Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaqzax

Użytkownik
  • Postów

    631
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zaqzax

  1. właśnie agusia, zobacz co by było jakby spotkało nas jakies fatalne wydarzenie, smierc czy rozstanie ? my umieramy bez wiekszej przyczyny, a nie chce myslec jak zdarzy sie cos traumatycznego.
  2. zobacze. na oddział dzienny nigdzie nie chca mnie przyjac, bo wszedzie sie albo czeka albo mowia ze juz mialem terapie na oddzialach dziennych i poki co nie chca mnie przyjac. [Dodane po edycji:] no masz racje ale wizja szpitala mnie przeraza, ze to na nic, ze to nie ma znaczenia czy tu czy tam, bo tak samo bede sie czuc, a nawet tam moze i gorzej bo trafie na agresywnych lub kompletnie niemilych pacjentow, co jeszcze zaostrzy reakcje nerwicowe.
  3. w szpitalu zrywają człowieka rano, atmosfera dodatkowo dobija, nie przyjemni pacjenci, personel zazwyczaj tylko do godz. 14, potem tylko pielęgniarki, dzień tam trwa tak jak 3 dni normalnie. do tego ciezko spac z innymi na sali, boję się że tam się pogorszy. [Dodane po edycji:] masz odpowiedź. ale co da taka obserwacja, tylko rozkładanie rąk i nic więcej, bo co tu obserwować.
  4. psychiatra proponuje mi pobyt w swoim szpitalu - na Nowowiejskiej (Warszawa), ale nie wiem czy to dobry pomysł, mimo to on mowi ze moglbym sprobowac i zawsze mialbym mozliwosc wypisania sie, ale co to da, bo z lekow juz wszystko wyprobował i nie ma pomyslu. co to za roznica czy bede lezec w domu czy szpitalu, sam nie wiem, tylko on mowi ze tam by mnie ciagle obserwowali a on moze tylko sie ze mna widziec 1-2x w tygodniu, ale co da im ta obserwacja.
  5. nie wyrabiam i prawdopodobnie zaćpam się, już szukam czegokolwiek co ukoi mnie choć na kilkadziesiąt minut, cały dzień czekam by choć na chwile depresja ustapila a ta kurwa ani na minute, zdarza sie ze pozna noca kiedy organizm jest juz zmeczony to przed snem czuje pare minut ulgi ale caly dzien to katorga. alkohol raczej nie pomaga, benzo coraz słabiej. biore 0,25 czy 0,5mg Xanaxu ale to juz ledwo pomaga, na raz jak przywale 0,5mg Xanaxu to na krotko pomaga, szybko tolerancja rośnie, z resztą coraz gorzej u mnie to działa na depresję, pomysły się kończą.
  6. mnie do Komorowa nie przyjeli bo uznali ze moj przypadek jest za ciezki i ze wiele tam nie zyskam, dodatkowo mój psychiatra który ma kontakt z Komorowem (jest wicedyrektorem Nowowiejskiej do której należy Komorów), powiedział że pobyt tam niemal niewiele różni się od oddziału dziennego takiego jak np. Dolna 42 - te same zajęcia, podobne metody, dodatkowo powiedział że nie ma tam dużo zajęć, pacjent jest głównie pozostawiony sam sobie przez większość dnia poza krótkimi przerwami na zajęcia, poza tym, stagnacja - w sensie prywatnie mi o tym powiedział bo ja się tak napaliłem na ten Komorów - powiedział że bym się grubo rozczarował tamtym miejscem, samo miejsce wygląda dosyć przytłaczająco - byłem tam 3x na konsultacjach.
  7. doskonale rozumiem twoj stan, to o czym piszesz idealnie odzwierciedla to co ja czuje.
  8. bardzo uczuciowo to wszystko odczuwasz i opisujesz, fajnie ze masz chociaz taka wrazliwosc.
  9. no wiesz, jak poczujesz pełną poprawę to się czeka jeszcze z pół roku na mniejszych dawkach, ale jak nie czujesz sie w pelni dobrze to trzeba brac dalej, modyfikowac dawki, dorzucac cos... lexapro troche dziala przeciwlękowo - nie słabiej niż inne SSRI, wiec inny lek z tej grupy wiele ci nie da co do lęku, chociaż możesz próbować. jak bierzesz 7 miesiecy i czujesz ze dzialanie przeciwlekowe jest slabe to kiepsko, musisz pogadac o tym z lekarzem, moze zwiekszy ci dawke lub w ogole zmieni lek. nie jestem jasnowidzem a takze sam juz nie wiem co dziala a co nie, ciezko mi o tym juz pisac.
