Skocz do zawartości
Nerwica.com

guernone

Użytkownik
  • Postów

    516
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez guernone

  1. Witam po przerwie Zwiększyłem sobie dawkę sam z 50 mg na 75 mg, ok. tydzień temu. Skutki uboczne po zwiększeniu czułem może przez 3 dni. Mam problem z zapisaniem się na psychoterapię, bo wszystkie terminy na NFZ zajęte. Staram się więc sam pracować ze sobą, żeby przetrwać. Skutki różne, jednego dnia lepiej, jednego gorzej. Natomiast całościowo patrząc jest znaczny postęp w stosunku to tego, co było 2 miesiące temu. Zastanawiam się nad zwiększeniem dawki do 100 mg, ale narazie dam chyba jeszcze szansę rozkręcić się niższej dawce. Pozdrawiam
  2. Zażywam sertralinę 50 mg od 5 tygodni. Nie mam stwierdzonej diagnozy, ale to raczej nerwica lękowa lub inne zaburzenia tego typu. Dziś byłem w pracy pierwszy raz od miesiąca - trudno było. 8h lęku praktycznie non stop, dopiero teraz w domu znacznie przeszło. Brak skupienia, cierpliwości, pamięci.. ehh, a myślałem, że już będzie lepiej - jest tak, jak było przed startem farmakoterapii. Pozostać na tej dawce i cierpliwie czekać, czy może zacząć myśleć nad modyfikacją leków? Można dostać coś doraźnego przeciwlękowego bez recepty? Trudno jest mi po prostu funkcjonować w ten sposób. Nie potrafię kontrolować tego lęku.
  3. MalaMi1001, no cóż, pewnie czy pikawa Ci wyskoczy, czy nie, zależy głównie od pojemności Twojego biustu a tak na poważnie, mi puls się nie zwiększył po zażywaniu sertraliny 50 mg; a notabene wszedłem z miejsca na tę dawkę
  4. Mi też ręce drżą, często w godzinach porannych. Ogólnie dwa ostatnie dni miałem niezbyt ciekawe, dziś jest o wiele lepiej.
  5. Po 4 tygodniach brania sertraliny 50 mg, potem 2 dniach przerwy, dzisiaj łyknąłem rano trzecią tabletkę z nowego opakowania. Ogólnie mogę stwierdzić, że sertralina wyciąga mnie z tego bagna za jedno ucho, a ja sam za drugie. Jest coraz lepiej. Nie wiem czy to wracają lęki, czy to efekt uboczny, ale czasami serce bije mi dosyć mocno. Wolno, ale mocno. Innym razem przykładając dłoń do klatki piersiowej ledwo wyczuwam uderzenia serca. W tej chwili mam ciśnienie 135/75, a potrafię mieć nawet 170/100. Tak na marginesie: jakie macie doświadczenia z sertraliną 50 mg + alkohol? Pozdrawiam
  6. zima, dziękuję za informacje i za wsparcie. No cóż, tak naprawdę nigdy się nad moim życiem wcześniej zbytnio nie zastanawiałem, po prostu parłem do przodu jak czołg. A wszystko działo się podświadomie, z czasem. Po prostu nieskromnie mówiąc myślę, że byłem dość inteligentny i dałem radę tak mocno się rozwinąć Dziś mój umysł nie jest tak sprawny, ale to kwestia czasu, i z tym sobie poradzę.
