Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przemek_44

Użytkownik
  • Postów

    615
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Przemek_44

  1. Przemek_44

    Witajcie

    No to lepiej o niej świadczy..Tak, rzeczywiście jest taka zasada i to u psychiatrów, (przynajmniej do tej pory była, bo nie wiem, czy się to nie zmieni w przyszłości (?) że podaje się najpierw benzodiazepiny, tak żeby pomóc, uspokoić od razu, no i podaje się równocześnie leki antydepresyjne SSRI, SRNI, które działają na różne rzeczy, w tym przeciwlękowo, lecz inaczej niż benzodiazepiny i faktycznie dopiero zaczynają działać po 2-3 tyg.. Nie chodzi o to, że ja jestem jakimś przeciwnikiem tej grupy leków, bo one są skuteczne i bardzo potrzebne na bardzo kryzysowe sytuacje, jak coś trzeba na już, ale one działają na lęk na tej samej zasadzie lub podobnie jak morfina na bardzo silny ból i moim zdaniem powinny być stosowane najkrócej jak się da i w najmniejszej skutecznej dawce, lub tylko doraźnie, podobnie jak morfina..Lekarz powinien wyraźnie Cię uprzedzić, że będziesz brała ten lek powiedzmy 2-3 tyg systematycznie, no góra 4 tygodnie (choć to już ponoć sprawa dyskusyjna) i odstawianie STOPNIOWE, POWOLUTKU i koniec..Powinna powiedzieć Ci, że jeśli będziesz brała go regularnie dłużej, to jest duże prawdopodobieństwo że się uzależnisz, a wtedy będziesz miała dwa problemy, nerwicę i uzależnienie od benzodiazepin W każdej ulotce tego typu leków pisze, że leki te są przeznaczone do KRÓTKOTRWAŁEGO leczenia zespołów lękowych, później może rozwinąć się silne uzależnienie psychologiczne i fizyczne, które jak każde uzależnienie ma swoje poważne konsekwencje..Znam wiele osób, których nie uprzedzono w wystarczająco jasny sposób, więc olało zalecenia, bo leki te robiły im dobrze i teraz są głęboko uzależni, biorą latami i co gorsza nie mają się jeszcze gdzie leczyć (dziś napisała do mnie kobieta biorąca 30 lat!) Oczywiście mówi się, że nie każdy się uzależni, że narażeni są ludzi z predyspozycjami itd, no ale chyba neurotyzm, czy nerwica to mogą być właśnie te predyspozycje (?)..No chyba, że w twoim nowym mieszkaniu jest w ścianie żyła wodna i dlatego się źle czujesz ?.. A wcześniej nie miałaś żadnych tego typu stanów? Nie zamierzam się tu bawić w terapeutę, ale czy nie zaczęło się to mniej więcej od momentu, kiedy zamieszkałaś z narzeczonym w jednym gniazdku? Jasne, że pomagają!:) Bo one każdemu pomagają, no prawie każdemu i w tym właśnie kłopot.. No oby, tego Ci życzę, trazodon (trittico) ponoć dobry lek, szczególnie jak ktoś ma problemy z spaniem, ja sam go brałem, być może poczujesz się lepiej, lecz najskuteczniejsza jest psychoterapia, skojarzona z dobrą farmakoterapią, jeśli twoje problemy okazałyby się głębsze..no ale wcale nie musi tak być..tak czy siak, radzę uważać na benzo, a alprazolam to jeden z najsilniejszy z leków po Clonazepamie lub na równi, niestety ma duży potencjał uzależniający, trzeba uważać.. Tak, rzeczywiście zamknięty, kurde, szkoda i tak zamieszali, że nawet nie wiadomo, za ile można jeden tekst e wydania wykupić..Broń Boże nie jestem na usługach tygodnika WPROST, ale jak się pierwszy raz ukazał, to sam wykupiłem sobie dostęp do tekstu za 60 groszy na 3 godziny (sms), a teraz to nie wiadomo jak skorzystać? :/ SZKODA! Ja swój egzemplarz papierowy mam..
  2. Przemek_44

    Witajcie

    kinia06, Kinga, zrobisz to co uważasz, a tak btw mam córkę w twoim wieku, no prawie, bo ma 21 lat i trochę doświadczeń z benzodiazepinami ( Clonazepam, Afobam= Xanax = Alprox = Alprazolam, Lorafen = Lorazepam) zarówno swoich, jak i innych ludzi, z którymi miałem kontakt i wiem, że lekarze rodzinni przepisują te leki lekką ręką, a chyba nie powinni, tu masz artykuł, w którym między innymi biorę udział na temat lekarzy rodzinnych..Oni nie powinni brać się za leczenie stanów lękowych, nerwic i to nie jest moje zdanie, tylko specj. psychologów, terapeutów https://www.wprost.pl/533192/Jak-zostac-lekomanem Sam lek trittico jest ok
  3. Przemek_44