  10. 5 dni brania zwiekszonej dawki do 30mg, ale trace cierpliwość mimo że jeszcze 3-5 dni by poczuć zwiększoną dawkę (bo u mnie manipulacja dawkami Lexapro jest wyczuwalna w ciagu 7-10 dni, potem niewiele sie zmienia, moze minimalnie). ale już chce przywalić z góry 40mg by potem gdy roznica na 30mg nie bedzie wielka to by znowu sie nie babrać. tylko nie wiem czy to dobre odrazu tak nawalic do 40mg, ale w sumie moj organizm jest juz przyzwyczajony do SSRI'owego syfu.
  11. no ale to efekt chwilowy, wzrosnie tolerancja po 4-5 dniach i czar pryśnie.
  12. co ja bym dal by choc przez kilka godzin poczuc sie dobrze, a zdarza mi się raz na pare dni jakieś 2-3 minuty olśnienia które bardzo szybko mija.
  13. bardzo to spłycasz, do tego stopnia ze moglbym sam ze soba pogadac i wyszloby na to samo, czyli na nic, bo gadanie z psychologiem przypomina mi gadanie ze sciana albo papugą, co nie daje mi absolutnie nic a jedynie irytuje i dołuje. ale ja nie mam siły, wiadome jest ze 10 lat pieprzenia sie z tym powoduje juz brak pomyslow, moze ja potrzebuje wlasnie takiego poglaskania bo nie mam juz sily, nie mozna lezacego kopac i kazac mu wstac - tylko nalezy mu podac reke i go podniesc, sprawiam wrazenie ze nie chce ale to jest tylko bledne wrazenie wynikajace z glebokiej depresji a za tym niecheci i zrezygnowania, co mam poradzic, to nie moja wina ze jestem taki popierdolony. a psycholog sprawia ze kompletnie trace nadzieje, zrzuca wszystko na mnie i staje sie totalnie bezsilny i zrezygnowany, momentami mam wrazenie ze terapia mi szkodzi.
  14. jedyne co robie od paru miesiecy, to siedze przy komputerze i sluchajac muzyki przegladam to forum, caly dzien siedze w domu, leżę do godz. 15:00 w łóżku, co pół godziny palę papierosa. nie mam najmniejszej chęci na wyjście z domu, bo czuję że jakakolwiek czynność nie da mi nic, wolę siedzieć i spokojnie czekać na śmierć niż patrzeć na ten jałowy świat i jeszcze bardziej się irytować i dołować, podejmowanie jakiś działań dobija mnie jeszcze bardziej, drażni mnie, zasuwam rolety w oknie, zamykam drzwi od pokoju, wkladam zatyczki do uszu i leże czekając na ten magiczny impuls w głowie który sprawi że pójdę do kuchni po herbatę, albo na chwilę podejść do okna by zapalić papierosa, czekam na koniec dnia i jak zasne to przedluzam potem to lezenie na max by tego dnia mniej zostało.
  15. mi kolejna psychoterapia nic nie dała i zrezygnowałem, widać nie potrafię z niej korzystać, mówię o swoich objawach i o czymkolwiek, próbowałem notować swoje odczucia w ciągu dnia, ale psycholog nokautuje mnie pytaniami - po co to robie ? czego Pan ode mnie oczekuje ? coraz bardziej mnie to irytowało, że ja mówię mówię i nic z tego, mam już dość, nie wierzę w psychoterapię, chyba że są jacyś naprawdę świetni psychologowie, ale nie stać mnie już na prywatne wizyty. nie moja wina ze jestem mocno zaburzony, a psycholog zamiast dawać więcej z siebie to spycha mnie na bok i buduje coraz większą utratę nadziei i poczucie bezsensu.
  16. fmmm, a w jaki sposob mianseryna, mirtazapina i trazodon mają na to wpływ ? skoro to wina zanizonej dopaminy a te leki na nia nie dzialaja, agonista dopaminy to inna sprawa.
  17. dokładnie tak, zawsze jakas przyjemnosc poza spaniem. [Dodane po edycji:] z reszta ze wzrostem libido zwieksza sie uczuciowosc i ogolnie zainteresowanie plcia przeciwna w sensie emocjonalnym, co dosyc motywuje do spotykania sie z kims, a to jest dosyc istotne bo to jedyna naturalna przyjemnosc, spotkac sie z dziewczyna, przytulic, pocalowac, pogłaskać, nawet nie chodzi o seks, seks to na samym końcu, samo libido to podstawa, bo to właśnie napędza nas do życia, przecież na tym polega nasze życie.
  18. DRI to bardzo ciekawa sprawa, tylko ja nie znam leku ktory dziala tylko na to, poza wellbutrinem ktory psuje dzialanie przez pieprzona noradrenaline.
