Skocz do zawartości
Nerwica.com

Semir

Użytkownik
  • Postów

    1 063
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Semir

  1. Trochę lepiej. Fizycznie stopa trochę ucierpiała bo podeszwa się oderwała od buta który i tak dogorywał już . Nie pytajcie co się stało bo sam do końca nie jestem pewien. Psychicznie nawet mnie to rozbawiło i zapomniałem przez chwilę o życiu pełnym problemów
  2. @Dziewięćdziesiąt Cztery brawo Ty . Ja uczę się panować powoli nad swoim czasem organizować się i powoli widać efekty . To taki mały sukces duży będzie jak się całkowicie nauczę .
  3. @Dryagan Witaj tak forum jak narkotyk brakowało mi pisania na klawiaturze . A tak szczerze to naprawdę dostawałem na mój nadal aktualny mail jakieś przypomnienia że jednak było takie forum na którym spędziłem wiele godzin. Więc postanowiłem wrócić chociaż myślałem że skasowałem konto a jednak nie.
  4. @kabe1789 Ja też nie wierzyłem długo w miłość ale w końcu Ona przyszła. U Ciebie też tak będzie a Ty nawet nie będziesz się tego spodziewać . Głowa do góry dziewczyno napewno na tym świece czeka ktoś kto Cię pokocha. Czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy ale coś czego szukamy i pragniemy może być tuż obok Nas . Ja dzisiaj czuję się nieco lepiej ale dalej nie satysfakcjonująco
  5. Ja szkołe zawaliłem trochę przez siebie a trochę przez schizofrenię. Jak dla mnie to nie była równa walka i dlatego ją przegrałem bo było dużo czynników zewnętrznych. Ale jak już się oswoiłem że jestem chory to właściwie w pracowaniu mi nie przeszkadza. Czasem choroba daje o sobie znać ale na szczęście te czynniki zewnętrzne zostały już wyeliminowane. Poza tym funkcjonuję w miarę normalnie pomimo nadal wielu trudności zyciowych choroba nie przeszkadza mi w pracowaniu i uczeniu się nowych rzeczy jednak wymagane ode mnie jest tylko to i aż to bym całe swoje życie podporządkował leczeniu i rehabilitacji.
  6. Nie jestem wierzący ale się wypowiem z perspektywy moje ukochanej która jest bardzo wierząca. Bóg jest przede wszystkim sprawiedliwy a sprawiedliwość to ani dobro ani zło. Jeśli ktoś czyni zło to Bóg oddaje mu złym a wtedy jak dostanie plagę nieszczęść taki człowiek będzie mówił wszystkim jaki to Bóg jest zły i w drugą stronę. Akurat ja nie wierzę w Boga ale nade wszystko staram się być dobry dla ludzi na tym świecie by sam czuć spokój że nic nie mam na sumieniu.
  7. Wczoraj nie zagrałem i to dla mnie sukces nie poddałem się no i walkę ze swoją psychiką uważam za wygraną
  8. Witam wszystkich Ja już wstałem i właśnie wjechała kawka z rana chyba wszystkie drogi u mnie prowadzą do tego forum
  9. @kabe1789 O czym jest to lepiej samemu się przekonać . A warto ją przzeczytać bo można z niej wynieść bardzo dużo mądrego i w gruncie rzeczy uświadamia Nam że to o czym marzymy i śnimy czasem jest tuż obok tylko tego nigdy wcześniej nie dostrzegaliśmy. Dzisiaj czuję się znacznie lepiej ( żeby było do tematu wątka )
  10. @kabe1789 Dziękuję znam wiele cytatów tego niesamowicie mądrego człowieka. Poza tym samego Alchemika przerobiłem chyba z 5 razy. Dla mnie największym bólem jest to że nie moge się przeprowadzić do mojej ukochanej ( długi po ojcu i moje po hazardzie mi to uniemożliwiają ) pareset kilometrów od mojego miasta w którym praktycznie nic nie mam. Dopiero jak spłacę wszystko czyli za jakiś rok może 2 to się wyprowadzę a jak na razie pozostają tylko spotkania co kilka miesięcy i rozmowy na messengerze. Tylko tam czuję się szczęśliwy
  11. Totalnie przybity. Zastanawiam się nad zagraniem ale wiem jak ulegnę jeden raz to potem pójdzie z gruzem . Gdyby nie moje kochanie to pewnie bym sie rozpłakał. Grupa integracyjna w której byłem sie totalnie rozpadła i właściwie zostałem sam w swoim mieście. Nawet moja partnerka mi mówi żebym wyszedł do ludzi ale moim tokiem rozumowania nie ma gdzie. Szukam nowej grupy na Facebooku ale zawsze jak wpisuję integracja to widzę wszystko dla studentów. Ogólnie dzisiaj mam bardzo kiepski nastrój w sumie dlatego wróciłem na to forum by mieć chociaż namiastkę tego że nie jestem sam ze swoimi problemami.
