Skocz do zawartości
Nerwica.com

bedzielepiej

Użytkownik
  • Postów

    1 601
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bedzielepiej

  1. Dużo śpię. Trzesawka nadal jest, zwłaszcza jak sie rozemocjonuję. Ale psychicznie jestem w raju jakimś coś jak euforia. Albo witaminki działają, albo nie wiem jak to wytłumaczyć, ale nie płaczę, nie wsciekam się :)
  2. liptint, podziwiam. Chciałabym mieć tyle siły i konsekwencji by wytrzymać na tej diecie, jednak jest bardzo restrykcyjna, trudno nie jeść tych wszystkich pysznych owoców sezonowych. Jak długo byłaś na takiej diecie? I sama sobie wszystko przygotowywałaś czy konsultowałaś z kimś, co jeść itd? I jak dużo przeciętnie jadłaś na tej diecie?
  3. I kto tutaj zgrywa chojraka? Sebek kozaczy, obraża mnie i bedzielepiej, a po tym dodaje mnie do ignorowanych. padłam :)))
  4. Auć. Ojej dzisiaj jeszcze nie zalożyłam żadnego chyba muszę to zmienić, dzień bez nowego tematu to dzień stracony. Współczujemy może napisz zażalenie do moda, czemu nie możesz mieć takiego samego konta jak ja.
  5. A widzisz. Kolejny temat zawdzięczasz akurat sobie.
  6. Mam problem z beznadziejnym klonem mojego konta, który skopiował mój nick, tylko zmienił jedną literę, skopiował avatar i podpis w stopce i inne info jak miejsce zamieszkania. Ponieważ niestety nie dorasta mi do pięt swoimi postami psuje mi cieżko wypracowaną markę na forum a niestety ludzie się nabierają. Uważam ze za takie zachowanie powinien skończyć z banem na IP. Jedynym podejrzanym jaki mi przychodzi na myśl to Ricah, wszystko wskazuje że to on, bo nikt inny nie hejtował mnie na tym forum. Być może był na tyle sprytny żeby zmienić sobie IP, ale już nie na tyle by po sposobie pisania nie dało się go nie poznać
  7. bedzielepiej

    ot

    widzę, że komuś się nudzi post zgłoszony, wiem kim jesteś. Załatwiłeś się właśnie tak ze nie będziesz już miał żadnego konta na tym forum. nie miałabym nic przeciwko gdyby twoje wpisy były inteligentne i śmieszne, ale są załosne, Ricah...
  8. Ludzie czy wy nie widzicie że to nie ja, ma 3 posty i epsilon w nicku... poza tym czegoś tak słabego bym wstydziła się napisać. Posty już zgloszone, także ban na IP dożywotni. Domyślam się też kto to
  9. ja tego nie powiedziałam! Ratunku to jakiś klon!!!!!!!!
  10. Przed chwilą obejrzałam wspaniały filmik, który zmienił moje życie http://wp.tv/i,depresje-mozna-pokonac,mid,1749535,cid,5050,klip.html?ticaid=617474 Jeśli jesteś smutnym misiem, pamiętaj, że depresję można pokonać, co oznacza że będziesz uśmiechnięty pracując w call center jak ludzie z 16 sekundy filmiku: http://i.imgur.com/vYZGfG0.jpg Trzeba udać sie do lekarza, bo jak nie to ten pan doktor pogrozi wam paluszkiem: http://i.imgur.com/KLgvmdD.jpg Jak powinien wyglądać prawidłowo leczony pacjent: http://i.imgur.com/aQEX1Vb.jpg I wreszcie na koniec rarytas: specjalnie dla was chamy wypowiedź Jaśniewielmożnego Przewielebnej Ekscelencji Niepokalanego Ojca Wszystkich W Depresji Profesora Doktora Habilitowanego Psychiatry, który każe się nie wstydzić (dziateczki, nie lękajcie się) przyznać, że macie objawy z kręgu zaburzeń psychicznych (jesteś psycholami). Ale chwila, spójrzcie na to co on mówi i na jego mowę ciała, która świadczy o tym że kłamie, słuchajcie od 00:47 i on tam mówi że depresję można rozpoznać i psychiatrzy już to potrafią i gdy mówi że robia to coraz lepiej to jednocześnie jego wzrok nerwowo ucieka w 00:55 sekundzie do góry, co oznacza, że nie wierzy w to co mówi!!!!! dowód http://i.imgur.com/h0ij2Hi.jpg
  11. http://www.cchrflorida.org/paxil-and-zoloft-withdrawal-symptoms-worse-than-doctors-tell-you/ -- 29 cze 2016, 20:05 -- można zmienić jakoś zaznaczoną już przeze mnie opcję w ankietce że paroksetyna pomogła (co zaznaczyłam po miesiącu brania będąc w euforii) na opcje zaszkodziła (po 20 miesiącach jej brania)?