    Witajcie

    kinia06 przepraszam, ale nie zawsze mogę odpisać od razu..Neurotyczność to szerokie pojęcie, nie chcę się też jakoś specjalnie wymądrzać, bo nie jestem specjalistą, sam leczę się z neurotyzmu, mogę przedstawić jak ja to widzę.. ..mówiąc najprościej człowiek dorosły (powiedzmy), czy u progu dorosłości posiada jakoś uformowaną osobowość, charakter przypisany tylko jemu czyli cała psychika (przekonania kluczowe na swój temat, świata, innych ludzi, normy moralne, system wartości, wspomnienia te dobre i złe, różne umiejętności, to czego się nauczył, albo czego nie nauczył), do tego dochodzi genetyka, czyli jego temperament, który często jest dziedziczny..Można powiedzieć, że ludzie dzielą się na bardziej temperamentnych, wrażliwych, którzy silniej przeżywają pewne rzeczy i osoby bardziej „gruboskórne”, które powiedzmy się mniej przejmują, są może bardziej flegmatyczni.. człowiek rodząc się posiada pewne genetyczne cechy, powiedzmy zapisane w kodzie genetycznym, kolor oczu, rodzinne choroby, temperament, ale jego osobowość jest na samym początku „biała”, niezapisana, jak "czysta kartka papieru"..Nie ma żadnych przekonań, nie ma ani pewności siebie, ani niskiej samooceny.. W trakcie swojego rozwoju uczy się świata, najbardziej od rodziców, później od kolegów, rówieśników, nauczycieli, na rozwój jego osobowości mają wpływ osoby w jego życiu najważniejsze (mama, tato), środowisko w którym dorasta, to co mu się w życiu zdarza.. ..no i tak, jeśli człowiek wywodzi się zdrowej, zwyczajnej rodziny, gdzie dostał prawidłowe wzorce zachowań zarówno kobiety, jak i mężczyzny, prawidłowe wzorce relacji męsko – damskich (np. partnerstwo), miał względnie szczęśliwe życie, nie wiem, rodzice byli wyrozumiali, ciepli, czuli, dali mu swobodę wyborów, tzn przeszedł bunt nastoletni, jak każdy nastolatek, odseparował się, by móc dorosnąć i radzi sobie w życiu, to ta jego osobowość powiedzmy na poziomie bazowym ma prawidłowo uformowaną ..jeśli jednak wychowuje się w rodzinie pod jakimś względem patologicznej, dysfunkcyjnej np. gdzie rodzice piją (DDA), ale nie koniecznie, może być też syndrom DDD, gdzie pozornie nie ma alkoholu, ale są inne dysfunkcje, nawet zbyt wysokie wymagania, pewien rodzaj nadopiekuńczości, przebyte w życiu jakieś poważne traumy, to sprawia, że pojawiają się czasem zaburzenia osobowości, mniejsze, większe odchylenia od jakiejś przyjętej normy, które powoduję różne nerwice, lęki, na podłożu neurotycznym.. Każdy może się nabawić fobii z powodu jakiegoś jednego wydarzenia traumatycznego, wypadku, wojny, porwania itp., nawet człowiek z prawidłowo ukształtowaną osobowością, ale czasem taka fobia, czy nerwica jest tylko fragmentem większej całości, ma podłoże neurotyczne, i wtedy trzeba leczyć się znacznie dłużej i z tego co wiem leczy się to skutecznie psychoterapią, leki są TYLKO dodatkiem, aczkolwiek cennym (SSRI, SRNI), szczególnie dla ludzi wrażliwych, zwiększają wychwyt serotoniny (dokładnie nie znam mechanizmu działania), ale w takim przypadku mogą nie wystarczyć.. Oczywiście wszystko to co napisałem powyżej napisałem w wielkim uproszczeniu! Nie wiem, jakie masz możliwości, ale myślałaś, żeby oprócz wizyt u psychiatry załatwić sobie jakąś porządną psychoterapie, która pozwoli Ci zrozumieć powody twoich przykrych stanów emocjonalnych, a później pomoże je rozwiązać??...
  4. mathaus1989, No niestety zgadzam się z Иваненко, osobiście jestem zwolennikiem teorii wywodzącej się chyba z terapii AA, że raz utracona kontrola w stosunku do określonej substancji nigdy nie wraca, choć są oczywiście tacy co próbują :)..a już w przypadku Clonazepamu to w ogóle na twoim miejscu bym uważał, to moim zdaniem jedna z najbardziej uzależniających benzo i w ogóle bardzo dziwi mnie, że ktoś Cię leczył z uzależnienia Clonem Wg znanej ekspertki od tego tematu prof Heather Ashton Clon to wybitnie, cytuje "złośliwa" w odstawianiu benzodiazepina i pomimo tego, że ma dość długi okres półtrwania nie powinno się go używać do substytucji (zamiennego odstawiania) przy schodzeniu z benzodiazepin o krótszym To.5..Cytowałem cały fragment w tym wątku już wcześniej.. tu link do artykułu, który już nie raz był tu cytowany http://benzo.org.uk/polman/contents.htm No tak ,to "se newrati", ale po odstawieniu benzodiazepin trzeba szukać innych, bardziej skutecznych metod leczenia (psychoterapia), bo jak nie wyleczysz swoich problemów to będziesz dalej cierpiał i miał ochotę na powrót do zażywania, bo samo odstawienie i nie branie benzo nie wystarczy..
  5. Przemek_44

