zaqzax

no anafranil dziala zupelnie inaczej, jest gorzej tolerowany, ja bym zwiekszyl dawke do 450mg XL a jak to nie pomoze ci ma tyle ile bys chciala to dorzuć małe dawki Edronaxu (Remeron) - oba te leki wspolnie dzialajac zrobia ci bardzo dorze. olej anafranil, to nie dla ciebie poki co...

20mg to optymalna/minimalna dawka, dobrze ze zaczynasz od takiej bo tracila bys tylko czas na mniejszych, jesli po 3 tygodniach brania nie bedziesz sie czuc lepiej to wal 40mg, ewentualnie potem dojdź do 60mg.

Wielkie dzięki za wymienienie sposobów z których skorzystałeś, bo ja już chciałem marnować kasę na hipnoze, egzorcyzmy, medytacje itd. bym tylko doszedł do tego samego wniosku co ty, ale dobrze że próbowałeś i dałeś przykład innym. hehe, WŁAŚNIE! na tym polega ich oszustwo, że oni zawsze kasę biorą i tak sprytnie manipulują człowiekiem, że niby innym pomaga a nam akurat nie był w stanie i bardzo mu przykro - ale kasy nie odda, na tym polega właśnie wyciąganie kasy, niektórym może to odrobinę pomóc poprzez sugestię (ale ludzie zdrowi sa na to podatni), czesto ludzie którzy nie są ciezko chorzy - bo samo to ze uczeszczaja na takie rytuały jest dla nich czymś takim że robią coś dla siebie i wzmacnia to ich. [Dodane po edycji:] Pronto widze ze ładną kryptoreklame siejesz, masz małą ilość postów którą sobie sztucznie nabiłeś poprzez pisanie pierdół w różnych tematach, śmieszy mnie to co piszesz, wypier. stąd. Dawid Zareba również, frajerów szukajcie sobie gdzie indziej, ale tu takich nie znajdziecie. jeśli wasza technika to prawda to dajcie darmowe sesje i jak będą chociaż minimalne efekty to zacznę wam płacić i zwrócę kasę za poprzednie sesje czy spotkania albo za cokolwiek tam chcecie.

no to juz jest uzaleznienie zarowno fizyczne jak i psychiczne. jak chce rzucic Xanax to po tylu latach tylko specjalny Detox na oddziałach do tego przeznaczonych, bo samemu ciężko będzie, do tego to dosyć niebezpieczne samemu odstawiac nawet zmniejszajac powoli dawki, schodzenie z Xanaxu po tylu latach to moze zająć jej nawet pare miesięcy, w szpitalu byłoby ostrzej to mogliby to zrobić w 1-2 miesiące, ale to nie będzie przyjemne.

jak slysze takie rzeczy to dostaje kurwicy, gdzieś taką głupote zasłyszał ?

wypowiedź na forum którą przeczytałem na temat lexapro: "I started at 20mg of Lexapro for my severe depression. After seeing minimal improvement, I was bumped up to 40mg. I noticed improvement at 40mg but not enough. Fortunately my doctor was willing to prescribe an off label 60mg dose. He told me he has several patients who require doses of 60mg or 80mg of Lexapro. The 60mg dose has produced pretty good results in me. (I am 30 lbs overweight and get very little exercise, which may explain why I needed the larger dose). Reading "Feeling Good" by Dr. David Burns also helped reduce my depression. Read more: http://www.drugs.com/comments/escitalopram/lexapro-for-depression.html#ixzz13VFTZO4x" to wychodzi na to że my w Polsce się bardzo pieprzymy z tymi lekami, bierzemy nawet max dawki typu 20mg które często wiele nie pomagają a tam biorą na luzie 40mg czy nawet 50mg i więcej... to co my możemy na takich 20mg zdziałać ? od takich dawek się nie umrze, a jak pojawią się skutki uboczne to można przerwać, dlatego ja walę do 40mg, ale póki co drugi dzień jestem na 30mg. JEBA.Ć POLSKĄ PSYCHIATRIĘ!!!