  12. Także trzeba było wziąć wczoraj Xanaxa i iść spać, a nie jakichś pogotowi się zachciało.
  13. Siema, wstałam godzinę temu. Wczoraj te drgawki nie ustawały, po piątej godzinie spędzonej w konwulsjach, kiedy to już wyglądało jak padaczka, chłopak urwał się z pracy i zawiózł mnie na SOR. Byłam tam od północy do 7 rano. Szkoda gadać, co tam się wyprawiało. Najpierw musiałam gadać z frajerowatymi ratownikami, którzy nie wiedzieli co mi jest. Zrobiono mi EKG, wyszła tachykardia. O godzinie 1 w nocy trafiłam w końcu do lekarza, który spytał sucho o co chodzi. To mu mówię, że odstawiłam lek Parogen a on na to "PAROGEN? A co to takiego jest" i w tym momencie witki mi opadły. Mówię, że paroksetyna, że mam opakowanie, ale nie był zainteresowany nawet przeczytaniem skrawka ulotki gdzie jest o odstawianiu. Chyba ten doktor miał autyzm, bo nic nie mówił, nie wnikał, poprostu sobie wyszedł i już nie wrócił. Zlecił mi tylko zastrzyk w dupę z relanium, kroplówkę z MgSO4 i drugą z solą fizjologiczną i poszedł spać, jak wytłumaczyła mi pielęgniarka. Jak usłyszę od kogoś, że lekarze tacy biedni zmęczeni, bo mają dyzury 24 godzinne to chyba mu przyjebie. Lekarz Tadeusz B. spał sobie smacznie od 1 do 7 rano, podczas gdy o 5 rano przyjechała jedna pani z karetki i musiała czekać do 7 aż lekarz się wyśpi. Wychodząc o tej 1 w nocy powiedział pielęgniarkom,tylko ze mają mi dać łożko, żeby pani się nie męczyła. Jednak pielęgniarki, młode blond siksy wolały podśpiewywać do muzyczki w radiu lub flirtować z opalonymi ratownikami. O 3 rano, po 2 godzinach nudnego siedzenia z innymi pacjentkami (dwie starsze panie, które również nie zasłużyły na łóżko mimo że lekarz kazał je też położyć) postanowiłam rozprostować nogi i wyszłam sobie ze stojakiem z kroplówką pospacerować sobie po oddziale. Od razu pielęgniara za mną "Halo! Gdzie pani idzie, pani tak nie może" to z pogardą w glosie oświadczyłam jej że dupa już mnie boli od siedzenia i idę się zająć sobą, byłam bardzo chamska i dzięki temu znalazło się od razu dla mnie łóżko oraz dla tej drugiej starszej pani, która miała problemy z sercem. Trafiłam na salę, gdzie leżało jeszcze z 8 osób, jednej pacjentce kilka razy włączył się alarm na monitorze, to był wtedy jedyny raz kiedy pielęgniara przybiegla, żeby wyłączyć dźwięk :)))) Pielęgniarki miały tak wyjebane na pacjentów, że nie przychodziły w ogóle sprawdzać czy wszystko w porządku, nawet jak jeden pan zaczął jęczeć z bólu nikt nie przyszedł. Skończyła mi się kroplówka z magnezem, do żył tłoczyło się powietrze, nie chciałam się drzeć na całą salę, żeby przyszła mi wymienić bo dużo pacjentów spało, w końcu poirytowana czekaniem wstałam z łóżka i ze stojakiem powlokłam się do ich pomieszczenia zeby dały mi kolejną, bo nie chciałam tam zostać do usranej śmierci tylko wyjść o tej 7 rano do domu. Nie mogłam więc zasnąć, bo musiałam pilnować swojej kroplówki. Relanium podane domięśniowo gówno dało, drgawki co chwilę od nowa wracały, nie mogłam ich opanować i tak mi rozładowywalo ciało po łóżku że jakaś baba się wystraszyła i zawołała pielęgniarkę, że