  12. Semir

    Na co masz ochotę?

    Na coś słodkiego (ale moja waga i lenistwo nie pozwalają ) na zagranie kuponu u buka ale cały czas z tym walczę ( najgorsze że to uczucie będzie ze mną do końca życia )
  13. Jak na razie tylko małe sukcesy takie jak np sprzątnięcie całego mieszkania czy wyjście w celach innych niż praca. Z większych to napewno pozbycie się na jakiś czas uzależnienia od hazardu ( ciekawe ile wytrzymam) i powiększanie budżetu domowego o pieniądze które faktycznie mogę odłożyć na poczet przyszłości którą planuję u boku ukochanej kobiety .
  14. U mnie aktualizacja. Wróciłem z terapii uzależnień ale najgorsze jest że zmieniłem się cały . Fakt nie gram i nie ciągnie mnie do grania ale też nie ciągnie mnie do ludzi a w relacjach z partnerką nieco się pogorszyło bo zapominam języka w gębie i siędzę cicho nie mogąc nic z siebie wydusić. Do tego jestem chwiejny emocjonalnie i to bardzo. Ciężko mi wycelować w optimum zawsze smutny do potęgi albo wesoły na maxa. Rozmawiałem z lekarzem a On mi powiedział że się unormuje. Nie powiedział ile to potrwa czasu ale u mnie ciągnie się tak już 3 tygodnie.
  15. Kawa która zalała mi klawiaturę . Jako pretekst do zakupu nowej
  16. U mnie oki jeśli chodzi o psychikę a fizycznie wiecznie przemęczony. Nie wiem czy to jakaś trauma czy coś innego ale nie mam siły by zabrać się za cokolwiek tylko leżenie i byczenie się . Niedawno skończyłem terapię hazardową i to od niej czuję się jakby nie w sosie. No i jestem jakzwykle rozchwiany emocjonalnie ale u mnie to chleb powszedni.
  17. Hej. Dawno mnie tu nie było ale postanowiłem podzielić się moją historią. Mam nadzieję że będzie przestrogą dla tych którzy chcą zacząć albo już zaczęli a zarazem bodźcem motywującym dla tych którzy chcą skończyć. Zaczęło się niewinnie. Skończywszy 18 poszedłem do kolektury jednego z dużych bukmacherów polskich i postawiłem pierwszy kupon na piłkę nożną. Nie wiedziałem jaki negatywny wpływ będzie to miało w przyszłym życiu. Pierwsze obstawianie nie było jakoś szczególnie związane z jakimikolwiek emocjami ot zwyczajnie chciałem się sprawdzić czy się znam na futbolu. Dopóki tak do tego podchodziłem wszystko było ok. Z czasem kiedy okazywało się że w to umiem w grę zaczęły wchodzić emocje czyli najgorsze co mogłoby się wtedy mi przytrafić. Przez pierwsze lata nie było tak źle wychodząc na zero powtarzałem sobie że w gruncie rzeczy nic się nie stało a wychodząc na plus stąpałem coraz niżej aż do piekła. Dostrzegałem w tym wszystkim coś co mnie uzależniło na całego- zarobek i potencjał na szybkie wzbogacenie się. Ale to nie było jeszcze najgorsze. Najgorsze miało jeszcze nadejść. Stopniowo uzależniałem się od adrenaliny, każdego meczu w telewizji czy internecie który miał dla mnie jakąkolwiek wartość merytoryczną i finansową. Sukcesy mnie unosiły a porażki jakoś znosiłem powtarzając sobie że "się odkuję". Czara goryczy