-
Postów
591 -
Dołączył
Treść opublikowana przez White Rabbit
-
Bardzo Was proszę o pomoc. Ponieważ cały czas płacze, trzese się i czuje, jakbym przechodzila agonię, a bardzo rzadko wychodze z domu z powodu spraw, o których trudno byłoby mi tutaj napisać, zatem ekspozycja na promieniowanie słoneczne wynosi aktualnie nic, a jakiś czas temu skończyło mi się opakowanie nieregularnie zażywanego alfadiolu (lek wydawany na receptę) 0,25 mikrograma, postanowiłam poczytac troszkę o tej witaminie D. Przy okazji po raz pierwszy zetknęłam się z powiązaniem poziomów wapnia z 'wydolnościa' systemu nerwowego. Do rzeczy. Przed półtora roku wynik badania D-25-OH (na poziom wit. D3) wskazywał u mnie trochę ponad 10, przy czym norma zaczyna się od 20, balansowalam poniżej granicy. Dostałam wówczas od internistki, która zareagowała dość stanowczo alfadiol 1 mikrogram. Nie mierzyłam tego poziomu juz później ponownie, przyznaję. W badaniu krwi wyszły też jakieś nieprawidłowości w gospodarce wapnia. Przyznaję, zaniedbalam to. Zjadłam tamto opakowanie, po iluś misiącach dostałam od psychiatry kolejne, te wspomniane 0,25 mikrograma i troche zażywałam jeden blister regularnie, drugi od przypadku. W ulotce jednak w ogóle nie ma wzmianki o niedoborach witaminy D i ich uzupełnianiu. I teraz przeczytałam na necie dopiero w opiniach pod lekiem: W medycznym opisie działania z kolei: Niezupełnie rozumiem ten opis. Czy to oznacza, że w ogóle uzupełniałam niedobór wit. D, czy raczej opis ten oznacza, że zastepowałam jej działanie w organizmie i to w kilku układach zaledwie? Może to z powodu mojego stanu, ale trudno mi jest uchwycić sens. Bardzo proszę Was o pomoc, bo może się okazac, ze mam powazne deficyty, a stan, w którym jestem jest tego odbiciem. Utrzymuje sie u mne duża nadwrażliwośc emocjonalna i drżenie. Będę ogromnie wdzięczna za pomoc w rozszyfrowaniu, i ewentualne wskazówki, pokierowanie, co dalej.
-
radosne przyspieszenie na myśl, że zaraz zjem kaszkę dla dzieci, posypaną Vibovitem
-
Ramanujan, ladywind, mm dokładnie tak samo. Już budze się ze wstydem, uszki po sobie, pochylona głowa, jakby mnie ktoś z boku obserwował. Nigdy nie wiem, na jaką gnuśność, niestaranność moge sobie pozwolić i gdzie zaczyna się patologia w wysilaniu sie, by zrobić naprawdę do porządku..
-
P.s. oczywiscie, ze chce byc zdrowa. Kazdy dzien to niesamowite cierpienie, tutaj nie ma 'chce', tutaj jest: 'albo to robie, albo moge zamawiac line'.