brawo, wlasnie o to mi chodzi, ze sa ludzie dla ktorych jakiekolwiek zaburzenie psychiczne to coś absurdalnego, no i mogą to wykorzystać jakoś przeciwko mnie, albo odwrócić się odemnie czy mówić za plecami innym o tym, a nie chce by tak było, niektórym mówię ale to są zaufani ludzie ale ludziom mniej waznym czy ludziom z byłej pracy bym nie powiedzial - bo nie odebrali by tego za dobrze. no tak, ale czy nadcisnienie jest na tyle powazna choroba ze mozna nim sie ratowac np. przed tym ze nie moge sie spotkac, czy przyjsc do pracy (bo mam nadcisnienie), czy bylem w szpitalu bo mialem problemy z nadcisnieniem ? [Dodane po edycji:] no tez tak robilem, a jak pytali co ci jest ? no to troche nie latwo bylo mi wybrnąć z tego.

prawie kazdy antydepresant sprawia ze jest sie bardziej obojetnym i wypranym z jakichkolwiek uczuc, takie spłycenie uczuć, emocjonalności, większa pustka.

Moim zdaniem które jest poparte tym że paliłem trawe, jest tak że marihuana stwarza 2 zagrożenia, u osób głównie z depresją (bez lęków i napięć, niepokoju) - ryzyko bardzo szybkiego i silnego uzależnienia psychicznego, bo to likwiduje glowny objaw bezsensu wszystkiego, wszystko wydaje sie cudowne i interesujace, jest pełen luz i gitara, ale musimy zażywać ją dalej i coraz większe ilości a potem po ewentualnym odstawieniu pojawiają się objawy abstynencyjne - czyli to co było przed paleniem pomnożone x50 co trwa przynajmniej miesiąc a najczęściej kilka miesięcy - koszmarna męczarnia, a ciężko jest zapanować nad tym nałogiem a długotrwałe palenie u osób zdrowych po odstawieniu pododuje spore problemy, zaś osób zaburzonych takich jak my - to jest wręcz koszmar, który może przypominać odstawienie benzodiazepin branych w wielkich dawkach przez kilka miesięcy. zaś u osób które poza depresją mają uciążliwy lęk wolnopłynący, nerwice, silny lęk napadowy to sytuacja wygląda inaczej, podczas palenia mogą wystąpić totalne paranoje, lęk sięga zenitu, zaś atak lękowy przybiera formy ekstremalne, często występują nawet psychozy, taki stan to naprawdę koszmar, na szczęscie po takim jednorazowym eksperymencie objawy nie utrzymują się długo ale może nastąpić ogólne nasilenie objawów lęku uogólnionego na jakiś czas i pojawić się w psychice jakaś kompletnie nieracjonalna schiza która może nas dopadać co jakiś czas. co do zaburzeń psychicznych i zażywania marihuany (lub innych kanabinoidów) wiem dużo i mógłbym sporo napisać ale wstrzymam się, chyba że ktoś będzie nalegał. bardzo ostrzegam lękowców, nerwicowców, osoby z niepokojem i napięciem lub silną depresją przed paleniem tego, bo to można sobie zrobić niezłą krzywdę, po czym można bardzo żałować tego zażywania do takiego stopnia że dałoby się całą swoją kasę tylko za to by cofnąć się w czasie sprzed palenia. u osób z lekką lub średnią depresją które wyleczyły zaburzenia lękowe i zminimalizowały nerwice, zapalenie raz na jakiś czas - np. małą ilość ze 2 góra 3 razy w miesiącu to może być nieszkodliwe - niestety wymagana jest silna wola bo po takich "pięknych lotach" ciężko się oprzeć przed ponownym spróbowaniem, może wystąpić na tyle silne pragnienie psychiczne że depresja może się powiększyć, a jak się zacznie palić częściej to bardzo łatwo nawrócić sobie wyleczone zaburzenia lękowe w dużo gorszej formie. więc generalnie bardzo przestrzegam, bo to moim zdaniem robi z psychiki większą siekę niż alkohol jeśli chodzi o osoby zaburzone.