z tą panią coś się dzieje. A młoda siksa z sadystyczną radością do mnie: to dam pani na uspokojenie relanium, i podłącza mi w kroplówce (oho ciekawostka, myślałam jako że wcześniej dali mni zastrzyk, że jedyną drogą podawania jest droga dodupna, a tu się okazuje że można bezboleśnie?mozna. Ale piguly muszą na kimś sie wyładować). Zaprotestowałam, mowię jej że nie chce bo już brałam i te relanium w ogóle mi nie pomogło więc po co mają mnie tym szprycować, a ona stanowczo że o nie, musze wziąć bo musze się uspokoić. Co za cyrk, czyli moje drgawki przypominające dyskinezy wg nich wzięły się chyba z mojej psychiki, pacjente czuje złość, walniemy mu uspokajacza. Więc to co ja mówilam, a miałam pełną świadomość zachowaną, tylko mi ciało sie naprzemian wykręcało lub sztywniało, nad czym nie byłam w stanie zapanować mówiąc do siebie "uspokój się ciało" oni oczywiście wzięłi za nerwicę. Pożal się Boże, to co ja tam widziałam i słyszałam przez ten czas w głowie się nie mieści. Pani starsza z ostrym promieniującym bólem została skrzyczana przez młodego ratownika, że ośmieliła się wezwać karetkę z powodu bólu pleców, jak ją zdiagnozował (wybujałe ego ratowników którzy myślą, że są mądrzejsi od lekarzy), no weźcie, starsza osoba samotnie mieszkająca nie ma prawa zadzwonic po karetkę kiedy ma ostry ból po stronie wyrostka. (my z chłopakiem przyjechaliśmy sami, bo bałam się wzywać karetkę, a jak dotarliśmy na miejsce widzieliśmy, że ten święty pojazd stał sobie bezczynnie i lśnił bielą). Inna pani, która wymiotowała żółcią i płakała z potwornego bólu, odważyła się po 3 godzinach od podania przeciwbólowego obudzić pielęgniarę, żeby błagać o kolejny przciwbólowy, pielęgniara (młoda!) się wydarła: " Dostała Tramal? Dostała? To czego chce, ja już nie dam, co się pani chce truć? Co se pani myśli, my tu morfiny nie mamy"- jaka durna, durna idiotka z zaścianka, dumna że wie co to morfina i to jest właśnie ta kurvva polska, gdzie nie słyszeli o medycznej marihuanie. Ten personel na oddziale to chwilami miałam wrażenie, że to jacyś wynajęci ludzie pokroju ekipy z Warsaw Shore. Zostałam tam tylko dlatego, bo chciałam poznać wyniki bo pobrali mi krew, więc zajarałam się że może coś sie dowiem, ale okazało się tylko że zmierzyli mi cukier :))))))))))))))))))) i wszystkie wyniki prawidłowe, nie wiem co to może być! Rano, kiedy pan doktor się już wyspał, złożył łaskawie audiencję i dał mi wypis. Spytał jak się czuję, ja na to że tak samo. "Ale jak, dostała pani relanium przecież to pomogło" a ja zaśmiałam się mu w twarz że nie widzi pan, jak się dalej trzęsę, to relanium to pic na wodę. Podrapał sie w głowę i coś tam bąknął ze no bo dałem pani 20 mg, mogłem może dać 60 mg, ale nie chciałem bo po tym by pani śnięta byla... Powiedział wyspany lekarz do pacjentki, która całą noc nie zmrużyła oka bo musiała pilnować swoich kroplówek i 3 razy wlec się długim korytarzem ze stojakiem, by obudzić pielęgniarki, by łaskawie daly kolejną :)))))) kazał mi jeszcze wyciągnąć dłonie przed siebie, telepały mi jak w parkinsonizmie, doktor zamrugał ale nic