
monapayne
Użytkownik-
Postów
1 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monapayne
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
monapayne odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
zawsze miałam silny carakter. wziełam ssri tu co. zanik uczuć. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
monapayne odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Cześc, bralam 2 miesiące ssri miałam podejrzenie bpd, a potem mi zmienili na mieszane zab. osobowosci, czy moja osobowość dawna wroci? chce byc bpd, chce byc pomieszana, zla, jakas tam niewazne jaka ale taka jaka bylam... prosze, czy Wy braliscie sertraline? mi ona popsuła moje zyce. odstawiłam sama 2 miesiae temu, bo nic nie czuje fizycznie i psychicznie,a kiedyś lubilam muzyke filmy i czytalam a anwet sama pisalam opowiadania, pozdrawiam -
Leki są straszne. Straszne zubożenie emocjonalne, spłycenie spowodowała mi sertralina. Ale tutaj nie o niej. Chcę tylko zaznaczyć i zapytać: Dlaczego mi to zrobiono? Dlaczego zrobiono ze mnie zombie? Ja lubiłam kiedyś sztukę, odczuwałam świat bardzo mocno, czasem i boleśnie ale wspaniale było. Miałam plany i marzenia. Wystarczyły DWA miesiące brania sertagenu i nie czuję nic. Czy psychiatrzy pozwalają na to? Ja bym wolała z własnej woli się zabić z depresji niż zabić się z tego powodu, że nic nie czuję już. Leki, które miały mi pomoc zabija mnie. Ja już planuję samobójstwo. Nie będę żyć bez uczuć wyższych. Zero smutku i lęku ale też i zero miłości. Odstawiłam je 5 dni temu w cholerę i NIC SIĘ NIE DZIEJE. Nie czuję smaku, węchu, mam podwójne widzenie, nie lubię książek, wszystko jest martwe. Mam depersonalizację, bo nie pamiętam kim byłam, kim jestem, zero wspomnień. Czy tego chcieliście? Chcecie być amerykanami głupimi ? Ja nie, ale już mnie zrobili na taką.
-
Hej, mam to samo co Wy, oprócz tego mam też brak uczuć i wyboraźni i ciągle bym spała. Biorę leki sertralinę 2 miesiące. Czy jak odstawię to wszystko zdąży jeszcze wrócić do normy czy już za późno?
-
wykończony, no ja tak ważę a jem dwa obiady... nie mogę coś przytyć, choć już 2 miechy się nie denerwuję... miko84, ale ja już nie chcę leków. to ja wolę być już chora. przynajmniej warte wiersze pisałam. teraz nie mam o czym pisać, bo nic nie czuję. NN nie mam. mam prędzej nerwicę lękową. ale to prawda, wiele rzeczy potrafiłam sobie wkręcić, ale niektóre były pozytywne. np. czułam kiedyś muzykę i film, a teraz nie.
-
ja mam przez psychiatrę stwierdzone mieszane zaburzenia osbowości ef coś tam. mam taki wypis ze szpitala, gdzie główna i podstawowa podstawa (grafomanię też mam po tych lekach ;p ) leczenia to psychoterapia... ale nerwicę pewnie też mam i depresję, nie taką klasyczną, jak ktoś bez zab. osobowości... ale ja mam tak, że jestem bardzo emocjonalna ogólnie (teraz nie)... ale dużo płakałam wcześniej i się denerwowałam - np. tym, że jestem chora, coć ak hipochondira, albo tym, ze czegoś nie zdążę - tak bardzo się denerwowałam i bałam wszystkiego, że aż byłam bardzo nerwowa i podatna na mini urojenia. poza tym miałam też zbyt wybujałą wyobraźnię. też mam to w wypisie. że dziwaczny sposób bycia czy jakoś tak mi napisali. brakuje mi jednak tego wszystkiego. lęku mi też brakuje, bo on mnie przynajmniej jakos emocjonował, dopingował. bo ja ogólnie mam duży temperament i jestem trochę choleryk, ale też i neurotyk. ja biorę 25 mg od tygodnia, wcześniej brałam 50 mg. czy waga ma wpływ na to jaki lek przyjmujemy? ja ważę 42 kg. myślisz, że wtedy te 25 mg nie będzie działało?
