzić sobie ze stresem i sytuacją życiową. Dlatego nie bez powodu psychiatrzy zachęcają do podjęcia psychoterapii.
-
Patryk29, raczej nie jestem optymistką. Mi dużo pomaga obserwacja ludzi. Widzę jak sami reagują na stresy, rozmawiam jak pokonują trudności. Co zrobić, żeby motywacja wzrosła. Dlatego mówię, że inspirują mnie. To naprawdę pomaga. Gorzej bym się czuła w otoczeniu alkoholików, którzy mówią że wszystko jest złe-jak każdy, to logiczne. Zły nastrój może wrócić i czasem wraca. Był okres kilku tygodni, że bez powodu beczałam, ale do leków nie wróciłam. Tak reaguje na stres i pogodziłam się z tym, że gorzej sie czuje (jestem lękowcem). Kiedyś sie z tym nie godziłam, mi pomogła terapia obniżać poziomy lęków (zmienić myślenie) i w sumie pogodzić się z cechami osobowości.
-
Patryk29, no właśnie, wiec są objawy pozytywnego myślenia w depresji. Wchodzę na forum, żeby czasem poczytać co u moich znajomych, lub sprawdzić trójmiejski wątek. Czasami odpisuję osobom "potrzebującym" pomocy. Wcześniej pisałam w tym wątku na temat skutków ubocznych gdy ktoś zapytał, lub czy pomogły. No i wczoraj napisałam w tym wątku, bo tak chciałam lekko w obronie jedno z użytkowanika.
-
Patryk29, nie zgodzę się z tobą, znowu . Znam ludzi w depresji lękowej (i sama taką miałam), że pod wieczór nastrój sie poprawiał i człowiek mawiał- czuję sie lepiej, wierzę, że jutro będzie lepiej! No a jak przychodziło do nocy, to człowiek nie spał, rano jak wstał to wymiotował i uciekał do łóżka, bo wszystko go przerastało. Taka huśtawka. Zależy z jaką depresją mamy do czynienia.
-
Nie przeinaczajcie moich słów. Ja z lekarzami wcale nie rozmawiałam w kilku zdaniach. To, że teraz nie mam depresji nie znaczy, że jej nie miałam. Ciężką miałam przez kilka miesięcy jak napisałam (bałam sie wyjść z domu, omamy, wymiotowałam i spałam 1-2 h na dobę). Potem walczyłam z ciągłym obniżeniem nastroju, które rzutowało na 2 lata z przerwami. Dużo stresów, napięcia, samotność, nieudany związek, to nie jest łatwy orzech do zgryzienia. joaszy, tak, obecnie jest w miarę dobrze I nie zauważyłam, żeby ktoś tu was nazywał leniami itd.... Ja tylko mówię, że psychoterapia to jedna z form pomocy i kiedy zaczyna się współpracować z terapeutą, dążyć do zmian, co jest trudne, to taka terapia może pomóc. Mówiąc że coś wam nie pomoże, zamykacie sobie pewne drogi pomocy. Depresje są różne, wręcz śmiem twierdzić, że ile ludzi chorych na depresje tyle jej "rodzajów". Każdy ma nieco inne objawy choroby. Należy pamiętać, że depresja jak każda choroba- dużo tu pomaga pozytywne myślenie (lub jakaś chociaż znikoma ilość pozytywnego myślenia). Bo jeżeli na każdej plaszczyźnie ktoś jest na nie, neguje każdą pomoc, to o wyleczenie trudniej. Znacznie trudniej.
-
depresja24h, Na podstawie kilku zdań napisanych w poście nie możesz stwierdzić czy ją miałam czy nie. Depresja była stwierdzona przez psychiatrów i psychoterapeutę. Parę lat brałam leki z krótkimi przerwami, i chodziłam na psychoterapię. Na psychoterapii poznałam czego oczekuję od życia, sposoby relaksacji, obniżania lęku. Każdy z nas jest inny i sorry, wierzcie, z depresji można wyjść. Ale to długi proces.
-
Bianka78, ja sie nie skupiam na walce o każdy dzień. Dla mnie działanie jest naturalne. Nienaturalne dla mnie jest siedzenie w domu. Ale każdy z nas jest inny. Ja z domu muszę wychodzić codziennie. I bywa że nie ma mnie w nim po 12 godzin. W domu zaś skupiam się na pisaniu, nauce. Co mnie czeka w przyszłości?- nie wiem. Na pewno nie będę siedzieć bezczynie. Lubie kontakt z ludźmi, chociaż nie lubie być w centrum zainteresowania. I lubie ludzi, którzy mają swoje pasje, zdanie na dany temat itd. Lubie się od nich uczyć, inspirować pewnymi rzeczami.
