
monapayne
Użytkownik-
Postów
1 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monapayne
-
A ja dostałam depresji właśnie z egoizmu. Bo miałam plany, chciałam iść na studia, a dookoła słyszałam - masz fajnie, nie rozumiesz mnie, nie musisz pracować - od rodziny. 'Ja w twoim wieku to już dzieci miałam'. Etc. Znacie to. Teraz znów pracuję nad egoizmem. Zdrowy egoizm to podstawa. Najgorsza manipulacja zazdosnych lub po prostu głupich to manipulacja poczuciem winy.
-
lovely, dzięki. Właśnie nie mogę tego wygonić z głowy. Jeszcze jak piszecie o tym, że to dobre, to już w ogóle. Bo sobie zaczynam wkręcać, ze może tak powinno być. Ale wiem, ze to nieprawda tak w głębi.
-
Jeśli jest bóg to chyba ani nie jest dobry ani zły, takiego bym wolała w każdym razie.
-
Czy po ssri/snri może zanikać wyobraźnia?
-
Molibdenowy, tak, też tak myślę...
-
Ja próbuję to co zawsze mi pomagało - próbuję włączyć wyobraźnię, budować marzena i lepsze życie w głowie. Choć ciężko mi to sobie wyobrazić.
-
A ja słyszałam, że jest mała niedźwiedzica i wielka niedźwiedzica.
-
Poznałam w tym roku chłopaka, w moim wieku. Też się cieszył, często się uśmiechał ale w taki sposób, który jednak budził we mnie współczucie dla niego. Bo widać było, że mimo wszystko bardzo jest wrażliwy, że jest w nim jakiś smutek, melancholia. Poznałam go w szpitalu psychiatrycznym. Wyszłam ze szpitala, pisałam jeszcze z nim, umawialiśmy się na spotkanie, ale dowiedziałam się, że już się nie zobaczymy. Bo on nie żyje. Popełnił samobójstwo. Więc różnie ludzie przechodzą przez depresję.
-
Dobra, miałam nie pisać, ale mnie aż ruszyło. Ile ludzi tyle może być depresji. Niektórzy nie leczą depresji i sobie radzą. Wszystkie zaburzenia afektywne nie zawsze wynikają tylko z fizjologii, tzn. chodzi mi o to, że nie każde zaburzenie nastroju zaleczysz tylko lekami, bo to zaburzenia neuroprzekaźników. Łączą się one z osobowością, temperamentem, łączą się z nerwicą, mogą przechodzić od lewej strony do prawej, od psychozy do neurozy, ludzka psychika jest bardzo rozległa, a Ty próbujesz kogoś zaklasyfikować, że 'nie, nie, Ty nie masz depresji, ja wiem, bo ja mam tylko prawdziwą depresję'. Może masz taki profil osobowości, że nie masz w sobie motywacji do nauki. Każdy prowadzi inne życie i jego depresja będzie zupełnie inna. Jednych będzie niszczył smutek, inni będą w stronę dysforii, a jeszcze inni będą skatatonizowani.
-
No tak, przecież to Twój temat, ach, uraziłam Cię... wybacz.
-
Okropny tytuł tematu. Jest za mało wyrafinowany jak na depresję. Nie ma klasy.
-
Akurat to uczucie jest mi bliskie od jakiegoś czasu. Zawsze było mi obce, bo ceniłam siebie jak mogłam, miałam bardzo wysokie poczucie wlasnej wartości mimo chwiejnego i często bardzo depresyjnego nastroju. Czuję teraz aż taką obojętność do siebie, tak jakbym ignorowała kogoś kogo nie lubię, nie szanuję. Nie potrafię siebie docenić.
-
Bo i tak nic nie kumam z realnego świata, to chociaż może tutaj jakoś przerwam najgorszy okres.
-
Tzn. jest coś w znakach zodiaku, ale to nie ma się zupełnie do cech charakteru i nie ma czegoś takiego jak wróżby. Po prostu nie ma. Jest intuicja. Ale wydaje mi się, że mogą być połączenia pomiędzy tym kiedy ktoś się urodził, w jakiej porze dnia i jak to koreluje z położeniem gwiazd, planet, i tak dalej, a może nawet to w jakim miejscu ktoś się urodził. Kiedyś sobie tak to tłumaczyłam - wszystkie te czynniki mają wpływ na formowanie się energii danej jednostki. Kiedyś w domu rodzicow ojczyma znalazłam książkę o znakach zodiaku. Wiele się zgadzało w moim znaku zodiaku - waga. W ogóle ciekawa książka, ładne miała ilustracje. Ale prędzej wierzę w Ayurvedę niż w znaki zodiaku. To takie jakby ... Nerwicowe, zmierzające ku osobowości schizotypowej ; p Znak zodiaku waga, czyli niby bylam chwiejna emocjonalnie, teraz to jestem niby schizofreniczką, ale to tylko diagnozy. Qrf, ładny awatar, bardzo lubię Tamarę.