heh, wpierw mowisz ze tydzien czekania u ciebie wyszlo a u mnie prawie tydzien i nic, wiec cos wątpię, mogę walić do końca opakowania ale codziennie do tego benzo, sadze ze bedzie gorzej potem na odstawieniu benzo niz korzysc z wellbutrinu, wiec daje sobie 2 tygodnie na te objawy uboczne, bo wiekszosc osob mowi ze po okolo 10 dniach one mijaja choc nie zawsze. Nie jeden umarł od raka odbytu. To znaczy, że ty też masz dostać? tablete rozgryzłem, 2 dni na poczatku tak wzialem. nie rozumiem tego tekstu z rakiem odbytu.

rezygnuje z psychologa, wiecej irytacji niz pozytku, tak lipnej terapii jeszcze nie miałem, szkoda gadac, moim zdaniem trafienie na bardzo dobrego terapeute to rzecz mało możliwa, do tego co mam poradzić że jestem ciężkim pacjentem bo jestem mocno chory a nie przychodze ze złamanym paznokciem. ch.uj w du.pe tym psycholom, mam ich juz dosyc.

heh, wpierw mowisz ze tydzien czekania u ciebie wyszlo a u mnie prawie tydzien i nic, wiec cos wątpię, mogę walić do końca opakowania ale codziennie do tego benzo, sadze ze bedzie gorzej potem na odstawieniu benzo niz korzysc z wellbutrinu, wiec daje sobie 2 tygodnie na te objawy uboczne, bo wiekszosc osob mowi ze po okolo 10 dniach one mijaja choc nie zawsze.

no to dajesz mi nadzieję, bo jak taka kurwica potrwa dłużej to się wścieknę, jestem potwornie agresywny, wystraszony i objawy nerwicowe sięgają szczytu, dlatego wspomagam się benzo, daję temu lekowi czas do soboty więc aż 12dni. jak na razie wyglądało to tak: - wtorek - 75mg - sroda - 75mg - czwartek - 150mg - piatek - 150mg - sobote - 150mg - niedziela - 150mg - poniedzialek - 150mg - wtorek (dzisiaj) - 150mg więc wychodzi na to że biore 8 dni, ale jakbym nie policzył tych dawek 75mg to wychodzi 6 dni. dlatego daję na wyrost te 12 dni czekania.

aha, ja sie co 2-3 dni wspomagam benzo jak już nie wyrabiam. za 2 dni mija tydzień brania ale coś mało mi się chce wierzyć że te objawy przejdą, czuję się tak sztucznie przyśpieszony, mocno rozdrażniony, napięty, w żaden sposób ten lek nie podnosi mi nastroju ani trochę, nie daje też jakiejkolwiek motywacji do działania, działa jak przedawkowana kofeina. gdzie tu ta dopamina ? mimo że jest jej mało to ani trochę jej nie wyczuwam.

no ale ja pytam jak ?

no to od zwiekszenia dawki, znowu musisz czekac az te objawy mina, TLPD sa bardzo kapryśne.

no dobra ale przytocz jakieś źródło, artykuł czy cokolwiek, bo wydaje mi sie ze sam to wymysliles.

Czasami moze sie zdarzyc ze ktos ze znajomych moze spytac, gdzie bylismy przez jakis czas (gdy bylismy np miesiac w psychiatryku), albo czemu nie pracujemy itd, czasami nie mozna powiedziec prawdy bo ona moze nam tylko zaszkodzic, dlatego warto moim zdaniem wymyslic sobie jakas chorobe, najlepiej pokrewną do psychiatrii czyli np. neurologia - ale na co można chorować w tej dziedzinie, wymyśliłem że neurologia bo np. jak ktoś dowie się że byłem w psychiatryku czy czymś podobnym to mogę się wybronić że chodziło o neurologiczne schorzenie. mieliście podobny dylemat ? co byście wymyślili ?