    Witajcie

    kinia06, Od dawna mieszkacie razem?..Oczywiście zwykle jakiś szczegół bywa częścią większej całości, ludzie łączą się nieświadomie w różne "konstelacje", mówiąc w skrócie zdrowi ciągną do zdrowych, znerwicowani, zaburzeni, do zaburzonych, przy czym pojęcie "zdrowi, normalni" jest sprawą bardzo względną..ale mam ochotę zapytać Ciebie nie jesteś czasem 100% perfekcjonistką, w dodatku osobą, która chciałaby mieć wszystko pod kontrolą??..to nie jest zarzut, ani przytyk, bo akurat sam wiem coś o tym, ale co z tego jak wszystko nie pójdzie po twojej myśli ?? Niestety ani Ty, ani świat, ani ludzie nie jesteśmy przewidywalni, pewne rzeczy można planować, może się nawet uda wprowadzić jakiś porządek, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu.. Nie twierdzę, że twój narzeczony jest idealny, nie znam, ale co np wynika z faktu, jeśli raz kupił coś w droższej aptece? świat się zawali? może zapomniał? może z innego powodu ? co innego, by stale ignorował twoje prośby..ignoruje?? a czy on się musi we wszystkim zgadzać z Tobą? :) nie wiem czy mam rację, ale odnoszę wrażenie, że chciałabyś go sobie totalnie podporządkować (?) pod siebie, pod swoją nerwicę (?) PS. Uważaj na ten Afobam! nie wolno brać go regularnie, codziennie dłużej niż 2-4 tygodnie, bo grozi to uzależnieniem w przyp. osób neurotycznych PS. To, że czegoś nie czujesz, albo Ci się wydaje, nie oznacza, że przeszłość nie ma wpływu na twoje życie, teraźniejszość, nasza psychika potrafi wyczyniać różne "cuda", ludzie "zamrażają", wypierają problemy w nieświadomość i często dzieje się to zupełnie bez ich woli..pozdr
  6. Przemek_44