-
no, ja już wolę chyba mieć natrętne myśli i tak dalej... na prawdę smutno się czuje po tych lekach. ale to smutno w takim sensie, że nawet nie mogę być smutna. robot. ja się bardzo zawsze obawiałam leków. ale jak już byłam w szpitalu to już chciałam bardzo sobie pomóc i mówię - ok, to wezmę sertralinę, będzie super. było na początku świetnie. bardzo. ale teraz już nie. zakupiłam ten lek na padaczkę... ale jak patrzę na te piguły... jak przeczytałam, ze to na chad... to stwierdziłam, ze skoro mam 50 mg sertraliny i czuje się gorzej po sertralinie to nie było chyba ze mną aż tak źle... brakuje mi moich 'schiz' i i ntensywnych odczuć. zawsze wiele czułam. a teraz nawet nie czuje, ze kocham chlopaka. nic nie czuje i mi z tym bardzo zle. juz wole ciagle plakac i byl zła ... a mój psychiatra to chyba tego nie rozumie... jeśli ktoś z Was tak miał to proszę napiszcie, czy to minie jak odstawię leki... już bior,ę 25 mg sertraliny... bo ja się panicznie boję, że nie będę taka jak kiedyś... już wolę się męczyć ze swoim charakterem, ale przynajmniej być żywa... ja wiem, że się nie powinno odstawiać leków samemu... ale ja też mam jakieś poglądy na życie - tj. nie chcę aż tyle leków brać... nie lubię leków. chemi... boję się tego. mam hipochondrię, ale lubię ją w sumie... na padaczkę mam chyba jakiś lek na 'Z', nie pamiętam, a teraz nie mam go przy sobie... pigułki takie ciemnopomaranczowe... duże
-
miko84, zero razy.Dopiero drugi miesiąc biorę sertralinę, setragen. to mój pierwszy w życiu lek tego typu. na początku działało ok, jak byłam w szpitalu, dlatego już tam nie jestem. potem byłam kontrolnie u psychiatry. dałam 100 zł, pogadałam trochę, on mądrze się popatrzył i przepisał mi lek na padaczkę i chad, choć mówił, że to nie jest aż taki lek jak piszą, mówił że jest ok... ten lek przepisał mi do tego setragenu... szczęśliwa wybiegłam, myślałam, że to jakiś fajny lek... ale potem poczytałam ulotkę, jaka to chemia jest... i teraz moja opinia się diametralnie zmieniła. poza tym chyba mam skutki uboczne. czuję się jakbym nie była sobą, do tego te sny. i brak weny... brak wyobraźni, brak uczuc. właściwie to obecnie żyję tylko w snach.
-
nie chcę czekać, życie leci. było lepiej przed, przynajmniej czułam, że jestem sobą. tak bardzo ufałam w leki, myślałam, że będę szczęśliwa, a okazuje się, że byłam szczęśliwa mając depresję i nerwicę... może ja nie potrzebuję leków? może byłam zdrowa, a po prostu przez trudną sytuację życiową tak zareagowałam,... dopiero teraz mam prawdziwe myśli samobójcze, dopiero teraz bym to zrobiła. jak już się zawiodłam na psychiatrach. na lekach. siedzę i ciągle się uśmiecham. przecież to nie ja. ja chcę żyć - płakać i śmiać się, a nie być jak sztuczna lalka. mam wrażenie, że mnie oszukano. najpierw było mi super po lekach, ale teraz to już nie ejst super. wszystko olewam i mam w d... chyba nie o to chodzi w tym wszystkim...
-
cześć, byłam w szpitalu psychiatrycznym w tym roku, bo byłam ciągle spieta i tak nerwowa, że już nie wierzyłam w poprawę swojego stanu, ciągle musiałąm coś robić, stwierdzono mi nerwicę i leki i mieszane zab.osobowości. mam 20 lat. podawali mi najpierw hydroksyzyne, a potem właśnie sertagen. brałam te leki miesiąc, czułam poprawę po 3 tygodniach. teraz już minie drugi miesiąc, a ja niedawno obniżyłam lek. najpierw 50 mg mi dawali,a s ama obniżyłam krojąc tabletkę do 70% jej wielkości a teraz biorę połówkę. czyli 25 mg. zrobilam to dlatego, że odczuwam brak uczuć. niby się cieszę, ale czuję się jakby bez mocy, bez własnego zdania i nie mogę się zdenerwować. mam bardzo realistyczne sny, to aż trochę męczy. ogólnie to czuję jakbym nie była sobą, nie miała nad sobą kontroli. brakuje mi życia tak jakby. a jednocześnie jestem zdenerwowana. ciągle bym spała. czuję się jakbym nie miała wyobraźni, a wcześniej przed braniem to miałam jej aż za nadto., ale przynajmniej miałam wene- dużo pisałam i dużo czytałam, marzyłam, mnóstwo filmów lubiłam oglądać, interesowało mnie to, a teraz to czysty pragmatyzm we mnie. jestem śpiąca i budzę się w nocy taka jakby bezsenność, bo mam też z tym trudność - za zasypianiem... hmmm... co jeszcze... z dobrych skutków to, że np. życie mnie nie męczy, wszystko jest takie normalne i proste. ale za to mała intensywność odczuwania. i zero fantazji. seksualnych także. i mam pytanie - czy osobowość może się trwale zmienić po tych lekach? boję się, że już nie powrócę do siebie. już wolałam jak było źle niż żeby było nijako... czuję się jak robot pozdrawiam, sylvia