przelała się kiedy poznałem swoją aktualną partnerkę z którą jesteśmy razem już prawie 2 lata. Marzyłem i marzę dalej o szybkiej wyprowadzce z mojej rodzinnej Łodzi zamieniając je na małą jakże urokliwą wieś o wdzięcznej nazwie Lipa jakieś 25 kilometrów od Kielc. Marząc o przyśpieszeniu owej wyprowadzki do Lipy wiedząc że moje możliwości finansowe są delikatnie pisząc bardzo ograniczone plus dalsze spłacanie zadłużenia po ojcu alkoholiku i swoich wybrykach z młodości dopalanie się tym że mieszkam w mieszkaniu tymczasowym z którego chcą mnie wywalić zwróciłem się ku jedynemu jak mi się wtedy wydawało sensownemu "ratunkowi" jakim była wtedy dla mnie bukmacherka. Zacząłem grać dla czystego zysku i chęci spełnienia swojego wielkiego marzenia. Miałem już wtedy odłożone 3000 ale to była dla mnie kropla w morzu potrzeb. na początku było ok nawet bardziej niż ok. w parunastu kuponach wygrałem w najwyższym punkcie ponad 10000 ale chciałem więcej. Wszystko z myślą że zapewnię mojej partnerce, Jej córeczce (9 lat) życie na jakie zasługują bo dodam że to cudowne dziewczyny które nawet nie wymagają ode mnie ani tego żebym był bogaty ani tego żebym był nie wiadomo jaką szychą w życiu. Chciały tylko żebym był bo kochają mnie w gruncie rzeczy takim jakim jestem wiedząc o długach, zapluskwionym mieszkaniu tymczasowym ( tak w chwili pisania tego postu mam pluskwy w domu już drugi raz z rzędu). Nawet odległość rzędu 220 kilometrów do Lipy nie była i nie jest dla mnie ani dla nich jakaś specjalnie uciążliwa ale ja nie zdawałem sobie z tego sprawy. Miałem swój własny wyimaginowany świat w którym wszystko idzie jak z płatka i w którym wszystko wydaje się takie proste. I tu jest słowo klucz. WYDAJE SIĘ. Zacząłem grać już bez hamulców. Owe 10000 skończyło się w niecały miesiąc. Zdesperowany sięgnąłem po oszczędności. Ich też szybko brakło. Z nadzieją że los się odmieni i że zła passa ustąpi czyniąc moje marzenie i ten mój wyimaginowany świat realnym sięgnąłem po chwilówki i sprzedaże mniej lub bardziej potrzebnych przedmiotów z mojego mieszkanka. Kiedy się przebudziłem było za późno. Moje kochanie odradzało mi dalszą grę mówiąc mi że koniecznie powinienem coś z tym zrobić (terapia uzależnień). mój świat się rozleciał na kawałki. zostałem już bez tych przedmiotów za to miałem ponad 5000 długu. A wiadomo jak chwilówki to i w chwilę i dosłownie "na chwilę". a dokładnie na 30 dni. Koniec, kropka jestem skończonym idiotą i bankrutem a na dodatek Partnerka zagroziła mi że odejdzie ode mnie jeśli się nie zmienię a kiedy to oznajmiała łzy płynęły Jej obficie z obu powiek dając mi do zrozumienia że nie jestem dla niej byle kim, że to będzie dla niej mega trudne ale konieczne bo już miała w domu alkoholika i wie co to uzależnienie. Nie pozwolę na to więc zrobię jedyną słuszną rzecz. Zamknę konta bukmacherskie permanentnie wpisując jako powód uzależnienie. Jest wtedy łatwiej nie