Też nie cierpię przywitań, mam tak od dziecka. Gdy byłam mała, nienawidziłam mówić dzień dobry sąsiadom, zwłaszcza, że tam gdzie mieszkałam, było dużo wrednych sąsiadów. Zawsze babcia krzyczała na mnie, że trzeba wszystkim sąsiadom mówić dzień dobry, tym wrednym też. Gdy szłam sama i widziałam z daleka kogoś z sąsiadów bądź innych osób, z którymi należałoby się przywitać, specjalnie zmieniałam drogę, żeby tylko uniknąc spotkania.
Teraz też nie lubię się witać, nawet z osobami, które lubię. Nie znoszę chamów, którzy nie odpowiadają na dzień dobry.