Skocz do zawartości
Nerwica.com

bedzielepiej

Użytkownik
  • Postów

    1 601
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bedzielepiej

  1. A dużo. Bo jeśli jedno wpływa na drugie, to po wyjściu z depresji wzrok mógłby się poprawić albo przynajmniej wada by się zatrzymała. I na odwrót nie męcząc oczu i dbając o zmniejszenie napięcia w nich, może uda sie zrelaksować umysł i odpocząć od depry. Tak se rozumuję.
  2. Zastanawia mnie czy istnieje związek pomiędzy tymi dwoma schorzeniami. Jestem krótkowidzem od 3 klasy podstawówki i moja wada niestety postępuje. Zauważyłam że duże pogorszenie wzroku miałam po największych rzutach depresji czyli kiedy trafiałam do szpitala. Co może być przyczyną, częsty płacz, czy ogólne napięcie i lęki? Przez te lata doszłam do wady -6. Boję się ze ten proces się nie zatrzyma i będe w końcu ślepa. Czy ktoś też ma zdiagnozowaną depresje i slaby wzrok?
  3. Poczekaj. A to są jakieś ważne autorytety, te osoby, które Ci tak mówiły? Bo raczej dobrymi ludźmi nie są, skoro takie rzeczy mówią dziecku. Myślę, że jesteś dorosła i już czas zacząć patrzeć jak dorosła, z dystansem. Nie jak skrzywdzone dziecko. Musisz mieć powód, dla którego siebie lubisz? Nie możesz po prostu zaakceptować siebie taką jaką jesteś? Dopóki pracujesz nad sobą, nie jest ważne jakie masz wady. Uzależnianie tego co myślisz o sobie od opinii innych ludzi to pułapka. Zawsze znajdzie się ktoś, kto pochwali, i ktoś kto zgnoi. Tylko kiedy masz silny obraz siebie, wiesz kim jesteś, to będziesz odporna na to co mówią inni.
  4. A czemu Ty tak bardzo siebie nie lubisz?
  5. komu byłoby lepiej gdybyś umarł? Tobie czy otoczeniu?
  6. ...a po drugiej stronie siedzi nie wiadomo kto...
  7. bedzielepiej

    Samotność

    jak jestem sama, to czuję się jakbym nie istniała.
  8. Zależy. Jakbym ja miała miesiąc siedzieć w domu to wywieźli by mnie do psychiatryka na sygnale. Zawsze tak mam na wakacje i kończy sie odrealnieniem, nawrotem myśli samobójczych, samookaleczaniem i lękiem. a wrócenie do świata ludzi jest jakbym zaczynała od nowa. Chyba że jestes towarzyska i masz do kogo wyjść.
  9. bedzielepiej

    Samotność

    Nie wiem. załapam doła, mam trudny egzamin a nie mogę się zabrac do nauki, zaraz pojadę gdzies i skoczę...
  10. bedzielepiej

