Skocz do zawartości
Nerwica.com

guernone

Użytkownik
  • Postów

    516
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez guernone

  1. Codziennie lub co dwa dni, bo mam atopową skórę. Zdarza Ci się kłamać kiedy nie musisz?
  2. huśtawka, spokojnie, twardej głowy to ja nie mam. Szybkie kilka piwek i już jest pięknie.
  3. Ale mam dzisiaj od rana niezłego wkurwa. Co nie wyjdę na prosta to gdzieś z boku ktoś mi wbija kolejną szpilę. Wasze zdrowie.
  4. huśtawka, "W naturalnym przebiegu choroby ryzyko wystąpienia epizodu maniakalnego bezpośrednio po epizodzie depresyjnym jest oceniane na 4-8%, monoterapia lekiem przeciwdepresyjnym może istotnie zwiększyć to ryzyko, zwłaszcza w przypadku stosowania TLPD i wenlafaksyny," Powodzenia Pisz często.
  5. Myślę, że nie ma sensu się narażać przez widzimisię jakiejś pseudolekarki. Może rozważ kolejną zmianę psychiatry.
  6. guernone

    Hej :)

    Pierwszy! Witam!
  7. Ja nominuję Arhola. Bo dobry trollmod z niego.
  8. INTEL 1, dużo prawdy w tym, co napisałeś. Do tej pory nawet nie poruszyłem ogromu moich problemów, bo często nie potrafię skleić dwóch sensownych zdań. Często gadam od rzeczy, automatyzm myślowy potrafi szaleć. Coś mówię, a potem się dziwie co ja k... właśnie powiedziałem. Jakby ktoś mi wkładał słowa w usta. Mamy co tydzień kwestionariusz objawowy do wypełnienia. Ze 180 pytań. Wyniki mam w okolicy 500, gdzie inni 80-250. Poza tym, gdybym miał swój umysł to z większością problemów sam potrafiłbym sobie poradził.
  9. slow_down, jeśli się nie mylę, to tabletki są u nas w dawce 250 mg W sumie ostatnio czytałem trochę o licie, ale właśnie w postaci orotanu i w małych dawkach 5-10 mg/d. Tylko kwestia czy sprowadzać tabletki zza granicy, które jednak trochę kosztują, czy może wystarczy np. pić wodę leczniczą o zawartości litu ok. 20 mg/l.
  10. Chyba opisać się nie da, trzeba doświadczyć. Ja czasami tracę nadzieję, że dane mi będzie choćby zbliżyć się do poziomu rozwoju intelektualnego z przeszłości. Bo jeśli tak zostanie, to po co mi praca nad zaburzeniami osobowości, emocjami i naprostowywaniem innych skrzywień, jak po prostu będę otępiały?
  11. Najpierw mnie wkurwiało, a teraz zaczyna śmieszyć jak na dziennym wzbraniane jest mi w ogóle wspominać o ChAD. Jakbym miał się iść zabić po usłyszeniu diagnozy Dzisiaj powiedziałem jasno, że moja wstępna diagnoza i wiedza, że "może to ChAD", "może mania", "może faza się zmieni", "może leki pomogą", "może będzie lepiej" właściwie uratowało mnie przed zagładą. No ale cóż, dalej jesteśmy w klimatach "tajne/poufne". Oddałem dziś życiorys na 17 stron A4. Może mądre głowy coś wydedukują Ogólnie na grupowej nie jest źle, ale moje lęki, zaburzenia poznawcze i impotencja intelektualna skutecznie uniemożliwiają korzystanie z dobrodziejstwa terapii Trochę uwłaczającym jest fakt, że czasami ledwo potrafię prowadzić konwersację z drugą osobą. Trudno mi się skupić na tym co mówi, trudno mi odpowiedzieć. W głowie gonitwa myśli jeszcze nie ucichła, więc nie dosięgam do pewnego przyzwoitego poziomu konwersacji. Pamięć tak szwankuje, że potrafię nie pamiętać z kim i o czym 20 minut wcześniej rozmawiałem i wieczorem trudno mi odtworzyć przebieg dnia. Niemniej jednak jakoś daję radę. Nie do końca wypadłem z obiegu społecznego. Chciałem zejść z 50mg kwety na 25 mg albo nawet do zera, ale trudny temat. Ketrel wycisza mi lęki i nieco zobojętnia emocjonalnie. Lekko obniża nastrój i nie pozwala na zbyt duże zwyżki nastroju. Jest jak plaster, który jako tako skleja moją układankę w całość tak, aby się nie posypała.
  12. Przegrany123, a Ty dalej swoje... przytoczę wypowiedź z innego tematu
  13. Chętnie bym przyjął Twój stan, żeby móc odpocząć i ochłonąć. Mam znowu wahania nastroju i nawet małe górki mnie dobijają. Mam wielką awersję do tych stanów euforycznych, kiedy jestem za szybki i dostaję małpiego rozumu. Lubię być spokojny, rozważny, opanowany. Wieczorem często przychodzi wyciszenie, ale to zbyt mało czasu na regenerację.
  14. slow_down, Twoje dawkowanie lamo 0-0-200 ma jakiś cel? Standardowo raczej dzieli się na 100-0-100. Po prostu od dawna zastanawiam się jaka jest różnica pomiędzy jedną i dwoma dawkami na dobę.
  15. Ja miałem, w pewnym sensie. "Co ja robię.. To nie ja... dlaczego się tak zachowuję... nie mogę przestać... co się dzieje...". Ale to było na zasadzie prześwitów świadomości. Kongo w głowie było tak silne, że te przebłyski na niewiele mogły mi się zdać.
  16. Widmo, dzięki za odpowiedzi jeszcze dużo rzeczy trawię w głowie i swoimi postami dużo pomagasz i najzwyczajniej w świecie zmuszasz do głębokiej refleksji dobrze na mnie to działa, bo ostatnio moje myślenie cechują skrajności Waplo, też fajnie, że się tu udzielasz ChAD to ścierwo. Ale zaburzenia osobowości potrafią dużo dołożyć. Patrząc na siebie w przeszłości aż mi się nie chce myśleć ile muszę w sobie naprostować.
  17. No dobra, sytuacja dość realistyczna. Masz ChAD, bierzesz leki, edukujesz się. Mimo to przychodzi gruba mania i siejesz zniszczenie dookoła. Mimo, że może to trwać jedynie kilka dni, jazda po bandzie. Po spacyfikowaniu lekami i kilku miesiącach doprowadzania do stanu użytkowania masz świadomość tego, co się wydarzyło. I teraz co, wina choroby? Twoja? Współwina? Kto bierze odpowiedzialność i za jaką część?
  18. guernone