  19. jedyny plus to skok libido co jest dosyc korzystne, ale czy jest inny lek ktory przywroci libido przy braniu ssri tak jak ten wellbutrin, ale nie zrobi mi sieczki noradrenalinowej ?
  20. dzis juz nie biore Wellbutrinu, dodatkowo w nocy był koszmar, snily mi sie takie sceny i paranoje ze szok, jak sie obudzilem to nie moglem dojsc do siebie, to nie na moje nerwy, ten lek nasila moją nerwicę i zwiększa lęk, teraz modlę się by jak najszybciej to zeszło z organizmu, bo momentami wariuję, ale momentami na kilka sekund pojawia się minimalna euforia ale po paru sekundach zamienia się w lęk, strasznie niestabilne działanie, to jest świetny lek na samą depresję, ale na lęki i nerwicę to jest jakaś bomba atomowa i radzę uważać. tylko nie wiem co powoduje ten efekt - czy sama noradrenalina czy tez dopamina.
  21. SSRI + NDRI + jeszcze TLPD = chyba zwariowałeś (bez obrazy) TLPD nasili jeszcze bardziej działanie noradrenergiczne, skad ci to przyszlo do glowy ? bo dla mnie to absurd, poroniony pomysł, do tego zespol serotoninowy jest mozliwy, no i wiele wiecej efektow ubocznych.
  22. udało mi sie przygasic Xanaxem najciezsze objawy, ale czy to ma sens na dluzsza mete ? no bo przeczytałem setki opinii o Wellbutrinie - na forach zagranicznych i polskich, no i u bardzo wielu osob te objawy nie mijają, a człowiek w takim stanie zbytnio nie nadaje się do życia - raczej w ogóle się nie nadaje - najdrobniejszy stres powoduje szał, jedyny lekki plus jest taki ze minimalnie wiecej sie czuje, emocjonalnosc jest wieksza, ale to zbyt duzym kosztem nieprzyjemnych objawów, bo musiałoby być tylko kolorowo by ta emocjonalność była przyjemna a jak wiadomo życie nie jest kolorowe więc owa emocjonalność i pobudzenie jest bardzo narażone na stresory które mogą bardzo pogorszyć stan i nasilić nerwicę. wiele bym dał by te efekty minęły, bo ten lek jest już niemal ostatnia moją nadzieją. zaczalem brac ten głównie na anhedonię i niechęć do wszystkiego, marazm i brak motywacji, a zamiast tego dostałem sztucznego speeda ktorego musze przygaszac Xanaxem bo inaczej wyjde z siebie. obok Wellbutrinu biore Lexapro, od 4 dni biore zwiekszona dawke - 30mg.
  23. dziś 9 dzień na Wellbutrinie (150mg), niestety jest gorzej, najgorsze jest uczucie ciągłego wewnętrznego napięcia które jest niemal nie do wytrzymania, drażniące pobudzenie które w ogóle mi nie pomaga, lęk zaczyna mi się znacznie nasilać, Xanax coraz mniej pomaga, 2h temu wziąłem 0,5mg co jest dla mnie dużą dawką i zawsze skutkowała, niestety niewiele pomogło, do tego 3 dzień czuję spore mdłości i ogólnie niedobrze mi ze strony żoładka. ten lek świetnie stymuluje ale mnie to drażni bo nie działa to na psychikę tylko wzbudza spory lęk, wrażenie że zaraz wyjdę z siebie i zwariuję, gdy zaczynałem brać Effectin który działa też na noradrenalinę to nie bylo aż tak źle, nie było aż takiego napięcia, rozdrażnienia, lęku, chociaż to minęło i benzo pomagało, a teraz na Wellbutinie od 2 dni czuję się wyjątkowo rozdrażniony i benzo ledwo pomaga, nie wiem czy starczy mi cierpliwości do tego, mocno wątpię i boje sie jutro wziac kolejna dawke, nie wiem ile mam czekac az te objawy ustapia, z takimi objawami nie wytrzymam dłużej niż kilka dni chyba że będę brać znacznie większe ilości benzo co też nie jest dobre, nie wiem co robić, do wyboru mam rzucenie tego leku albo poczekanie jeszcze z 5 dni by osiagnac 14 dni brania tego leku i oczekiwac cudu ze te objawy miną, tracę cierpliwość, czuję się wyjątkowo dziwnie na tym leku - mimo że uczucie silnej depresji jest mniejsze - ale to logiczne kiedy umysł przykrył silny niepokój i lęk, ale to jest prawie na pewno przez odwrocenie uwagi, ale sam nie wiem co jest gorze, bo teraz wolalbym chyba depresje, a z drugiej strony nie, jestem cholernie rozerwany i nie wiem co robić, bo jest gorzej i tracę cierpliwość.
×