nie skomentował, i wręczył mi wypis, w którym mam, że wypisano mnie w dobrym stanie do domu i rąbnęli F48 innne zaburzenia nerwicowe :))))))))) w ogóle pisał jak najebany lub niespełna rozumu, pała z informatyki, mój wypis zawiera masę literówek i źle postawionych przecinków :))) śmiechu warte, kurvva nie warto było, już nigdy moja stopa w takim miejscu nie postanie, myślałam naiwnie że robię to dla dobra nauki, dla innych pacjentów, że może ktoś się zainteresuje że po paroksetynie firmy Merck sa takie rzucawki, że będą ostrzegać pacjentów przynajmniej zanim komuś to zapiszą, tymczasem nie było sprawy :))))))))))) Macie swoją kurevvską "służbę zdrowia", jacy oni biedni i zapracowani, i jeszcze domagają sie podwyżek i skomlą że za mało zarabiają!!!!! Za co kurvvvva za sapnie w pracy? według mnie powinni dostawać mniej niż najniższa krajowa, wedle zasług i pacjentów którym pomogli. Jedna sympatyczna 70-letnia pani opowiedziała mi jeszcze taką anegdotkę z życia wzięte, ma jakieś bolesne zrzeszotnienie kolana czy coś tam i jej lekarz powiedział wprost "Droga pani. Sytuacja wygląda tak. Gdyby mieszkała pani w Niemczech, za tydzień miała by pani badania u specjalisty, a za dwa tygodnie operację. Ponieważ jednak jesteśmy w polsce (specjalnie z małej litery), musiała by pani poczekać 7 lat na dostanie się do specjalisty i 8 lat na operację. To co, chce pani to skierowanie?" :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) Jak widać, nikt nie ma zamiaru tutaj leczyć kogokolwiek, dlatego najlepiej leczyć się samemu. Szukam info w necie oczywiście wyłącznie na stronach anglojęzycznych, chłopak mi też znalazł jakieś książki napisane przez amerykańskich psychiatrów jak postępować przy odstawianiu SSRI i taka ciekawostka, jaką tam wyczytał: są badania, które pokazały, że czy sie odstawia paroksetynę w 3 miesiące czy 3 dni, nie ma to praktycznie różnicy bo objawy odstawienne będą. Także widzicie, trzeba samemu się dokształcać, bo tamten lekarz nawet nie wiedział co to jest ta paroksetyna i co najgorsze nie miał ochoty poszerzyc swojej wiedzy (widzial ze trzymam ulotkę tego leku) tylko wolał jak najszybciej iść spać. Warto powierzać swoje życie takim ludziom, zastanówcie sie. Nie wiem jak to rozegram z moją dr psychiatrą i jak jej o tym opowiem na najbliższej wizycie, ale wezmę ze sobą dyktafon.
  14. Nie bierz. Serio. Nie jest warte tych cierpień, przez które teraz przechodzę. Mam drgawki od 3 dni, co chwilę się wzdrygam i trzęsę. Kłuje mnie serce co jakiś czas. Kopanie prądem zeszło przy tych konwulsjach na drugi plan. Na szczęście psychicznie jestem jakoś znieczulona. Odbieram właśnie ważną, życiową lekcję. Ciekawe jak się zachowa moja dr psychiatra, gdy jej o tym opowiem. Chcę sprawdzić, jakim jest człowiekiem. Jak da mi do zrozumienia, że wymyśliłam sobie to wszystko, podziękuje za współpracę. Pocę się potwornie, pot leje mi się nawet po nogach. To można zobaczyć i dotknąć, bo siłą woli tego potu nie wytwarzam a nadpotliwości nigdy nie miałam. A może warto tam pojechać i pokazać, jak urządzili mnie jej koledzy po fachu?
