Ciężki dzień za mną, ojciec pojechał do szpitala na operację, więc jestem sama w domu. Rano napięcie było nie do zniesienia. W mojej głowie pojawił się pomysł poradzenia sobie z napięciem w sposób niewłaściwy. Miałam ochotę się napić,chciałam poczuć ulgę, natychmiast. Poszłam do sklepu, stałam przed półką z alkoholami i zastanawiałam się co wybrać, wódki, dżiny, wina, do wyboru do koloru. Miałam już flaszkę w ręce, odłożyłam i wyszłam, wróciłam do domu.... Nie żałuję, po południu już się lepiej poczułam, poradziłam sobie z lękiem sama, bez pomocy alkoholu i prochów. Chce sobie radzić z problemami na trzezwo, nie chcę zapijać stresów i smutków...I jest mi z tym ZAJEBIŚCIE DOBRZE