    Cześć

    Elegia, Witaj!
  7. Cześć! Nie wiem, czy dobrze, że założyłem temat, ale nie wiedziałem gdzie to upchnąć (?);/, a nie jestem dziennikarzem namawiającym do wzięcia udziału w reportażu, czy programie ,tylko namawiam do przeczytania artykułu.. .. tak więc, żeby nie przedłużać, zapraszam do przeczytania kolejnego artykułu traktującego o uzależnieniach od leków uspokajających, głównie z grupy benzodiazepin, choć nie tylko, który ukazał się wczoraj na portalu kobieta.wp.pl , a dzisiaj do południa był na 1 miejscu strony głównej Wirtualnej Polski. Na stałe będzie jednak na portalu kobieta.wp.pl, co tam docelowo był pisany.. . Artykuł ten powstał z inicjatywy i pomysłu reportażystki Anety Wawrzyńczak i można powiedzieć, że jest wspólnym „dziełem reportersko – blogerskim” (Jej i moim), jak również, mam nadzieję, kolejną cegiełką, która wniesie coś do sprawy lepszego uświadomienia zarówno pacjentów, jak i specjalistów w tym temacie a przede wszystkim stworzenia zaplecza do leczenia tego typu uzależnień, które praktycznie w Polsce nie istnieje. "Tabletka na życie"-Aneta Wawrzyńczak UDOSTĘPNIAJCIE PROSZĘ, POLECAJCIE, róbcie co tam możecie!! Nigdy nie wiadomo co Was spotka złego (?) oby nic! ale jeśli już, to fajnie by było wiedzieć, że są miejsca do stopniowej detoksykacji dla osób uzależnionych od leków uspokajających poza oddziałami psychiatrycznymi..bez osób w ostrym delirium poalkoholowym, dedykowane do leczenia wyłącznie lekomanów ,którzy często w takim miejscu będą musieli spędzić minimum 6 tygodnii !! Kto wie, kto odstawiał leki z wysokich lub terapeutycznych dawek w psychiatryku, jako jeden z niewielu "względnie normalnych" ten wie o czym mówię ! (ja spędziłem tam 1.5 miesiąca, byłem też na 4 detoksach alko) Funpage mojego bloga na Facebooku to: Uzależnienie od leków uspokajających na Facebooku.
  8. Cześć Wszystkim i czołem! Zapraszam do przeczytania kolejnego artykułu traktującego o uzależnieniach od leków uspokajających, głównie z grupy benzodiazepin, choć nie tylko, który ukazał się wczoraj na portalu kobieta.wp.pl , a dzisiaj do południa był na głównej stronie Wirtualnej Polski. . Artykuł ten powstał z inicjatywy i pomysłu reportażystki Anety Wawrzyńczak i można powiedzieć, że jest wspólnym „dziełem reportersko – blogerskim” (Jej i moim), jak również, mam nadzieję, kolejną cegiełką, która wniesie coś do sprawy lepszego uświadomienia zarówno pacjentów, jak i specjalistów w tym temacie a przede wszystkim stworzenia zaplecza do leczenia tego typu uzależnień, które praktycznie w Polsce nie istnieje. "Tabletka na życie"-Aneta Wawrzyńczak UDOSTĘPNIAJCIE PROSZĘ, POLECAJCIE, róbcie co tam możecie!! Funpage mojego bloga na Facebooku to: Uzależnienie od leków uspokajających na Facebooku. bo sprawa dotyczy naprawdę dużej grupy osób, samych tylko starszych osób spośród wszystkich po 70 roku życia 30% jest uzależnionych od leków BDZ
  9. ..no to powinieneś się chyba owinąć w prześcieradło i zacząć powoli czołgać w kierunku cmentarza (?) ..zahaczając po drodze o kwiaciarnie (chryzantemy) Żart, przepraszam, ale nie mogłem sobie odmówić! No i z tego powinieneś się cieszyć, bo wszelkie nagłe ruchy i rewolucje raczej kiepsko się kończą w tym temacie, trzeźwość w przyp. benzodiazepin buduje się raczej powoli (inaczej, niż przy odstawieniu alkoholu)..Psychika i organizm musi się zaadaptować do nowej rzeczywistości, jak 5 lat miałeś grubą folię na oczach, to nie zarwiesz jej nagle i nie wyjdziesz na ostre słońce! Zmysły, nadwrażliwość na bodźce No i dobrze, chodź dalej, nie poddawaj się też w temacie psychoterapii, być może wtedy nie byłeś gotowy (?) być może psychoterapeuta Ci nie podpasował (?) Może nie miał wystarczających kwalifikacji (?) a to w ogóle była psychoterapia, czy takie po prostu spotkania psychologiczne, pogadanki (?) Wiesz, podobnie jak mgr prawa po zaraz po studiach nie jest od razu adwokatem, radcą prawnym, czy sędzią, tak nie każdy psycholog po studiach jest psychoterapeutą! Na to trzeba się jeszcze uczyć kolejne 4 - 5 lat, a później jeszcze egzamin.. Ja też się leczę z głębokiego zaburzenia osobowości "typu unikającego", z którego wynika fobia społeczna, agorafobia, zespól lęku uogólnionego i też nie dawałem rady w ośrodkach zamkniętych, na oddziałach nerwic, a byłem w kilku, bo 1. objawy abstynencyjne po zbyt szybkiej odstawce benzo 2 fobia społeczna, to po prostu nie byłem w stanie wyleczyć się w dwa miesiące i również wytrzymać tempa, skomasowanych grupowych zajęć (prawdopodobnie standardowa terapia na oddziałach nerwic została przez NFZ skrócona do 10 tyg, także z powodu takiego, że jest dużo chętnych, a tak naprawdę niektórzy terapeuci