
monapayne
Użytkownik-
Postów
1 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monapayne
-
Czemu nie rozumiesz? Może wszystko inne było wcześniej nie tak, a słowa chłopaka przechyliły szalę... Ja jak miałam 13 lat to zakochałam się też dość prawdziwie, nie raz myślałam o zakończeniu życia, bo nie mogłam zrozumieć jak taka idealna i piękna miłość może się skończyć. A skończyła się. Co do myśli o zakończeniu życia - całe życie mam takie myśli.
-
Też tak to widzę. Zwłaszcza po pobytach w szpitalu - zobaczyłam tam wiele 'normalnych' ludzi tylko po prostu chorych. Za pierwszym razem jak byłam mam na karcie napisane 'dziwaczny styl wypowiedzi'. Zdziwiło mnie to. Próbowalam rozmawiać z psychiatrami o medytacji i o tym jak usunąć z głowy natrętne myśli. Chyba nie spodobał im się ten temat. Ogólnie to może zbyt dużo z nimi rozmawiałam... W mojej rodzinie zawsze uchodziłam za ekscentryka o czym dopiero niedawno się dowiedziałam. Po pobytach w szpitalu spowodowanych głównie sytuacją życiową i dopiero potem ewentualnym zaburzeniem, w domu jestem nazywana jako chora. Wolalam już łatkę ekscentryka. Wg jednej karty ze szpitala jestem chora. Przestałam sobie przez to ufać. Bardzo cienka jest granica pomiędzy chorobą a po prostu dość oryginalnym stylem postrzegania świata...
-
Emotional, hej. Dzięki za odpowiedź. Właśnie jest dokładnie tak jak piszesz - sztuka jest wyzwoleniem... A ja się sama w niej pogubiłam, uwięziłam... Zawsze sztuka dawała mi poczucie wolności. W ogóle to czuję się tak jak to opisałaś...
-
Otumanienie brak składni myśli proszę o rady...
monapayne odpowiedział(a) na dankan20 temat w Nerwica lękowa
Jeszcze miewałam kiedys w okresie dojrzewania dość często takie uczucie - zastanawiałam się dlaczego ja to ja? Jak to jest, że mam takie ręce, dlaczego akurat to ciało, dlaczego to ja patrzę na świat jako ja, są ludzie dookoła mnie, a tak na prawdę to istnieję tylko ja - nie, że takie myśli - takie uczucie miałam. Coś podobnego do deja vu. Dziwna aura tajemniczości. -
Otumanienie brak składni myśli proszę o rady...
monapayne odpowiedział(a) na dankan20 temat w Nerwica lękowa
Mam tak od 2 lat mniej więcej - z otumanieniem. Mialam tak, że też budziłam się w nocy i miałam brak poczucia własnego ja, swojej tożsamości i musiałam sobie przypominać jak sie nazywam. Minęło, a teraz znowu mam brak poczucia siebie i spadek intelektualny. U mnie to raczej po dlugotrwalym stresie i depresja. -
Jak reagujecie na słowo " weź się w garść?"
monapayne odpowiedział(a) na maestitia temat w Pozostałe zaburzenia
jetodik, wydaje mi się, że nie rozmawiają ze sobą wewnątrz. -
essprit, chyba to nie jest ważne w tym temacie...
-
Jak reagujecie na słowo " weź się w garść?"
monapayne odpowiedział(a) na maestitia temat w Pozostałe zaburzenia
Nie lubię siebie wtedy, obwiniam siebie, że czuję się smutna, nie daję sobie prawa na negatywne melancholijne uczucia, więc to nie jest ok, rodzi się agresja. -
Ostatnio słucham tego co wszyscy. Przestałam być wrażliwa i zirytowana tym co leci dookoła. Ale rok, dwa temu to słuchałam dużo różnej muzyki. Ostatnio słucham w kółko jednej tej samej piosenki Nirvana - Oh me na zmianę z the Knife - Forrest families. Tylko to do mnie dociera...
