
bedzielepiej
Użytkownik-
Postów
1 601 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bedzielepiej
-
spacer po lesie
-
niska samoocena, depresja, zaburzenia żywienia
bedzielepiej odpowiedział(a) na zagubiona77 temat w Depresja i CHAD
Jesteś dużym, naiwnym dzieckiem. Właśnie, że go usprawiedliwiasz. Przejrzyj na oczy zanim będzie za późno. Wykrzesaj skądś resztki godności i wywal go na zbity pysk, bo jak Cię zostawi, sama spędzisz kilka miesięcy w zamkniętym ośrodku. Zacznij terapię, skoro sobie nie radzisz z rozstaniem. Wy nie jesteście w związku, on Cię wykorzystuje w najgorszy sposób. Cieszysz się chwilą, ale co będzie za rok? Za pięć lat? Marnujesz tylko czas i energię na tego faceta. Ale oczywiście Ty dalej swoje, nawet swoim przyjaciołom nie wierzysz, więc co my obcy ludzie z Internetu mamy Ci poradzić? -
niska samoocena, depresja, zaburzenia żywienia
bedzielepiej odpowiedział(a) na zagubiona77 temat w Depresja i CHAD
To nie jest manipulacja, Ty świadomie się w takie coś pakujesz. Weź odpowiedzialność za swoje postępowanie, bo tylko się usprawiedliwiasz i piszesz jaki on niedobry, a biegniesz do niego jak...nie napiszę co. Po prostu jesteś łatwa i godzisz się na takie żałosne warunki. Nie wiem na co liczysz, on się nie zmieni, a jak mu się znudzisz zostawi Cię bez oporów. -
CZy można wyjść z bezsenności po ponad 2 latach ?
bedzielepiej odpowiedział(a) na lakakakak temat w Witam
Szpital. Leki na bezsenność Cię tylko uzależnią, a po pewnym czasie nie będą już działać. -
Hej Myopia, jeśli nie możesz czegoś zrobić, to nie zmuszaj się. Tak po prostu daj sobie czas. Może na ten moment potrzebujesz zregenerować siły do działania. Widocznie teraz jeszcze nie jest to najważniejsze, żebyś działała, rób tyle na ile możesz, i nie wymagaj od siebie za dużo. Włączyłaś wewnętrznego krytyka i ciągle obwiniasz siebie co robisz nie tak, co powinnaś robić, że powinnaś znajdować się już na takim a takim etapie. A nie miałaś czasu nawet żeby przeboleć rozstanie. Myślę że wikłanie się w jakąkolwiek przyjaźń z byłym potęguje tylko cierpienie. Nie warto się oszukiwać. Pogódź się, że wasz związek się skończył i nie masz żadnego wpływu na to co robi Twój były. Z Twojego opisu wynika, ze to Ty byłaś stroną która wspierała, a on jak pasożyt wyczerpywał Twoją energię. Zaakceptuj to, że on nigdy się nie zmieni i nie zacznie Cię wspierać. Współczuję bardzo, że Twoja mama chorowała, nie masz czasem wrażenia, że jak byłaś dzieckiem wasze role niekiedy odwracały się i to Ty musiałaś się o nią troszczyć, przejmować? Sama musisz zadbać o siebie i dać sobie to, co potrzebujesz. Buduj swoje życie i nie oglądaj się na byłego. Teraz stoisz w miejscu, a jak masz ruszyć dalej, jak jedną nogą tkwisz w przeszłości? I wreszcie, czemu u innych doszukujesz się tylko dobrych cech, a samą siebie ostro krytykujesz? To już z miejsca stawia Cię na gorszej pozycji.
-
Znowu popadłam w czarną rozpacz, znowu jestem sama i przeżywam ten sam scenariusz. W dodatku źle się czuję wśród ludzi, boję się ich, nigdy nie inicjuję rozmowy bo boję się wyśmiania albo ostrej odpowiedzi... dlaczego jedni mają przyjaciół a inni są skazani na samotność
-
Nie podam Ci teraz odpowiedzi, bo dopiero zaczynam. Będę wykorzeniać złe nawyki i zaszczepiać nowe. Wiem, że tryb życia jaki prowadzę jest wygodny, ale na dłuższą metę nie daje nic dobrego, a ja czuję się jak w pułapce.