są zdania, żeby realna zmiana mogła nastąpię to potrzeba minimum 6mies - 1 rok) Dlatego podjąłem psychoterapię indywidualną, a leki odstawiałem ambulatoryjnie pod kontrolą lekarza psychiatry, przy współudziale psychologa i wiem, że taka psychoterapia może trwać rzeczywiście długo, dotakowo, jak jesteś jeszcze głęboko uwikłany w uzależnienie np od benzodiazepin..Ty jesteś póki co uzależniony 5 lat i możesz już zacząć leczenie i uzyskać szybsze efekty, ja brałem 14 lat non stop, a w trakcie 23 nieskutecznych, niefachowo, zbyt szybko przeprowadzonych odstawek, z mojej winy, z winy lekarzy, z powodu czego nabawiłem się niektórych symptomów zespołu stresu pourazowego (PTSD), odstawka w psychiatryku, na śmierdzących detoksach alkoholowych i w różnych innych dziwnych miejscach, dodatkowe traumy, po drodze 2 próby S,, w konsekwencji takich różnych urazów na wszystko teraz "dmucham, chucham" i dwa, trzy razy bardziej się zastanawiam, zanim się zdecyduje na jakichś ruch, jestem nie ufny, a uzależnienie trwające tak długo tylko pogmatwało wszystko, bo po tak długim okresie brania pewne nałogowe nawyki, pozostałości po mechanizmie nałogowego regulowania uczuć tabletką pozostają na lata, zdarzają się także nawroty, niekoniecznie związane od razu z powrotem do nałogu, ale takie okresy, jakby dopiero co przestało się brać, objawy abstynencyjne, pomimo tego, że już nie biorę 7 lat Nie było, ani nie jest moim celem najeżdżanie na kogokolwiek, jeśli tak to odebrałeś, to przepraszam! chodziło mi raczej o pewne cechy nałogowca, a nie jakąś personalną krytykę, ani twoją winą nie jest, ani moją, że mamy zaburzenie osobowości typu unikającego, nie jesteśmy odpowiedzialni za to, jak ukształtowali nas nasi rodzice, ponieważ jako dzieci raczej niewiele mieliśmy do gadania..Jednak kłoot jest taki, że teraz leczyć musimy się sami..sami, jak sami, przy pomocy fachowców, ale to my mamy mieć determinację i wolę i to my mamy podjąć wysiłek, który jest czasem ciężki..Możemy się wkurzać, że życie nas niesprawiedliwie potraktowało..no ale raka, chorego serca, padaczki też sobie nikt nie wybiera, to choroba niestety często wybiera nas Bez przesady z tą tragedią, teraz nie jesteś gotowy i jeszcze nie musisz, działaj stopniowo, etapami, a kiedyś może odstawisz do zera
  10. Ja, podobnie ja Ty kaja123 jestem uzależniony, tylko nie biorę.. Osobiście uważam, że Ty kaja123 i jak i INTEL 1, oboje macie racje, benzodiazepiny, podobnie jak morfina, na ogromy ból cielesny są niezastąpione i potrzebne, bo nie wyobrażam sobie totalnie poparzonego człowieka wyciągniętego z płonącego samochodu, że czuje to wszystko na żywca ! lecz leczy się tymi środkami tyle tylko ile jest to konieczne lub doraźnie, wszędzie pisze, że benzo są przeznaczone do KRÓTKOTRWAŁEGO leczenia zespołów lękowych, bo po dłuższym stosowaniu robi się po prostu dodatkowy kłopot.. Być może mnie też Clonazepam uratował na początku życie (również mam taki przeświadczenie), ale co było później, to już inna historia, nikt mnie nie uprzedził, jakie mogą być konsekwencje długotrwałego brania, przekonałem się na własnej skórze Z takiego punktu widzenia, to rzeczywiście nonsens, w dodatku jeśli planujesz odstawić benzodiazepiny i tyle, nic więcej nie robić, tzn nie podjąć a) terapii odwykowej b) później psychoterapii nacelowanej na leczenie swojego "problemu pierwotnego"(nerwicy, fobii, depresji) lub a) i b) równolegle u kogoś, kto ma zarówno certyfikat specjalisty leczenia uzależnień i certyfikat psychoterapeuty, to rzeczywiście nie ma sensu, bo osobiście uważam, że nie można zabrać uzależnionemu / uzależnionej substancji, od której się uzależnił, która mu powiedzmy, subiektywnie "pomaga", przynajmniej, tak mu się wydaje na ten czas i pozostawić go na lodzie, bez niczego! Przecież później trzeba zająć się przyczyną..Jak się domyślam 5 lat temu leki zacząłeś brać z jakiegoś powodu prawda? Dalej, gdybyś miał wiedzę na temat choroby nałogowej, której jak każdy czynnie uzależniony na początku leczenia nie ma, a którą można zdobyć ma terapii odwykowej, to byś wiedział, że to co teraz piszesz jest prawdopodobnie w dużym stopniu przykładem nieświadomego mechanizmu "iluzji i zaprzeczeń", które występuje w każdym uzależnieniu i u każdego uzależnionego, a który ma za zadanie pomniejszać problem, racjonalizować, usprawiedliwiać branie, ..Stwierdzenia typu "nonsens" "nie ma sensu" "biorę mało, kontroluje" w domyśle może "nie zwiększam dawek jak inni" "jaki jest sens odstawiania?" są bardzo typowymi stwierdzeniami, mają rozgrzeszyć nas samych przed sobą, po to by móc dalej brać, pić, nie leczyć się, bo po co, jak nie ma żadnych z tego korzyści Nie chcę