-
Właśnie to mi przeszkadza. Bo tutaj są cienkie granice pomiędzy prawdą, a naśladowaniem prawdy. To tak jak masz spodnie dżinsowe specjalnie poprzecierane za 200 zł, a możesz mieć takie, bo po prostu są znoszone. Tak samo słucham muzyki i wszystko wydaje mi się sztuczne, nie trafiają do mnie uczucia muzyki, tylko patrzę na nią pod kątem tego jak to jest zrobione, jaki dźwięk w danym momencie, gdzie jest przester i czy ktoś specjalnie ma taką manierę... Skończyłam liceum plastyczne. Tam to się zaczęło. Od oceniania co jest dobre, a co nie. Dziesięć tysięcy projektów i w końcu patrzysz tylko na formę, a nie na to o czym mówi praca. Albo odwrotnie - praca jest ładna, ale nie szokująca... Wrrr... już dalej nie piszę. Po prostu robi mi się neuroza jak ch...j. Nie wiem jak się oczyścić z tego wszystkiego. Będę próbować medytacji chyba.
-
Niby tak, ale urodziłam się już jako melancholiko-neurotyk - a to predysponuje już do pewnym uczuć... Hmm... Brałam klozapinę, ale wątpię, że mam schizofrenię, mam tylko to na papierze, omamów i głosów nigdy nie miałam. Ja to mam wszystkiego po trochu na to wychodzi. Teraz biorę wenlafaksynę, bo mam problem z tym aby cokolwiek zrobić... Od roku siedzę w domu i chyba dlatego zaczęło mi być nerwicowo - natręctwowo także... Bardzo mi to przeszkadza, bo chciałabym się czymś zająć, a wychodzi po prostu beton. To przeszkadza w odczuwaniu, nie umiem przez to nic stworzyć. Hm... Dzięki za odp.
-
Mam stwierdzone borderline, potem schizoidalną, schizofrenię... w szpitalach... Ale to okropne to analizowanie. Nie mogę przez to dotrzeć do swoich prawdziwych uczuć...
-
Cześć... W tamtym roku przestałam studiować, miałam trudności w życiu, przeszkody. Nieważne. Chodzi o to, że przerwałam studia na ASP. Zawsze rysowałam, malowałam, miałam wyobraźnię, tworzylam, czułam muzykę. Byłam wyczulona na ohydną muzykę, radio i inne atakujące media. Teraz mam nerwicę na takim tle, że moje poglądy są nieprawdziwe, uczucia i styl także. Czyli np. to, że ubieram się na czarno to kłamstwo. Robię tak nie dlatego, że lubię tylko dlatego, że chcę być uznawana za fajną. Wkręciło mi się to, bo widziałam ludzi na studiach co byli mega lansiarzami, a niekoniecznie wydaje mi się, że byli autentyczni... Poza tym zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że mam swój styl, odwagę do wyrażania siebie, bo moja rodzinę to odpychało i niepokoiło. Np. malowałam to co czuję, czyli Annie Lennox z teledysku 'Why'. Wpieprza się moja babcia do pokoju i mówi - ona wygląda jak facet. W końcu tak zrezygnowałam we wszystko co mnie intrygowało i w co wierzyłam, że straciłam zainteresowanie sztuką. Ostatni rok to 3 szpitale psychiatryczne. A mi sie wydaje, że to wszystko u mnie powstało z niemożności wyrażenia siebie, wyrzucenia z siebie swoich emocji. Nie mialam też czasu i okazji, gdy opuściłam studia, na to by coś tworzyć, zagłębiać się w to. W pewnym momencie dostałam paniki, że raz na zawsze straciłam przyjemność w odkrywaniu i smakowaniu owoców kulturalnych. Nie mogę czytać, jak oglądam zdjęcia lub film to od razu neguję swoje emocje - to czy mi się to podoba. Nic mi się nie podoba w sposób natrętny - nie mogę odkryć swoich prawdziwych uczuć, poglądów, tylko moje myśli nakazują mi czuć to co prezentuje większość społęczeństwa albo moja rodzina. Widzę brzydki blok pomalowany na kolorowo i od razu myślę - dobrze, że pomalowali ten blok, taki brzydki i szary byl. A to nieprawda, ten blok mi się nie podoba, tylko wkręcam sobie poglądy innych. Mam też natręctwa dotyczące aborcji, homoseksualizmu oraz choroby psychicznej i wiary w boga. Nigdy jakoś szczególnie nie wierzyłam w chrześcijańskiego boga, a po pobycie w szpitalu poczułam się zła i poczułam, że jak będę wierzyć w boga to będę dobra, czy jakoś tak. I teraz w głowie nawet czasem do niego gadam. Wydaje mi się też, że aborcja jest zła i nawet 12-latki powinny rodzić dzieci. A nigdy tak nie uważałam. Konserwatywne poglądy wzięły górę nad tym co czuję na prawdę. Czuję się przez to głupio i nie szanuję siebie. Zgorzkniale mi. Nie pasują mi też homoseksualiści - wydaje mi się, że oni udają. Przecież to podłe co mi się robi w głowie. Nigdy bym o sobie nie pomyślała, że zacznę mieć takie ohydne myśli... Bardzo mnie to męczy, jestem już tym wszystkim zmęczona. Nic nie mogę nawet czytać, przetwarzać, bo mam jakieś klapki na oczach, których wcześniej nie miałam...