wrócić bo dostaje się szlaban na całą stronę bukmachera a nie tylko na konto( nie ma możliwości założenia kolejnego konta na swoje dane), Obmyślałem plan naprawczy. Dla mnie idealnym wyborem było położenie się w szpitalu psychiatrycznym z dwóch powodów: wyleczenia się i spłaty chwilówek bo po odjęciu kosztów życia starczyło idealnie i w 2 miesiące(drugą chwilówkę odroczyłem na kolejne 30 dni za drobną opłatą). Długi załatwione teraz punkt drugi. Wyleczyć się z psychy i udać się po szpitalu na terapię którą wcześniej obiecałem ukochanej. właśnie ją ukończyłem zajęło mi to pół roku ale powiedzieli mi wiele użytecznych faktów jedne mnie zbudowały a jedna mnie wręcz przeraziła. NIGDY NIE BĘDĘ WOLNY OD HAZARDU! Będę żył z głodem do końca życia. to jak schizofrenia. W chwili słabości nie znasz dnia ani godziny a złapie Cię w swoje szpony i nie będzie chciał puścić. Zadaję sobie pytanie czy było warto? I po terapii znam odpowiedź na nie. Oczywiście że NIE. Od miesiąca na wolności nie mam głodu jak przypomnę sobie co odjaniepawliłem. Zrozumiałem jak moje 2 najwspanialsze osoby mnie kochają i to że pokochały mnie takim jakim jestem wręcz nie chcą zmian( poza hazardem oczywiście ). Że pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć i lepiej nadać życiu właściwy bieg. Ani szybciej ani wolniej niech będzie jak jest. Przeprowadzkę zaplanowaliśmy wspólnie na połowę 2024 roku. Ale osiągnąłem w swoim w swoim życiu coś nieocenionego i dostałem od życia lekcję bezcenną która może być ratunkiem dla innych. I najważniejsze. Wygrałem tą nierówną walkę ze sobą, swoimi dzikimi rządzami i z hazardem który miał być lekiem na całe zło a był pułapką niemalże bez wyjścia. WYGRAŁEM ŻYCIE!!!
  18. Chciałem się pochwalić co z wczoraj na dzisiaj w nocy zrobiłem w swoich ulubionych programach (miałem małą przerwę w projektowaniu dlatego nie bijcie jak cos znajdziecie ) Nie mialem odpowiedniego sprzętu dlatego dopiero teraz się chwalę a zajmuję się tym od około 2 lat.
  19. Niestety w dzisiejszych czasach trudno o związki znam to wszystko już z autopsji nikt przecież nie zagada do pierwszej lepszej i od razu zauroczenie po obydwu stronach a portale randkowe promują ludzi o nieskazitelnym wyglądzie bardziej niż tych co mają piękne wnętrze(i nie piszę o sobie ). Tak samo zmieniły się kryteria doboru facetów mało kto chce romantyka z artystyczną duszą a określenie łobuz kocha najbardziej jak najbardziej tu pasuje. Pewnie i są dziewczyny co sądzą inaczej ale to przysłowiowy jeden na milion
  20. Semir

    Schizofrenia a WWO ???

    https://www.idrlabs.com/pl/wysoce-wrazliwa-osobe/test.php https://www.pawlinska.com/test-wysoka-wrazliwosc/ https://streskiler.pl/test-na-wysoka-wrazliwosc-test-wwo/ Wypełniłem te 3 testy i za każdym razem nie spadało poniżej 80% zgodności. Jeśli nikt tego nie zablokuje z Administracji to są właśnie te testy u mnie za każdym razem są zgodne.