się tu specjalnie rozwodzić, ale zapewniam Cię, że są, choć na razie możesz tego nie widzieć i pojawiają się nie od razu, a często trzeba nad nimi długo pracować, zwłaszcza jeśli jest się dodatkowo uwiklanym w uzależnienie No właśnie, chyba o to "jakoś" tu chodzi, bo tak jak napisała Kaja, można jakoś egzystować, podtrzymywać funkcje życiowe, jakoś wytrzymać, a można też pracować nad swoim rozwojem, uwolnić moce, potencjał (każdy jakiś ma) i żyć pełnią życia, na trzeźwo.. Pytasz o korzyści.. Oto jedna z nich..benzodiazepiny blokują procesy poznawcze, rozwój wewnętrzny, którego brak jest często przyczyną twojej niskiej samooceny, która z kolei jest przyczyną twojej niepewności, niewiary w siebie, lękliwości, a ta daje nieprzyjemne objawy, tzn nie wiem na pewno, czy właśnie tak u Ciebie jest, ale u baaardzo wielu osób tak Geneza tych problemów jest często w naszym dzieciństwie, młodości itp. i często nie jesteśmy jej w ogóle świadomi..Biorą benzodiazepiny nie podejmujesz żadnej psychoterapii, no bo właśnie „jakoś” jest..gdybyś ich nie brał, gdyby w ogóle tych leków nie było to odczuwał byś dalej lęki, silne objawy i pognałbyś zapewne do terapeuty próbując się leczyć i teraz po 5 latach terapii miałbyś trwałe znaczące, efekty..Oczywiście benzodiazepiny DORAŹNIE okresowo, można by stosować w razie kryzysu, pod ścisłą kontrolą lekarza jak morfinę na ból, który powinien wyraźnie Cię uprzedzić o zaletach i wadach tych środków (leki te moim zdaniem powinny być o wiele bardziej reglamentowane) Tymczasem lekarz przepisał Ci benzodiazepiny, które Ty bierzesz regularnie 5 lat i nic z tego nie wynika.. A czy twoje problemy zostały realnie rozwiązane? Czy twoja samoocena się poprawiła? Nieprawda, bo tak naprawdę zapewne czujesz się źle z powodu nie leczonej w właściwy sposób nerwicy, a DODATKOWO, źle z powodu benzodiazepin, bo po tak długim okresie ich brania możesz odczuwać objawy abstynencyjne, w postaci głodów lekowych, które IMITUJĄ nerwicę, i już tak naprawdę nie wiesz obecnie co jest od nerwicy, a co od uzależnienia fizyczno, psychicznego, kiedy pojawia się lęk, dyskomfort, na skutek spadku stężenia leku w organizmie, albo głodu psychicznego, że MYŚLISZ, że Ci go właśnie brakuje i powinieneś zażyć, a co od nerwicy, że masz napad lęku, tak po prostu To jest tylko i wyłącznie twoja decyzja, pamiętaj jednak, ze benzodiazepny niczego nie leczą, tłumią tylko objawy i szybko tracą swoją efektywność.. Ten sposób leczenia znany był już w Średniowieczu, bo jeśli człowieka gryzł jakiś problem, to wypijał beczułkę wina lub rumu, i na kilka godzin jego problem znikał.. Dr Anna Basińska polski spec od benzo z OLZA Instytutu Psychiatrii i Neurologii wyraźnie nazywa benzodiazepiny „suchym alkoholem”, polecam wywiad radiowy z nią (w środku artykułu w formie pliku mp3) http://www.rdc.pl/informacje/dr-basinska-z-badan-wynika-ze-w-polsce-18-proc-15-16-latkow-miala-stycznosc-z-benzodiazepinami/
  11. Różne są opinie i doznania bywają subiektywne, zależy kto od czego się najpierw, czy bardziej się uzależnił..Jak ktoś zaczynał brać Alpre i brał, ją kilka lat, a ktoś go chce później namówić na Clona, to będzie twierdził, że Alpra jest silniejsza, a tak naprawdę, to: 0,5 mg Alpry = 0.5 mg Clonazaepamu = 10 mg Diazepamu (Relanium) czyli 2 mg Xanaxu = 2 mg Clonazepamu = 40 mg Diazepamu (Relanium) Alprazolam T(0.5) = 6-12 h Clonazepam T(0.5) = 18-50 h Przy czym, Clonazepam ma NAJSILNIEJSZY efekt rozluźniania mięśni (miorelaksacyjny) ze wszystkich benzodiazepin (silniejszy niż Alpra), gdyż to stary lek przeciwpadaczkowy, z kolei alpra ma silniejszy efekt antylekowy, a Clonazepam mniejszy, ale jako że podstawowym, najprzykrzejszym objawem lęku jest napięcie mięśniowe wychodzi na to samo, ale tak naprawdę wszystkie benzodiazepiny mają te same efekty w większych dawkach tahela No tak, racja, brałem jeden i drugi..
  12. kazimierz61 Podajesz w swoim podpisie F-31, to symbol choroby afektywnej dwubiegunowej, więc jeśli tak, to chyba trochę inaczej podchodzi się do takiej sprawy, gdyż twoje zaburzenie ma podłoże organiczne, nie psychogenne, tak jak nerwica, czy fobia klasyczna, aczkolwiek ludzie z poważniejszymi zaburzeniami także się uzależniają i później są tzw pacjentami podwójnej diagnozy ..W Krakowie otworzyli oddział w szpitalu im . Babińskiego właśnie dla osób z podwójną diagozą