-
Każdy jest inny, są różne rodzaje psychoterapii. Ja mimo, że jestem osobą dosyć lękliwą to jednak upartą. Dlatego z depresji, gdzie brałam i benzodiazepiny i antydpresanty oraz leki na serce (ataki lękowe) wyszłam w ciągu 2-3 miesięcy. A z łózka nie wstawałam, albo zwracałam każdy posiłek przy czym schudłam i ledwo się poruszałam. Wyszłam bo byłam uparta i mimo, że ledwo umiałam wtedy czytać ( poziomu lęku był b. wysoki) to wychodziłam z domu i wróciłam na studia. i też sie śmiałam z psychoterapii. Ale to było dobre parę lat temu, a dzisiejsze doświadczenia nie łamią mnie tak jak kiedyś. Od roku nie biorę niczego, a są trudniejsze dni. Taka jestem, taka będę. Mam cele i je realizuje, nie poddaje sie i to chyba jest jedna z ważniejszych zalet
-
Patryk29, Ja nie sądzę, że nic nie robisz, nie walczysz itd. Tylko, że twoje podejście nie jest najlepsze. Myślenia tak łatwo nie idzie zmienić, ale to możliwe. Ale myślenie się zmienia wraz z działaniem. Często pomocna jest psychoterapia. To nie są pseudo bzdury. Trzeba zastanowić się nad swoim życiem, podsumować się, określić wady i zalety, określić cele, znaleźć motywację. To nie jest łatwe, człowiek uczy się tego całe życie. Leki nie zmieniają mysśenia, niwelują objawy somatyczne spowodowane frustracją, stesem czy lękiem. To leczenie na krótką metę. Bo jak łatwo zauważyc, leki z czasem obniżają swoje działanie.
-
Patryk29, niestety w twoim myśleniu widzę dużo błędów. Myślę, że większość tutaj wie na czym polega depresja. To co ty opisujesz to stan depresji, ale taki stan, w którym człowiek już (raczej) się poddał. Wtedy o wyleczenie trudno. Niestety najsilniej bronisz swojego zdania, a innych zdanie uważasz za błahe. Można odzyskać chęci do siły, do działania, ale często wtedy, kiedy robi się coś na siłę. Nie od dzisiaj wiadomo, że osoby samotne są bardziej podatne. Własnie w dużej części dlatego, że nie mają gdzie wyjść z domu, podzielić się emocjami, zainteresowaniami. Dlatego ważna jest psychoterapia i chęć zmiany siebie, nie tylko leki. I często początki są trudne i robi sie coś na siłę.
-
Przez internet ciężko jest stwierdzić,czy potrzebujesz antydepresantów. Po drugie tylko psychiatra może to stwierdzić. Jednak Tobie przydałaby się na pewno terapia. Antydepresanty mają to do siebie, że mogą zaburzać funkcjonowanie mózgu- dlatego tak wiele ludzi ma problem z odstawieniem. Nasz organizm zaczyna po pewnym czasie sam obniżać ilość neuroprzekaźników w organizmie- tak więc ich ilość sie zmniejsza nawet gdy bierzemy antydepresanty. Możesz spróbować psychoterapii- efekty powinny być długotrwałe, lecz trzeba na nie poczekać dłużej niż w przypadku leków. Być może specjalisci stwierdzą że potrzebujesz początkowo zarówno leków jak i psychoterapii.
-
Patryk29, Ewgf przekazał na tym wątku że czuje się lepiej. no i leki te nie są cudownym środkiem na całe zło. To że niwelują pewne objawy somatyczne, nie znaczy, że stają się kozakami. To juz wasza sprawa jak przekazujecie sobie informacje o swoim samopoczuciu. Jednak odstawienie leków nie zawsze wiąże sie z powrotem do depresji. Niestety bardzo często ją sami "nawołujemy" bojąc sie jej powrotu. Leki powinny być odstawiane po uzgodnieniu z psychiatrą i najlepiej by osoba miała wsparcie psychoterapeuty. Wtedy szansa na odstawienie leków na stałe jest spora.