-
white Lily, to nie tak. To co mówisz ma racje bytu w przypadku nieistniejącego syndromu dda/d, ale nie w przypadku powazniejszych zaburzen. O medytacji mozna mowic w przypadku umiarkowanej neurotycznosci, ale ta sama kategoria przestaje funkcjonowac w zderzeniu z zaburzeniami lekowymi kwalifikujacymi sie tylko na ciezki oddzial, gdzie leczenie nie przynosi korzysci. Przez lata musialam nauczyc sie pokory, a to znaczy, ze uczac sie na bledach dotarlo do mnie, ze tutaj jest malo woli. Zaburzenia emocjonalne z bardzo niskiego stadium rozwoju (czyli b. zaostrzone) dotycza kontaktu z ludzmi. Jest cos takiego, jak korektywne doswiadczenie terapeutyczne. To jest np. sytuacja, gdy zaglebiasz sie w relacje jako wariat (zostawi, nie jest mnie wart, nie j/estem taka, jak ostatnio, nie dosc dobrze sie prezentuje, a jak zauwazy, kazdy zostawial, chce umrzec), pomimo rozpadania sie na kawalki, autentycznego, nie w przenosni, kiedy np. border doswiadcza tzw. silnych dekompensacji, dobrze dla niego bedzie, gdy zostanie w tym stanie i sie nie wycofa. Jesli to przetrwa, pozachowuje sie troche glupio (nie mam na mysli manipulacji, obrazania itede.) i ten Ktos nie zniknie, to jest to korektywne doswiadczenie. Terapia zaburzen emocjonalnych odbywa sie w relacji. Nie da sie inaczej. Ale slabe zaburzenia z przekroju ddx moga juz to obejsc. Wielu wystarcza sama lektura ksiazek, fora psychologiczne. W przypadku odrzucenia nie ma mowy o "samounicestwieniu" (a to jest kategoria psychopatologiczna, nie mam na mysli autoagresji). Nie mozna podchodzic w ten sam sposob do choroby sierocej, do nerwicy i do syndromu cech, które łatwo skorygować, zatem nie moge sie zgodzic, ze uzalezniam sie od kogos. Obawiam sie, ze cala kategoria wolicjonalna nie ma tutaj przestrzeni. Żeby sie uwiarygodnic w tym, co pisze, moja terapeutka powiedziala mi, ze przede na wieloletnia terapia. DDX wystarczy moze pol roku, moze trzy miesiace na oddziale dziennym.. To nie jest kwestia trudnosci i tego, ze ktos na cos nie wpadl. To jest kwestia tego, ze tutaj zupelnie inne mechanizmy biora udzial. Ale wiem, o co Ci chodzi.
-
o i to jest to! niestety jednak nie wszystko zalezy ode mnie. Ja chyba boje sie napisac wprost, że chodzi o zdrowie fiz., podchodze tu cały czas i rezygnuje. Boje sie jakies tredowatosci. Nie jest dobrze. Bliscy sie powykruszali. A naprawde, wierzcie mi, jest tak, ze jak ktos ma pol dnia byc przybity zderzeniem z rzeczywistoscia ('o_moj_boze, czlowiek naprawde jest kruchy'), albo obejrzec fajny film, wybierze film. Mam swiadomosc, ze gdybym otoczona byla wsparciem, ta historia moglaby potoczyc sie inaczej. nie chce chyba rozwijac tego watku. Wazne jest to, ze.. Wpadlam w ciezka depresje, nie wiem, skad mam czerpac sily. Z trudem skladam te zdania. Dukam jak dziecko, slowo do slowa. Rozmawialam z matka. Do tej kobiety zywie cos w rodzaju wiazanki roszczen i niecheci podchodzacej ostatnio pod nienawisc. Wyobrazcie sobie, ze ojciec ja zdradzal latami, przyznal sie, a teraz pod raczke jak zakochana para chodza. Sprzedala by nas za zwiazek z nim. Przez lata odwracala wzrok, gdy nas krzywdzil, zatykala uszy, zapominala nawykowo. I dzisiaj, kiedy caly ten nieszczesny miot jest poryty (nie)zdrowo, ona predzej uwierzy, ze porazilo nas promieniowanie kosmiczne, niz ze palcem dolozyla sie do naszych przypadlosci. I ta sama kobieta jest jedyna moja rodzina. Rodzenstwa praktycznie nie mam. Wszyscy sa tak zjebani, ze unikaja siebie nawzajem, kazdy walczy o byt. Psychiczne przetrwanie. Alkoholizm, zaburzenia osobowosci, bulimie, samookaleczenia, chore zwiazki. Ona sobie te dzieci po prostu tak trzaskala, bez wizji. ladywind, masz racje. Ilekroc kochalam z wzajemnoscia moglam od reki odstawic leki i funkcjonowac free. Brakuje mi kogos, ale poki zdrowie sie nie ustabilizuje, nie daje gwarancji, ze bede.