(PAROKSETYNA) moje zdanie jest takie ze ja brałem ten lek i dodatkowo znam jego skład, na poczatku ten lek przez 2-4 tygodnie pogorszy twoj stan przez lekki wpływ noradrenaliny oraz działanie na 5HT-2A, ale to potem minie. Fluoksetyny rowniez nie polecam. Moolik z SSRI w sumie polecam tylko Lexapro i Zoloft (Sertraline), we wszystkich badaniach na pacjentach wygrywaja, a zaden lek na tym forum nie ma i tak 100% opinii ze jest najlepszy. Ja czułem wyrazna roznice miedzy 10mg a 20mg Lexapro, dlatego jeszcze dalej zwiekszam dawke. lecze sie na nerwice depresyjno-lękową a za tym zaburzenia osobowości. na fobie społeczną polecałbym najwieksza dawke Lexapro + najlzejsza Benzodiazepine np. 10mg Cloranxenu + podczas brania trenowanie tych sytuacji społecznych, potem po jakims miesiacu zmniejszenie dawki takiego Cloranxenu do polowy i stopniowe odstawianie i branie tylko awaryjnie.

po ilu dniach mija ten zasrany lęk i agresja po Wellbutrinie ? jak na razie jego działanie jest z dupy, pobudzenie bez jakiejkolwiek chęci do czegoś, do tego ten lęk i strach, jak to może działać antydepresyjnie kur.wa ?!

nie pieszcze się, wyczytałem bardzo wiele for dyskusyjnych gdzie ludzie piszą że biorą przewaznie 30mg, z rzadka zauwazylem ze nawet 40mg, ktos raz napisal ze nawet 60mg ale nie chce mi sie wierzyc. od dzis biore 30mg - roznice poczuje mniej wiecej po tygodniu, tak pisze wiekszosc ludzi, wiekszej dawki nie bede probowac, mysle ze 30mg bedzie taka optymalna dawka - ze wzgledu na moja tolerancje i odpornosc na te leki ktora nabyłem przez 10 lat żarcia ssri.

pieprze to, on zna z "literatury" to że max to jest 20mg i tyle, nie sądzę by mi to zaszkodziło - a wręcz jestem pewien że nie, escitalopram jest najbezpieczniejszy jesli chodzi o stosowanie (skutki uboczne, tolerancja, interakcje itd).

Przez 5 lat tez sie ostro trzymalem zalecen lekarzy, potem zwatpilem i zaczalem sam sobie to wszystko ustawiacj jesli chodzi o dawki bo sam dokładnie czuje na swoim ciele co i jak, psychiatra zazwyczaj wali w ciemno.

dobrze mowisz, escitalopram działa tylko na serotonine, podobnie sertralina z czym ona działa minimalnie na dopamine w wysokich dawkach. [Dodane po edycji:] Właśnie wyczytałem że maksymalną nieoficjalną dawką Escitalopramu jest 50mg. http://clinicaltrials.gov/ct2/show/NCT00785434 więc konsultując to z psychiatrą możliwe że zwiększę sobie dawkę do 30mg. [Dodane po edycji:] walę to, od jutra wchodzę na 25mg, a za jakiś czas 30mg - widać jestem już nieźle uodporniony na ssri - w koncu biore je 10 lat, jeśli brałem 20mg Escitalopramu i 150mg Wenlafaksyny i nie dostałem zespołu serotoninowego to nie dostane go także przy 30mg Escitalopramu który będę próbował do 35mg - testowali na ludziach 45mg max z tego co wyczytałem, ryzyko zgonu jest zerowe.

to spróbuj mikroskopijnej dawki, podziel tabletkę 5mg na pół i weź ją wczesnym wieczorem, dziwne bardzo - ze tak reagujesz na tak skrajnie minimalne dawki. chyba że dostałaś większe niz 5mg tabletki. effectin moze pomoc, ale nie musi.