  13. Dokładnie tak.. Niestety, też się spotkałem z tym, że lekarze robią podmianę z innych leków benzo na Clona, myśląc, że skoro jest od lekiem dłużej działającym, niż afobam, to będzie np lepiej się z niego schodziło..Niestety, duży błąd w sztuce i niekompetencja, jakby jeden z drugim wysilił się choć przez moment i przeczytał opracowanie prof H.Ashton o benzodiazepinach, tutaj http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha02.htm to w rozdziale II w punkcie ODWYK podpunkt (2) przeczyta, że: "Niektórzy lekarze w USA przestawiają pacjentów na Clonazepam, uważając, że będzie łatwiej go odstawić niż np. alprazolam (Xanax) czy lorazepam (Ativan), ponieważ nieco wolniej jest eliminowany. Jednak Clonazepam nie nadaje się do tego celu. Jest to niezwykle silna benzodiazepina, eliminowana znacznie szybciej, niż diazepam (patrz Tabela 1, Rozdział I), a najmniejsza dostępna dawka [w Polsce – dodatek tłumacza] to 0.5mg (równoważne 10mg diazepamu). Jest praktycznie niemożliwe osiągnięcie pożądanego, stałego i powolnego spadku stężenia tego leku w organizmie. Istnieją też dowody, że Clonazepam jest szczególnie złośliwą benzodiazepiną, od której odwyk jest niezmiernie trudny. Dla wielu osób już samo przejście z Clonazepamu na diazepam nastręcza wiele problemów."
  14. Każda szkoła terapii odwykowej mówi, że nie należy rzucać wszystkiego naraz, np jak ktoś pali, to powinien nie rzucać palenia w tym samym czasie co alkohol lub benzo, dopiero po jakimś czasie
  15. Tak, czytałem to nie raz w Wikipadii i dziwiłem się temu zapisowi, zastanawiając się, czy to nie jest jakiś stary, nieaktualny zapis, ale też trudno podać alternatywne, przeciwstawne inne rzetelne źródło, bo tak naprawdę wiele jest opinii, głosów obecnie specjalistów, zarówno terapleutów uzależnień, jaki i niektórych psychiatrów, że to już jest duży społeczny problem, ale też te same głosy mówią, że nie ma rzetelnych żadnych badań na ten temat..Ponoć zostały dopiero rozpoczęte jakieś kliniczne, mówi o tym min dr Anna Basińska.. Ja polecam krótki artykuł i wywiad z dr A.Basińską wewnątrz art (w formie pliku mp3) który moim zdaniem jest bardzo wartościowy http://www.rdc.pl/informacje/dr-basinska-z-badan-wynika-ze-w-polsce-18-proc-15-16-latkow-miala-stycznosc-z-benzodiazepinami/
  16. Cześć Moi Drodzy ! Mam dla Was kolejne ogłoszenie z serii tych: "Media zaczynają interesować się uzależnieniami od leków", otóż w ten poniedziałek, tj 07.03. 2016 r w Tygodniku WPROST (zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej) będzie artykuł o uzależnieniach od benzodiazepin Cześć lukrecja666 ! Nie za szybko z tą odstawką Clonazepamu ?? Brałaś 1 rok po 2 mg i w jeden miesiąc już chcesz odstawić? Wiem, że chcesz mieć problem jak najszybciej z głowy, ale tj wg moich doświadczeń podstawowy błąd, który popełniają ludzie uzależnieni..Ten lek, podobnie jak Alprazolam ja odstawiałbym nie szybciej jak 0.25 mg na 2-3 tyg, lub nawet 4 tyg (niektórzy rozciągają to nawet na dłużej!) A tą odstawkę to robisz sama, czy pod opieką ambulatoryjną jakiegoś psychiatry? No i kolejna rzecz, czy zaplanowałaś sobie, zabukowałaś jakąś terapię po tej odstawce? Tak, derealizacja jest uczuciem mi bardzo dobrze znanym ! właściwie aż za dobrze, okropne uczucie !!! Prawdę mówiąc to był dla mnie najgorszy objaw z wszystkich objawów lękowych..może występować z tego co wiem, co mi psychiatra powiedziała, albo co wiem z terapii podczas a) właśnie odstawiania benzodiazepin b) jako jeden z typowych objawów agorafobii c) np podczas napadu paniki w moim przypadku ten objaw dotyczył punktu a i b, ponieważ odstawiałem benzodiazepiny, oraz cierpię/ cierpiałem na fobię społeczną z wtórną od niej agorafobią W przypadku agorafobii, czyli lęku przed otwartą przestrzenią, wychodzeniem z domu, ludźmi w miarę bezpiecznym miejscem jest dom, choć nie do końca, tak jakby "wnętrze bańki mydlanej", a świat zewnątrzny, ludzie jawi się jako zły, okropny, zniekształcony, w miarę psychoterapii ten objaw u mnie stopniowo ustępował , ale bardzo powoli (w ciągu dwóch lat), ale ja łykałem benzosy 14 lat, z czego CLonazepam 9 lat w dawkach do 30 mg / dzień.. O derealizacji jest jakiś wątek na tym forum, bo wiele ludzi to ma ,choć to nie jest powszechny objaw lękowy, wg tego co wiem i z autopsji występuje w przypadku bardzo silnego lęku, kiedy ciało broni się przed nim bardzo silnym napięciem mięśni jakby ":struchleniem"
  17. ewcia.z@interia.eu, Witaj, nie jesteś jedyna, uwierz mi na słowo co raz więcej ludzi się w Polsce ujawnia z tym problemem i robi się z tego prawdziwy problem społeczny:(..Dziś jest właśnie o tym program ( godziny emisji w moim podpisie), zapraszam też na swojego bloga, bylem uzależniony od tych leków 14 lat, wciąż jestem, tyle że od 7 lat nie biorę , to trudny nałóg do leczenia, ale możliwe jest wyleczenie, niestety wymaga dużej determinacji, wsparcia psychoterapeutycznego i niekiedy długotrwałego odstawiania, leczenia i psychoterapii
  18. Przemek_44