-
m jak miłość, of corz. ladywind, dzięki, że podeszłaś poważnie.
-
nieboszczyk, mylisz się. 'Nie jest miarą zdrowia dopasowanie się do głęboko chorego społeczeństwa', jakoś tak to szło. Ja mówię poważnie. Puścily mi nerwy, kiedy kolezanka opowiedziała mi doświadczenie relacjonowane na jakims zjeździe psychologicznym/specjalistów więzi etc. Urodziło sie dziecko, matka się zrzekła, odstąpiła bezosobowej opiece pielęgniarek w szpitalu. Dziecko bez większych wad. Mimo to, personel szpitala nie mógł sobie samodzielnie poradzić. Dziecko bez intubowania odmawiało nabierania powietrza w płuca. Brak fizjologicznych podstaw. W bezsilności ktoś wpadł na pomysł, by poprosić te matkę o to, by parę dni posiedziała przy tym niemowlęciu, potrzymała za rączkę, przemawiała itede. Trudno powiedzieć, że dziecko odzyskało sprawność, bo jej nie utraciło. Maleństwo zaczęło samorzutnie oddychać. Po prostu. Przykro mi, nikt nie wmówi mi, że człowiekowi nie jest potrzebne ciepło. Acha. Z tego się nie wyrasta.
-
Jest naprawde zle.. Od trzech lat walcze o byt, o zycie konkretniej. Od trzech lat realna grozba smierci wisi nad moja glowa. W tym czasie wszyscy sie poodwracali. Niektorzy zdradzili. Czuje sie wypalona wewnetrznie. Chcialabym otrzymac troche ciepla, bezinteresownie, nielimitowanego. To jest chyba niemozliwe, walczyc bez wspacria tak dlugo. Boli kazda krzywda, ktora spotkala w tym czasie. Obawiam sie, ze to juz kon.iec.
-
dzięki, Candy14..
-
deader, Candy14, zdecydowanie nie Odpisze Wam pozniej to, co chcialam napisac, bo stlumilam ataki paniki, dlatego dostalam zaburzen swiadomosci i czuje, ze eksploduje lub pomieszam zmysly, ale ostatnia rzecza, ktora teraz moge jest nazywanie rzeczy i ubieranie w slowa.
-
barbieturan, w przyrodzie nic nie ginie. Jak chcesz 'zniknąc' swoją uczuciowość?
-
Lęk przed seksem/seksualnością w ogóle?
White Rabbit odpowiedział(a) na Chris0706 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
I tego sie trzymaj, bo dobrze prawi. -
Pedagogika zajmuje się też dorosłymi, wezmy na ten przyklad pedagogikę resocjalizacyjną, która daje uprawnienia do pracy tak w ośrodkach (szkolno-, opiekuńczo-) wychowawczych i opiekuńczych, wydziałach (sądów rejonowych) kuratorów rodzinnych i ds. nieletnich, jak i zakładach karnych (pracownik służby więziennej - wychowawca), z kuratorami, nie wspominając o tym, że pedagodzy resocjalizacji, przynajmniej powinni, dostawać posadę w OIK-ach, gdzie zajmują się głównie poradnictwem, prowadzeniem grup psychoedukacyjnych, porannych i wieczornych społeczności (jeśli jest hostel).
-
'kundalini' wyzwala energię, z która można sobie naprawdę nie dać rady. wystarczy wystukać w internecie. Można zaoferować młotek i dłuto, i to jest OK. Ale nie można powiedzieć 'zbudujesz nimi dom'. Różnica, jak między handlem narzędziami a sprzedawaniem marzeń.