-
No dobrze i niedobrze. Od pół roku w sumie ich nie mam. Najpierw próbuję ułożyć życie, a potem emocje ; )
-
No mi np. też nikt nie wierzył, że dostałam depersonalizacji po sertralinie w tamtym roku. Bardzo dziwnie się czułam po tym leku. Też pisałam o tym na forum, a bralam sertralinę 2-3 miesiące. Oczywiście to też słaby lek i w ogóle nie powinnam nic zauważyć tylko poprawę. A mi się ciągle chciało spać, a jednocześnie chciałam robić wiele rzeczy na raz. Mozg np. chciał biegać, a ja jak w spowolnionym tempie się poruszałam, schudłam też dużo. Odstawiłam go, bo stracilam siłę do walki, nie mogłam się zdenerwować i obiektywnie popatrzeć na swoje problemy. Miałam wrażenie, że stałam się obojętna. Po odstawieniu kilka miesięcy nagle jakby mi emocje wróciły i strasznie mnie to zszokowało. Nie mogłam dojść do siebie. Teraz biorę snri, wenlafaksynę. Jestem jakby zmuszona to brać, bo mam rozwalone wszystko w środku - od pamięci po osobowość. Dużo się u mnie działo obciążających psychikę trudnych wydarzeń. Może to przez to, a może też przez klozapinę trochę. W każdym razie nie chcę brać chemii, w ogóle nie podoba mi się idea antydepresantów, ale tak jest skonstruowany mój świat teraz, że być może gdybym nie wzięła to bym nie dała rady wstać z łóżka. Antydepresanty, psychotropy, pozwalają przetrwać, ale ja np. straciłam przez nie jakąś głębię w odbieraniu świata.
-
elo, ciężko Cię zrozumieć po wypowiedzi składającej się z ciągu kropek. Co z tego, że to łagodny lek i ssri i że jesteśmy na takim, a nie innym forum. To nic nie znaczy. Jest to lek psychotropowy, do takiej należy kategorii. Psychotropowy, czyli zmieniający chemię mózgu. Jeśli ktoś będzie brał ten lek dość długo to może to spowodować trwałe zmiany. Nie stracisz pamięci, nie będziesz mieć halucynacji, jasne, to nie są tego typu zmiany. Ale taki lek może pozmieniać chemię na nawet kilka lat, zależy ile się też bierze. Zmniejsza emocje, to prawda. Ja nie mogę dojść do siebie po tym jak wzięłam leki. Nie mogę dojść do niektórych stanów sprzed brania leków. Zależy kto czego oczekuje od leków, i tak dalej. Nie ma leków na mózg, które załatwią za nas problemy i po których będziemy czuli się tak jak sobie wymarzyliśmy. Temat, który zalinkowałaś pokazuje jak ten lek może działać na różne osoby. Lek działa na cały organizm. Uważam, że to dobrze, że się przejmujesz swoim stanem zdrowia/umysłu. Jeśli uważasz, że leki Ci pomagają w lękach i się z tego cieszysz, to właśnie o to chodzi. Zawsze lepiej wiedzieć więcej niż oddawać się bezwiednie w ręce lekarzy, czy kogokolwiek.
-
Przecież dobrze napisała.
-
Kilka fotografii.
monapayne odpowiedział(a) na monapayne temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
Każde innym aparatem. Mam starą cyfrówkę Kodaka, która świetne daje kolory i taką poświatę analogową. Bardzo stara cyfrówka, ale jak na tamte czasy to bardzo dobra. 2 megapiksele ma np., ale bez porownania do dzisiejszych aparatów w telefonach. Świetne ziarno potrafi dawać, takie malarskie efekty czasem daje, wychodzi świetna impresja. Drugie zdjęcie jest robione sony alfa 300. Trzecie jest robione komórką LG stary pseudo smartfon. Czwarte jest robione konica minolta Dimage A200. Ale ja i tak przerabiam na fotoszopie. Gdybym prowadziła inne życie to wolałabym analogowo wszystko robić ; ) -
Kilka zdjęć, które zrobiłam w ciągu życia i odnalazłam niedawno. Zagubione na dysku. Raczej się nimi nie chwalę w internecie i w ogóle. Pomyślałam, że może tutaj pokażę.
-
Odkąd wysiadłam nerwowo to moj głos się strasznie zepsuł. Osłabł i nie jest pełny i melodyjny. Nie ma w nim siły. Jest zaciśnięty tak samo jak moje 'oddychanie'. Miał ktoś kiedyś taki problem? Chciałabym znow zacząć śpiewać...
-
Najważniejszy jest spokoj i delikatność. Zrozumienie. Ja w swoich trudnych chwilach czułam się jak ogromny problem i ciężar dla swoich krewnych. Bardzo brakowało mi otuchy duchowej. Tego prawdziwego zrozumienia i ciepła. Byli przejęci, ale bardzo nerwowi i przestraszeni. Czułam się winna, że tak się dzieje, a też byłam w szpitalu i prawie doszło do mojego końca. Czułam, że znowu zrobiłam problem swojej rodzinie. Myślę, że ważne jest tutaj, aby pokazać, że osoba po próbie może na nas liczyć jeśli chodzi o przyszłość. Ja też bardzo wstydziłam się później tego co zrobiłam. To także niszczące uczucia. Wolałabym, aby moja próba była zrozumiana. Czasem słów nie trzeba wiele. Wystarczy zrozumienie. Czasami słów jest dużo i osaczania, a nie ma zrozumienia... Najważniejsze jest to, aby przekonać o wartości życia, o tym, że każdy jest wartościowy, że warto żyć i układać przyszłość i siebie dalej. Można wiele w życiu zmienić.
-
fajne, taki bukowski
-
Czy jesteście pogodzeni ze śmiercią swojego ciała?
monapayne odpowiedział(a) na liven temat w Psychologia
A ja akurat mam różnie. Nie wiem jak będę miała w przyszłości, ale wolalabym się nie bać śmierci, bo chciałabym robić w życiu takie rzeczy, które o śmierć fizyczną mogą się ocierać dość blisko. Rok temu bałam się śmierci ważnych dla mnie osób i siebie. Po prostu wiedziałam, że mogę umrzeć, bo mogę zachorować, bo przecież śmierć jest tak blisko, wystarczy, że wyjdę na ulicę itd. Teraz np. nie boję się śmierci, nie boję się zaniedbania swojego ciała. Niczego się nie boję, mam bardzo mało uczuć. Rozsądkiem bardziej się kieruje, choć to też często trudne, bo po prostu ... staje się niebytem.