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=LJ7qXHjxj_0][/videoyoutube]
  19. Widmo, wiadomo, że postrzeganie rzeczywistości jest u nas zaburzone i wykształcają się różnego rodzaju błędne schematy/mechanizmy obronne. Ale w znacznej mierze, jak zauważyliście w kilku powyższych postach, wpływ na nas ma chemia oraz leki/ich brak. I teraz pytanie nasuwa się kolejne pytanie: w jakiej części powinienem wziąć odpowiedzialność za to, co się stało? Z jednej strony nie miałem do końca świadomości choroby, a nawet gdy dostałem wstępną diagnozę, to już byłem mocno sponiewierany i ta wiedza w jeden dzień po prostu nie mogła odwrócić mojego życia o 180 stopni i nakierować na właściwe tory. Dopiero teraz zaczynam się wygrzebywać do stanu używalności. Z drugiej - nie mogę przecież zwalać wszystkiego na chorobę/zaburzenia/doświadczenia życiowe. Swój wkład w moją sytuację mam, bez wątpienia. Pytam, bo nękają mnie straszne wyrzuty sumienia. Poczucie winy jest tak wielkie, że mnie zjada od środka. Chyba dlatego w pewien sposób uciekam od odpowiedzialności.
  20. Na terapii już mnie wkurwiają. ChAD to nie schizo. Nie ma co stygmatyzować się. I że dr twierdzi, że diagnoza nie jest pewna. Nic w życiu pewne nie jest, takie czasy mamy. Szkoda, że od razu czuję negację. Szczególnie, że dr widział mnie 3 minuty i wie o mnie tyle, co było wpisane w skierowanie, czyli kilka zdań. Nie mam potrzeby szufladkowania się i nie idę w zaparte, że mam ChAD, bo a nóż to co innego. Chociaż zważając na wydarzenia z początku tego roku to wielkich nadziei raczej sobie robić chyba nie powinienem, bo było grubo i jazdy miałem konkretne.
  21. Po przeczytaniu posta Waplo pojawiło się u mnie takie pytanie: ChAD objawia się u nas skrzywioną świadomością czy nasze zaburzenia świadomości potęgują objawy choroby? Ale to chyba klasyczne: co było pierwsze, jajko czy kura?
  22. Trochę wyrozumiałości i pokory kolego. Szczególnie wypowiadając się na tym forum.
×