-
Na razie jest w powijakach, ale podaje adres: http://chcezmieniczycie.blogspot.com/
-
Przyciągają. Żeby odtwarzać cykl ofiary, którą zostali w dzieciństwie.
-
Jestem już zmęczona staraniem się by ktoś mnie zauważył. Nie chce mi się marnować energii na bezowocne znajomości. Ja już nie umiem zaufać, zdaje się że w każdej postaci jestem olewana. Daj palec, wezmą cała rękę, tyle w temacie dawania od siebie.
-
Stwierdziłam ze samotność jest lepsza niż ciągłe przeżywanie porzucenia. Zarzuciłam nawet nawiązywanie znajomości przez internet- początki sa fajne, a potem ludzie już nie odpisują- a dla mnie to kolejny dowód, że wszyscy mnie zostawiają i czuję się jak śmieć.
-
Nie mam już siły, myśli samobójcze...
bedzielepiej odpowiedział(a) na tomekwaw82 temat w Depresja i CHAD
Moja matka podobnie zachowuje się w stosunku do ojca, jedzie po nim, nigdy nie powie dobrego słowa, nawet jak coś zrobi dobrze- on się jej słucha we wszystkim- ośmiesza go przed innymi... co prawda nie widziałam go nigdy płaczącego, ale zachowuje się dzisiaj jak duże dziecko i żyje we własnym świecie (myślę nawet że mu już odbija). Mi się udziela zachowanie matki i mam problem ze stosunkiem do mężczyzn, jestem czasem po prostu chamska i wredna bo widzę ich jako gorszy gatunek, wpoiła mi przekonanie że nie można na nich liczyć i ze są głupsi, fajtłapowaci i nieczuli, najczęstszy tekst to"Nigdy nie wychodź za mąż". -- 13 lip 2014, 22:15 -- Moja matka podobnie zachowuje się w stosunku do ojca, jedzie po nim, nigdy nie powie dobrego słowa, nawet jak coś zrobi dobrze- on się jej słucha we wszystkim- ośmiesza go przed innymi... co prawda nie widziałam go nigdy płaczącego, ale zachowuje się dzisiaj jak duże dziecko i żyje we własnym świecie (myślę nawet że mu już odbija). Mi się udziela zachowanie matki i mam problem ze stosunkiem do mężczyzn, jestem czasem po prostu chamska i wredna bo widzę ich jako gorszy gatunek, wpoiła mi przekonanie że nie można na nich liczyć i ze są głupsi, fajtłapowaci i nieczuli, najczęstszy tekst to"Nigdy nie wychodź za mąż". Napisałam to autorze, żebyś sobie uświadomił ze jeśli nic z tym nie zrobisz, za parę lat Twoja kochana córeczka może patrzeć na Ciebie z pogardą i jechać po Tobie jak jej matka. -
Włączyła mi się jakaś tęsknota... za kimś, z kim przeżyłam dobre i złe chwile, jednak znajomość nie przetrwała z niezrozumiałych dla mnie przyczyn... Czasem mam wrażenie że łączy mnie z tą osobą jakaś pozazmysłowa więź, że w chwili gdy o niej myślę, ona myśli o mnie. I kiedy pojawia się w moich snach to znak że o mnie myśli. Ale to pewnie tylko moja projekcja.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
bedzielepiej odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Nastia, to była terapia poznawczo- behawioralna. Nie planuję nic w związku z leczeniem, dopóki jest znośnie. A wiesz dlaczego? Gdyby dostanie się na terapię było możliwe od razu, gdyby dało się zmieniać terapeutów w razie gdyby się nie trafiło na odpowiedniego, to poszłabym oczywiście już teraz. Ale tak nie jest. Miałam bardzo zły okres kiedy potrzebowałam pomocy psychologicznej i... po dwóch miesiącach nieudanych poszukiwań (dzwoniłam dosłownie we wszystkie miejsca, najpierw na nfz później już w desperacji uzgodniłam z rodzicami że pójdę na płatna) poszłam w pierwsze lepsze miejsce gdzie mieli czas. Ile nerwów sobie napsułam tymi telefonami, dzwoni się do psychologów i zadają ci pytania: "A NAPRAWDĘ potrzebuje pani pomocy? Jest pani przekonana, że nie da sobie rady sama?" nawet jak mówiłam że niedawno wyszłam ze szpitala, to słyszałam "przykro mi, ale podjęcie terapii będzie możliwe za 9 miesięcy". Nie zawsze jest tak, że szukasz pomocy i ją otrzymujesz od ręki. Wyciągnęłam więc wnioski, że niestety trzeba sobie radzić samej. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