    Samotność

    Nie mam już siły... tak mi źle że zaraz się rozpłaczę...
  11. Z tym sportem to beznadziejna sprawa, bo ani ja do nikogo nie zagadam, ani nikt mnie nie zaczepi jak biegnę. Mam 23 lata.
  12. no ja nigdzie nie użyłam słowa olewana. Pisałam że czuję się wyobcowana i samotna właśnie.
  13. Napisałam już, że przyjście na spotkanie forumowe odpada. Nie chodzę na imprezy. Nie piję, nie palę, nie przeklinam. Nie chcę tego zmieniać, tylko dlatego że wszyscy to robią. Czuję się jak odmieniec że taka jestem. Wiem że 90% czytających ma teraz ironiczny uśmiech i myśli że jestem cnotka niewydymka, nudziara, itd. Jakbym przyszła na takie spotkanie to popsułabym wszystkim zabawę swoim melancholijnym nastrojem i sama nie bawiłabym się dobrze. Nie czuję się młoda. Dzisiaj sobie myślałam o swoim życiu i co będę wspominać na stare lata. Pobyty w szpitalu, wizyty u psychoterapeuty, wielogodzinne ślęczenie na komputerze, by tylko nie myśleć o tym że mogłabym wyjść na głupi spacer, ale nie mam z kim...
  14. Dla mnie wszyscy jesteście nienormalni, robicie problem z dupy... Wielki niepokój, bo ktoś nie zamoczył miecza w odpowiednim wieku, to już oznacza że coś już z nim nie tak! Śmieję się, bo cały ten temat traktujecie z takim świątobliwym nabożeństwem jakby po seksie miały wam wyrosnąć skrzydła. Najlepiej zróbcie to jak najszybciej i z byle kim, wtedy wyzdrowiejecie! To oczywiście ironia, bo nic to w waszym jałowym życiu nie zmieni. Seks jest przereklamowany. Jeśli myślicie, że uprawiając go osiągniecie wyższy stopień rozwoju i wkroczycie na ścieżkę wtajemniczenia, to naprawdę macie narąbane pod kopułami.
  15. Forum pogłębia moje uczucie samotności. Od paru dni zauważyłam, że właściwie... piszę sama ze sobą. Zero odpowiedzi na moje posty, nikt nie napisze nawet "odpierdol się" albo "po co to piszesz". Nikogo nie interesuje to co interesuje mnie, nie mam z nikim wspólnych tematów. Wchodzę i czytam co piszą inni i wydają się zgrani i na luzie. Czuję się straszliwie wyobcowana, myślałam że internet to moja ostatnia deska ratunku, by nawiązać kontakt z kimkolwiek... i okazuje się że i tutaj jestem niepotrzebna i zbywana. Mam wrażenie że wszyscy wokół kogoś mają, nie są samotni, spotykają się razem. Proponowano mi przyjście na spotkanie forumowe, ale jak doczytałam że przychodzi po 20 osób, to podziękowałam. Zmierzyć się z taką grupą ludzi, sama myśl mnie zniechęciła. Rozumiem, że to duże forum, i jest tu naprawdę wiele osób, no więc nic dziwnego że jestem niezauważana-może za mało postów pisałam. Czuję się jak niepotrzebny dzieciak próbujący nieudolnie wkupić się w łaski grupy. Nie jest mi z tym dobrze. Chyba na jakiś czas dam sobie spokój z wchodzeniem tutaj.
  16. Myślę że za większość chorób psychicznych odpowiada niewłaściwa dieta. Choroby psychiczne rozkwitły właśnie wtedy, gdy rafinowany cukier stał się ogólnodostępny. Do żywności dodaje się mnóstwo środków chemicznych, bardzo trudno jest kupić dzisiaj coś zdrowego. Poza tym współczesna dieta nie dostarcza organizmowi kwasów omega-3 z których składa się mózg. A tak na marginesie kiedy byłam w psychiatryku zaobserwowałam, że: -szpitalna dieta to syf, pszenny chlebek, margaryna wątpliwej jakości która nawet się nie topiła pod wpływem ciepła i do tego marmolada- na śniadania i na kolacje, na przemian z mortadelą i wątrobianką, rarytas od święta: pasta z majonezu i jajka -na obiady zupy na kostce rosołowej, drugie danie: 3/4 stanowiły ziemniaki, do tego kotlecik o wymiarach 3X3 cm i surówka o aromacie piwnicy -chorzy między posiłkami dokarmiali się batonikami i czekoladą.
  17. bedzielepiej

    Pokój !

    To jest akurat normalne zachowanie. Pokój.
  18. Byłeś wredny, bo miałeś z tego korzyści, no to Ci teraz tak zostało po prostu. Weszło Ci to w krew. Nagle w wyniku zmian okoliczności zapragnąłeś być szlachetniejszy, więc popracuj nad sobą.
  19. Nie zbieram efek. Pytałam bo zastanawia mnie, jakie są granice między różnymi zaburzeniami.Dotąd sądziłam, że moim największym problemem jest fobia-z jej powodu szukałam psychoterapii- a diagnoza borderline nie przypadła mi do gustu. Mój lęk społeczny nie zmniejszył się, kiedy dowiedziałam się że to nie mam fobii. Nadal boję się ludzi i wycofuję z kontaktów. Mam 23 lata.
  20. Nie, ja jestem dziewczyną i wchodzę na takie fora by się upewnić, że faceci sa żałośni.
  21. Moja terapeutka twierdzi, że te zaburzenia nie mogą razem istnieć, gdyż osoba z borderline ma problem z samokontrolą, działa impulsywnie, a fobik społeczny nadmiernie kontroluje swoje zachowanie i odczucia. Mimo, że mam borderline, w niektórych sytuacjach towarzyszy mi lęk społeczny i zdziwiło mnie, kiedy psych. oznajmiła że nie mogę mieć tych dwóch rzeczy jednocześnie. Nadal unikam sytuacji stresowych jak jedzenie w czyjejś obecności czy zabieranie głosu w grupie, moje życie towarzyskie nie istnieje bo w obecności innych ludzi mam objawy fizjologiczne jak problemy z oddychaniem, pustka w głowie, szybkie bicie serca- krótko mówiąc, najchętniej bym zwiała. Ale podobno tej fobii nie mam. Co Wy o tym sądzicie?
  22. Kolejny temat z dupy, jakiś prawik wyżala się że wszystkie dziewczyny są puszczalskie i dlatego jest prawikiem.
  23. Najedz się słodyczami do oporu, aż zaczniesz rzygać, gwarantuje że przynajmniej przez kilka dni będziesz na nie patrzyć z obrzydzeniem... Określ jaki jest Twój cel: chcesz nie jeść słodyczy wcale do końca życia, czy nie jeść przez miesiąc, a potem sobie wynagrodzić.... A może jedz słodycze tylko jeden dzień u w tygodniu. -- 15 kwi 2014, 20:19 -- Najedz się słodyczami do oporu, aż zaczniesz rzygać, gwarantuje że przynajmniej przez kilka dni będziesz na nie patrzyć z obrzydzeniem... Określ jaki jest Twój cel: chcesz nie jeść słodyczy wcale do końca życia, czy nie jeść przez miesiąc, a potem sobie wynagrodzić.... A może jedz słodycze tylko jeden dzień u w tygodniu.
×