    kruche życie

    Pospisuje się pod tym co napisała poprzedniczka..Być może wymagasz pomocy zarówno psychiatrycznej (leki) jak i psychoterapeutycznej (jedno z drugim)..Być może jesteś DDA, skoro ojciec pije (?), czyli dorosłym dzieckiem alkoholika (taki syndrom) i określone z tego powodu zaburzenia , stany lękowe, depresyjne..może wymagasz terapii dla DDA (?)
  19. Witajcie i czujcie się jak u siebie!
  20. Cześć Ziomki!:) W dniach 21.02.16 r o godz.23.05, 22.02. godz.11.40, 23.02.godz.14.50 dla zainteresowanych tematem w TVN Style powtórki programu o in vitro, walkach kobiet w kisielu i w 3 części uzależnieniu od leków psychotropowych zrealizowanego dla nieistniejącego już programu Miasto Kobiet.odcinek 17. Zachęcam do oglądnięcia, a dowiecie się np tego, że to gorsze uzależnienie od uzależnienia od Heroiny, o niektórych beztroskich lekarzach, którzy wciąż nieświadomie przepisują latami benzo, albo po prostu za kasę itp.., o handlu lekami w internecie dr. Psycho Trepens – no nie do końca do prawda :), wprawdzie na blogu pisałem różne rzeczy, np. na stronie „o mnie”, czy w innym miejscu, ale te rzeczy się zdezaktualniają i tak naprawdę nie wiem ile % jest teraz fobii S. w fobii S. we mnie, bo wiele rzeczy się zmienia na bieżąco step by step, choć sporo pracy jeszcze przede mną! Druga rzecz, nie możesz / nie możecie się oglądać na mnie, bo ja zacząłem leczyć się z swojej nerwicy i uzależnienia od leków BZD w 1995 roku, gdzie wiedza na ten tam była żadna i zaliczyłem chyba wszystkie możliwe wpadki w tym temacie przechodząc przez „piekiełko” polskiej Służby Zdrowia, tj 23 nieskuteczne, niekompetentnie, urazotwórczo, niefachowo , zbyt szybko przeprowadzone próby odstawiania tych leków, zarówno na własną rękę, jak i w placówkach medycznych przez niekompetentnych lekarzy w całym kraju, w dziwnych miejscach (psychiatryk, śmierdzące detoksy alkoholowe,), lub oddziałach nerwic, terapii AA, szpitalu dla nerwowo chorych itp., po drodze dwie próby S. więc przez 1-wszy rok to ja leczyłem się z samego zespołu stresu pourazowego (PTSD), do 2 lat z uzależnienia od BZD, a sama fobia S, z wtórną agorafobią to jest u mnie na bazie zaburzenia osobowości „typu unikającego”, czyli czegoś co się kształtowało we mnie przez lata począwszy od mojego dzieciństwa (określony sposób wychowania, pewne dysfunkcje i nieświadome zaniedbania rodziców)
  21. Przemek_44

    Czesc wszystkim!!!!!

    Stracona100 no tak to niestety czasem bywa, że jedna strona chce się leczyć, a inna nie, u mnie np jest odwrotnie, to żona nie chce, choć przydałoby się jej (ja regularnie uczęszczam co tydzień na terapię indywidualną).. Bywa jednak czasem tak, że tak jak jest to w przypadku naczyń połączonych, gdy jedno ogniwo układu zmienimy, to zmienia sie cały układ, więc gdy jedna osoba w układzie (systemie), związku, małżeństwie, rodzinie zmienia się to druga osoba również zaczyna się zmieniać, a czasem cały układ, na tym między innymi opiera się chyba terapia systemowa (?) po prostu jedna osoba wymusza jakby nieświadomie zmianę tej drugiej, z która żyje, ma kontakt
  22. Przemek_44

    Czesc wszystkim!!!!!

    To jest chyba dobry pomysł..
  23. Przemek_44

    Siema

    Hej Radek Pomimo sporej długości wpisu przeczytałem cały w uwagą i też uważam, że powinieneś wybrać się do specjalisty..Ale nie w sensie takim ,że do psychiatry, który zleci leki i NIC WIĘCEJ..tylko to i na konkretną psychoterapię, która wciąż w Polsce jeszcze nie jest zbyt docenianą metodą.. Twoi znajomi nie są specjalistami, żeby postawić diagnozę, że z Tobą jest wszystko OK, może też mówili to, żeby Cię pocieszyć..,albo mówili to np po to, żeby powiedzieć CI, że nie jesteś chory psychicznie..problem w tym,że nie jesteś szczęśliwy, wygląda na to, że masz bardzo niską samoocenę i poczucie własnej wartości, co na pewno nie odzwierciedla twoich realnych zalet.. Sam fakt, że jesteś DDA (ja jestem DDD) sprawia, że możesz mieć w swoim dorosłym życiu problemy i różne przykre stany emocjonalne.. Dla DDA i DDD są różne terapie, sam w takiej uczestniczyłem, trwała np ona 1 x 1.5 h na tydzień przez 1 rok czasu
  24. Przemek_44

    Czesc wszystkim!!!!!

    Świeży, nie zawsze znaczy lepszy..ale, zawsze to świeży
×