bedzielepiej odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Nie mam takich myśli, żałuję, że tak długo ciągnęłam tą głupią terapię. Napiszę tak: już na drugim spotkaniu skapnęłam się, że terapeutka jest głupsza ode mnie, wolniej ode mnie myśli i nie nadąża za moim tokiem rozumowania, a porwała się na to by mnie leczyć. Często dochodziło do niezręcznych momentów w stylu ja mówię coś ważnego a z jej strony cisza lub spóźniona reakcja. Wiedzę miała tylko książkową (ale nie miała umiejętności by ją jakoś przekazać własnymi słowami tylko kazała mi czytać z książki definicje schematu- jak okazałam swoje rozczarowanie to strzeliła focha). Niekompetentna, głupia baba, pijąca hektolitrami kawę, brzydka, gruba i zaniedbana, i ktoś taki miał być moim przewodnikiem? no sorry. Dużo ględziła o relaksacji, zdrowym trybie życia, a widać było że sama się do swoich rad nie stosowała, bo ja np. jestem chuda i wysportowana i żałosne było słuchać od niej rad w stylu że "a może zacznie pani biegać, to teraz modne..." a sama sflaczała. Nie potrzebuję, by ktoś mi organizował życie i mówił jak ma wyglądać, ona już mi powiedziała co powinnam robić w wakacje, bo inaczej będzie źle! Na ostatnim spotkaniu była bardzo niemiła i chyba skacowana, bo coś gadała o jakiś koncertach- strasznie chciała udowodnić że nie jest taka stara- parę razy coś jej spadło- i ja miałam do kogoś takiego chodzić, to było żałosne, niezręczne... Na jednej terapii mówiła coś, za tydzień się ją o to pytałam- w ogóle nie pamiętała, wypierała się że nic takiego nie mówiła. Kłamała, bo czuła się niepewnie w swojej roli, udawała, że ma duże doświadczenie... żenada. Nudziłam sie tam. Nie miałam potrzeby się jej zwierzać. Wiedziała, z czym przychodzę, bo dałam jej wypisane na kartce moje problemy, już na pierwszej terapii. I oczekiwałam pomocy, konkretnej- a jedyne co od niej dostałam, to że mam ćwiczyć godzinę dziennie relaksację, co na moich studiach było niewykonalne, ja nie miałam czasu się wyspać, a co dopiero wygospodarować godzinę na jakieś leżenie jak kłoda i udawanie ze jest fajnie. Nie takiej pomocy oczekiwałam. Co planuję? Robić swoje. Nie wiem czy mam to bpd, a nawet myślę, że mi tak tylko powiedziała, by doić kasę przez dwa lata. Diagnoza z dupy. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
bedzielepiej odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Rzuciłam tę terapię, bo prowadziła mnie do nikąd i niewarta była swojej ceny. Nie podobało mi się, że terapeutka zdiagnozowała mnie w 15 minut, i później wszystko co mówiłam dopasowywała sobie do "typowego zachowania borderline". Zwłaszcza, że wcześniej byłam w szpitalu gdzie diagnozują zaburzenia osobowości, przez pół roku miałam terapię i nie zdiagnozowali mi takiego zaburzenia. Patrząc na to gdzie mi więcej pomogli, wygrywa szpitalna diagnoza. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
bedzielepiej odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Bardzo pobieżny ten artykuł, czytając go stwierdziłam, że jednak nie mam borderline bo np jestem odpowiedzialna na studiach i w pracy, albo że mam świadomość że to ze mną jest problem a nie z otoczeniem, także są pojedyncze rzeczy które mi się udają Poza tym babka tylko daje do zrozumienia że terapeuci są wszechwiedzący i potrafią doskonale zdiagnozować to zaburzenie... jaaaasne, 10 lat tułaczki z depresją i nagle jedna terapeutka stwierdza że to jest to... A z artykułu wynika że sama babka nie potrafi określić czym jest tożsamość, więc sama chyba jest zaburzona... "Jednak terapeuci radzą sobie z osobami z tym zaburzeniem dobrze bo jednocześnie intensywnie rozwija się wiedza zarówno o tym zaburzeniu jak i o zasadach jego terapii... " Buaahahahahhahaaaa... -
Moja historia, trudnego życia, przez rodziców...