  15. Obecnie moja suplementacja wygląda tak: 1. Kelp 4 kapsułki dziennie (łącznie 2100 mg), 2 kapsułki rano i 2 wieczorem 2. Lecytyna sojowa 3 łyżki dziennie sypię do koktajli z owoców 3. Witaminy B- kompleks, 1 kapsułka ma po 50 mg: B1, B6, B5, B2, inozytol, B3, 21 mg choliny, B5 400 µg, B12 50µg, D-biotyna 50 µg. Jestem bardzo zadowolona, że znalazłam właśnie z takimi dawkami(firmy Solgar). Dla porównania, kupiona w Superpharmie multiwitamina zawiera w 1 tabletce 2 mg witaminy B6, 1,5 mg B1... teraz się nie dziwię, że nie miałam żadnych efektów. Biorę 1 kapsułkę rano, a od dziś 2 razy dziennie. 4. Niacyna- śniadanie- 1 tabletka, obiad i kolacja po 1,5. 1 tabletka ma 100 mg, więc biorę dziennie 400 mg+ta z B kompleks czyli ok 500 mg. To wciąż za mało, dr Hoffer podawał chorym na depresję 1000 mg trzy razy dziennie. Moim celem jest dojść do conajmniej 1500 mg dziennie. Robię to stopniowo, co 1-2 dni zwiększam dawkę o pół tabletki, by uniknąć flusha. Mam jakąś nieznaną postać tej witaminy firmy Svanson, skubani nie napisali czy to kwas nikotynowy czy nikotynamid, podejrzewam że to drugie, chociaż robił mi się flush i więcej od nich nie kupię. Kwas nikotynowy jest bezpieczniejszy, przy nikotynamidzie trzeba badać se wątrobę, a mi się nie chce. 5. Hicior- witamina B12 w postaci metylokobalaminy, zażywam 2 X dziennie podjęzykowo po 1000 mcg. Rarytas, bo w żalowych suplach ciągle walą nieprzyswajalną cyjanokobalaminę. Mam podejrzenie, że u mnie właśnie ta B12 musiała zaskoczyć, bo biorę ją dopiero 2 dni a zmiana nastroju jest megaaa na plus. 6. Chrom 500 mcg dziennie w postaci pikolinianu 7. Cynk 22 mg 8. Glutamina 1400 mg 2 razy dziennie 9. Oczywiście manges, bez tego nie było by zabawy. Wykończyłam swoje zapasy chelatu i Magne B6, teraz biorę się za cytrynian rozpuszczalny w wodzie. Jem na oko 10. Omega 3 Olimpu, jem 6 tabsow po 3 rano i 3 wieczorem, bo kupiłam jakiś kupowaty niebieski 35% DHA i EPA, ale jak go zjem to przejdę na ten gold bo nie będę musiała tyle łykać. Odbija mi sie rybą :) ale chyba za mało biorę 11. Witamina E 400 IU, naturalna w postaci alfa tokoferolu. Na razie tyle, bo w tym tranie też jest, ale być może i to zwiększę. 12. Witamina C kwas askorbinowy przynajmniej raz dziennie ale nie wiem ile gram. Muszę nad tym popracować jeszcze. Nie osiągnęłam jeszcze doskonałości w suplementacji, muszę więcej poczytać. Jak ktoś chce mnie zhejtować teraz za namawianie do końskich dawek, to niech najpierw się dokształci. Nie biorę tych dawek z doopy, tylko czerpiąc wiedzę z książki "Wylecz sie sam" dr Andrew'a Saul'a oraz filmu "That Vitamins Movie". Zważywszy na to, że odstawiłam całkowicie paroksetynę i jestem od paru dni w drgawkach, ale psychicznie czuję się niezwykle dobrze. Drgawki wytrzymam, wytrzymam te yebane prądy w głowie i nigdy więcej SSRI.
  16. Ludzie po prostu rewelacja, trzeci dzień jak nie biorę i mam taki przypływ energii, że zrobiłam zakupy, posprzątałam calutką łazienkę, wbiegłam i zbiegłam z dziesiątego piętra, biegałam, skakałam na skakance no jest genialnie!!!! Te prądy już olewam, trochę mnie serce kłuje ale mam w sobie taką potrzebę coś robić, ruszać się. Mam setkę pomysłów na minutę, w głowie układają mi się świetne pomysły do mojej książki, którą zacznę zaraz pisać, mam taki przypływ kreatywności!!! Żałuję że nie nagrywałam tego co dziś mówiłam, dużo na prawdę świetnych pomysłów. Chcę też obrazki malować i zastanawiam się czy jakiegoś biznesu z nimi nie otworzyć poważnie, mam taką chęć działania robienia czegoś. Z przyzwyczajenia włączyłam serial, ale nie chce mi się biernie siedzieć i oglądać, nudził mnie akcja za wolno i nie chce mi się skupiać na takim marnowaniu czasu. Mam co chwila takie napady drgawek, jak się czymś tak rozemocjonuje to ciało mi się trzęsie i nie mogę go uspokoić jak pobudzone zwierzę :) nie mogę sie doczekać aż pójdę do psychiatry i jej powiem jak te gówniane leki mnie hamowały, a może witaminy zaczęły działać? Aha i prawie nic nie zjadłam, nie mam apetytu w ogóle, super czuję że szybko spalę te nadprogramowe 10 kg po paro :)) dobra spadam bo szkoda czasu na forumie siedzić póki jest dzień :)) Także to nie jest straszne jednak to odstawienie paro, umysł się otwiera :))
  17. bedzielepiej

    ot

    Ciekawa propozycja. Uwaga: narkomany nie spamować mi na PW i tak wam nie sprzedam moich produktów kolekcjonerskich! No chyba że zrobimy licytację (Ale głosy mi podopowiadają, że to prowokacja policji )