-
Wiecie, ja mam derealizację tak na prawdę od dziecka. Tylko teraz ona się nasiliła. Mam wrażenie jakby to było kontrolowanie duszy. Mam też depresję i brałam leki, a na nich miałam większą derealizację. Do tego to osobowość mi się rozpieprzyła całkiem. Depersonalizacja... Tak piszę to żeby się podzielić tylko, bo ten post nic nie wnosi. Derealizacja mi zazwyczaj mijała jak dużo pracowałam. I też jak dużo pracowałam to się pojawiała. Ha...
-
Ja odstawiłam leki kilka dni temu i mi się polepsza... Już nie czuję takiej derealizacji. Ale leki brałam na coś innego.
-
Ja wiem, że mi leki nie pomogą. Wg jednych będę miała depresję. Wg innych lenia w d...pie. Co to za różnica co mi jest. Mi się pogorszyło jak byłam w szpitalu i jak bralam leki. A w szpitalu byłam już 3 razy. I już drugi raz porządnie podeszłam do leków i co? G...wno. Pół roku brałam. Sama odstawiłam. Psychiatra do mnie - tak nie można, wszystko ci powróci. Ale co mi powróci? Emocje? No to dobrze. Po to się żyje i jest człowiekiem aby odczuwać. Wolę odczuwać ból i smutek, ale przynajmniej wiedzieć, że czuję i żyję. Jest trudno. Mam stwierdzoną schizofrenię, bo lekarze, ktorych spotkałam nie wierzę w bardzo głęboką depresję. Halucynacji i głosów nie mam. Po prostu życie i sytuacje doprowadziły mnie do punktu, w którym nie dało się żyć. Przynajmniej nie z moją osobowością. Obecnie z martwicą duszy szukam cały czas wyjścia z tej sytuacji i przestałam wierzyć w choroby takie jak depresja. Dla mnie depresja istnieje, ale nie zaliczam tego do choroby. Schizofrenii też niekoniecznie. Nie uważam też, że ktoś kto ma takie problemy to leń. Ale trzeba się ruszać. Trzeba ciągle próbować wyjścia z tego. Leki same nie pomogą.
-
xanonymous, Wiesz jak to brzmi? Żeby wyjść z depresji warto by było się bardzo postarać i pokochać życie i świat. Nie ludzi. Życie. Świat.
-
Dokłądnie, jak byłam w szpitale to na wizycie wszyscy lekarze : jak się dziś czuje? Może pytali siebie... Ale czemu do mnie?...
-
Jak wytłumaczyć się ze zmarnowanych lat i nerwicy lękowej?
monapayne odpowiedział(a) na Blue blue ribbon temat w Pozostałe zaburzenia
jetodik, tak, miałam taki nick -
Jak wytłumaczyć się ze zmarnowanych lat i nerwicy lękowej?
monapayne odpowiedział(a) na Blue blue ribbon temat w Pozostałe zaburzenia
Do d...py jest to, że ktoś nie rozumie, że ktoś może się wstydzić lub jest powolniejszy, lub w towarzystwie, w miejscach publicznych wolniej myśli - bo... jest wrażliwszy. I potem taki ktoś albo będzie nie pracował i zostanie ze swoją wrażliwością, albo zmieni się w robota bez uczuc i będzie miał pracę. No i niestety - w dzisiejszym świecie nie ma wyjścia, trzeba być twardym, ale to smutne dla mnie jest bardzo. Żal mi wrażliwych ludzi [ ja kiedyś byłam, teraz niewiadomoco, sprzątam pozostałości swoje po ostatnim wewnętrznym wybuchu nerwowych i załamaniu ]..