bedzielepiej odpowiedział(a) na michos4545 temat w Depresja i CHAD
Hej! Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła czytając Twój post to było to, że jesteś ofiarą ofiar- dostrzegasz, że Twoi rodzice też nie mieli łatwego życia i pewnie przez to nie umieli Cię tak wychować, byś wyrósł na świadomego swojej wartości człowieka. Wydaje mi się, że też chronią Ciebie za bardzo, niestety nadopiekuńczy rodzice to toksyczni rodzice, ich reakcja na Twoją próbę podjęcia samodzielnego życia to jakaś komedia :) są też nadmiernie lękliwi- z tymi bandytami na siłowni albo porwaniem o zmroku :) Wiadomo, to że jesteś jedynakiem nie pomaga, bo przelewają całą swoją miłość na Ciebie i nie chcą Cię wypuścić z rodzinnego gniazda. Ale to co robią sprawia, że czujesz się nieporadny życiowo. Dobrze, że rodzi się w Tobie bunt, że podejmujesz jakieś starania, by się od nich uniezależnić, to akurat jest zdrowe podejście- nie można spędzić całego życia w kołysce... Pamiętaj jednak, że zwlekanie nie pomaga, z roku na rok będzie Ci trudniej wyrwać z domu. Jeśli nie możesz znaleźć pracy, może podejmij jakieś studia w innym mieście- też fajna okazja do nawiązania znajomości, zmierzenia się ze swoimi lękami. Z tą samotnością i poczuciem pustki to mam podobnie. Dużo czytam na ten temat i podsumowanie jest takie, że bierze to się z nielubienia i nieakceptowania siebie. I żeby z tego wyjść, trzeba polubić siebie,a nawet w pewien sposób stać się egoistą. Nie czekać, aż inni nam dadzą na tacy, to co potrzebujemy, tylko zastanowić się czego właściwie chcemy- i dać to sobie. I nie żyj przeszłością. Nie roztrząsaj tego, co było złe, ani nie przeżywaj na nowo tego jak byłeś dzieckiem. Już wystarczająco zmarnowałeś czasu na rozmyślanie o tym, nie? Trudno, stało się, przeszłości nie zmienisz, ale możesz zmieniać teraźniejszość. Weź odpowiedzialność za swoje życie, bo na razie to jest "rodzice zrobili mi to, tamto, na to mi nie pozwolili". Nie pozwól im więc, by nadal robili z Ciebie małe dziecko. Terapia- dobry pomysł, czasem pomaga pójść do przodu. Myślę, że lepsze niż branie leków, które nie działają. Albo myślałeś o pójściu na oddział nerwic i zaburzeń osobowości? To nie jest to samo, co szpital psychiatryczny. Trafiają tam ludzie gotowi pracować nad sobą i chcący się zmienić. Mi osobiście takie leczenie pomogło. Pogadaj z psychiatrą, dopytaj o jaki szpital mu chodziło. -
Co się ze mną dzieje? Proszę o pomoc.
bedzielepiej odpowiedział(a) na whitelady89 temat w Depresja i CHAD
To, co przeżywasz to żałoba. To nie jest kwestia siły psychicznej, nawet silni ludzie opłakują swoich bliskich. Nie ukrywaj swoich uczuć, nie wstydź się ich. Potrzebujesz pocieszenia, zamykając się w sobie nie otrzymasz go. Znajdź kogoś, przed kim będziesz mogła się wypłakać, wykrzyczeć, wyrzucić emocje- albo nawet posiedzieć w milczeniu- dobrego przyjaciela czy psychologa. I przede wszystkim daj sobie czas na powrót do normalności. -
Od roku radzę sobie bez leków, psychiatra odstawił mi je w szpitalu.