-
z rozwojem osobistym jstem za pan brat. kundalini jest niebezpieczne, trzeba uważać. nie powinno się obiecywać ludziom nic w ciemno. to jest nieuczciwe, dlatego reaguje. byle depresant z psychuszki wie, że z psychiką nie jest łatwo, ale nikt w ofercie nie pisze: zwrócenie uwagi na poznane/dostępne strategie redukcji leku i radzenia sobie ze stresem, zainteresowanie rozwojem wewnętrznym, wskazanie na mozliwe techniki podniesienia własnej atrakcyjności, wprowadzenie do treningu skuteczności, podstawy pracy z przekonaniami, bo to byłoby nieopłacalne, prawda?
-
cuda, wianki, panie. tajemnice psychiki zna jeno wariat. co osłonowo przed somatyzacją? ("gwarancja eliminacji stresu") źle się dzieje, gdy człowiek z samego siebie czyni namiętność ("Rozwój osobisty stał się moją pasją"). Rozwój osobisty, który omija dojrzewanie duchowe jest inwalidą. interpunkcja leci panu po pijarze.
-
Czy nie istnieje możliwość przemieszczenia przycisku wykrzyknika, raportującego post, na górę wiadomości? Mam na mysli treści, które trzeba obejrzeć, nim zgłosi się łamanie regulaminu.. Wiadomo, o co chodzi..
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
White Rabbit odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
sek w tym, ze jstem niezwykle oporna na leki. ja nawet nie czuje, ze wzielam xanax, gdyby nie gibalo mna na boki. zazywam 60mg mirtoru. i nic. w zyciu doswiadczalam wielokrotnie, ze lek z bardzo niskich stadiow rozwoju osobowosci jest niezbywalny. pomoc moze jedynie milosc (wlasnie tak!, najlepszy lek na lęk, ale obiektu nie ma) i rozmowa (o wiele slabsze dzialanie. Moze ktos przemowilby mi do rozsadku, ze moge sie mylic. ze wolno mi wyciagac bledne wnioski, ze nikt nie przywiazuje do tego takiej wagi. ze jestem ok. ze jestem ok, pomimo. ze warto mnie lubic. -
króliczek zanurzył do połowy uszki Ś. chcesz być połechtany?
-
kiedy kolezanka przez telefon slownie pokiwala glowa na to, co mowie. wierzysz w Boga?
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
White Rabbit odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Dzieki, chłopaki, marwil i devnull. Oddaje dużą pracę, ok 200 stron do sprawdzenia. Bylam jej pewna na 100%, ale w takim leku wszystko widze zupelnie inaczej. wmawiam sobie, ze teraz, gdy trwa lek, obraz jest wykrzywiony, ale moa psychika nie wierzy.. Skreca mne, sa potworne objawy, wszystko boli, nie moge sie ruszyc. Nie pomogla jedynka xanaxu. Wydaje mi sie, ze te wszystkie wnioski z pracy z palca wyssalam. O jasnosci umyslu moge zapomniec. Nic. Nie moge sobie wytlumaczyc, ze to tylko glupi projekt. Niestety zaburzenia lekowe rosly na podlozu glebokich zaburzen osobowosci, wiec przechodze degradacje na nizsze poziomy (piekiel przy okazji), potwornie cierpie.. Nie moge siebie poratowac.. Nie wiem, co robic.. -- 07 maja 2014, 22:40 -- procz tego, przez zycie przetoczyla die fala tragedii, co jedna to gorsza, zycie wisi na niteczce.. -
dla fantasty i wizjonera. to ocenia 'mstliwy' czy pomszczony?
-
w zdrowiu i szczęściu, szczęście obejmuje miłość. Em, rzecz jasna, że różne, ale potrzeby rodzicielkami wynalazków. Podkulenie wewnetrze ogona i uszu daje mi sie we znaki. Zupełnie niepotrzebnie. Choć zauważ, że antonim, niedopieszczenie tęskni za jednym i drugim. Jest szansa, że zaufasz komuś bardziej niż sobie? (co by się musiało stać?)
-
ulec tylko, kiedy sie pod to podstawisz. jak być pieszczotliwym dla -samego- siebie?