  7. zima, co do amertilu: łykam od roku 2007 i nigdy nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. Co do szczepionek, chodzi Ci o odczulanie? Kiedyś to było płatne (nie wiem czy tak nie jest również teraz - musiałbym się dowiedzieć), więc nie zdecydowałem się z braku pieniędzy oraz ze względu na możliwość wystąpienia skutków ubocznych. Teraz uczulenie na kurz doskwiera mi coraz bardziej, więc muszę pomyśleć nad tym jeszcze raz. Jeśli chodzi o rodziców: będąc na studiach z czasem zrozumiałem w czym jest problem w naszej rodzinie. Dlatego będąc poza domem było mi dobrze, a z rodzicami kontakty starałem się ograniczać do minimum. Telefon może z raz na tydzień, dwa. Wizyta raz na miesiąc. Potrafiłem sobie w miarę szczęśliwie ułożyć życie i samemu sobie dobrze radzić. Moich rodziców zawsze było mi szkoda, z jednej strony dlatego, że sami mieli zmarnowane dzieciństwo. Z drugiej dlatego, że są już od dawna dorośli, a wciąż niczego nie rozumieją. Nie potrafią sobie często samemu poradzić, a zdarzało się, że ja tej pomocy odmówiłem. Niech sobie radzą sami, tak jak ja sobie radzę sam. Nigdy ich nie broniłem, nigdy się nie litowałem, raczej starałem się być chłodny i odciąć się. Fakt, kilka razy w życiu się mocno pokłóciliśmy, gdy miałem 18 lat uciekłem z domu. Wracając do domu na stałe celem ukończenia magisterki wiedziałem, że będzie to trudne przeżycie, nie wiedziałem, że aż tak. Dlatego po obronie miałem przeboje z rodzicami (m.in. nawet mi nie pogratulowali ukończenia studiów i zdobycia po 6 latach tytułu mgr inż.), ale teraz myślę, że spowrotem sobie wszystko zaczynam układać. Poczytałem o DDA, poczytałem tematy na tym forum. Potem zrozumiałem, że po prostu muszę postępować tak, jak to robiłem 2-3 lata temu. Bułka z masłem (czyżby?). Był czas, że miałem duży żal do rodziców. Potem obróciłem to w drugą stronę - dzięki temu jak było kiedyś, mogę być tym, kim jestem dziś. Born with nothing, die with everything. W domu nie mieszkam znów od trzech miesięcy. Czuję ulgę, jakbym został wypuszczony z więzienia Pozdrawiam
  8. Niestety nie mam jeszcze żadnej diagnozy, o wiele łatwiej by nam się rozmawiało. Wydaje mi się, że sertralina obniżyła moje lęki. Jednak pytam o nie dlatego, że były w lipcu i sierpniu tego roku (czyli w czasie kiedy wszystko wybuchło) takie dni, że lęk (właściwie przed czym?) był nie do zniesienia. Nigdy więcej nie chcę tego czuć, być w takim stanie. Jest to okropne. Chyba powinienem jednak brać dalej Sertralinę, także zjem jeszcze te dwa zakupione dziś opakowania. Ogólnie patrząc myślę, że jest mi po niej lepiej. Jeśli to nie problem to postaram się od czasu do czasu tu pisać, co tam dalej ze mną się dzieje.
  9. Biorę samą sertralinę, nie dostałem nic na dopałkę. Chcę albo kontynuować jej zażywanie albo odstawić ostatecznie i walczyć "gołymi rękoma". Dużo w życiu przeżyłem (o czym pisać nie będę tutaj) i sam sobie z tym wszystkim radziłem. Bez żadnej pomocy. Bez użalania się nad sobą. To mi też dało wewnętrzną siłę. Wiedziałem, że mam siebie i zawsze dam radę. Od pewnego momentu uważałem, że jestem niezwykle silny psychicznie, a depresje i inne choroby psychiczne nie istnieją. Gdy patrzałem na innych ludzi wydawali mi się oni słabi. Wystarczy się nie mazać i wziąć życie w swoje ręce. Nie oznacza to, że byłem zimnym skur***. Wręcz przeciwnie, rozwinąłem niezwykle swoją empatię, a wielu znajomych widziało we mnie oparcie, bo wiedzieli, że chcę i potrafię pomóc. Później trafiłem do domu i niejako przebywanie z własną matką pod jednym dachem (raczej ma zaburzenia psychiczne - nerwica?, schizofrenia?, depresja? fobie? co niejako bardzo wpłynęło na mnie), w ciemnym i zimnym pokoju, to mnie ponownie zniszczyło, a dziś wiem, że choroby psychiczne to nie przelewki. Natomiast nie do końca jestem przekonany o tym, czy działać z pomocą leków, czy jednak próbować wyjść na prostą poprzez ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Czasami jednak wydaje mi się to niemożliwe. Mam uczucie, że to jest o wiele silniejsze ode mnie i bez "tabsa" się nie obejdzie. Tak jak pisałem nie mogę liczyć na mojego psychiatrę, musiałbym go zmienić. Poczekam najpierw na wizytę u psychoterapeuty, którą mam za około 3 tygodnie. Co do sertraliny, czy ma ona działanie przeciwlękowe czy wręcz przeciwnie? Kiedyś, mimo marnej sylwetki i przeciętnej urody, potrafiłem zagadać do niejednej pięknej dziewczyny. Potrafiłem iść na najważniejszy egzamin na studiach tak jak bym szedł po bułki. Bez cienia stresu. Czułem się dobrze w towarzystwie. Miałem tą pewność siebie, kontrolę, ten wzrok, każdy ruch i słowo było prawie jak z filmu. Dzisiaj rozmawiając z własną siostrą mam niejako uczucie lęku; często nie wiem co zrobić albo co powiedzieć. Krępuję się. I drugie pytanie, czy sertralina powoduje u mnie brak możliwości skupienia się na czymkolwiek? Mam czasami takie natrętne myśli, że muszę stale obserwować swoje zachowanie, swój stan. Dosłownie nie mogę o niczym innym myśleć, jakbym był zablokowany. Nie mogę po prostu odpuścić, zrelaksować się. Albo ciągle myślę co powiedzieć na psychoterapii, co napisać na forum, żeby dobrze wyjaśnić, co się ze mną dzieje. Nie mogę od tego uwolnić mojego umysłu. Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za dotychczasową pomoc.