-
Hej, huf. Spora część tego, co napisałeś pasowałaby do mnie. Tyle, że u mnie jest już znacznie lepiej. Jeżeli chcesz sobie pomóc, a myślę że skoro napisałeś tutaj, to dowód że masz już dość stanu w którym tkwisz, musisz zacząć działać. Polecałabym szpital, ale nie psychiatryczny, tylko oddział nerwic- tam terapia trwa nawet pół roku, odstawiają leki no i integrujesz się z ludźmi. Leki masz wyraźnie źle dobrane, też brałam SSRI (przetestowali na mnie z 8 leków z tej cudownej grupy) i powodowały u mnie gonitwę myśli naprzemian z wypaleniem wszelkich emocji. Napiszę więcej: miałam po nich myśli samobójcze. Po odstawieniu ich czuję się o wiele lepiej. Mam nawet swoją teorię, że u niektórych ludzi mogą one powodować stan manii. Musisz znaleźć lepszego psychiatrę, bo ten do którego chodzisz oszukuje Cię, są naprawdę skuteczniejsze leki niż zasrane SSRI:) (jeśli komuś pomagają, niech nie bierze moich słów do siebie, po prostu te leki na każdego działają inaczej, mi zaszkodziły) Robisz z siebie warzywo, a przecież z Twoją inteligencją nie jest tak źle: masz bogate słownictwo, wyrażasz się jasno i zrozumiale, nie robisz błędów ortograficznych i jak na warzywo napisałeś zbyt długi tekst Nie sądzę, żebyś nie umiał nad sobą panować, trzeba naprawdę wiele siły woli, żeby leżeć całymi dniami w łóżku i przeciwstawiać się rodzinie, która próbuje z niego wyciągnąć prośbami i groźbami. Poczytaj sobie też o wyuoczonej bezradności i o wchodzeniu w rolę ofiary. Nie będę usprawiedliwiać tego terapeuty (tacy ludzie jak on nie powinni w ogóle mieć do czynienia z ludźmi w depresji), ale pozwoliłeś by jego slowa zgruchotały Ci kręgosłup. Zgodziłeś się z nimi i uznałeś, że nie warto się im przeciwstawić, w razie czego będziesz mógł się nimi usprawiedliwić, bo tak rzekł wszechwiedzący i jasnowidzący terapeuta. Nie wiem ile masz lat, ale jeśli odpowiada Ci wizja mieszkania w DPSie z ludźmi upośledzonymi umysłowo od urodzenia, którzy nie mieli żadnego wpływu na to jak będzie wyglądać ich życie- i to jest chyba największa tragedia... to nie zmieniaj nic i pozwalaj, by inni stali nad Tobą.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
bedzielepiej odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Było mi bardzo smutno kiedy to pisałam, mam też silne poczucie samotności, więc miło by było żebyś się ze mnie nie nabijała. -
A mi to powiedzieli po 10 latach leczenia na zaburzenia depresyjne nawracające, ale szczerze nie chce mi sie już wierzyć w coś takiego jak to borderline. Diagnoza przez spojrzenie w oczy, uwielbiam jak ktoś po godzinie rozmowy wie już o mnie wszystko i nawet wie, ile będę z tego zdrowieć (oj, terapia trwa latami...). I jeszcze jak się czlowiek naczyta na temat borderline, to już ma w głowie kompletny zamęt.
-
Wierz mi, mam takie same obawy. Z tym że dotyczące chłopaków. Ale moja samotność nie polega na braku chłopaka. Ogólnie czuję się wyobcowana. Nie wiem, czy to się kiedyś zmieni. Nie znam nikogo równie samotnego jak ja: każdy ma jakichś znajomych. Samotność mi długo nie przeszkadzała, zresztą miałam depresję i to był mój główny problem. Teraz mam remisję i czuję samotność i żal do ludzi. Głupie może i dziecinne. Ale tak właśnie jest. Niektórych znajomych odsunęłam w depresji od siebie przez... zazdrość. Nie byłam nigdy jak moje koleżanki wesoła, trzpiotowata, głośna. Często się wstydziłam, nie tylko za siebie, ale za innych. Ech kończę tą pisaninę, bo zaczęłam się użalac nad sobą...
-
Jestem kłębkiem nienawiści.
bedzielepiej odpowiedział(a) na helvete temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Poczytaj. Spojrzenie z drugiej strony... http://koniectoksycznych.blogspot.com/2013/12/jak-omijac-kobiety-z-zaburzeniem.html