  18. Zasiłki. Przekroczą dochód, jak zbiorą się dwie renty do kupy.
  19. PSSD jest dobre i pożyteczne, bo nie chce wam się seksić i nie spłodzicie dzieci z waszymi wadliwymi genami poza tym niedawno psychiatra widząc że biorę paroksetynę pouczyła mnie, że lek szkodzi płodom i biorąc go trzeba stosować podwójną antykoncepcję. Widzicie ile można zaoszczędzić dzięki brakowi libido?
  20. Użyj inteligencji, mi psychiatra powiedziała że umysł to potężne narzędzie. Opisałam to tutaj uzdrawianie-si-inteligencj-t58763.html Poczułam się wtedy tak
  21. bedzielepiej

    ot

    Dziękuje, wzruszyłam się, czy to oznacza że jak napiszę książkę, to będziesz osobą która ją kupi? Życie samo pisze najlepsze scenariusze, ja tylko piszę to co widzę
  22. o kurfa. Nie wiem czemu myślałam, ze 1 tabletka to 10 mg. Teraz patrze że 20. no to ładnie, zeszłam z 5 mg na 0 co mam teraz robić Fatalnie, się czuję, dlatego nie będę się rozpisywać. Kopanie prądem, do walenia serca przy ruszaniu gałek ocznych dołączyło jakieś tykanie w uszach japier.dolę. Rzygać mi się chce, biegunkę mam. Dostałam też napadu trzęsawki chociaż nie było mi zimno. A i pocę się bardziej.
  23. Dziękuję, doceniam, ze chociaż Ty mnie rozumiesz, nikt kto tego nie przeszedł nie będzie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Mam nadzieję, że to minie. Wczoraj zostałam sama w domu, bo chłopak wolał pojechać sobie na wycieczkę. Nie byłam w stanie nigdzie wyjść, chodziłam po pokoju zataczając się od tych prądów. Zastanawiałam się czy nie zadzwonić na pogotowie w pewnym momencie mi tak serce dziwnie biło. Wieczorem już tak dostawałam na głowę, że wyszłam sama, specjalnie, licząc że może mnie coś po drodze przejedzie. Nie udało się, chociaż przechodziłam przez ulicę nie rozglądając się nawet na boki. Nie polecam ogólnie. Mam natrętne myśli o samookaleczeniu się. Jakbym miała zrozumienie chłopaka to pewnie byłoby łatwiej, tymczasem dowiedziałam się jak podła jestem, że się śmię tak źle czuć. Chyba myśli że udaję i mi nie wierzy. Nie mam już na to sił. W życiu bym nie pomyślała, że zejście z 2,5 mg na 0 spowoduje gorsze uboki niż z 40 mg na 30... 20 miesięcy po 40 mg. Ja na SSRI jestem 11 lat. Paroksetyna była ostatnim jak mi z tej grupy w ogóle pozostał. Odstawiałam leki już dużo razy, więc myślałam ze z paro tez jakoś pójdzie. Ale w porównaniu z tym lekiem pozostałe jakie brałam to pikuś. Jestem rozgoryczona, że zanim zaczęłam brać to gówno czulam się lepiej niż teraz kiedy to odstawiam. slawas, miałam identycznie, z jednego SSRI w drugi. Pewnie już mi tak rozpierdoliły uklad nerwowy, ze nie da się tego załatać inaczej niż kolejnym lekiem. Ale już na pewno nie z tej grupy.
  24. Kolejny głupi Janusz, a zarazem człowiek sukcesu, ważny bo z dr przed nazwiskiem.
×