  10. Hej miko, Sertralinę brałem przez 4 tygodnie w dawce 50 mg. Wiem, że potrzebują one czasu, dlatego starałem się być cierpliwy. Owszem, czytałem ulotkę leku bardzo uważnie. Natomiast moje wątpliwości dotyczą głównie tego, że wg mnie mój psychiatra nienależycie przeprowadził wywiad - bardziej go interesowało moje wykształcenie i hobby niż aktualny stan psychiczny. Receptę wypisał na zasadzie: po tym poczuje się Pan lepiej. Żadnej diagnozy, jedynie skierowanie na psychoterapię. Po ponownej wizycie po miesiącu i zjedzeniu opakowania sertraliny nawet nie zapytał, czy widzę jakieś efekty. Koniec końców dalej nie wiem co mi jest. Co do samego działania sertraliny: jak można zauważyć po moim wcześniejszym poście moje ostatnie trzy miesiące to była niezwykła huśtawka. Dzisiaj tak naprawdę nie jestem w stanie dokładnie określić jakie działanie na mnie ma sertralina, bo niejako nie jestem w stanie obiektywnie ocenić mojego stanu z czasu sprzed zażywania jej. Wydaje mi się natomiast, że znacznie spadł mi apetyt i wystąpił efekt napięcia mięśni, co w rezultacie prowadzi do osłabienia fizycznego. Ja jestem szczupły, ale lubię czuć "powera", lubię być zadbany, dobrze pachnący. Lubię móc kontrolować moje ciało i umysł (w końcu jestem DDA), dlatego cierpi na tym moje samopoczucie. Poza tym mam opinię człowieka raczej konkretnego, spokojnego, opanowanego, rozsądnego (w końcu jestem inżynierem). Po sertralinie chyba staję się nadpobudliwy, najpierw coś robię lub mówię, a potem zastanawiam się dopiero co ja do licha robię. Albo odpalam muzykę i skaczę, bawię się w domu. Zawsze muzyka miała dla mnie duże znaczenie, ale nigdy mną tak nie rzucało Jakbym miał za dużo energii. Trochę się rozpisałem, ale po prostu chcę dokładnie opisać co leży na rzeczy.