  21. Przed chwilą naprawiłem czytnik linii papilarnych w moim Zbooku . Musiałem rozkręcić laptopa i wpiąć ponownie taśmę czytnika do płyty głównej a męczyłem się z nim cały tydzień
  22. Witam . Już sam nie wiem co mam o tym myśleć. Postanowiłem rozwiązać parę testów dla osób WWO (wysoko wrażliwe osoby) i za każdym razem wynik nie spadał poniżej 80% zgodności. Moja dziewczyna podsunęła mi ten temat mówiąc że mój charakter bardzo pasuje do profilu takich osób. Tym bardziej że moja Schizofrenia objawia się tylko objawami negatywnymi(obniżony nastrój, depresje, obniżona koncentracja, problemy w egzystowaniu w hałaśliwych i naświetlonych miejscach itd). Niestety pokrywa się to z charakterystyką WWO co nie wyklucza obecności jednego i drugiego w moim ciele ale jednak wolę wiedzieć czy do swojego leczenia nie powinienem "dorzucić" także terapii dla wysoko wrażliwych osób. Rozmawiałem o tym z psychologiem ale nie dostałem jasnej odpowiedzi na moje pytania. Często pisane jest że osoby WWO popadają w choroby psychiczne z powodu złego prowadzenia w dzieciństwie (ja akurat miałem to nieszczęście mieć ojca alkoholika i jestem typowym DDA co także nie wyklucza wysokiej wrażliwości) Wręcz przeciwnie skrajne DDA pobudza wysoką wrażliwość w stronę jej negatywnych skutków. Dlatego wolę wiedzieć co mi do diabła jest by wiedzieć co może mi pomóc. Jak ktoś pięknie to opisał "Wysoka wrażliwość to żyzna ziemia ale to co z niej wyrośnie zależy od tego kto co na niej posadzi" Mowa tu o naszych rodzicach w głównej mierze. W każdym razie nie znalazłem żadnego wpisu o WWO na tym forum dlatego wpisuję to w dziale z najbliższą mi chorobą. Chyba że można stworzyć odrębny dział WWO ponieważ wiąże się on z chorobami psychicznymi na które częściej i bardziej takie osoby są narażone. Naprawdę się zakołowałem w tym temacie i podejrzewam u Siebie WWO zaraz obok schizofrenii i rzeczywiście jesli tak jest to prawdopodobnie leczę się na objawy które są mi że tak to ujmę "zbędne". A Wy co o tym myślicie dajcie znać bo myślę że to temat warty napoczęcia. Nie pytajcie mnie o te testy jest ich sporo na portalach psychologicznych każdy/a znajdzie . Pytania są podobne.
  23. Widzę że i coś dla mnie się znalazło U mnie komputer to obok lodówki drugie najwięcej pobierające prądu urządzenie w domu. Korzystam z niego codziennie prawie o każdej porze chociaż ostatnimi czasy bardziej do realizacji założeń niż do rozrywki. A tak to szukam info na temat mojej głównej pasji czyli grafiki i odnawiania laptopów. W ten sposób pomagam innym uzależnieńcom w znalezieniu swojego "okna na świat" w tych trudnych czasach pandemii. Ale i tak siedzę w domu więc chociaż raz na jakiś czas dorobię sobie składaniem laptopów ale wiadomo godziny przed kompem w poszukiwaniu okazji i te nieszczęsne licytacje które dają tyleż emocji co wk&^%$#@ jak się przegra i trzeba szukać od nowa . Ale no cóż taką wybrałem sobie profesję i mogę mieć pretensję tylko do siebie. Wcześniej mogłem śnic o komputerze pierwszego laptopa miałem dosyć późno bo w wieku 22 lat( zawsze ciągnęło mnie do tego co taki komp ma w środku ). A teraz siedzę w uzależnieniu bo albo gram albo szukam okazji i nie mam życia poza tym w sieci . Nawet z moją dziewczyną więcej czasu spędzam na kamerce niż w realu
  24. Po co bac sie całe życie kiedy możemy być ciągle szczęśliwi ? Jak mawiał klasyk nie znasz dnia ani godziny więc tak jak parę osób już zaznaczyło wolę cieszyć się życiem . Nawet jako młody człowiek byłem już gotowy na śmierć przeżyłem już śmierć kliniczną i wiem że to nie jest straszne bardziej bałem się o ludzi których zostawię na tym świecie. A tam pewnie nie będę miał gorzej niż na ziemi
  25. Za pogodę i za to że moge wreszcie wychodzić na miasto . A za niedługo rowerek zaczynamy sezon. Wreszcie pogoda sprzyja.
×