  11. Witam, jest to mój pierwszy post na tym forum. Mam problem z Sertraliną, proszę o pomoc. 1. Tytułem wstępu: pochodzę z rodziny ubogiej, wielodzietnej, tata jak i połowa mojej rodziny to alkoholicy. Nigdy nie było u nas agresji fizycznej i względnie rodzina wyglądała po prostu na ubogą, z drugiej strony komfortu psychicznego w domu też uświadczyć nie można było raczej nigdy. Mój stan psychiczny, rozwój osobisty i ogólne samopoczucie poprawiło się znacznie, gdy wyjechałem na studia (Politechnika). Byłem bardzo zdolnym studentem, a przebywając w takim środowisku szybko nadrobiłem zaległości zarówno z wiedzy jak i personalne (wyzbyłem się sam DDA, nerwicy, osobowości zależnej itd.). Zdobyłem niesamowitą pewność siebie, kreatywność, rozwinąłem umysł, poprawiłem własną samoocenę, kontakty interpersonalne, pokonałem nieśmiałość, stres, własne kompleksy, brak motywacji. Nauczyłem się odczuwać własne emocje, nauczyłem się asertywności, rozwinąłem swoje pasje i dzięki temu miałem otwarty umysł i świat stał przede mną otworem (wiadomo jakim - czułem, że mogę dokonać wszystkiego). Dziś sam jestem pod wrażeniem ogromu pracy i postępu, jaki uczyniłem przez te kilka lat. Sam, niejako podświadomie, bez żadnych psychoterapii. Oczywiście nie byłem idealny, ale człowiek rozwija się z każdym dniem, więc nic straconego. Znałem swoje słabości i mogłem nad nimi pracować. 2. Sytuacja właściwa: niestety pisanie mojej pracy magisterskiej przedłużyło się i skończyły mi się środki na własne utrzymanie. Musiałem wrócić do domu rodzinnego, wiedziałem co mnie tam czeka, gdy będę przebywał zbyt długo. Koniec końców mieszkałem tam rok czasu i nie był to najlepszy okres w moim życiu. Prawie straciłem chęć do życia, miałem myśli samobójcze. Obroniłem się ostatecznie pod koniec czerwca tego roku, natomiast efekty przebywania w domu czuję do dziś. Sama obrona była dla mnie bardzo stresująca, serce podchodziło mi do gardła. Nigdy w życiu nie czułem takiego strachu. 3. Stan psychiczny po obronie: początkowo wielka ulga, że w końcu skończyłem studia i mogę się wyprowadzić z domu. Niestety później ten rok w stresie dał o sobie znać: ogromny spadek pewności siebie, niska samoocena, nadciśnienie tętnicze, huśtawki nastrojów, kłótnie i agresja wobec rodziny, brak zainteresowania czymkolwiek, zagubienie, niepewność, obniżona sprawność intelektualna, brak koncentracji, efekt przymglenia, nadmierna potliwość, lęk przed ludźmi i wszelkimi działaniami. Były dni lepsze i gorsze. Zacząłem się poważnie bać o własny stan psychiczny. Na początku września udałem się do psychiatry, po niezbyt wyczerpującym wywiadzie dostałem receptę na Sertralinę KRKA 50 mg. Byłem pełen optymizmu, wiedziałem, że muszę wytrwale i cierpliwie czekać na efekty. 4. Działania sertraliny: początkowo byłem bardzo pobudzony, nie mogłem ustać w miejscu (efekt jak po wypiciu ze trzech kaw). Na pewno moje samopoczucie się poprawiło, stałem się bardziej pogodny i radosny. Z drugiej strony wystąpił szereg skutków ubocznych (lub dał o sobie znać nadmiar serotoniny?): zawroty głowy, zaburzenia świadomości, uczucie zmęczenia, jadłowstręt, częste ziewanie, efekt odpłynięcia (stan jak po wypiciu 1-2 piwa), brak krytycznego, logicznego i racjonalnego myślenia, brak koncentracji, czasami zbyt szybka akcja serca. Oczywiście były też dni lepsze i gorsze. Raz czułem się wyśmienicie i prawie wracałem do zdrowia ze stanu "kiedyś", innym razem prawie nie poznawałem swojego zachowania. Dodam, że raczej nie miałem nigdy większych problemów ze snem. 5. Pytanie za 100 pkt: nie mogę liczyć na swojego psychiatrę ani na żadną inną osobę, a chciałbym podjąć decyzję: czy dalej zażywać Sertralinę czy dać sobie spokój ze wszystkimi SSRI i wytrwale pracować nad sobą, bez żadnej farmakologii. Dodam, że w międzyczasie postanowiłem bardziej dbać o zdrowie, i mimo, że nie jestem lekomanem, zażywam codziennie: Tritace 2,5 (na nadciśnienie), Amertil (AZS), Omega 3 (stwierdzony wysoki poziom tłuszczu), Aspargin (profilaktycznie), Glukozamina (elastopatia). Dziś nie łykam od 3 dni Sertraliny, bo mi się skończyły ostatnie tabletki w niedzielę, czuję się ok, poprawił mi się mocno apetyt. Mam kupione nowe dwa opakowania, ale nie wiem co robić. Tak naprawdę mam różne odczucia, źle mi było bez Sertraliny, źle mi z nią Dlatego piszę tu, bo wiem, że macie obszerną wiedzę. Dziękuję wszystkim za pomoc, szczególnie tym, którym chciało się przeczytać tak obszerny post. Ubolewam strasznie nad tym, że jednego roku potrafię liczyć całki podwójne oznaczone w pamięci, następnego roku nie potrafię zalać sobie herbaty... Pozdrawiam, R.
×